2011.04.01 Lotos Gdynia - Wisła Can-Pack Kraków 72:90

Z Historia Wisły

2011.04.01, Ekstraklasa, Gdynia,
Lotos Gdynia 72:90 Wisła Can Pack Kraków
I: 16:26
II: 15:18
III: 23:28
IV: 18:18
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Lotos Gdynia:
Monica Wright 28 (4x3, 4 as., 4 prz.), Elina Babkina 19, Milka Bjelica 10 (11 zb., 4 as.), Małgorzata Misiuk 8, Paulina Krawczyk 5, Olivia Tomiałowicz 2, Magdalena Ziętara 0, Claudia Sosnowska 0

Wisła Kraków:
Ewelina Kobryn 24 (8 zb.), Erin Phillips 18 (4x3, 6 as.), Nicole Powell 12, Jelena Leuczanka 11 (7 as.), Paulina Pawlak 10, Magdalena Leciejewska 7, Gunta Baszko 4 (8 zb.), Katarzyna Gawor 2, Katarzyna Krężel 2, Maja Vuczurović 0, Andja Jelavić 0, Agnieszka Śnieżek 0




Finał jest nasz! Tak gra przyszły mistrz?

Mecz teoretycznie najtrudniejszy zakończył się efektownym zwycięstwem. Po dwóch trudnych przeprawach na własnym parkiecie Wisła Can-Pack udowodniła swą klasę, wygrywając 90:72 na parkiecie w Gdyni. Całą serię z Lotosem "Biała Gwiazda" zwyciężyła 3:0 i awansowała do finału mistrzostw Polski.

- Czekałyśmy na to od trzech sezonów i w końcu się udało. Jesteśmy niezmiernie szczęśliwe, że zakończyłyśmy rywalizację w tak pięknym stylu, zdobywając 90 punktów na terenie przeciwnika - powiedziała po meczu Ewelina Kobryn, kapitan Wisły, zdobywczyni 24 punktów dla Wisły Can-Pack.

W odróżnieniu do dwóch pierwszych, zaciętych meczów, Wisła przejęła inicjatywę w Gdyni od pierwszej kwarty. Tylko na chwilę, po sześciu punktach z rzędu Bjelicy ("trójka" i akcja "2+1") Lotos prowadził 10:7. Wisła szybko zdobyła jednak sześć kolejnych "oczek" i prowadzenia w tym meczu nie oddała. Pierwszą kwartę nasze zawodniczki wygrały dziesięcioma punktami, a duża w tym zasługa Pauliny Pawlak (10 pkt, w tym dwie "trójki").

Lotos nie bronił już tak agresywnie jak w Krakowie i tym razem zespół trenera Hernandeza skrzętnie to wykorzystał. Podkreślić należy, że po kilku akcjach wiślaczek ręce same składały się do oklasków. To co zrobiła w połowie pierwszej kwarty Erin Phillips musiało zrobić wrażenie: mierząca 173 cm Australijka w wyskoku chwyciła zagraną do niej piłkę i oddała celny rzut z ponad metra zanim opadła na parkiet - w dodatku będąc faulowaną.

W drugiej kwarcie kibice Lotosu nie raz chwytali się za głowę, a po raz pierwszy zadziwiła ich trafiając za trzy... Ewelina Kobryn. To jej druga "trójka"... w całym sezonie. "Ewka" była też nie do zatrzymania, gdy rzucała 33. punkt dla Wisły - trafiła z kilku metrów w bardzo ekwilibrystyczny sposób przy faulu rywalki. Po tej akcji Wisła nabrała trochę luzu - w jednej akcji wypracowała sobie trzy okazje strzeleckie, mocno rozrzucając obronę Lotosu, mimo to dopiero za trzecim razem Erin Phillips zdecydowała się, po sprytnej zasłonie Kobryn i... wycofaniu się za linię rzutów 3-punktowych, na rzut. Celny rzut. Do tego dodajmy trafienie po odpowiednio wyprowadzonej na pozycję 3-punktową Jeleny Leuczanki.

Po dwóch kwartach było 44:31 a po trzech przewaga Wisły urosła do 18 punktów (72:54) i było już niemal pewne, że trzeci mecz rywalizacji z Lotosem zakończy zwycięsko. Gospodynie, mimo przebłysków i kilku świetnych akcji, i rzutów z dystansu Wright (w całym meczu 28 pkt i 4 celne rzuty za 3 przy 100-procentowej skuteczności) nie były w stanie zbliżyć się na zbyt dużą odległość do Wisły. Gdy trafiała Wright, to odpowiadała za trzy Phillips czy budziła się Powell (12 pkt w trzeciej kwarcie, wcześniej bez trafienia). Gdy trzeba było, akcję pod koszem wykańczały Kobryn czy Leuczanka.

To była machina nie do zatrzymania. W pewny momencie, po punktach Leciejewskiej było już 25 punktów przewagi (86:61). Obyśmy podobną dyspozycję wiślaczek zobaczyli w finale.

Sprawiedliwie oddać należy, że Lotos w rywalizacji z Wisłą miał ogromne problemy kadrowe. Do kontuzjowanej Jujki, Mieloszyńskiej i Kaczmarskiej po drugim meczu w Krakowie dołączyła jeszcze Swanier. Pytanie tylko, czy urazy w końcówce sezonu to tylko pech czy efekt przeciążeń treningowych i wymaganie agresywnej gry ponad możliwości koszykarek... Tego już się pewnie nie dowiemy. Podkreślić należy, że koleżanki kontuzjowanych zawodniczek Lotosu wspięły się w rywalizacji z Wisłą na wyżyny umiejętności i były trudnymi rywalkami.

Lotos Gdynia - Wisła Can-Pack Kraków 72:90 (16:26, 15:18, 23:28, 18:18)

Lotos: Monica Wright 28 (4x3, 4 as., 4 prz.), Elina Babkina 19, Milka Bjelica 10 (11 zb., 4 as.), Małgorzata Misiuk 8, Paulina Krawczyk 5, Olivia Tomiałowicz 2, Magdalena Zietara 0, Claudia Sosnowska 0

Wisła Can-Pack: Ewelina Kobryn 24 (8 zb.), Erin Phillips 18 (4x3, 6 as.), Nicole Powell 12, Jelena Leuczanka 11 (7 as.), Paulina Pawlak 10, Magdalena Leciejewska 7, Gunta Baszko 4 (8 zb.), Katarzyna Gawor 2, Katarzyna Krężel 2, Maja Vuczurović 0, Andja Jelavić 0, Agnieszka Śnieżek 0.

W drugiej parze półfinałowej CCC Polkowice prowadzi z AZS-em Gorzów już tylko 2:1. Dziś gorzowianki wygrały na własnym parkiecie 67:49 i przedłużyły rywalizację. - Stawiam i trzymam kciuki za CCC, mam tam więcej znajomych bliskich mojemu sercu - typuje finałowego rywala Ewelina Kobryn.


Źródło: wislakrakow.com