2011.07.30 Widzew Łódź - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2011.07.30, Ekstraklasa, 1. kolejka, Łódź, Stadion Widzewa, 18:00, sobota
Widzew Łódź 1:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Przemysław Oziębała 75'

1:0
1:1

90'+3 David Biton
Widzew Łódź
4-5-1
Maciej Mielcarz
Łukasz Broź
Sebastian Madera Grafika:Zmiana.PNG (76' Piotr Mroziński)
Jarosław Bieniuk
Dudu Paraiba
Adrian Budka
Mindaugas Panka
Bruno Pinheiro
Krzysztof Ostrowski Grafika:Zmiana.PNG (84' Riku Riski)
Nika Dzalamidze Grafika:Zmiana.PNG (65' Przemysław Oziębała)
Piotr Grzelczak

trener: Radosław Mroczkowski
Wisła Kraków
4-3-3
Milan Jovanić
Michael Lamey
Osman Chavez
Gordan Bunoza
Dragan Paljić
Cezary Wilk Grafika:Zmiana.PNG (83' Rafał Boguski)
Maor Melikson Grafika:Zmiana.PNG (69' Łukasz Garguła)
Gervasio Nunez
Andraż Kirm
Cwetan Genkow Grafika:Zmiana.PNG (69' David Biton)
Ivica Iliev

trener: Robert Maaskant

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Bohaterem meczu okazał się zmienik, David Biton, który w doliczonym czasie gry zdobył gola na wagę remisu[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Bohaterem meczu okazał się zmienik, David Biton, który w doliczonym czasie gry zdobył gola na wagę remisu
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Wisła w sobotę zaczyna walkę w obronie mistrzostwa

28 lipca 2011

W najbliższych dniach piłkarze Wisły Kraków będą musieli na chwilę zapomnieć o walce w europejskich pucharach. W sobotę czeka ich inauguracja nowego sezonu ekstraklasy na stadionie Widzewa w Łodzi.

Obrona mistrzostwa Polski, prócz zaistnienia w Europie, to drugi z głównych celów na ten sezon, więc punkty najlepiej zacząć gromadzić od samego początku rozgrywek.

Jedno jest pewne - w Łodzi nie zobaczymy takiej samej jedenastki, jaka wybiegła na stadionie Liteksu Łowecz. Trener Robert Maaskant szykuje kilka zmian w wyjściowym składzie, a jedynym pytaniem, które pozostaje, to ilu piłkarzom da odpocząć po pierwszym i przed drugim meczem z mistrzem Bułgarii.

Nie można się raczej spodziewać, że z Widzewem zagra Patryk Małecki, który co prawda powoli wraca do pełni sił po kontuzji. Jest nawet szansa, że "Mały" treningi z pełnym obciążeniem rozpocznie nawet w piątek, więc teoretycznie w Łodzi mógłby zagrać. Maaskant nie będzie jednak raczej ryzykował odnowienia urazu, zwłaszcza że już na sto procent stracił jednego skrzydłowego w kontekście meczu z Liteksem.

Przypomnijmy, że w Łoweczu drugą żółtą kartkę w tegorocznych europejskich pucharach dostał Ivica Iliev i będzie musiał pauzować w środę. To powinno oznaczać, że Serb zadebiutuje w polskiej ekstraklasie, bo w środę i tak sobie odpocznie.

W bramce stanie natomiast zapewne ponownie Milan Jovanić, który dobrze spisał się w Bułgarii. Nie oznacza to oczywiście, że Sergiej Pareiko straci miano bramkarza numer jeden w zespole mistrza Polski. Pamiętajmy jednak, że reprezentant Estonii miał ostatnio problemy z plecami i jego ewentualny występ w Łodzi mógłby być dość ryzykowny.

Wiślacy zagrają w sobotę z Widzewem, a tymczasem w Krakowie pełną parą idą przygotowania do rewanżu z Liteksem. Wiele wskazuje na to, że tym razem na stadionie im. Henryka Reymana zasiądzie komplet publiczności. Na niespełna tydzień przed meczem z Bułgarami sprzedano już dziesięć tysięcy biletów.

Jeśli tempo sprzedaży zostanie utrzymane, to można się spodziewać, że wejściówki rozejdą się w całości jeszcze przed środą, na którą zaplanowano mecz.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Robert Maaskant o Bitonie, Díazie, Kirmie i Pareice

Na konferencji prasowej, przed meczem z łódzkim Widzewem, trener Robert Maaskant zapytany został o sytuację dwóch nowych zawodników w naszym zespole, którzy walczą o miejsce w składzie, czyli - Dudu Bitona oraz Júniora Díaza. Trener podpytany też został o dyspozycję wracających po kontuzjach Andraža Kirma i Sergeia Pareiki.

- Jeżeli chodzi o Andraža to w trzy dni nie da się zmienić formy zawodnika. Pomimo tego, że w Łoweczu nie był przygotowany na 90 minut, to jest on jednym z najlepszych piłkarzy, pod względem fizycznym. Jest nawet najlepszy w tych testach, które są wykonywane dość często. Miał kontuzję, która teraz jest już wyleczona. W meczu z Liteksem nie wiedzieliśmy do końca, jak się czuje, ponieważ dopiero co wracał do drużyny. Teraz mamy lepszy na to pogląd, trenuje już normalnie z zespołem, wszystko z jego zdrowiem jest OK, więc nie ma żadnych problemów, aby zagrał w meczu z Widzewem - mówił Maaskant.

Kolejnym zaś tematem, jest wspomniany we wstępie Biton, który o miejsce w składzie rywalizuje z Cwetanem Genkowem. I jak na razie ją przegrywa, ale też nie miał jeszcze okazji zagrać dłużej w oficjalnym meczu Wisły.

- Tak to prawda. Dudu nie miał okazji by zagrać dłużej w oficjalnym meczu dla nas. Potrzebuje 90 minut, ale to samo tyczy się Cwetana, który na ten moment nie jest jeszcze w optymalnej formie. On także potrzebuje "minut" by wrócić do swojej najlepszej dyspozycji. Podoba mi się to co dzieje się teraz w Wiśle. Nikt nie jest pewny swojego miejsca w pierwszej jedenastce. Właśnie tak powinno być w najlepszych klubach - uważa szkoleniowiec.

Podobnie jak o wspomnianej właśnie dwóce - ma się sprawa z parą Júnior Díaz - Dragan Paljić. Wcześniej Serb miał pewne miejsce w składzie, ale w Łoweczu zagrał Kostarykanin.

- Szanse między Júniorem, a Draganem, na grę w Łodzie są równe. Júnior nie zagrał najlepszego meczu z Liteksem, wiemy wszyscy o tym, że stać go na więcej. Musimy jednak pamiętać, że był to jego pierwszy mecz na wysokim poziomie od dłuższego czasu. Grał naprzeciwko najlepszego zawodnika Liteksu w tym meczu. Zarówno Díaz, jak i Paljić, jeszcze nie wiedzą kto zagra, dowiedzą się dopiero w sobotę, czyli w dniu meczu - powiedział o tej dwójce Maaskant.

Holenderski trener Wisły został też zapytany o kłopoty zdrowotne naszego pierwszego bramkarza, Sergeia Pareiki, który decyzję o tym, że nie zagra w spotkaniu z Liteksem podjął tuż przed tym spotkaniem.

- Wiedzieliśmy już wcześniej o tym, że może nie zagrać w Bułgarii, więc nie była to jakaś wielka dramaturgia. Wiedzieliśmy, że nie jest w pełni sił, ale chciał spróbować. Dla trenera bramkarzy, Pawła Primela, to nie była nowość, bo miał taką samą sytuację w Lechu Poznań, kiedy musiał rozgrzewać dwóch bramkarzy. Czasami trzeba podjąć taką decyzję. Sergei nie czuł się na siłach, więc zagrał Milan Jovanić. Nigdy nie panikuję przy sprawach, na które nie mam wpływu. Każdy w drużynie o tym wiedział, każdy był przygotowany. Dla Sergeia było to oczywiście wielkie rozczarowanie, bo chciał zagrać przeciwko Liteksowi. Takie jest jednak życie sportowca, a ja powiedziałem mu potem, że się... starzeje - śmiał się Maaskant.

Źródło: wislaportal.pl

Prorocza podróż na inaugurację? Przed meczem Widzew - Wisła

Wizyta Wisły na inaugurację ligi na stadionie Widzewa może być... zarówno sentymentalna, jak i - kto wie? Może prorocza? W końcu to właśnie obiekt w Łodzi jako ostatni pamięta polski zespół w elitarnej Lidze Mistrzów. Może więc będzie to dla nas dobry omen, że walcząc o udział w piłkarskiej elicie Europy - polską ligę zaczynamy właśnie przy Alei Marszałka Piłsudskiego w Łodzi? Oczywiście nikt nie wyobraża sobie dziś innego rozwiązania, jak pewne dopisanie pierwszych trzech punktów!

Choć trener Robert Maaskant twierdzi, że zmiany kadrowe, które nastąpiły latem w Widzewie, nie wpłyną na jakość gry tej drużyny, to robi to chyba wyłącznie kurtuazyjnie. Z łódzkiej drużyny odeszło bowiem kilku piłkarzy, którzy właśnie stanowili o jakości tego zespołu, a już na pewno - zwiększali konkurencję. Velibor Đurić, Paul Grischok, Rafał Grzelak, Préjuce Nakoulma - może nie robili "wielkiej różnicy", ale Darvydas Šernas i Wojciech Szymanek - to byli podstawowi piłkarze Widzewa.

Co więcej - w Łodzi nie ma już Czesława Michniewicza, który wiosną bardzo dobrze "naoliwił" maszynkę pt. Widzew - i niewiele zabrakło, a to łodzianie graliby w europejskich pucharach. Z trenerem nie dogadano się jednak odnośnie przedłużenia umowy, a nowym został Radosław Mroczkowski, o którym coś więcej powiedzieć może... mało kto.

Oczywiście nikt Widzewa nie zamierza lekceważyć, ale potencjał kadrowy oraz organizacyjny obydwu drużyn jest jednak ciężki do porównania. I to oczywiście na korzyść "Białej Gwiazdy". A że Robert Maaskant zapowiada, że chce sezon rozpocząć tak, jak na mistrza przystało, więc... na to właśnie liczymy!

To może być zresztą niezłe przetarcie przed rewanżowym meczem III rundy kwalifikacyjnej LM z Liteksem, bo kilku zawodników na pewno potrzebuje "rytmu meczowego", aby dojść do jak najwyższej formy. A to w walce o Champions League - jest na niezbędne.

Dodajmy, że holenderski opiekun "Białej Gwiazdy" przewiduje kilka zmian w wyjściowej jedenastce, w stosunku do ostatnich meczów, ale też sam zapewnia, że te wyjść mogą jego zespołowi na dobre, bo zachwala jednocześnie mocną i wyrównaną kadrę, którą może dobierać pod obraną taktykę.

Czas więc zacząć bój o punkty, które dać mają nam 14. mistrzowski tytuł w historii klubu, który pozwoliłby nam zrównać się liczbą ligowych trofeów z Górnikiem i Ruchem. A za kolejny rok, trzeba już będzie tylko Ślązaków przegonić! Jazda, jazda, jazda...

Źródło: wislaportal.pl

Dziś początek sezonu 2011/12 w Ekstraklasie

29. lipca 2011

Już dziś, w piątek 29. lipca rusza nowy sezon Ekstraklasy, a w nim zmiany, zmiany, zmiany. Nie najważniejszą, ale najbardziej zauważalną jest pozyskanie przez ligę sponsora tytularnego. "T-Mobile" postanowiło pogodzić dziennikarzy przymierzających firmę do sponsorowania połowy klubów Ekstraklasy i zamiast inwestować w pojedynczy klub, przejęło patronat nad całą ligą. Sezony 2011/2012 oraz 2012/2013 zostaną rozegrane pod szyldem T-Mobile Ekstraklasy.

Kolejna nowinka wprowadzona od obecnego sezonu jest już zdecydowanie istotniejsza, tak z punktu widzenia klubów, jak i kibiców. Otóż od obecnego sezonu liga rozgrywana będzie nie na przestrzeni trzech, a czterech dni meczowych. Kolejki zazwyczaj rozpoczynać się będą w piątkowy wieczór dwoma spotkaniami. W soboty rozgrywane będą trzy kolejne mecze. W niedzielę - mecze numer 6 i 7 a ostatnie ósme spotkanie odbywać się będzie w poniedziałkowy wieczór. Oczywiście od tej reguły znajdą się odstępstwa, kiedy okaże się to niezbędne (święta, mecze ostatnich kolejek rozgrywane równocześnie).

Zmiany te są spowodowane nowym modelem rozdzielania praw transmisyjnych. Choć wieść gminna niesie, że umowy między Ekstraklasą i telewizyjnymi kontrahentami nie zostały jeszcze w ostatecznym kształcie parafowane, to jednak wiemy, że głównym właścicielem praw pozostanie Canal Plus, który na swoich kanałach nadal będzie pokazywał wszystkie spotkania, z czego transmisje na żywo trzech najatrakcyjniejszych spotkań z każdej kolejki zachowa na wyłączność (pomijając otwarte transmisje TVP). Na antenie sieci pozostanie także znany od lat magazyn ligowy.

Zmieniają się natomiast zasady sublicencji. Od nowego sezonu prawa do niej traci Orange Sport, a zyskuje platforma polsatowska, jednak jedynie w paśmie kodowanym. Mniej atrakcyjne spotkania ligowe (w liczbie 4) będziemy mogli śledzić na antenach Polsatu Sport oraz Polsatu Futbol. Polsat wyprodukuje także własny magazyn ligowy podsumowujący wydarzenia nie tylko całej kolejki, ale także poszczególnych dni meczowych.

Ostatnią nowinką jest sublicencja dla Eurosportu, który na antenie kanału Eurosport2 w paśmie dla krajów Europy środkowo-wschodniej będzie emitował poniedziałkowe spotkania T-Mobile Ekstraklasy. Wydaje się również, że TVP zachowa dotychczasowy format pakietu dla telewizji otwartej, tzn. magazyn ligowy podsumowujący kolejkę oraz 4 wybrane spotkania sezonu.

Zmiany w prawach telewizyjnych mogą mieć niebagatelne znaczenie dla kibiców, bowiem spór na linii premier-kibice pozostaje niezałagodzony. Choć konflikt nie ma już tak ostrego charakteru, jak w końcówce zeszłego sezonu, perspektywa zamykanych stadionów i zakazów wyjazdowych rozdawanych hojną ręką wciąż pozostaje bardzo realna.

Wiemy, że w pierwszej kolejce grający na stadionowej banicji w Bełchatowie ŁKS mecz rozegra bez kibiców, a przynajmniej przy bardzo skromnym ich udziale, bowiem władze miasta nie wydały zgody na organizację imprezy masowej. Krążą również plotki o niewpuszczeniu kibiców na mecz Polonii Warszawa. Wiemy też o niechęci stowarzyszeń kibicowskich do podpisania narzucanego im przez Ekstraklasę dokumentu, co przynajmniej czasowo blokuje organizację kibicowskich wyjazdów.

Mimo to sezon 2011/2012 zapowiada się okazale pod względem kibicowskim, wszak, zbliżamy się nieuchronnie do Euro 2012, a co za tym idzie do użytku zostać muszą oddane nowe stadiony. Fani zaprzyjaźnionych Lechii i Śląska jeszcze w tej rundzie powinni zasiąść na nowoczesnych futbolowych olbrzymach. Wreszcie oddana do użytku kibiców powinna też zostać całość stadionu Wisły. Kto wie czy wiosną na Stadion Narodowy i na Stadion Śląski nie przeniosą się drużyny Polonii Warszawa i Ruchu Chorzów. Pamiętajmy też o już otwartych obiektach Lecha, Legii, Zagłębia, Cracovii i Korony.

Niestety Ekstraklasa ma też swoją brzydką stronę stadionową. Beniaminki wnoszą w posagu bardzo słabe obiekty, stadion Jagiellonii choć miał być już w połowie gotowy, przypomina wielki plac budowy. Nie najlepiej wyglądają też macierzyste obiekty wspomnianych Ruchu i Polonii, a Górnik Zabrze oraz Widzew Łódź mogą pochwalić się jedynie dobrą frekwencją, bo infrastrukturę również mają przestarzałą. Pozostaje jeszcze kameralny obiekt w Bełchatowie, który nie wygląda najgorzej, ale przez większość czasu świeci pustkami.

EURO 2012 jednak nie narzuca wysokiego tempa jedynie budowlańcom. Również piłkarze muszą spodziewać się intensywnego sezonu. 17. kolejka, która zamknie rundę jesienną zaplanowana jest na dni 10-11 grudnia. W sumie kibiców i piłkarzy czeka zimowa przerwa, krótsza aż o miesiąc. 18. kolejka inaugurująca rundę wiosenną zaplanowana jest już na 18-19 lutego. Nie uczyni to wiosny mniej intensywną. Najpóźniej 6 maja poznamy Mistrza Polski 2011/2012, bowiem na ten dzień zaplanowana jest ostatnia 30. kolejka Ekstraklasy.

Ekstraklasa postanowiła również ujednolicić pewną sporną kwestię przy sporządzaniu tabeli w trakcie sezonu. Od obecnych rozgrywek przy niepełnej puli wyników, przy jednakowej liczbie punktów o miejscu w tabeli decyduje w pierwszej kolejności bilans bramkowy, a w drugiej liczba zdobytych bramek. Zasada bezpośrednich spotkań wchodzi w życie dopiero na zakończenie sezonu, jednocześnie zachowując pierwszeństwo przed wspomnianymi wcześniej.

Cwetan Genkow nie zaliczy tego meczu do udanych[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Cwetan Genkow nie zaliczy tego meczu do udanych
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Barwna gra Ilieva przyciąga uwagę fotoreporterów[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Barwna gra Ilieva przyciąga uwagę fotoreporterów
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
"Przydepnięty" Andraż Kirm.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
"Przydepnięty" Andraż Kirm.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Kalendarz spotkań 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

29 lipca 2011 (piątek)
18.00 ŁKS - Lech Poznań
20.30 Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk
30 lipca 2011 (sobota)
13.30 Cracovia - Korona Kielce
15.45 Ruch Chorzów - GKS Bełchatów
18.00 Widzew Łódź - Wisła Kraków
31 lipca 2011 (niedziela)
14.30 Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze
17.00 Legia Warszawa - Zagłębie Lubin
1 sierpnia 2011 (poniedziałek)
18.30 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Aleksander Lusina

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Sekundy do falstartu

Kilkunastu sekund brakło, by trwająca blisko 10 lat seria Wisły w meczach z Widzewem został przerwana. 4 sierpnia 2001 roku łodzianie po raz ostatni ograli Wisłę w Ekstraklasie (3:2). Dziś byli blisko, ale remis dla Białej Gwiazdy w 93 minucie uratował rezerwowy napastnik Dudu Biton.

Izraelczyk pojawił się na boisku w 69 minucie, zastępując Cwetana Genkowa, którego występu nie można pochwalić. Bułgar miał dwie bardzo dobre szanse na zmianę wyniku. W 23 minucie pojedynek na prawym skrzydle wygrał Kirm, zagrał po ziemi w pole bramkowe, gdzie wykończyć akcję. Wbiegający bułgarski napastnik nie zdołał trafić w piłkę. W 64 minucie zawodnik Wisły otrzymał doskonałą piłkę od centrującego z prawej strony Lameya. Obrońcy zostawili mu sporo miejsca, jednak Genkow główkował zbyt lekko i wprost w bramkarza Widzewa. Chyba wtedy zapadła decyzja o zmianie...

W pierwszej połowie najaktywniejszym zawodnikiem Wisły był oczywiście Maor Melikson. Izrealczyk przeprowadził kilka akcji w swoim stylu. Najczęściej ogrywał do Ivicy Ilieva, pokusił się też o kilka prostopadłych podań, po których nie udało się zakończyć akcji strzałem, najczęściej zaś był faulowany. W drugiej połowie oddał piękny strzał zza pola karnego, lecz brakło około półtora metra by piłka znalazła się w bramce.

W 69 minucie w jego miejsce wszedł Łukasz Garguła i dał dość dobrą zmianę. Co prawda sześć minut po jego wejściu Wisła straciła bramkę, ale później rozgrywający Wisły zaprezentował kilka dobrych zagrań. Wracając do gola dla Widzewa: padł on po kontrowersyjnym rzucie wolnym. W pole karne zacentrował Dudu, a tam zupełnie osamotniony do piłki wyskoczył Przemysław Oziębała. Jego główkę z trudem wybronił Jovanić, ale przy dobitce nie miał szans. Fatalny błąd obrony Wisły, brzemienny w skutkach.

Współudział przy wyrównującym golu dla Wisły zanotował trzeci z rezerwowych, Rafał Boguski. To on podbił głową piłkę zagrywaną z naszej połowy. Wydawało się, że Bieniuk do społu z Mielcarzem poradzą sobie z tym zagraniem, ale do końca poszedł Dudu Biton, Izraelczyk sprytnie wstawił nogę, trącił piłkę i ta przelobowała wychodzącego z bramki bramkarza łodzian.

Wisła zagrała dziś w znacząco zmienionym zestawieniu. Zabrakło przede wszystkim kapitana Radosława Sobolewskiego, któremu trener Maaskant dał odpocząć przed meczem z Liteksem. Siły oszczędzali dziś także: Kew Jaliens, Sergei Pareiko i Patryk Małecki, z tej trójki jednak tylko Jaliens zasiadł na ławce rezerwowych. Kontuzjowany Małecki nie pojechał nawet do Łodzi.

Dwa ostatnie mecze Wisła rozegrała na wyjeździe i wywiozła w nich zwycięstwo i remis. Podkreślić jednak trzeba, że szczęście w tych spotkaniach wiślakom dopisywało. W sumie rywale czterokrotnie trafiali w słupek lub poprzeczkę bramki Jovanicia. - Dzięki Bogu - mówi po meczu serbski bramkarz. Poprawa gry jest jednak niezbędna - kusić Opatrzności nie warto. Jeśli podobnie zaprezentujemy się w środę przeciwko Liteksowi Łowecz, to sprawa awansu będzie wciąż otwarta, by nie rzec, że faworytem będą mistrzowie Bułgarii.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL: Remis uratowany w końcówce

Nie udała się wiślakom ligowa inauguracja sezonu 2011/2012. Wydawało się, że rozpędzona w kwalifikacjach Ligi Mistrzów Wisła "połknie" łódzką drużynę z marszu - okazało się jednak inaczej. Widzew zaskoczył słabo grających wiślaków, tym bardziej, że od 75. minuty, po golu Przemysława Oziębały, prowadził 1-0. Wiślacy zagrali jednak do końca, a zwłaszcza Dudu Biton, który poszedł ambitnie do wydawało się straconej piłki i dał nam wyrównanie, w ostatniej doliczonej minucie gry!

W spotkaniu z Widzewem spodziewaliśmy się, raczej łatwej przeprawy. Łodzianie latem dokonali kilku roszad kadrowych, które raczej osłabiły, niż wzmocniły ten zespół.

A mimo to w I połowie to gospodarze spisywali się lepiej, a zmieniony skład Wisły - z Gordanem Bunozą na obronie i Gervasio Núnezem - zamiast Radosława Sobolewskiego - w środku pomocy - radził sobie... źle. Wiślacy notowali bardzo dużo strat, które na pewno nikomu - poza łodzianami - nie przypadły do gustu.

Mecz mógł jednak ułożyć się nieźle, bo wracający do pierwszej jedenastki Andraž Kirm już w 2. minucie ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale Mielcarz nie dał się zaskoczyć.

Zaskakiwała za to nasza defensywa. W 4. minucie - po jej błędzie - przed świetną szansą stanął Piotr Grzelczak, ale na nasze szczęście nie trafił czysto w piłkę. Podobnie, choć nie aż tak groźnie, było kilkanaście minut później, gdy źle nogę przyłożył Mindaugas Panka, a wcześniej ukłuć mógł nas Nika Dzalamidze, ale wolał odegrać.

Wisła otrząsnęła się jednak z niespodziewanej przewagi gospodarzy i mogła sprawę wyniku otworzyć. W 23. minucie Kirm uciekł po skrzydle, zszedł do środka i zgrał na piątkę, jednak tam w futbolówkę nie trafił Cwetan Genkow... Bułgar zaraz potem miał jeszcze dwie okazje, ale najpierw trafił w nogi Macieja Mielcarza, a potem - po prostopadłym podaniu od Maora Meliksona - ubiegł go Jarosław Bieniuk i mieliśmy tylko rzut rożny.

Widzew odpowiedział groźnym rzutem wolnym Adriana Budki, po którym świetnie spisał się Milan Jovanić, a w końcówce I połowy ładnie z dystansu przymierzył Melikson, a Núnez spróbował jeszcze z wolnego i... obydwa zespoły zeszły do szatni, z bezbramkowym remisem.

A nam nie pozostawało nam nic innego, jak liczyć na lepszą - w wykonaniu wiślaków - II połowę...

Jej początek niewiele jednak zmienił, a nadal to Widzew był lepszy! W 54. minucie po serii błędów łodzianie wyszli... trzech na jednego. Dobrze wrócił jednak Núnez i uratował nas od straty bramki, wybijając piłkę wślizgiem Grzelczakowi! Zaraz jednak potem z dystansu huknął Łukasz Broź, ale zostawił tylko stempel na naszej poprzeczce...

Na akcje łodzian strzałem z dystansu odpowiedział Melikson, ale piłka minęła jednak bramkę. Wiślacy przesunęli na chwilę ciężar gry na połowę gospodarzy, ale Ivica Iliev wywalczył tylko rzut rożny, a podanie Meliksona do ofensywnie wychodzącego Michaela Lameya padło łupem obrońców.

W 63. minucie ładnie akcję złamał Iliev, ale strzelił zbyt lekko i Mielcarz pewnie jego uderzenie złapał. Minutę zaś później główkował Genkow, ale zbyt anemicznie.

Dobrze uderzył za to z rzutu wolnego Dudu Paraíba, ale Jovanić spisał się bardzo dobrze, odbijając piłkę na poprzeczkę, co skończyło się rzutem rożnym.

Na ostatnie 20 minut trener Robert Maaskant wpuścił do gry Łukasza Gargułę oraz Dudu Bitona - co miało rozruszać nasz atak. I było to bardzo potrzebne, zwłaszcza od 75. minuty, od której łodzianie prowadzili 1-0. Po wrzutce z rzutu wolnego główkę Przemysława Oziębały Jovanić zdołał odbić, ale dobitki już nie...

Wisła musiała więc grać nie o bramkę dającą wygraną, ale o gola na wagę remisu. W 79. minucie sprzed pola karnego spróbował Biton, ale piłka przeleciała nad bramką.

Na ostatnie minuty Maaskant posłał do boju Rafała Boguskiego i Wisła grała już na dwóch napastników. Na akcję, która mogła dać nam bramkę czekaliśmy jednak aż do 87. minuty. Kirm zagrał jednak zbyt mocno do Bitona i Mielcarz wiślaka ubiegł.

Wydawało się już, że Wisła zacznie ligę koszmarnym falstartem. Rzuconą z głębi pola piłkę przedłużył Boguski, a Biton uprzedził obrońcę i przelobował Mielcarza - dając nam remis!

Wisła ratuje więc wynik i za to należą się oczywiście pochwały, ale już za styl gry, jej jakość - na pewno nie. Przed trenerem Maaskantem i jego piłkarzami jest okazuje się o wiele, wiele więcej pracy, niż mogło się jeszcze niedawno wydawać...

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła - Widzew 1:1

Wisła Kraków od remisu z Widzewem w Łodzi rozpoczęła sezon 2011/2012 w T-Mobile Ekstraklasie. “Biała Gwiazda" była bliska porażki, ale uratowała jeden punkt w doliczonym czasie gry.

Zgodnie z oczekiwaniami trener Robert Maaskant przemeblował nieco skład w porównaniu do meczu z Liteksem Łowecz. Zmiany były trzy, a w podstawowym składzie tym razem znalazło się miejsce dla Gordana Bunozy, Dragana Paljicia i Andraża Kirma.

Wisła od początku uzyskała optyczną przewagę. Krakowianie dłużej utrzymywali się przy piłce, tylko że niewiele z tego wynikało. Ich ataki rozbijały się bowiem o dobrze zorganizowaną obronę Widzewa. Łodzianie większe problemy mieli praktycznie tylko z Maorem Meliksonem, który momentami mijał ich jak tyczki i często jedyną receptą na powstrzymanie Izraelczyka były faule.

Mimo przewagi mistrzów Polski to Widzew miał jako pierwszy bardzo dobrą okazję na uzyskanie prowadzenia. Już w 4. minucie Piotr Grzelczak znalazł się w dobrej sytuacji do strzału, jednak uderzył anemicznie i Milan Jovanić nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki. Na kolejny strzał przyszło poczekać aż do 18. minuty, kiedy to uderzeniem z dystansu bramkarza Wisły próbował zaskoczyć Mindaugas Panka, ale piłka minęła cel o dobry metr.

Wisła mocniej zaatakowała po 20. minucie, kiedy to dwie świetne okazje miał Cwetan Genkow. Bułgar najpierw jednak nie trafił z metra do pustej bramki, mijając się z piłką, zagraną przez Andraża Kirma. Chwilę później Genkow przegrał z Maciejem Mielcarzem w sytuacji sam na sam. Groźnie było pod bramką Wisły w 35. minucie, kiedy to z wolnego strzelał Adrian Budka. Jovanić poradził sobie jednak znakomicie z tym uderzeniem.

Końcówka pierwszej połowy należała do Wisły. W 41. minucie Melikson wypalił potężnie z ponad dwudziestu metrów, ale Mielcarz odbił piłkę. Dwie minuty później z wolnego strzelał Gervasio Nunez, ale nie trafił w bramkę.

Pierwsza część zakończyła się więc bez goli, a swoim poziomem na kolana nikogo rzucić nie mogła. Wisła grała zbyt wolno, żeby zaskoczyć Widzew, a gospodarze myśleli przede wszystkim o zabezpieczeniu własnej bramki, tylko do czasu do czasu kontrując.

Po dziesięciu minutach drugiej połowy zaatakował bardziej zdecydowanie Widzew. W 55. minucie Wisłę od straty bramki po mocnym strzale Niki Dżalamidze uratowała poprzeczka. Po trzech minutach odpowiedział Melikson, po którego uderzeniu piłka nieznacznie minęła cel.

Po tych dwóch akcjach mecz nieco się ożywił. Łodzianie bardziej się otworzyli i wpłynęło to pozytywnie na obraz spotkania. W 67. minucie Widzew mógł prowadzić po pięknym strzale Dudu z rzutu wolnego, ale jeszcze ładniejsza była parada Jovanicia, który wybił piłkę na rzut rożny. W 69. minucie Robert Maaskant zdecydował się od razu na dwie zmiany, posyłając na boisko Łukasza Gargułę i Davida Bitona.

To jednak rezerwowy Widzewa, Przemysław Oziębała wpisał się na listę strzelców w 75. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pierwszy strzał Oziębały odbił Jovanić, ale przy dobitce nie miał już najmniejszych szans.

Wiśle udało się wywieźć z Łodzi jeden punkt, w doliczonym czasie gry błysnął rezerwowy Wisły, David Biton, który przelobował Mielcarza.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Pomeczowe wypowiedzi

Milan Jovanić, bramkarz Wisły

Zabawnie została przeprowadzona pomeczowa rozmowa reportera Canal+ z bramkarzem Wisły, Milanem Jovaniciem, który strzeże naszej bramki pod nieobecność kontuzjowanego Sergieja Pareiki.

Dziennikarz zadawał Serbowi pytania po angielsku, Milan odpowiadał w tym samym języku, po czym jego słowa były tłumaczone. Do czasu... aż z ust Serba wyrwało się "dzięki Bogu", dalsza część rozmowy kontynuowana była więc w języku polskim, który Milan już jakiś czas temu opanował na naprawdę niezłym poziomie.

- W dwóch ostatnich meczach aż cztery razy ratowała mnie poprzeczka, ale każdy bramkarz musi mieć trochę szczęścia. Wielkie szczęście mamy także jako drużyna, bo bramkę zdobyliśmy już w 93. minucie. Dzięki Bogu, że się to udało - powiedział Milan po meczu z Widzewem Łódź.

Wiślak został pokonany przez Przemysława Oziębałę w 75. minucie gry. - Ciężko było cokolwiek zrobić. Napastnik był bardzo blisko mnie i pierwszy strzał odbiłem jedynie instynktownie. Niestety nie skończyło się dobrze, bo napastnik Widzewa dobił swój strzał, przy dobitce nie miałem już szans - skomentował straconego gola.

Dla Jovanicia był to zaledwie czwarty występ w polskiej lidze. Co ciekawe, drugi na stadionie Widzewa, poza tym bronił jeszcze przeciwko Koronie na Reymonta oraz przeciw Legii na Łazienkowskiej. - To może trochę dziwne, że grałem więcej meczów ligowych na stadionie Widzewa, niż przy Reymonta - zaśmiał się golkiper. - Gdy dostaję swoją szansę, staram się wykorzystać ją w 100%.

Źródło: wislakrakow.com za Canal Plus
Autor: Nikol

David Biton, napastnik Wisły

Dudu Biton[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Dudu Biton
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

W 69. minucie zmienił Cwetana Genkowa i w samej końcówce meczu zdobył wyrównujące trafienie dla Białej Gwiazdy. Debiutując w polskiej lidze David Biton zdobył pierwszą ligową bramkę dla Wisły w sezonie 2011/2012.

- Oczywiście jestem zadowolony z pierwszej bramki dla Wisły, bo dzięki niej nie przegraliśmy. Nie cieszę się jednak z wyniku, bo przecież jesteśmy mistrzem i zawsze chcemy wygrywać. Niestety, jest remis i teraz już musimy myśleć o następnym spotkaniu - komentował napastnik po spotkaniu z Widzewem.

Jakakolwiek nie byłaby jego opinia, to właśnie jego nazwisko otwiera listę bramek Wisły w obecnym sezonie ligowym. - Nie była to łatwa sytuacja. Zobaczyłem, że bramkarz nie zrozumiał się z obrońcą, piłka zatrzymała się i skorzystałem z okazji. Cieszę się, że mogłem pomóc w ten sposób zespołowi, bo on jest najważniejszy. Byliśmy lepszą drużyną, ale tak już jest w futbolu, że nie zawsze wygrywa lepszy.

- Nie jestem szczególnie rozczarowany tym, że nie zagrałem od początku. Jestem przecież w tej drużynie dopiero od kilku tygodni. Jestem przekonany, że będzie jednak coraz lepiej - zapewnia Biton. - Nie ma już co myśleć o tym spotkaniu, najważniejszy mecz czeka nas w środę.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol


Ciekawostki

Jovanović nie zagra w lidze do września

Wisła zagra w dzisiejszym meczu przeciwko Widzewowi Łódź bez Patryka Małeckiego. Pod znakiem zapytania stoi wciąż występ Sergeia Pareiki, narzekającego na uraz pleców. Znacznie dłużej na boiskach Ekstraklasy nie zobaczymy jednak Marko Jovanovicia... Jak informuje "Przegląd Sportowy", okazało się, że jego dyskwalifikacja, choć nie obowiązuje w europejskich pucharach, nie traci mocy w polskiej lidze.

Włodarze Wisły sami wydają się być tym faktem zaskoczeni. Ale niestety, taka jest rzeczywistość. - Nie zagram do września, czyli w pięciu meczach - powiedział Serb, który, co naturalne, nie udał się z drużyną do Łodzi.

Źródło: wislakrakow.com za sports.pl

Powrót Boguskiego i Bunozy

Uporali się z kontuzjami i znów możemy na nich liczyć. Gordan Bunoza wrócił do wyjściowego składu mistrza Polski, Rafał Boguski zjawił się na boisku po ponad 9 miesiącach przerwy.

Bunoza pechowo złamał nogę wiosną tego roku. Ostatnim meczem w jakim wystąpił był rewanżowy pojedynek z Podbeskidziem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski (16 marca).

Rafał Boguski zmagał się z kontuzją jeszcze od rundy jesiennej. Po raz ostatni na boisku ligowym pojawił się 1 października w meczu Wisły ze Śląskiem (0:0). Dzisiaj na stadionie Widzewa zmienił Czarka Wilka w 83. minucie, przejął od niego opaskę kapitańską. Okazję do wpuszczenia Boguskiego sprowokowała nieobecność Sobolewskiego i Małeckiego.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Jedenastka kolejki

(bez wiślaków)

Zbigniew Małkowski - Piotr Celeban, Adam Banaś, Sebastian Madera, Dudu Paraíba - Semir Štilić, Vlastimir Jovanović, Mateusz Możdżeń, Bruno - Tomasz Frankowski, Artjoms Rudnevs.

Statystyki

Statystyki (za Canal+):

  • strzały: 11 - 15
  • wygrane pojedynki: 48% - 52%
  • posiadanie piłki: 43% - 57%
  • faule: 13 - 13
  • rzuty rożne: 2-9
  • spalone: 0-2

Video

Kibicowsko

Kibice Białej Gwiazdy nie udali się do Łodzi. Poniżej wyjaśnienie.

Nie ma wyjazdu do Łodzi. Pat między kibicami a Ekstraklasą S.A.

28. lipca 2011

Kibice klubów ekstraklasowych nie pojadą na wyjazdowe mecze pierwszej kolejki swoich drużyn. Przypomnijmy, że dwa dni temu kluby Ekstraklasy uzależniły możliwość wyjazdu od podpisania przez stowarzyszenia kibicowskie stosownego porozumienia. Stowarzyszenia odrzucają treść dokumentu zaproponowanego przez ligowe władze.

Porozumienie zakłada wzięcie przez stowarzyszenia kibicowskie absolutnej odpowiedzialności za wszelkie wydarzenia podczas wyjazdów. Zabrakło natomiast zobowiązania przez kluby do zapewnienia prawidłowej pracy służb porządkowych na stadionie. "Zarówno Ekstraklasa SA, jak i PZPN oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji były wielokrotnie informowane o poważnych naruszeniach prawa przez poszczególne kluby i wynajmowane przez nie agencje ochrony" - podkreśla Ogólnopolski Związek Stowarzyszeń Kibiców w liście otwartym do prezesa Ekstraklasy S.A. Andrzeja Ruski.

OZSK zaprotestował także przeciwko formie prowadzenia dialogu. Wcześniej ustalono z Ekstraklasą S.A., że wszelkie rozmowy będą prowadzone bezpośrednio, bez uczestnictwa mediów. Tymczasem 22 lipca Ekstraklasa S.A. zaproponowała nowy projekt porozumienia, a kilka dni później wydała oświadczenie, w którym uzależnia wyjazdy od zgody stowarzyszeń kibicowskich na narzucone z góry warunki.

"Nikt nie informował nas uprzednio, że porozumienie będzie warunkiem sine qua non zgody na wyjazdy. Jest to ewidentne naruszenie zasady fair play - nie traktuje się nas jako równorzędnego partnera, przeciwnie przedstawia nam się „propozycję nie do odrzucenia”" - czytamy w liście otwartym OZSK.

Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków poinformowało, że wyjazd na sobotni mecz z Widzewem nie zostanie zorganizowany. SKWK także skrytykowało projekt porozumienia przedstawiony przez władze Ekstraklasy. "(...) Porozumienie w praktyce nakładało obowiązki wyłącznie na stowarzyszenia kibiców i obciążało fanów całkowitą odpowiedzialnością za wydarzenia na trybunach" - zwraca uwagę SKWK.

Źródło: wislakrakow.com