2011.07.13 Skonto Ryga - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2011.07.13, Liga Mistrzów, II runda kwalifikacyjna, Łotwa, Ryga, Stadions Skonto, 20:30, środa
Skonto Ryga 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Menashe Masiah (Izrael)
Bramki

0:1
40' (sam.) Renards Rode
Skonto Ryga
4-4-2
Germans Malinsh
Renards Rode
Vitalijs Smirnovs
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 83' Youris Laizans
Deniss Kachanovs
Ruslan Mingazov
Alexanders Fertovs
Igors Tarasovs
Armands Petersons grafika: Zmiana.PNG (66' Bally Smart)
Arturs Karashausks grafika: Zmiana.PNG (63' Fabio de Matos Pereira)
Valerijs Shabala grafika: Zmiana.PNG (76' Kristaps Blanks)

trener: Marian Pahars
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Osman Chavez
Dragan Paljić
Cezary Wilk
Radosław Sobolewski
Patryk Małecki
Maor Melikson Grafika:kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (86' Łukasz Garguła)
Ivica Iliev
Cwetan Genkow grafika: Zmiana.PNG (75' David Biton Grafika:Zk.jpg)

trener: Robert Maaskant

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Wisła w Rydze
Wisła w Rydze

Spis treści

Przed meczem

Marian Pahars: Nie mamy nic do stracenia

12. lipca 2011

Oto, jak o środowym spotkaniu II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów wypowiadał się trener naszego rywala, Marian Pahars.

- Dawno nie grałem w Lidze Mistrzów, dlatego spotkanie z Wisłą będzie mieć zasadnicze znaczenie dla mnie i całego zespołu. Jesteśmy przygotowani, zespół dobrze czuje się fizycznie. Spodziewam się ciekawego spotkania, w którym moi zawodnicy pokażą, że jesteśmy młodym zespołem, dla którego będzie to wyzwanie.

- Nie chcę jakkolwiek przewidywać wyniku. Widziałem Wisłę na wielu płytach DVD. Wiem, że to mocna drużyna. Jesteśmy dobrze przygotowani także pod względem taktycznym. Oczywiście, faworytem jest Wisła, ale w sporcie niekoniecznie wygrywa faworyt.

- Być może nam jest nawet łatwiej, bo to na rywalu ciąży ciśnienie. My nie mamy nic do stracenia.

Źródło: wislakrakow.com


Relacje z meczu

TWSD: W Rydze skromnie, ale zwycięsko

Wisła Kraków rozpoczęła kolejną batalię o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu drugiej rundy kwalifikacyjnej podopieczni Roberta Maaskanta pokonali 1:0 na wyjeździe mistrza Łotwy Skonto Ryga.

Gol padł w pierwszej połowie po samobójczym trafieniu Rode. Błąd łotewskiego obrońcy sprowokowało niezłe dośrodkowanie Michaela Lameya.

Wiślacy przez większość meczu panowali nad wydarzeniami na boisku. Dość mozolnie konstruowali atak pozycyjny, jednak dość rzadko zagrażali bramce Skonto. Rywale ograniczali swoje ataki do dalekich podań do młodego Szabali, z którym pewnie radzili sobie Chavez i Jaliens.

Na początku aktywnością wykazał się Iliev, który dwukrotnie ogrywał rywali na lewym skrzydle, jednak jego podania nie sięgały celu. Wiśle zdarzało się kilkukrotnie ładnie rozegrać piłkę w trójkącie trzech zawodników, wśród których zawsze był Maor Melikson lecz brakowało zagrań otwierających drogę do bramki i strzałów. Dopiero w 31 minucie na uderzenie zdecydował się Melikson, była to próba w środek bramki, z którą poradził sobie bramkarz do społu z obrońcami.

Szczęście uśmiechnęło się do Wisły w 40 minucie. Schowany do tej pory Michael Lamey postanowił wyjść do przodu, a obsłużony znakomitym zagraniem przez Meliksona postanowił ostro zacentrować na piąty metr. Wydawało się, że piłkę wyłapie Malins, choć zmierzał też do niej Genkow, ale "najszybszy" był ustawiony najbliżej lewej strony Renars Rode. Niefortunny wślizg Łotysza zakończył się golem dla Wisły.

Po trzech minutach mogło być 2:0, ale nikt nie zamknął piłki wrzuconej spod linii końcowej przez Meliksona. W odpowiedzi groźnie z dystansu uderzył Fertovs, Pareiko z trudem wyekspediował piłkę na róg.

W drugiej połowie Wisła nie kwapiła się do zdecydowanych ataków, tak jak by starała się wciągnąć większą ilość zawodników Skonto na własną część boiska by przy rozluźnionych szeregach obronnych rywala skontrować. Aktywność Małeckiego, Meliksona czy Ilieva nie przyniosła jednak powodzenia.

Tymczasem w końcówce to gospodarze stworzyli sobie najlepszą okazję meczu: fatalnie skiksował Jaliens i sam przed Pareiką z piłką znalazł się Blanks. Przestrzelił, przenosząc piłkę wysoko nad poprzeczką wiślackiej bramki. Gospodarze zagrozili też naszej bramce po centrze z rzutu rożnego, po której Pareiko minął się z piłką, a tę do przodu wybił ostatecznie Jaliens.

W tym momencie Skonto grało już w dziesiątkę, gdyż drugą żółtą kartką ukarany został Juris Laizans za bezmyślny faul na Cezarym Wilku. Uderzenie łokciem zadane przez Łotysza było ewidentne.

Wisła zaprezentowała się w Rydze przeciętnie, ale zanotowało zwycięstwo z dość słabym przeciwnikiem. Awans do dalszej fazy rozgrywek powinniśmy przypieczętować przy Reymonta 22, choć pewną przeszkodą może być absencja Maora Meliksona. Izraelczyk doznał kontuzji zwichnięcia palca ręki i nie wiadomo jak długo będzie musiał pauzować.

Źródło: wislakrakow.com


WISLAPORTAL: Pierwszy skromny krok zrobiony

W pierwszym meczu II rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów "Biała Gwiazda" pokonała w wyjazdowej potyczce mistrza Łotwy, Skonto Ryga, 1-0. Wygrana to jak najbardziej zasłużona, choć jak na poziom rywala, zdecydowanie zbyt niska. Rewanż już w najbliższy wtorek w Krakowie.

Spotkanie w Rydze od samego początku toczyło się pod dyktando Wisły, ale podopieczni Roberta Maaskanta nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Skonto, które broniło się niemal całą drużyną.

Łotysze nastawieni byli na kontrataki, ale nawet te im nie wychodziły, a gdy już piłka przedostawała się na naszą połowę, to szybko próby gospodarzy rozmontowywali Kew Jaliens i Osman Chávez.

Wisła grała jednak niedokładnie przez co praktycznie nie stwarzała sobie sytuacji. Raz groźnie z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Małecki, a w 31. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Maor Melikson. Wiślak uderzył mocno sprzed pola karnego, ale Germans Māliņš zdołał ten strzał odbić. Do piłki próbował dojść jeszcze Cwetan Genkow, ale ubiegł go obrońca.

W końcu obrona Skonto popełniła błąd. A największa w tym zasługa Michaela Lameya. Prawy obrońca Wisły wrzucił mocno piłkę ze skrzydła, a Renārs Rode na tyle niefortunnie interweniował, że wpakował ją do własnej siatki i prowadziliśmy 1-0.

Wiślacy poszli za ciosem, ale w 45 minucie zgubiona w środku pola piłka umożliwiła akcję Skonto. Z dystansu huknął Aleksandrs Fertovs, ale Sergei Pareiko spisał się kapitalnie i obydwa zespoły mogły zejść do szatni.

II połowę rozpoczęliśmy spokojnie, ale w 54. mogło być 2-0. Małecki uderzył, piłka odbiła się od pechowca Rode i Māliņš miał ogromne problemy z obroną. Wiślacy nieźle zaatakowali też dwie minuty później, ale koronkową akcję przerwał obrońca. Z kolei w 57. minucie świetnie z pierwszej piłki huknął Małecki, ale Māliņš zdołał to uderzenie odbić.

Dziesięć minut później znów groźnie zaatakowali gospodarze. Strzał rezerwowego Ballyego Smarta na róg wybił Pareiko, a po nim i kolejnym w naszym polu karnym było sporo zamieszania, w końcu niebezpieczeństwo udało się zażegnać, ale też wiślakom w tych chwilach za wiele się nie udawało, jak na ich poziom gry.

Kolejne minuty to chyba jednak zbyt spokojna postawa wiślaków, którzy nie forsowali tempa. Z kolei piłkarze mistrza Łotwy nie byli w stanie sforsować naszej obrony.

Tą w 77. minucie - jedynym podaniem - oszukał Melikson, który prostopadle podał do Ivicy Ilieva, Serbowi zabrakło niewiele, aby opanować piłkę i ubiegł go bramkarz Skonto.

Łotysze nie mając zaś nic do stracenia w końcówce postarali się o kilka wyjść pod nasze pole karne, które mogły napędzić trochę strachu, a za te momenty wiślaków chwalić na pewno nie można.

Ostatnie siedem minut Skonto grało w osłabieniu, po drugiej żółtej kartce dla Jurisa Laizānsa, ale i osłabiła się Wisła, bo kontuzji po jednym z kolejnych fauli doznał Melikson i musiał opuścić boisko.

W samej końcówce po błędzie naszych stoperów świetną okazję miał jeszcze Kristaps Blanks, ale uderzył nad bramką.

"Biała Gwiazda" skromnie wygrywa więc w Rydze i sprawa awansu pozostaje otwarta, ale patrząc na poziom obydwu ekip, powinna być formalnością. Tym bardziej, że rewanż zagramy na własnym stadionie.

Źródło: wislaportal.pl


GK: Bez zachwytów, ale z wygraną

Wisła Kraków pokonała w Rydze miejscowe Skonto 1:0 i z taką właśnie zaliczką przystąpi do rewanżowego meczu w Krakowie. Awans do kolejnej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów jest już na wyciągnięcie ręki.

Na Łotwie "Biała Gwiazda" swoją grą na kolana nie rzuciła, ale była zespołem lepszym i wygrała w pełni zasłużenie. Z niezłej strony pokazało się też kilku nowych piłkarzy, którzy debiutowali wczoraj w krakowskiej ekipie.

Wiślacy zaczęli bardzo nerwowo, jakby paraliżowała ich świadomość jak ważny etap sezonu właśnie zaczynają. Choć więc niemal od razu to mistrzowie Polski przejęli inicjatywę na boisku, im akcjom brakowało tempa i przede wszystkim dokładności. Stąd rodziły się straty, z których na szczęście nie wynikało zagrożenie dla bramki Sergieja Pareiki, bo gospodarze sprawiali wrażenie, jakby nie byli za bardzo zainteresowani jej atakowaniem.

Najczęściej Skonto dochodziło więc do trzydziestego metra na połowie Wisły, traciło piłkę i swoją akcję próbowali w odpowiedzi przeprowadzić krakowianie. Trudno ze stwarzaniem sytuacji prócz wymienionych wcześniej mankamentów, sprawiała również niezwykle zagęszczona obrona Łotyszy. Wiślakom mniej więcej pół godziny zajęło dojście do wniosku, że sposobem na rozrzedzenie takiej defensywy może być rozciąganie gry i jak najwięcej ataków skrzydłami. Sygnał do nieco szybszego natarcia dał w 31 minucie Maor Melikson, który zbiegł do środka właśnie ze skrzydła i huknął z kilkunastu metrów. German Malins nie utrzymał piłki w rękach, ale Cwetan Genkow nie zdołał dopić strzału kolegi. To był jednak moment, od którego Wisła zaczęła wyglądać lepiej.

Po chwili z dystansu strzelali najpierw Michael Lamey, a następnie Radosław Sobolewski. Obrona Skonto zaczęła trzeszczeć i w końcu w 40 minucie rozsypała się, choć trzeba przyznać, że w szczęśliwych dla Wisły okolicznościach. Po rajdzie Lameya prawą stroną i jego dośrodkowaniu Remars Rode skierował bowiem piłkę do własnej bramki. Skonto przed przerwą odpowiedziało jedynie mocnym strzałem Aleksandrsa Fertovsa, z którym jednak bez większych problemów poradził sobie Pareiko. Drugą połowę wiślacy zaczęli lepiej, tak jakby strzelony przed przerwą grą wreszcie odsunął gdzieś na bok nerwy. Mistrzowie Polski wreszcie pokazali też kilka miłych dla oka akcji. Brakowało tylko jednego - bramek.

I szkoda, bo być może gole ostudziłyby gospodarzy, a tak im bliżej było końca zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. Co prawda Skonto nie miało jakichś znakomitych okazji, ale ciężar gry w końcówce meczu przeniósł się jednak nieco bliżej bramki Wisły. Ta końcówka była zresztą dość dramatyczna dla obu stron. Najpierw z boiska z czerwoną kartką wyleciał Ikris Lajzans. Po chwili na noszach opuścił je na noszach Maor Melikson. Okazało się, że Izraelczyk złamał palec u ręki. Aż i tylko, bo strata tak ważnego piłkarza na dłużej byłaby bardzo poważnym osłabieniem.

Na razie jednak krakowianie mogą już myśleć o wtorkowym rewanżu ze Skonto.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant: Trener Wisły

- Wykonaliśmy pierwszy krok i jest to dokładnie to, czego oczekiwaliśmy. Wyjazdowe 1:0 to dobry rezultat. Być może niewłaściwy wynik, biorąc pod uwagę, o ile silniejsza drużyną dziś byliśmy, szczególnie w pierwszej połowie. Graliśmy dużo piłką, Skonto mogło stracić więcej goli - uważa Robert Maaskant po wygranym 1:0 meczu w Rydze.

- Przez większość meczu potrafiliśmy stopować poczynania rywali daleko od naszej bramki. Dopiero w końcówce błąd Jaliensa spowodował, że Skonto miało okazję do wyrównania - zauważył holenderski szkoleniowiec.

- Zespół wyglądał podobnie, jak ten, z którym wywalczyliśmy mistrzostwo. Iliev zastąpił tylko kontuzjowanego Kirma, a Czikosza - Lamey. Teraz zacznie się walka o miejsce w składzie - przewiduje Robert Maaskant.

Podczas konferencji prasowej trener poinformował także, że Maor Melikson doznał kontuzji złamania palca ręki.

- To był interesujący, mogący się podobać mecz - uważa trener Skonto, Marians Pahars. - W drugiej połowie zaczęliśmy szukać sposobu, którym można byłoby złamać obronę rywala i kilka razy nam się udało. Niestety, w przeciwieństwie do pierwszej części meczu.

Pahars zauważył, że stracony gol należy uznać za przypadek. - Ogólnie, jestem zadowolony ze swoich zawodników. Próbujemy grać kilka meczów w tym samym zestawieniu personalnym i przynosi to efekty. Jestem zadowolony ze zmienników, którzy wprowadzili sporo świeżości w nasze poczynania - powiedział.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Kew Jaliens, obrońca Wisły

- Mogliśmy zagrać lepsze spotkanie, jednak w pierwszy mecz często ma to do siebie, że styl nie jest taki, jak można byłoby oczekiwać - uważa Holender, Kew Jaliens, po meczu ze Skonto. - Pamiętajmy, że drugi mecz gramy u siebie. Strzeliliśmy gola, nie straciliśmy żadnego. W rewanżu możemy grać swoją piłkę - zapewnia.

- W pierwszej połowie było nieźle, mieliśmy na boisku sporo miejsca. Brakowało tylko większej liczby goli - stwierdził obrońca Wisły. - W drugiej części grało się wiele trudniej. Nie było już tyle ruchu w naszej grze, nie tylko lepsza gra rywala spowodowała tę zmianę. Dążyliśmy do strzelenia drugiego gola, choć z drugiej strony wiedzieliśmy, że 1:0 to rezultat dla nas korzystny.

- Czujemy presję ze strony kibiców, którzy bardzo oczekują wreszcie awansu do Ligi Mistrzów. Z drugiej strony, wiemy, że możemy ten cel osiągnąć - zapewnia Holender.

Bramka dla Wisły padła po dośrodkowaniu rodaka Jaliensa, Michaela Lameya. - Padł przypadkowy gol samobójczy, takie rzeczy dzieją się w piłce. Wytworzyliśmy dużą presję na zawodnika, zmuszając go do takiej interwencji - stwierdził Kew.

Źródło: wislakrakow.com


Video

>>>Wisła zwyciężyła dzięki samobójczej bramce Renardsa Rode


Ciekawostki

Statystyki meczu Skonto - Wisła

"Biała Gwiazda" wykonała pierwszy krok w stronę awansu do III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, pokonując w Rydze mistrza Łotwy - Skonto 1-0. Przedstawiamy statystyki z tego spotkania.

Skonto Rīga - Wisła Kraków

  • bramki: 0-1
  • strzały: 7-11
  • strzały celne: 2-4
  • rzuty rożne: 3-4
  • spalone: 1-2
  • faule: 22-12
  • żółte kartki: 2-1
  • czerwone kartki: 1-0

Statystyki indywidualne:

  • Strzały celne: Patryk Małecki 3, Maor Melikson 1.
  • Strzały niecelne: Patryk Małecki 5, Radosław Sobolewski 1, Michael Lamey 1.
  • Spalone: Cwetan Genkow i Dudu Biton po 1.
  • Faulował: Patryk Małecki 5, Radosław Sobolewski 3, Cezary Wilk 2 oraz Maor Melikson i Dudu Biton po 1
  • Faulowany: Maor Melikson 6, Radosław Sobolewski 3, Dragan Paljić 3, Ivica Iliev 3, Osman Chávez 2, Crezary Wilk 2, Michael Lamey 2, Cwetan Genkow 1.

Źródło: wislaportal.pl / uefa.com


Trzy debiuty w Rydze

W spotkaniu ze Skonto Ryga w barwach krakowskiej Wisły oficjalnie zadebiutowało trzech nowy zawodników, są to obrońca Michael Lamey, pomocnik Ivica Iliev oraz napastnik Dudu Biton.

Lamey, którego wielu kibiców krytykowało po transferze do Wisły, zagrał bardzo dobre zawody. Nie popełniał bowiem błędów w defensywie, a to po jego akcji z Maorem Meliksonem i dośrodkowaniu - padła jedyna bramka spotkania. Na poważniejszą ocenę trzeba na pewno poczekać, zwłaszcza że przeciwnik nie sprawił wiślakom za wiele kłopotów, ale wspomnianych krytykantów będzie po tym meczu zapewne mniej.

Iliev od początku uznawany był z kolei za dobry ruch Wisły i Serb w środowy wieczór na pewno to potwierdził. Wprawdzie trochę za wiele jego indywidualnych akcji kończyło się stratami, ale też w kilku "klepkach" pokazał zmysł do gry kombinacyjnej - a to pozwala na pewno stwierdzić, że może być jeszcze lepiej.

Ostatni z debiutantów - Biton - zagrał tylko kwadrans, więc o jego postawie zbyt wiele powiedzieć nie można, choć kilkoma próbami nękał obrońców mistrza Łotwy. Został w samej końcówce ukarany przez sędziego, zresztą jego rodaka, żółtą kartką.

Źródło: wislaportal.pl


Kontuzja Meliksona. Palec tylko zwichnięty

Pod koniec meczu ze Skonto boisko musiał opuścić Maor Melikson. Izraelski pomocnik został sfaulowany w pobliżu pola karnego rywali, po czym chwycił się za dłoń i widać było, że nie będzie kontynuował gry.

Po meczu Robert Maaskant poinformował o wstępnej diagnozie, według której Melikson doznał kontuzji złamania palca. - Maor pojechał do szpitala - powiedział trener na pomeczowej konferencji. Badania na szczęście wykluczyły złamanie, palec zawodnika jest natomiast zwichnięty.

Maor Melikson powinien więc wystąpić w rewanżowym meczu ze Skonto.

Źródło: wislakrakow.com


Kibicowsko

Kibice Wisły opanowali Rygę

Od rana w Rydze przybywa kibiców Wisły Kraków, którzy zjeżdżają do stolicy Łotwy na wieczorny mecz "Białej Gwiazdy". Fanów w charakterystycznych czerwonych koszulkach można spotkać na każdym kroku w centrum miasta. Zasiedli w większości restauracyjnych ogródków, których jest tutaj pełno.

Od czasu do czasu słychać śpiewy, sławiące “Białą Gwiazdę". Kibice zachowują się spokojnie, ale cały czas są pod obserwacją policji, której również jest dużo w centrum miasta. Wieczorem kibice zasiądą na trybunach stadionu Skonto. Gospodarze szacują, że fanów mistrza Polski będzie na meczu około tysiąc.

Źródło: gazetakrakowska.pl


Zdjęcia

Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze
Wisła w Rydze