2011.09.29 Twente Enschede - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 150: Linia 150:
==Pomeczowe wypowiedzi zawodników==
==Pomeczowe wypowiedzi zawodników==
-
===Dudu Biton, napastnik wisły===
+
===Dudu Biton, napastnik Wisły===
===Tomas Jirsak, pomocnik Wisły===
===Tomas Jirsak, pomocnik Wisły===
===XXX===
===XXX===
Linia 174: Linia 174:
==Video==
==Video==
==Kibicowsko==
==Kibicowsko==
 +
===Wisła Kraków - Twente Enschede: lokalna gazeta straszy kibicami Białej Gwiazdy===
 +
Blisko 21 tysięcy widzów może w czwartek zasiąść na De Grolsch Veste w Enschede, żeby z wysokości trybun śledzić zmagania piłkarzy miejscowego Twente i Wisły Kraków. Mecz cieszy się sporym zainteresowaniem, a do środy sprzedano ponad 19 tysięcy biletów.
 +
Obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa Twente, na przybyszu z Polski zrobiłby pewnie zdecydowanie większe wrażenie kilka lat temu. Dzisiaj, gdy w kraju mamy coraz większe i ładniejsze stadiony, można powiedzieć o nim, że jest jednym z wielu w Europie.
 +
 +
Na stadionie jest sporych rozmiarów sklep z pamiątkami, ale jego asortyment na kolana nie powala. Ciekawostką jest, że można w nim znaleźć okolicznościowe szaliki z okazji meczu z Wisłą, który zostanie rozegrany w... Krakowie 14 grudnia.
 +
 +
Jedno łączy stadion Twente z Wisłą. On również jest w rozbudowie. Niestety, nie przebiega ona bez dramatycznych momentów, bo w lipcu zawalił się dach, a w wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Kilkanaście kolejnych zostało rannych.
 +
 +
W tym momencie pojemność obiektu Twente, umiejscowionego na obrzeżach miasta, wynosi wspomniane 21 tysięcy. Dzisiaj w tym gronie znajdzie się ok. 800 kibiców Wisły, o których w Holandii jest dość głośno. Wspominał o fanach "Białej Gwiazdy" trener Twente Co Adriaanse, mówiąc że potrafią mocno wspierać zespół. Piszą i mówią o nich również miejscowe media, choć niestety, w nieco innym duchu.
 +
 +
Oto lokalny dziennik "De Twentsche Courant Tubanti" zamieścił informację, jakie środki bezpieczeństwa podjęto w Enschede w związku z przyjazdem tak licznej grupy kibiców Wisły.
 +
 +
Czytamy zatem, że ich wstęp do centrum miasta zostanie mocno ograniczony. W zamian organizatorzy przygotują dla polskich kibiców tzw. fanzonę, gdzie czekać będzie na nich posiłek oraz inne atrakcje.
 +
 +
Wszystko po to, żeby ograniczyć możliwość spotkania kibiców obu drużyn w mieście. Zwłaszcza, że sama gazeta niepotrzebnie podgrzewa atmosferę, informując, że oto do Enschede przyjadą... jedni z najbardziej brutalnych kibiców w Europie.
 +
 +
W wydaniu internetowym "De Twentsche Courant Tubantia" zamieszcza dodatkowo filmiki wytatuowanych w symbole klubowe kibiców Wisły.
 +
 +
Pozostaje zatem wierzyć, że kibice z Polski, którzy w głównej mierze dotrą do Holandii w czwartek, staną na wysokości zadania i udowodnią, że doniesienia miejscowego dziennika były mocno przesadzone, a jedyne, czym zaskoczą gospodarzy, to głośnym dopingiem.
 +
 +
Zresztą fani spod Wawelu gościli kilka lat temu w Holandii przy okazji meczów pucharowych i ani w Nijmegen, ani w Rotterdamie nie było z nimi najmniejszych problemów. Oby tym razem było podobnie.
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.gazetakrakowska.pl '''gazetakrakowska.pl''']<br>
 +
'''Autor: Bartosz Karcz'''
 +
===Przygotowali się na przyjazd kibiców Wisły===
===Przygotowali się na przyjazd kibiców Wisły===
Służby porządkowe w okolicy Enschede już wczoraj zostały postawione w stan gotowości w związku z przyjazdem do Holandii kibiców Wisły, mających niezłą renomę w kraju rowerów i wiatraków.
Służby porządkowe w okolicy Enschede już wczoraj zostały postawione w stan gotowości w związku z przyjazdem do Holandii kibiców Wisły, mających niezłą renomę w kraju rowerów i wiatraków.

Wersja z dnia 14:02, 1 paź 2011

2011.09.29, Liga Europy, 2. kolejka, Enschede, Stadion De Grolsch Veste, 19:00, czwartek
Twente Enschede 4:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 20.500
(w tym 800 kibiców Wisły)
sędzia: Duarte Nuno Pereira Gomes (Portugalia)
Bramki

Luuk de Jong 32'
Marc Janko 45'
Marc Janko 57'
Willem Janssen 80'
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
9' Dudu Biton
Twente Enschede
4-3-3
Nikołaj Michajłow
Roberto Rosales
Peter Wisgerhof
Douglas
Dwight Tiendalli
Emir Bajrami
Denny Landzaat Grafika:Zmiana.PNG (83' Leroy Fer)
Wout Brama
Luuk de Jong
Ola John Grafika:Zmiana.PNG (83' Steven Berghuis)
Marc Janko Grafika:Zmiana.PNG (68' Willem Janssen)

trener: Co Andriaanse
Wisła Kraków
4-4-2
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Osman Chavez Grafika:Zk.jpg
Junior Diaz Grafika:Zk.jpg
Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (67' Dragan Paljić)
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (85' Daniel Brud)
Tomas Jirsak Grafika:Zmiana.PNG (68' Cezary Wilk)
Andraż Kirm
Dudu Biton

trener: Robert Maaskant

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pamiątkowy proporczyk.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Pamiątkowy proporczyk.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

W oczekiwaniu na setną bramkę

O godzinie 19 rozpocznie się mecz 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy. W grupie K Twente podejmie Wisłę na stadionie, na którym przegrało tylko jeden z ostatnich dziewięciu meczów pucharowych. Pogromcą okazał się Villarreal CF w ćwierćfinale Ligi Europejskiej (1:3).

W takim samym stosunku bramkowym ostatnio Wisła uległa Odense. Była to najwyższa porażka przy Reymonta doznana w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy.

Jedyną bramkę w tamtym meczu zdobył Andraż Kirm. Był to 99 gol strzelony przez Wisłę w ramach Pucharu UEFA i Ligi Europy. Przed nami 58. pojedynek Wisły w tych rozgrywkach, a dla zawodników Roberta Maaskanta szansa na zdobycie jubileuszowego setnego trafienia.

W bieżącym sezonie pięciu zawodników Twente wystąpiło we wszystkich meczach ligowych oraz europejskich (drużyna rozegrała 7 gier w Eredivisie oraz 4 w eliminacjach LM i 1 w LE): Tom Cornelisse, Peter Wisgerhof, Wout Brama, Luuk de Jong, Ola John. W szeregach Białej Gwiazdy sytuacja taka nie miała miejsca, ale czterech graczy zanotowało występy we wszystkich spotkaniach pucharów europejskich: Kew Jaliens, Osman Chavez, Radosław Sobolewski i kontuzjowany Maor Melikson.

Najbardziej doświadczonym z zawodników obu drużyn jest Kew Jaliens, dla którego dzisiejsze spotkanie będzie 65. występem pucharowym. W Twente pod względem ilości rozegranych meczów w europucharach przoduje Denny Landzaat (49 gier).

Na boisku zabraknie dzisiaj kontuzjowanych Patryka Małeckiego oraz Maora Meliksona. Do tej pory Wisła tylko przez 7 minut grała w pucharach bez tych dwóch zawodników. W rewanżowym meczu z Litexem Małecki został zmieniony w 75. zaś Melikson w 84. minucie.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM:

Wyjściowa jedenastka Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wyjściowa jedenastka Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

WISLAPORTAL: Wisła wysoko przegrywa z Twente. W Holandii 1-4

Krakowska Wisła kolekcjonuje niestety w rozgrywkach Ligi Europy słabe wyniki. Po porażce 1-3 z Odense, w Enschede było jeszcze gorzej, bo ulegliśmy aż 1-4. Wisła cieszyć mogła się w Holandii tylko od 9. do 32. minuty, kiedy to prowadziliśmy po bramce niezawodnego Dudu Bitona 1-0. Potem jednak trafiali już wyłącznie wicemistrzowie Holandii.

Spotkanie w Enschede rozpoczęło się tak, jak można się było spodziewać, czyli od ostrych ataków gospodarzy. Już w pierwszych trzech minutach - po akcjach lewą stroną - dwa dośrodkowania aktywnego Ola Johna dały okazje Marco Janko. Najpierw jednak uderzył on głową nad naszą bramką, a potem piłka zaplątała mu się między nogami. Zaraz potem John sam ostro ruszył z akcją, ale jego uderzenie zablokował Kew Jaliens.

Wisła w pierwszych minutach odpowiedziała uderzeniem z dystansu Gervasio Núñeza, które pewnie złapał jednak Nikołaj Michajłow, ale w 9. minucie... już musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Na indywidualną akcję zdecydował się Dudu Biton, który podciągnął z piłką od połowy boiska, po czym huknął z dystansu pod poprzeczkę i prowadziliśmy 1-0.

Ten gol uspokoił trochę grę zbyt pewnych siebie Holendrów, którzy nie atakowali już z aż taką pasją, ale to jednak gospodarze wciąż utrzymywali się przy piłce. A to niestety musiało kończyć się ich kolejnymi akcjami.

Mimo tego, to wiślacy mogli... wynik podwyższyć. Po akcji Andraža Kirma, który ograł już nawet Michajłowa, do Bitona piłkę zgrał Núñez, ale ta trafiła jednak trochę za plecy naszego snajpera, co skończyło się tym, że nie mógł on uderzyć od razu i jego próba po przyjęciu została zablokowana.

Niestety kolejne akcje to już sytuację Twente. Pareiko musiał się wykazać odbijając uderzenie Wouta Bramy oraz dobitkę Janko, a zaraz potem strzał Dennego Landzaata.

Niestety w 32. minucie zabrakło już wiślakom szczęścia. Po rzucie wolnym piłka minęła naszych obrońców, a za ich plecami wyrósł Luuk de Jong i strzałem głową uderzył po rękach Pareiki do siatki. Było więc 1-1. I to podniosło morale gospodarzy. Szybko uderzył też Emir Bajrami, ale piłka przeleciała obok bramki, a strzał Johna, który zbyt łatwo ogrywał Michaela Lameya, na nasze szczęście uderzył w blokującego Jaliensa.

Wisła zdołała jeszcze odpowiedzieć jedną akcją, gdy po wrzutce Núñeza nieznacznie obok główkował Biton, a już w doliczonym czasie gry I połowy dostaliśmy kolejny cios. Piłki zagranej przez Johna nie zgarnął Jaliens, a że Janko wyprzedził Osmana Cháveza, więc do przerwy przegrywaliśmy 1-2.

II połowę lepiej zaczęli wiślacy, ale początek dał nam tylko ładną akcję Bitona oraz strzał w boczną siatkę Ivicy Ilieva. A zaraz potem uderzenie Serba z trudem piąstkować musiał Michajłow.

Niestety już za moment tylko udanej interwencji Pareiki zawdzięczamy fakt, że wciąż było tylko 1-2, po kolejnym strzale Bajramiego... Tyle tylko, że w 57. minucie zrobiło się już fatalnie. Kew Jaliens zamiast atakować piłkę pokazywał, że Janko jest na spalonym i nie zdołał dogonić już snajpera gospodarzy. A ten łatwo przyjął i strzelił na 3-1.

Holenderska drużyna miała więc mecz ułożony, ale gola kontaktowego mógł zdobyć Tomáš Jirsák - nie wykorzystał jednak błędu bramkarza gospodarzy i uderzył tylko w boczną siatkę.

O wiele bliżej był za to Bajrami, który dwukrotnie obił naszą poprzeczkę. Przewaga Twente nie podlegała dyskusji. A w 80. minucie holenderska ekipa nie pozostawiła już nikomu złudzeń. Po mocnym strzale Willema Janssena nie popisał się Sergei Pareiko, który przy krótkim słupku przepuścił piłkę do siatki.

Wisła była w Holandii ze swoją grą niestety bezradna, a Twente dość brutalnie wybiło nam jakiekolwiek marzenia z głowy. I jeśli trener Robert Maaskant chciał sprawdzić jak daleko jest nasz klub od europejskiego poziomu, to niestety brutalnie się o tym przekonał. Tak jak i my - kibice. Z tą tylko różnicą, że my z Wisłą zostaniemy na zawsze.

O tym warto pamiętać i dodać - "czy wygrywasz, czy nie..."

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Twente - Wisła 4:1! Mecz z dobrym początkiem, a potem pogrom

Niestety, Wisła Kraków przegrała w Enschede z Twente i ma coraz mniejsze szanse na wyjście z grupy Ligi Europy. Po dwóch kolejkach mistrzowie Polski pozostają bez punktu w swojej grupie. W Enschede wiślacy przegrali w pełni zasłużenie, bo o ile jeszcze w ataku udało im się rozegrać kilka sensownych akcji, o tyle gra obronna pozostawiała bardzo wiele do życzenie. Wynik mówi zresztą wszystko i jasno wskazuje na to, kto dyktował w czwartkowy wieczór warunki na boisku.

Kolejny raz okazało się, że to co czasami uchodzi płazem w polskiej ekstraklasie, w Europie kosztuje drogo. Twente Enschede w Holandii słynie z ofensywnego stylu gry. Gospodarze zapowiadali, że tak samo zagrają z Wisłą. I rzeczywiście rzucili się na krakowian od początku.

Atakowali głównie swoją lewą stroną, na której Ola John robił co chciał z Michaelem Lameyem. Właśnie John dośrodkował już w 2 minucie na głowę Marca Janko, a ten z kilku metrów nieznacznie się pomylił. W następnych minutach mieliśmy dwie kolejne akcje Johna, ale tym razem nie było większego zagrożenia dla bramki Sergieja Pareiki.

Taki początek meczu uśpił gospodarzy, którzy w 9 minucie nieco zlekceważyli biegnącego z piłką Davida Bitona. Izraelczyk tymczasem dobiegł do pola karnego i potężnie wypalił pod poprzeczkę. W ten sposób Biton strzelił swojego pierwszego gola w europejskich pucharach dla Wisły, a krakowianie objęli prowadzenie. Nieco zaskoczeni takim obrotem sprawy piłkarze Twente, na moment wytracili impet swoich ataków.

Poważnie zagrozili krakowianom dopiero w 17 minucie gdy Pareiko w dobrym stylu obronił najpierw strzał Wouta Bramy, a następnie poprawkę Janko. Wisła odpowiedziała jednak natychmiast, bo po chwili dobre okazje mieli Andraż Kirm i David Biton. Wynik pozostał jednak bez zmian. Nie na długo… W 32 minucie Twente dopięło swego.

Z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne John, a niepilnowany Luuk De Jong umieścił głową piłkę w siatce. Wisła ma najwyraźniej problem w kryciem przy stałych fragmentach gry, bo to przecież nie był pierwszy gol stracony w taki sposób w ostatnim czasie. Podobnie było choćby w meczach z Odense i Ruchem Chorzów.

I podobnie było w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, choć w tym akurat przypadku Ola John dośrodkowywał z akcji, a nie z rzutu wolnego. Znów nikt nie przeciął lotu piłki, więc doszedł do niej Marc Janko i potężnym wolejem dał swojej drużynie prowadzenie po pierwszej części.

Prowadzenie zasłużone, choć w znacznym stopniu wynikające ze złego krycia w polu karnym "Białej Gwiazdy". W ten sposób jasnym się stało, że w drugiej połowie Wisła nie będzie miała już czego bronić i będzie musiała odważniej zaatakować gospodarzy, żeby z Holandii wywieźć choć jeden punkt. I rzeczywiście, pierwsze minuty po przerwie wskazywały, że krakowianie będą chcieli szybko strzelić wyrównującą bramkę.

Dwa razy przed szansą stawał Ivica Iliev, ale za pierwszym razem trafił w boczną siatkę, a drugi strzał Serba obronił Nikołaj Michaiłow. Marzenia wiślaków o korzystnym wyniku szybko jednak pękły niczym mydlana bańka, bo w 57 minucie znów dał o sobie znać Marc Janko. Austriak przyjął piłkę w polu karnym i mocnym strzałem w długi róg nie dał szans Pareice na skuteczną interwencję. Można powiedzieć, że w tym momencie mecz praktycznie się skończył. Gospodarze grali już bowiem na luzie, swobodnie rozgrywając swoje akcje. Mieli zresztą jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku. Dwa razy piłka zatrzymywała się m.in. na poprzeczce, a w końcu Willem Janssen dobił gości, strzelając czwartą bramkę.

Wiślacy z kolei nie mieli ani pomysłu, ani środków, żeby jeszcze odwrócić losy tego spotkania. Teraz mogą już zatem myśleć o prestiżowym meczu w Warszawie z Legią. Jest szansa, że w niedzielę przy ul. Łazienkowskiej poprzeczka będzie zawieszona nieco niżej niż wczoraj w Enschede...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Może już wystarczy zaklinania rzeczywistości, czyli trzy minuty od czego?

W jednym z wywiadów trener Robert Maaskant przypominał wszystkim tym, którzy zapomnieli, że Wisła była trzy minuty od Ligi Mistrzów. I to prawda, ale te trzy minuty okazują się przepaścią, jeśli chodzi o prawdziwie piłkarski dystans, jaki dzieli nas od rzeczywistej i namacalnej futbolowej Europy. Przekonaliśmy się o tym brutalnie przed dwoma tygodniami, grając z przeciętnym Odense oraz w czwartkowy wieczór, dostając łomot w Enschede.

Twente to bardzo dobra drużyna. Bardzo dobra jak na warunki holenderskie, ale do Ligi Mistrzów nie dostała się dokładnie tak samo, jak i my. W grze z APÓEL-em w Nikozji nie zrobiliśmy przysłowiowego sztycha. Podobnie z Twente bawiła się w tym samym czasie Benfica Lizbona, która ograła Holendrów dokładnie tak jak potrzebowała.

W czwartkowy wieczór tak samo bawiło się z nami Twente. Na szczęście dla nas więcej niż cztery bramki ekipa z Enschede strzelić nie potrzebowała. Strach pomyśleć co byłoby, gdyby musiała pobić bramkowy rekord.

I choć na skali czasu Wiśle rzeczywiście zabrakło do LM trzech - wspomnianych na wstępie - minut, to ile faktycznie brakuje nam do grania w piłkę, a nie tylko jej kopania?

Och jak naśmiewano się z tychże minut i samej Wisły w pomeczowym studiu Polsatu. Niejaki Marcin Feddek, który nie potrafił poprawnie wymówić nazwiska Dudu Bitona, przyznał wręcz, że obrońcom Wisły brakowało trzech minut do napastników Twente… I choć to bolesne i przesadzone, to niestety paru sekund brakowało im rzeczywiście. Podobnie jak i Sergeiowi Pareice, który po udanej wiośnie, od wakacji nie przypomina faceta, na którego można było liczyć.

A prawda jest taka, że od kilku spotkań w Wiśle liczyć można wyłącznie na wspomnianego Dudu Bitona. Gdzie byłaby bowiem "Biała Gwiazda", gdyby nie jego bramki w meczach z początku rundy z Widzewem, Polonią i Zagłębiem, a potem w konfrontacjach z Lechem, Bełchatowem, czy nawet w rywalizacji z Flotą? I choć sam Dudu powtarza, że nie on jeden gra na boisku, a liczy się zespół - to jako całość nasz zespół i jego trener niestety zawodzą. Poza meczami w Krakowie z Liteksem Łowecz i APÓEL-em oraz spotkaniem z Lechem w Poznaniu - Wisła wygląda w każdym kolejnym tego sezonu bardzo blado. I naprawdę nie tak wyobrażamy sobie najlepszą drużynę w Polsce, która ściągać ma na trybuny widzów i która marzy o LM, a marzenie to zamierza zrealizować.

Jaki bowiem wynik osiągnęlibyśmy, gdyby przyszło nam dziś zagrać nie z Twente w Lidze Europy, a np. ze wspomnianą Benfiką w Lidze Mistrzów? I kto chciałby taką rzeź oglądać?

Niestety, ale w ostatnich naszych potyczkach patrzeć warto niemal wyłącznie na poczynania wspomnianego Bitona, bo reszta nawet niekoniecznie próbuje dobijać do jego poziomu.

Po meczu z Twente Robert Maaskant narzekał oczywiście na brak kontuzjowanych zawodników, ale czy obecność brakującej czwórki (Genkow, Jovanović, Małecki, Melikson) - byłaby w stanie odwrócić losy meczu na naszą korzyść? Czy zaklinanie rzeczywistości i mówienie, jeszcze całkiem niedawno, że w Eredivisie Wisła byłaby w czołówce tabeli - miało jakiekolwiek przełożenie na czwartkowy mecz? Bo jak na razie gra w LE ma dla nas dość brutalne podłoże, które sprowadza nas na ziemię i mocno o nią wali.

Maaskant zaś, który jeszcze niedawno wspominał o silnej i wyrównanej kadrze, teraz aby awansować w Pucharze Polski z I-ligowcem - posyłać musi praktycznie pierwszy garnitur, a potem narzeka na napięty terminarz meczów co trzy dni i dalekich podróży. Jakby zapomniał, że nie musiał bujać się pociągiem lub autobusem, a mógł wsiąść w samolot i zaliczyć wszystko wręcz błyskawicznie. A to się już, w profesjonalnym podejściu i klubie, nie trzyma przysłowiowej kupy.

Twente bowiem, po ligowym meczu z Ajaxem w lidze zagrało z nami pierwszym składem i wyglądało szybciej, lepiej i zwinniej. Bez narzekania na wszystko co wokół. A do tego bardziej im się chciało. Co boleć musi najbardziej. Zwłaszcza w odniesieniu do naszych holenderskich graczy, którzy wrócili do ojczyzny i mieli się "przypomnieć". Niestety po meczu woleliby chyba, aby o nich jak najszybciej znów zapomniano...

I tak aby było jeszcze boleśniej - całkiem niedawno nasz klub opublikował informację prasową o tym, że mamy na mecze europejskich pucharów najtańsze bilety. Tyle że w przeliczeniu na euro. Teraz wypadałoby pozaklinać tą rzeczywistość dalej i poprzeliczać ceny na realną wartość punktowych zdobyczy w Lidze Europy. Albo jeszcze lepiej - na jakość podań, utrzymywania się przy piłce, celnych strzałów i zdobytych w tych meczach bramek.

No i na koniec tych cholernych minut. Czy teraz też wyjdzie, że od LM jesteśmy już tylko te marne pieprzone trzy?

Źródło: wislaportal.pl
Dodał: VIP

Trener Wisły, Robert Maaskant.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Wisły, Robert Maaskant.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Twente, Co Andriaanse.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Twente, Co Andriaanse.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Byłem zły, że traciliśmy bramki z prostych rzutów wolnych spoza pola karnego. Przypomniało mi się Podbeskidzie z zeszłego sezonu. Czekaliśmy na możliwość stworzenia szans z kontrataków. Mieliśmy swoje szanse, ale Twente było lepszym zespołem. Mamy przed sobą ważny mecz z Legią i musimy coś poprawić - mówił po przegranym meczu z Twente Enschede trener Robert Maaskant.

Szkoleniowiec Wisły narzekał na brak kilku kluczowych zawodników. - Mieliśmy dużo kontuzji. Genkow, Melikson, Małecki, Jovanović - oni tworzą dla nas wiele sytuacji - przypominał.

- Wiem, że Wisła może grać lepiej - zapewniał Robert Maaskant. - Twente nas totalnie zdominowało. Dobrze zaczęli na swojej lewej stronie. Mieli dwie szanse w trzy minuty. Mieliśmy też swój moment, w którym Biton strzelił fantastyczną bramkę. Twente jednak było lepszym zespołem. Stworzyli dużo sytuacji.

W niedzielę czeka Wisłę wyjazdowy mecz z Legią. Czy w tej próbie zaprezentujemy się wyraźnie lepiej? - Oczywiście, Legia nie jest taka dobra jak Twente. Z pewnością zagramy lepiej - podkreślał Maaskant. - Mamy kilka dni na pogawędki o taktyce. Graliśmy niedawno z Lechem i zagraliśmy bardzo dobrze. Mecz z Legią będzie zupełnie inny.

Źródło: wislakrakow.com

Co Andriaanse, trener Twente

- Jestem oczywiście bardzo zadowolony z wyniku. Stworzyliśmy dziś wiele szans, długo posiadaliśmy piłkę i w końcu determinacją udało się złamać opór Wisły. Jestem optymistą przed czekającym nas meczem ligowym z Excelsiorem Rotterdam - mówił trener Twente Co Andriaanse po zwycięstwie nad Wisłą.

Holender nie szczędził pochwał dla swoich podopiecznych: - Siła Wisły została złamana, pomocnicy nie mieli wielu piłek. Zarówno Marc Janko jak i Luuk de Jong byli świetni. Luuk jest bardzo silny, natomiast Marc świetnie kontroluje piłkę i dzięki temu tworzy dużo szans bramkowych.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Dudu Biton, napastnik Wisły

Tomas Jirsak, pomocnik Wisły

XXX

Ciekawostki

Polsko-holenderskie wątki w obu drużynach

Holenderscy trenerzy Wisły i Twente spotkali się ostatnio w sezonie 2004/05, kiedy prowadzony przez Adriaanse'a AZ Alkmaar ograł Maaskantowe Willem 3:1 w obu meczach ligowych. W spotkaniach tych wziął udział Denny Landzaat, obecny gracz Twente, a wcześniej AZ.

Dwaj obrońcy Wisły grali wcześniej w drużynach dowodzonych przez Co Adriaanse'a. Michael Lamey w 2003 roku występował w barwach AZ, gdzie przebywał na wypożyczeniu z PSV, zaś Kew Jaliens grał i w AZ Alkmaar (2004/2005), i wcześniej w Willem (1999/2000).

W liczącej 35 zawodników kadrze gospodarzy znajduje się jeden z polskim paszportem. Czwartym bramkarzem Twente jest Filip Bednarek, który przed trzema dniami świętował 19. urodziny. W składzie Wisły figuruje oczywiście dwóch Holendrów.

Twente tylko raz zagrało dwumecz z polską drużyną. We wrześniu 2001 roku w I rundzie Pucharu UEFA mierzyli się z Polonią Warszawa, wygrywając 2:1 w Warszawie i 2:0 w rewanżu na własnym boisku.

Wisła już pięciokrotnie miała do czynienia z zespołami z Holandii, grała z Feyenoordem, NEC Nijmegen oraz Fortuną Sittard.

Pierwsze pojedynki odbyły się jesienią 1984 roku w ramach II rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. Najpierw w Holandii Wisła przegrała 0:2, w rewanżu było 2:1 dla Białej Gwiazdy (po bramkach Iwana i Wróbla). Jesienią 2003 los skojarzył wiślaków z NEC Nijmegen. Oba mecze nasza drużyna wygrała w stosunku 2:1, a wszystkie bramki w tych pojedynkach zdobył nieodżałowany Tomasz Frankowski. Ostatnia konfrontacja miała miejsce w Rotterdamie, dokąd krakowianie pojechali na mecz fazy grupowej Pucharu UEFA, w grudniu 2006 ulegli Feyenoordowi 1:3 (na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek).

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Statystyki

Video

Kibicowsko

Wisła Kraków - Twente Enschede: lokalna gazeta straszy kibicami Białej Gwiazdy

Blisko 21 tysięcy widzów może w czwartek zasiąść na De Grolsch Veste w Enschede, żeby z wysokości trybun śledzić zmagania piłkarzy miejscowego Twente i Wisły Kraków. Mecz cieszy się sporym zainteresowaniem, a do środy sprzedano ponad 19 tysięcy biletów. Obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa Twente, na przybyszu z Polski zrobiłby pewnie zdecydowanie większe wrażenie kilka lat temu. Dzisiaj, gdy w kraju mamy coraz większe i ładniejsze stadiony, można powiedzieć o nim, że jest jednym z wielu w Europie.

Na stadionie jest sporych rozmiarów sklep z pamiątkami, ale jego asortyment na kolana nie powala. Ciekawostką jest, że można w nim znaleźć okolicznościowe szaliki z okazji meczu z Wisłą, który zostanie rozegrany w... Krakowie 14 grudnia.

Jedno łączy stadion Twente z Wisłą. On również jest w rozbudowie. Niestety, nie przebiega ona bez dramatycznych momentów, bo w lipcu zawalił się dach, a w wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Kilkanaście kolejnych zostało rannych.

W tym momencie pojemność obiektu Twente, umiejscowionego na obrzeżach miasta, wynosi wspomniane 21 tysięcy. Dzisiaj w tym gronie znajdzie się ok. 800 kibiców Wisły, o których w Holandii jest dość głośno. Wspominał o fanach "Białej Gwiazdy" trener Twente Co Adriaanse, mówiąc że potrafią mocno wspierać zespół. Piszą i mówią o nich również miejscowe media, choć niestety, w nieco innym duchu.

Oto lokalny dziennik "De Twentsche Courant Tubanti" zamieścił informację, jakie środki bezpieczeństwa podjęto w Enschede w związku z przyjazdem tak licznej grupy kibiców Wisły.

Czytamy zatem, że ich wstęp do centrum miasta zostanie mocno ograniczony. W zamian organizatorzy przygotują dla polskich kibiców tzw. fanzonę, gdzie czekać będzie na nich posiłek oraz inne atrakcje.

Wszystko po to, żeby ograniczyć możliwość spotkania kibiców obu drużyn w mieście. Zwłaszcza, że sama gazeta niepotrzebnie podgrzewa atmosferę, informując, że oto do Enschede przyjadą... jedni z najbardziej brutalnych kibiców w Europie.

W wydaniu internetowym "De Twentsche Courant Tubantia" zamieszcza dodatkowo filmiki wytatuowanych w symbole klubowe kibiców Wisły.

Pozostaje zatem wierzyć, że kibice z Polski, którzy w głównej mierze dotrą do Holandii w czwartek, staną na wysokości zadania i udowodnią, że doniesienia miejscowego dziennika były mocno przesadzone, a jedyne, czym zaskoczą gospodarzy, to głośnym dopingiem.

Zresztą fani spod Wawelu gościli kilka lat temu w Holandii przy okazji meczów pucharowych i ani w Nijmegen, ani w Rotterdamie nie było z nimi najmniejszych problemów. Oby tym razem było podobnie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Przygotowali się na przyjazd kibiców Wisły

Służby porządkowe w okolicy Enschede już wczoraj zostały postawione w stan gotowości w związku z przyjazdem do Holandii kibiców Wisły, mających niezłą renomę w kraju rowerów i wiatraków.

Patrole były rozstawione wzdłuż naszej drogi i sprawnie przejmowały kolejne pojazdy - samochody i autobusy, którymi przybywali fani mistrzów Polski. Pierwsza kontrola paszportowo-biletowa miała miejsce przy zjeździe z autostrady. Następnie wszystkie wiślackie pojazdy przetransportowano na znajdujące się pod miastem maleńkie i sprawiające wrażenie opuszczonego lotnisko.

Kibiców zgrupowano na nasłonecznionym placu, bez toalet, sklepów, śmietników. Przeczekaliśmy tak godzinę, po czym przewieziono nas pod stadion. Niestety wszystkie samochody skierowano wprost pod boczne wejście do tzw. Strefy Kibica. Wiślakom nie udało się więc pospacerować po mieście dzisiejszego rywala. Zdjęcia z okolicy stadionu możecie natomiast oglądać w naszych galeriach. Zapraszamy!

Niestety naszym fanom nie pozwolono na wniesienie kijów, na których umocowane byłyby flagi i które pięknie prezentowałyby się podczas meczu.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Skandal w Holandii. 80 osób zatrzymanych

Około 80 kibiców Wisły zostało aresztowanych przed meczem. Kibice Wisły nie wszczynali burd, chcieli spokojnie dostać się na stadion i obejrzeć mecz swojej drużyny.

Najpierw zakazano im wniesienia flag na kijach, następnie nie zezwolono na używanie wniesionych już bębnów. Później aresztowano około 80 osób pod pretekstem posiadania fałszywych biletów na spotkanie, chociaż bilety były właściwe, sympatycy Wisły zostali bezpodstawnie zatrzymanych i pozbawionych możliwości oglądania spotkania od początku. Tłumaczono, że 80 przesłanych przez Twente do Krakowa biletów zostało wydrukowanych na innym papierze. Wydaje nam się to bardzo mocno naciągane, gdyż bilety były połączone po 20 sztuk w tak zwanym ciągu, później należało je rozerwać i obdzielić kibiców. Jak więc wśród takiej dwudziestki mogły być trzy fałszywki, a pozostałe wejściówki były w porządku? Pokrętne to tłumaczenie ze strony Twente.

Skandalicznego zachowania dopuścili się holenderscy "stróże porządku" także po meczu. W trakcie gdy wiślacy oglądali mecz z trybun stadionu De Grolsch Veste policjanci postanowili... przeglądnąć ich bagaże. Podkreślmy: rewizji dokonano bez obecności właścicieli pozostawionych przedmiotów. Bagaże pozostawiono rozgrzebane, porozrzucane, a nawet uszkodzone - potłuczono butelki z piwem, często bezpośrednio w bagażach, zastaliśmy potłuczone kubki, pouszkadzane zamki w torbach.

Kolejna godna krytyki sytuacja miała miejsce już po opuszczeniu trybun przez naszych kibiców, którzy udali się do autokarów. Od szefa polskiej policji otrzymaliśmy informację, że zaaresztowany kolega z naszego autokaru, podobnie jak i kilka innych osób, został wypuszczony, już jedzie i mamy na niego zaczekać. Po kilku minutach pojawiły się naciski od holenderskiej policji, abyśmy natychmiast opuścili teren. Wprowadzano nas w błąd, twierdząc, że ci, którzy nie zostali zwolnieni wcześniej i nie pojawili się na trybunie w trakcie meczu, zostali zatrzymani na noc i że sprawą dalej zajmuje się już ambasada. Nikogo nie interesowało to, że chcielibyśmy przekazać koledze dokumenty czy telefon. Nie mogliśmy również doprosić się o ustalenie danych osobowych osób rzekomo zatrzymanych na noc oraz potwierdzenie, że właśnie nasz kolega jest w tym gronie (nawet wysłannik polskiej policji nie mógł zostać wtajemniczony). Dezinformacja była wszechobecna.

Ostatecznie skierowano na nas oddział białych kasków, które zagoniły nas do autokaru, a kierowcy pod naciskiem gróźb zostali zmuszeni do opuszczenia stadionowego placu. Ledwo wyjechaliśmy za bramy stadionu, podjechał radiowóz, z którego wysiadł kolega. Dokładnie ten sam, który, wedle zapewnień, miał zostać zatrzymany na całą noc. Dobrze, że dyskutowaliśmy z policją i przeciągaliśmy odjazd, bo okazałoby się, że kolejna przypadkowo zatrzymana osoba nie ma jak wrócić do Polski...

W późniejszych godzinach zapraszamy na naszą stronę, na której opublikujemy zdjęcia z tych wydarzeń.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Zdjęcia

Kibice Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Jedna z flag kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Jedna z flag kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]