1989.11.19 Legia Warszawa - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

1989.11.19, I Liga, 14. kolejka, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego,
Legia Warszawa 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 8.000
sędzia: Ryszard Wójcik z Opola
Bramki
0:1
0:2
0:3
24’ (g) Kazimierz Moskal
61’Kazimierz Moskal
74’Artur Bożek
Legia Warszawa
4-3-3
Zbigniew Robakiewicz
Marek Jóźwiak
Grafika:Zk.jpg Krzysztof Budka
Zbigniew Kaczmarek
Dariusz Kubicki
Jacek Bąk
Krzysztof Iwanicki
Andrzej Łatka grafika: Zmiana.PNG (63' Roman Nowicki)
Stanisław Terlecki grafika: Zmiana.PNG (63' Mieczysław Pisz)
Jacek Cyzio
Grafika:Zk.jpg Roman Kosecki

trener: Rudolf Kapera
Wisła Kraków
4-4-2
Grzegorz Maśnik
Marek Motyka
Grzegorz Lewandowski Grafika:Zk.jpg
Zenon Małek grafika: Zmiana.PNG (59’ Artur Bożek)
Jarosław Giszka
Marcin Jałocha
Leszek Lipka Grafika:Zk.jpg
Dariusz Marzec
Tomasz Dziubiński
Kazimierz Moskal
Zbigniew Świętek

trener Bogusław Hajdas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 270, 271 relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1989, nr 224 (17/19 XI) nr 13033

Po przerwie, spowodowanej eliminacyjnym meczem reprezentacji Polski z Albanią w Tiranie na boiska wracają piłkarze ekstraklasy. Wisła jedzie do Warszawy na mecz z Legią i jeśli uniknie porażki uznamy to za sukces.



Echo Krakowa. 1989, nr 225 (20 XI) nr 13034

LEGIA — WISŁA 0:3 (0:1). Bramki strzelili: Moskal w 23 i 59 min.

Bożek w 73 min. Żółte kartki: Kosecki i, Budka z Legii oraz Lipka j Lewandowski z Wisły. WISŁA: Maśnik — Motyka, Lewandowski, Małek (od 58 min. Bożek), Giszka — Jałocha, Marzec, Lipka. Dziubiński— Świętek, Moskal.

PIŁKARZE Wisły jechali — wedle przewidywań fachowców — do stolicy po srogie lanie. Wrócili jako triumfatorzy, zostawiając legionistów w pobitym polu i to aż różnicą 3 goli, co dało krakowianom dodatkowy punkt a drużynie stołecznej go ujęło. To był szlagier czternastej serii gier, wynik, jakiego nikt się nie spodziewał. Szczególnie ci, którzy brali pod uwagę, że defensywa Legii to niema! kompletna linia obrony reprezentacji Polski. Kiepsko spisujący się wiślacy "nie mieli więc prawa” wygrać.

A tymczasem nasi reprezentacyjni defensorzy okazali si° bardzo łatwi do ogrania, stąd bojowo i ambitnie grający krakowianie wywieźli ze stolicy tak cenne punkty.

Mecz toczył się długimi okresami pod dyktando zespołu Legii, który atakował i. atakował, ale bezskutecznie. Koseckiemu i kolegom zabrakło wigoru i rozsądku w prowadzeniu akcji. Ich poczynania ofensywne były szablonowe, chwilami bardzo chaotyczne. tak że obrońcy krakowscy z łatwością zażegnywali niebezpieczeństwo pod własną bramką.

Na taki obrót sprawy nie liczyli nawet najzagorzalsi kibice „Białej gwiazdy”. Nic więc dziwnego, że rezultat stołecznego spotkania został przyjęty z entuzjazmem. Brawo wiślacy!