2011.09.29 Twente Enschede - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

2011.09.29, Liga Europy, 2. kolejka, Enschede, Stadion De Grolsch Veste, 19:00, czwartek
Twente Enschede 4:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 20.500
(w tym 800 kibiców Wisły)
sędzia: Duarte Nuno Pereira Gomes (Portugalia)
Bramki

Luuk de Jong 32'
Marc Janko 45'
Marc Janko 57'
Willem Janssen 80'
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
9' Dudu Biton
Twente Enschede
4-3-3
Nikołaj Michajłow
Roberto Rosales
Peter Wisgerhof
Douglas
Dwight Tiendalli
Emir Bajrami
Denny Landzaat Grafika:Zmiana.PNG (83' Leroy Fer)
Wout Brama
Luuk de Jong
Ola John Grafika:Zmiana.PNG (83' Steven Berghuis)
Marc Janko Grafika:Zmiana.PNG (68' Willem Janssen)

trener: Co Andriaanse
Wisła Kraków
4-4-2
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Osman Chavez Grafika:Zk.jpg
Junior Diaz Grafika:Zk.jpg
Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (67' Dragan Paljić)
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (85' Daniel Brud)
Tomas Jirsak Grafika:Zmiana.PNG (68' Cezary Wilk)
Andraż Kirm
Dudu Biton

trener: Robert Maaskant
Dudu Biton zdobył setną bramkę Wisły Kraków w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pamiątkowy proporczyk.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Pamiątkowy proporczyk.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

W oczekiwaniu na setną bramkę

O godzinie 19 rozpocznie się mecz 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy. W grupie K Twente podejmie Wisłę na stadionie, na którym przegrało tylko jeden z ostatnich dziewięciu meczów pucharowych. Pogromcą okazał się Villarreal CF w ćwierćfinale Ligi Europejskiej (1:3).

W takim samym stosunku bramkowym ostatnio Wisła uległa Odense. Była to najwyższa porażka przy Reymonta doznana w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy.

Jedyną bramkę w tamtym meczu zdobył Andraż Kirm. Był to 99 gol strzelony przez Wisłę w ramach Pucharu UEFA i Ligi Europy. Przed nami 58. pojedynek Wisły w tych rozgrywkach, a dla zawodników Roberta Maaskanta szansa na zdobycie jubileuszowego setnego trafienia.

W bieżącym sezonie pięciu zawodników Twente wystąpiło we wszystkich meczach ligowych oraz europejskich (drużyna rozegrała 7 gier w Eredivisie oraz 4 w eliminacjach LM i 1 w LE): Tom Cornelisse, Peter Wisgerhof, Wout Brama, Luuk de Jong, Ola John. W szeregach Białej Gwiazdy sytuacja taka nie miała miejsca, ale czterech graczy zanotowało występy we wszystkich spotkaniach pucharów europejskich: Kew Jaliens, Osman Chavez, Radosław Sobolewski i kontuzjowany Maor Melikson.

Najbardziej doświadczonym z zawodników obu drużyn jest Kew Jaliens, dla którego dzisiejsze spotkanie będzie 65. występem pucharowym. W Twente pod względem ilości rozegranych meczów w europucharach przoduje Denny Landzaat (49 gier).

Na boisku zabraknie dzisiaj kontuzjowanych Patryka Małeckiego oraz Maora Meliksona. Do tej pory Wisła tylko przez 7 minut grała w pucharach bez tych dwóch zawodników. W rewanżowym meczu z Litexem Małecki został zmieniony w 75. zaś Melikson w 84. minucie.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Holenderska lekcja w Enschede

Wyjściowa jedenastka Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wyjściowa jedenastka Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Drugiej lekcji w europejskich pucharach w tym sezonie udzieliła nam dziś ekipa Twente Enschede. Wicemistrzowie Holandii zdemolowali Wisłę 4:1, choć wynik mógł być lepszy. Jedyną bramkę dla Białej Gwiazdy, w miły sposób początkującą zły koniec, zdobył oczywiście Dudu Biton.

Tuż po losowaniu, słysząc nazwy Twente i Fulham byliśmy pełni obaw: dwie mocne europejskie drużyny o relatywnie słabej, nieprzyciągającej na stadion marce. Dziś obawy te potwierdziły się w przypadku Holendrów. Twente w zeszłym sezonie uległo w lidze tylko Ajaksowi, zdobyło Puchar Holandii (w finale wygrywając z Ajaksem) zaś w Lidze Europy zaszło do ćwierćfinału ulegając tam Villarreal. Różnicę w klasie obu zespołów było dziś widać gołym okiem.

Wisła tylko w jednym momencie pokazała, jaki styl gry mógłby dać jej szansę powodzenia. Gospodarze szybko rzucili się do ataku i zapomnieli nieco o defensywie. Stąd próba rozgrywania piłki i oddalenia w ten sposób od naszego pola karnego byłaby najlepszym wariantem. Pod warunkiem, że wiślacy mieliby wystarczającą ilość sił, szybkości i techniki by w taki sposób grać. To udało się w 9 minucie, gdy piłkę otrzymał Dudu Biton. Łatwo się z nią obrócił, podbiegł kilka metrów, po czym huknął z około 20 metrów pod poprzeczkę - nie do obrony.

Jednak to Twente dominowało, będąc lepszym zespołem w każdym aspekcie. Najbardziej widoczna była różnica w szybkości zawodników, sile i skoczności. Nie popisywali się natomiast wiślaccy Holendrzy. Ola John niemiłosiernie ogrywał dużo wolniejszego od niego Michaela Lameya (zastąpił oszczędzanego na niedzielę Jovanovicia, który zmaga się z problemami mięśniowymi) zaś Kew Jaliens wielokrotnie gubił krycie. Problemy miał też oczywiście Osman Chavez, ale przynajmniej starał się je nadrabiać ambicją, wolą walki i ofiarnością. Ofensywni gracze Twente wchodzili jednak w naszą obronę jak w masło: czy to rozbijając ją podaniami, czy pojedynkami jeden na jeden czy też licznymi centrami, po których wygrywali powietrzne pojedynki.

Do przerwy było już 2:1 dla Twente po bramkach De Jonga i Janki. Trzeciego gola zdobył także Janko. Rosły napastnik Twente ośmieszył Jaliensa, który źle obliczył lot piłki. Austriak tymczasem przyjął ją tak, że od razu wypracował sobie pozycję "sam na sam" z Pareiką, którą wykończył mocnym strzałem prostym podbiciem. Wynik uderzeniem z prawej strony ustalił Willem Janssen, ale bramek mogło paść więcej. Sam Emir Bajrami dwukrotnie trafiał w poprzeczkę.

Wiśle zdarzały się pojedyncze wypady do przodu, z których może dwa mogły zakończyć się powodzeniem, ale gospodarze nie wyglądali na specjalnie przestraszonych tymi próbami. Zdawali sobie sprawę ze swej przewagi, zakładając, że nawet jeśli coś nie wyjdzie z tyłu, to uda się nadrobić to z przodu.

Holendrzy dali podopiecznym Roberta Maaskanta lekcję nowoczesnego futbolu. Obawiać się można, czy podobnej lekcji nie udzieli im wkrótce także Fulham, a i w rewanżu z Odense wiślacy nie będą faworytami. Po dwóch meczach w grupie K nie zdobyliśmy punktu i w tym momencie nie zanosi się by jakaś zdobycz mogła przypaść w udziale drużynie z Reymonta 22. W tej sytuacji ważniejsze wydają się rozgrywki ligowe, a już w niedzielę czeka nas jedna z bardziej istotnych konfrontacji: z Legią w Warszawie, która dziś wydarła pierwsze punkty w Lidze Europy.

Źródło: wislakrakow.com

Dudu Biton, strzelec jedynej bramki dla Wisły, przyjmuje gratulacje od Andraża Kirma i Juniora Diaza.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Dudu Biton, strzelec jedynej bramki dla Wisły, przyjmuje gratulacje od Andraża Kirma i Juniora Diaza.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

WISLAPORTAL: Wisła wysoko przegrywa z Twente. W Holandii 1-4

Krakowska Wisła kolekcjonuje niestety w rozgrywkach Ligi Europy słabe wyniki. Po porażce 1-3 z Odense, w Enschede było jeszcze gorzej, bo ulegliśmy aż 1-4. Wisła cieszyć mogła się w Holandii tylko od 9. do 32. minuty, kiedy to prowadziliśmy po bramce niezawodnego Dudu Bitona 1-0. Potem jednak trafiali już wyłącznie wicemistrzowie Holandii.

Spotkanie w Enschede rozpoczęło się tak, jak można się było spodziewać, czyli od ostrych ataków gospodarzy. Już w pierwszych trzech minutach - po akcjach lewą stroną - dwa dośrodkowania aktywnego Ola Johna dały okazje Marco Janko. Najpierw jednak uderzył on głową nad naszą bramką, a potem piłka zaplątała mu się między nogami. Zaraz potem John sam ostro ruszył z akcją, ale jego uderzenie zablokował Kew Jaliens.

Wisła w pierwszych minutach odpowiedziała uderzeniem z dystansu Gervasio Núñeza, które pewnie złapał jednak Nikołaj Michajłow, ale w 9. minucie... już musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Na indywidualną akcję zdecydował się Dudu Biton, który podciągnął z piłką od połowy boiska, po czym huknął z dystansu pod poprzeczkę i prowadziliśmy 1-0.

Ten gol uspokoił trochę grę zbyt pewnych siebie Holendrów, którzy nie atakowali już z aż taką pasją, ale to jednak gospodarze wciąż utrzymywali się przy piłce. A to niestety musiało kończyć się ich kolejnymi akcjami.

Mimo tego, to wiślacy mogli... wynik podwyższyć. Po akcji Andraža Kirma, który ograł już nawet Michajłowa, do Bitona piłkę zgrał Núñez, ale ta trafiła jednak trochę za plecy naszego snajpera, co skończyło się tym, że nie mógł on uderzyć od razu i jego próba po przyjęciu została zablokowana.

Niestety kolejne akcje to już sytuację Twente. Pareiko musiał się wykazać odbijając uderzenie Wouta Bramy oraz dobitkę Janko, a zaraz potem strzał Dennego Landzaata.

Niestety w 32. minucie zabrakło już wiślakom szczęścia. Po rzucie wolnym piłka minęła naszych obrońców, a za ich plecami wyrósł Luuk de Jong i strzałem głową uderzył po rękach Pareiki do siatki. Było więc 1-1. I to podniosło morale gospodarzy. Szybko uderzył też Emir Bajrami, ale piłka przeleciała obok bramki, a strzał Johna, który zbyt łatwo ogrywał Michaela Lameya, na nasze szczęście uderzył w blokującego Jaliensa.

Wisła zdołała jeszcze odpowiedzieć jedną akcją, gdy po wrzutce Núñeza nieznacznie obok główkował Biton, a już w doliczonym czasie gry I połowy dostaliśmy kolejny cios. Piłki zagranej przez Johna nie zgarnął Jaliens, a że Janko wyprzedził Osmana Cháveza, więc do przerwy przegrywaliśmy 1-2.

II połowę lepiej zaczęli wiślacy, ale początek dał nam tylko ładną akcję Bitona oraz strzał w boczną siatkę Ivicy Ilieva. A zaraz potem uderzenie Serba z trudem piąstkować musiał Michajłow.

Niestety już za moment tylko udanej interwencji Pareiki zawdzięczamy fakt, że wciąż było tylko 1-2, po kolejnym strzale Bajramiego... Tyle tylko, że w 57. minucie zrobiło się już fatalnie. Kew Jaliens zamiast atakować piłkę pokazywał, że Janko jest na spalonym i nie zdołał dogonić już snajpera gospodarzy. A ten łatwo przyjął i strzelił na 3-1.

Holenderska drużyna miała więc mecz ułożony, ale gola kontaktowego mógł zdobyć Tomáš Jirsák - nie wykorzystał jednak błędu bramkarza gospodarzy i uderzył tylko w boczną siatkę.

O wiele bliżej był za to Bajrami, który dwukrotnie obił naszą poprzeczkę. Przewaga Twente nie podlegała dyskusji. A w 80. minucie holenderska ekipa nie pozostawiła już nikomu złudzeń. Po mocnym strzale Willema Janssena nie popisał się Sergei Pareiko, który przy krótkim słupku przepuścił piłkę do siatki.

Wisła była w Holandii ze swoją grą niestety bezradna, a Twente dość brutalnie wybiło nam jakiekolwiek marzenia z głowy. I jeśli trener Robert Maaskant chciał sprawdzić jak daleko jest nasz klub od europejskiego poziomu, to niestety brutalnie się o tym przekonał. Tak jak i my - kibice. Z tą tylko różnicą, że my z Wisłą zostaniemy na zawsze.

O tym warto pamiętać i dodać - "czy wygrywasz, czy nie..."

Źródło: wislaportal.pl

Sergei Pareiko cztery razy wyciągał piłkę z siatki..[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Sergei Pareiko cztery razy wyciągał piłkę z siatki..
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

GAZETA KRAKOWSKA: Twente - Wisła 4:1! Mecz z dobrym początkiem, a potem pogrom

Niestety, Wisła Kraków przegrała w Enschede z Twente i ma coraz mniejsze szanse na wyjście z grupy Ligi Europy. Po dwóch kolejkach mistrzowie Polski pozostają bez punktu w swojej grupie. W Enschede wiślacy przegrali w pełni zasłużenie, bo o ile jeszcze w ataku udało im się rozegrać kilka sensownych akcji, o tyle gra obronna pozostawiała bardzo wiele do życzenie. Wynik mówi zresztą wszystko i jasno wskazuje na to, kto dyktował w czwartkowy wieczór warunki na boisku.

Kolejny raz okazało się, że to co czasami uchodzi płazem w polskiej ekstraklasie, w Europie kosztuje drogo. Twente Enschede w Holandii słynie z ofensywnego stylu gry. Gospodarze zapowiadali, że tak samo zagrają z Wisłą. I rzeczywiście rzucili się na krakowian od początku.

Atakowali głównie swoją lewą stroną, na której Ola John robił co chciał z Michaelem Lameyem. Właśnie John dośrodkował już w 2 minucie na głowę Marca Janko, a ten z kilku metrów nieznacznie się pomylił. W następnych minutach mieliśmy dwie kolejne akcje Johna, ale tym razem nie było większego zagrożenia dla bramki Sergieja Pareiki.

Taki początek meczu uśpił gospodarzy, którzy w 9 minucie nieco zlekceważyli biegnącego z piłką Davida Bitona. Izraelczyk tymczasem dobiegł do pola karnego i potężnie wypalił pod poprzeczkę. W ten sposób Biton strzelił swojego pierwszego gola w europejskich pucharach dla Wisły, a krakowianie objęli prowadzenie. Nieco zaskoczeni takim obrotem sprawy piłkarze Twente, na moment wytracili impet swoich ataków.

Poważnie zagrozili krakowianom dopiero w 17 minucie gdy Pareiko w dobrym stylu obronił najpierw strzał Wouta Bramy, a następnie poprawkę Janko. Wisła odpowiedziała jednak natychmiast, bo po chwili dobre okazje mieli Andraż Kirm i David Biton. Wynik pozostał jednak bez zmian. Nie na długo… W 32 minucie Twente dopięło swego.

Z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne John, a niepilnowany Luuk De Jong umieścił głową piłkę w siatce. Wisła ma najwyraźniej problem w kryciem przy stałych fragmentach gry, bo to przecież nie był pierwszy gol stracony w taki sposób w ostatnim czasie. Podobnie było choćby w meczach z Odense i Ruchem Chorzów.

I podobnie było w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, choć w tym akurat przypadku Ola John dośrodkowywał z akcji, a nie z rzutu wolnego. Znów nikt nie przeciął lotu piłki, więc doszedł do niej Marc Janko i potężnym wolejem dał swojej drużynie prowadzenie po pierwszej części.

Prowadzenie zasłużone, choć w znacznym stopniu wynikające ze złego krycia w polu karnym "Białej Gwiazdy". W ten sposób jasnym się stało, że w drugiej połowie Wisła nie będzie miała już czego bronić i będzie musiała odważniej zaatakować gospodarzy, żeby z Holandii wywieźć choć jeden punkt. I rzeczywiście, pierwsze minuty po przerwie wskazywały, że krakowianie będą chcieli szybko strzelić wyrównującą bramkę.

Dwa razy przed szansą stawał Ivica Iliev, ale za pierwszym razem trafił w boczną siatkę, a drugi strzał Serba obronił Nikołaj Michaiłow. Marzenia wiślaków o korzystnym wyniku szybko jednak pękły niczym mydlana bańka, bo w 57 minucie znów dał o sobie znać Marc Janko. Austriak przyjął piłkę w polu karnym i mocnym strzałem w długi róg nie dał szans Pareice na skuteczną interwencję. Można powiedzieć, że w tym momencie mecz praktycznie się skończył. Gospodarze grali już bowiem na luzie, swobodnie rozgrywając swoje akcje. Mieli zresztą jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku. Dwa razy piłka zatrzymywała się m.in. na poprzeczce, a w końcu Willem Janssen dobił gości, strzelając czwartą bramkę.

Wiślacy z kolei nie mieli ani pomysłu, ani środków, żeby jeszcze odwrócić losy tego spotkania. Teraz mogą już zatem myśleć o prestiżowym meczu w Warszawie z Legią. Jest szansa, że w niedzielę przy ul. Łazienkowskiej poprzeczka będzie zawieszona nieco niżej niż wczoraj w Enschede...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Mecz przegranych pojedynków.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Mecz przegranych pojedynków.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Może już wystarczy zaklinania rzeczywistości, czyli trzy minuty od czego?

W jednym z wywiadów trener Robert Maaskant przypominał wszystkim tym, którzy zapomnieli, że Wisła była trzy minuty od Ligi Mistrzów. I to prawda, ale te trzy minuty okazują się przepaścią, jeśli chodzi o prawdziwie piłkarski dystans, jaki dzieli nas od rzeczywistej i namacalnej futbolowej Europy. Przekonaliśmy się o tym brutalnie przed dwoma tygodniami, grając z przeciętnym Odense oraz w czwartkowy wieczór, dostając łomot w Enschede.

Twente to bardzo dobra drużyna. Bardzo dobra jak na warunki holenderskie, ale do Ligi Mistrzów nie dostała się dokładnie tak samo, jak i my. W grze z APÓEL-em w Nikozji nie zrobiliśmy przysłowiowego sztycha. Podobnie z Twente bawiła się w tym samym czasie Benfica Lizbona, która ograła Holendrów dokładnie tak jak potrzebowała.

W czwartkowy wieczór tak samo bawiło się z nami Twente. Na szczęście dla nas więcej niż cztery bramki ekipa z Enschede strzelić nie potrzebowała. Strach pomyśleć co byłoby, gdyby musiała pobić bramkowy rekord.

I choć na skali czasu Wiśle rzeczywiście zabrakło do LM trzech - wspomnianych na wstępie - minut, to ile faktycznie brakuje nam do grania w piłkę, a nie tylko jej kopania?

Och jak naśmiewano się z tychże minut i samej Wisły w pomeczowym studiu Polsatu. Niejaki Marcin Feddek, który nie potrafił poprawnie wymówić nazwiska Dudu Bitona, przyznał wręcz, że obrońcom Wisły brakowało trzech minut do napastników Twente… I choć to bolesne i przesadzone, to niestety paru sekund brakowało im rzeczywiście. Podobnie jak i Sergeiowi Pareice, który po udanej wiośnie, od wakacji nie przypomina faceta, na którego można było liczyć.

A prawda jest taka, że od kilku spotkań w Wiśle liczyć można wyłącznie na wspomnianego Dudu Bitona. Gdzie byłaby bowiem "Biała Gwiazda", gdyby nie jego bramki w meczach z początku rundy z Widzewem, Polonią i Zagłębiem, a potem w konfrontacjach z Lechem, Bełchatowem, czy nawet w rywalizacji z Flotą? I choć sam Dudu powtarza, że nie on jeden gra na boisku, a liczy się zespół - to jako całość nasz zespół i jego trener niestety zawodzą. Poza meczami w Krakowie z Liteksem Łowecz i APÓEL-em oraz spotkaniem z Lechem w Poznaniu - Wisła wygląda w każdym kolejnym tego sezonu bardzo blado. I naprawdę nie tak wyobrażamy sobie najlepszą drużynę w Polsce, która ściągać ma na trybuny widzów i która marzy o LM, a marzenie to zamierza zrealizować.

Jaki bowiem wynik osiągnęlibyśmy, gdyby przyszło nam dziś zagrać nie z Twente w Lidze Europy, a np. ze wspomnianą Benfiką w Lidze Mistrzów? I kto chciałby taką rzeź oglądać?

Niestety, ale w ostatnich naszych potyczkach patrzeć warto niemal wyłącznie na poczynania wspomnianego Bitona, bo reszta nawet niekoniecznie próbuje dobijać do jego poziomu.

Po meczu z Twente Robert Maaskant narzekał oczywiście na brak kontuzjowanych zawodników, ale czy obecność brakującej czwórki (Genkow, Jovanović, Małecki, Melikson) - byłaby w stanie odwrócić losy meczu na naszą korzyść? Czy zaklinanie rzeczywistości i mówienie, jeszcze całkiem niedawno, że w Eredivisie Wisła byłaby w czołówce tabeli - miało jakiekolwiek przełożenie na czwartkowy mecz? Bo jak na razie gra w LE ma dla nas dość brutalne podłoże, które sprowadza nas na ziemię i mocno o nią wali.

Maaskant zaś, który jeszcze niedawno wspominał o silnej i wyrównanej kadrze, teraz aby awansować w Pucharze Polski z I-ligowcem - posyłać musi praktycznie pierwszy garnitur, a potem narzeka na napięty terminarz meczów co trzy dni i dalekich podróży. Jakby zapomniał, że nie musiał bujać się pociągiem lub autobusem, a mógł wsiąść w samolot i zaliczyć wszystko wręcz błyskawicznie. A to się już, w profesjonalnym podejściu i klubie, nie trzyma przysłowiowej kupy.

Twente bowiem, po ligowym meczu z Ajaxem w lidze zagrało z nami pierwszym składem i wyglądało szybciej, lepiej i zwinniej. Bez narzekania na wszystko co wokół. A do tego bardziej im się chciało. Co boleć musi najbardziej. Zwłaszcza w odniesieniu do naszych holenderskich graczy, którzy wrócili do ojczyzny i mieli się "przypomnieć". Niestety po meczu woleliby chyba, aby o nich jak najszybciej znów zapomniano...

I tak aby było jeszcze boleśniej - całkiem niedawno nasz klub opublikował informację prasową o tym, że mamy na mecze europejskich pucharów najtańsze bilety. Tyle że w przeliczeniu na euro. Teraz wypadałoby pozaklinać tą rzeczywistość dalej i poprzeliczać ceny na realną wartość punktowych zdobyczy w Lidze Europy. Albo jeszcze lepiej - na jakość podań, utrzymywania się przy piłce, celnych strzałów i zdobytych w tych meczach bramek.

No i na koniec tych cholernych minut. Czy teraz też wyjdzie, że od LM jesteśmy już tylko te marne pieprzone trzy?

Źródło: wislaportal.pl
Dodał: VIP

Trener Wisły, Robert Maaskant.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Wisły, Robert Maaskant.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Twente, Co Andriaanse.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Twente, Co Andriaanse.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Byłem zły, że traciliśmy bramki z prostych rzutów wolnych spoza pola karnego. Przypomniało mi się Podbeskidzie z zeszłego sezonu. Czekaliśmy na możliwość stworzenia szans z kontrataków. Mieliśmy swoje szanse, ale Twente było lepszym zespołem. Mamy przed sobą ważny mecz z Legią i musimy coś poprawić - mówił po przegranym meczu z Twente Enschede trener Robert Maaskant.

Szkoleniowiec Wisły narzekał na brak kilku kluczowych zawodników. - Mieliśmy dużo kontuzji. Genkow, Melikson, Małecki, Jovanović - oni tworzą dla nas wiele sytuacji - przypominał.

- Wiem, że Wisła może grać lepiej - zapewniał Robert Maaskant. - Twente nas totalnie zdominowało. Dobrze zaczęli na swojej lewej stronie. Mieli dwie szanse w trzy minuty. Mieliśmy też swój moment, w którym Biton strzelił fantastyczną bramkę. Twente jednak było lepszym zespołem. Stworzyli dużo sytuacji.

W niedzielę czeka Wisłę wyjazdowy mecz z Legią. Czy w tej próbie zaprezentujemy się wyraźnie lepiej? - Oczywiście, Legia nie jest taka dobra jak Twente. Z pewnością zagramy lepiej - podkreślał Maaskant. - Mamy kilka dni na pogawędki o taktyce. Graliśmy niedawno z Lechem i zagraliśmy bardzo dobrze. Mecz z Legią będzie zupełnie inny.

Źródło: wislakrakow.com

Co Andriaanse, trener Twente

- Jestem oczywiście bardzo zadowolony z wyniku. Stworzyliśmy dziś wiele szans, długo posiadaliśmy piłkę i w końcu determinacją udało się złamać opór Wisły. Jestem optymistą przed czekającym nas meczem ligowym z Excelsiorem Rotterdam - mówił trener Twente Co Andriaanse po zwycięstwie nad Wisłą.

Holender nie szczędził pochwał dla swoich podopiecznych: - Siła Wisły została złamana, pomocnicy nie mieli wielu piłek. Zarówno Marc Janko jak i Luuk de Jong byli świetni. Luuk jest bardzo silny, natomiast Marc świetnie kontroluje piłkę i dzięki temu tworzy dużo szans bramkowych.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Dudu Biton, napastnik Wisły

W meczu z Twente Dudu Biton zdobył setną bramkę Wisły Kraków w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy. Niestety, ładna bramka przejdzie bez większego echa, przysłonięta wysoką porażką.

- To rzeczywiście była ładna bramka, bardzo się cieszyłem, ale przegraliśmy 4:1, więc nie ma ona większego znaczenia. Graliśmy z bardzo silnym zespołem na jego terenie. Stworzyliśmy kilka sytuacji, mieliśmy trochę szczęścia na początku, ale ostatecznie to oni w pełni zasłużyli na zwycięstwo - przyznał Dudu Biton, który na treningach ćwiczył strzały lewą nogą.

- Po strzeleniu bramki miałem kolejną szansę, mogłem strzelić głową na 2:0. Ale znów oni okazali się lepsi, potrafili bardzo szybko rozgrywać piłkę i wypracowywać sobie dużo miejsca, wygrali zasłużenie - potwierdził napastnik Wisły.

Przyczyny dotkliwej porażki Izraelczyk doszukuje się w osłabieniu zespołu przez kontuzje oraz zmęczeniu. - W ostatnich dniach straciliśmy bardzo ważnych dla nas zawodników. W ofensywie nie mógł grać Genkow, Melikson, Małecki, kontuzja wykluczyła też Jovanovicia. To ogromna zmiana w kontekście gry całego zespołu. Oni grali bardzo szybko, a my ostatnio rozegraliśmy dużo meczów i część zawodników, w tym ja, była zmęczona. Przegraliśmy mecz i teraz musimy skupić się na spotkaniu z Legią, które jest dla nas najważniejsze.

Ogromną różnicę widać było w grze obronnej obu drużyn. Twente było o dwie klasy lepsze. - Douglas jest bardzo dobrym obrońcą. Wiedzieliśmy przed meczem, że to prawdopodobnie najlepszy obrońca w Holandii - potwierdził Dudu.

Póki co, po dwóch kolejkach, Wisła nie ugrała ani jednego punktu w fazie grupowej Ligi Europy i zajmuje ostatnie miejsce. - Jestem przekonany, że w kolejnych meczach zdobędziemy punkty w grupie. Na pewno mecz z Twente na naszym stadionie będzie wyglądał inaczej, nie pozwolimy im wygrać tak łatwo.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Tomas Jirsak, pomocnik Wisły

- Nasza gra nie była super, ale też nie była fatalna. Niestety, bramki straciliśmy po własnych błędach, nie po jakiś wyjątkowych akcjach. Błędy nas wykończyły. Mogliśmy kryć lepiej - mówił po przegranym 1:4 meczu z Twente Enschede Tomas Jirsak.

- Rywale mogli prowadzić już w 2 minucie, ale później Dudu super strzelił, były kolejne okazje. Szkoda, że skończyło się 4:1, to trochę zbyt wysoki wynik - uważa Czech.

Teraz przed nami pojedynek z Legią: - Wcale nie będzie łatwo, musimy się przygotować, bo czeka nas trudny mecz, jeden z najważniejszych meczów w lidze. Musimy zagrać lepiej niż tutaj i wygrać.

Źródło: wislakrakow.com

Ciekawostki

Polsko-holenderskie wątki w obu drużynach

Holenderscy trenerzy Wisły i Twente spotkali się ostatnio w sezonie 2004/05, kiedy prowadzony przez Adriaanse'a AZ Alkmaar ograł Maaskantowe Willem 3:1 w obu meczach ligowych. W spotkaniach tych wziął udział Denny Landzaat, obecny gracz Twente, a wcześniej AZ.

Dwaj obrońcy Wisły grali wcześniej w drużynach dowodzonych przez Co Adriaanse'a. Michael Lamey w 2003 roku występował w barwach AZ, gdzie przebywał na wypożyczeniu z PSV, zaś Kew Jaliens grał i w AZ Alkmaar (2004/2005), i wcześniej w Willem (1999/2000).

W liczącej 35 zawodników kadrze gospodarzy znajduje się jeden z polskim paszportem. Czwartym bramkarzem Twente jest Filip Bednarek, który przed trzema dniami świętował 19. urodziny. W składzie Wisły figuruje oczywiście dwóch Holendrów.

Twente tylko raz zagrało dwumecz z polską drużyną. We wrześniu 2001 roku w I rundzie Pucharu UEFA mierzyli się z Polonią Warszawa, wygrywając 2:1 w Warszawie i 2:0 w rewanżu na własnym boisku.

Wisła już pięciokrotnie miała do czynienia z zespołami z Holandii, grała z Feyenoordem, NEC Nijmegen oraz Fortuną Sittard.

Pierwsze pojedynki odbyły się jesienią 1984 roku w ramach II rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. Najpierw w Holandii Wisła przegrała 0:2, w rewanżu było 2:1 dla Białej Gwiazdy (po bramkach Iwana i Wróbla). Jesienią 2003 los skojarzył wiślaków z NEC Nijmegen. Oba mecze nasza drużyna wygrała w stosunku 2:1, a wszystkie bramki w tych pojedynkach zdobył nieodżałowany Tomasz Frankowski. Ostatnia konfrontacja miała miejsce w Rotterdamie, dokąd krakowianie pojechali na mecz fazy grupowej Pucharu UEFA, w grudniu 2006 ulegli Feyenoordowi 1:3 (na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek).

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Statystyki

W meczu z Twente krakowska Wisła była bezradna. Świadczą też o tym statystyki tego spotkania. Wystarczy zresztą podać jedną wartość - strzały, których piłkarze wicemistrza Holandii oddali aż 25.

Oto najważniejsze statystyki spotkania:

FC Twente Enschede - Wisła Kraków

bramki: 4-1
strzały: 25-11
strzały celne: 13-4
strzały niecelne: 9-5
"wielka szansa": 6-2
rzuty rożne: 3-3
spalone: 1-0
faule: 12-16
żółte kartki: 0-3

Źródło: wislaportal.pl za uefa.com

Kibicowsko

Wisła Kraków - Twente Enschede: lokalna gazeta straszy kibicami Białej Gwiazdy

Blisko 21 tysięcy widzów może w czwartek zasiąść na De Grolsch Veste w Enschede, żeby z wysokości trybun śledzić zmagania piłkarzy miejscowego Twente i Wisły Kraków. Mecz cieszy się sporym zainteresowaniem, a do środy sprzedano ponad 19 tysięcy biletów. Obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa Twente, na przybyszu z Polski zrobiłby pewnie zdecydowanie większe wrażenie kilka lat temu. Dzisiaj, gdy w kraju mamy coraz większe i ładniejsze stadiony, można powiedzieć o nim, że jest jednym z wielu w Europie.

Na stadionie jest sporych rozmiarów sklep z pamiątkami, ale jego asortyment na kolana nie powala. Ciekawostką jest, że można w nim znaleźć okolicznościowe szaliki z okazji meczu z Wisłą, który zostanie rozegrany w... Krakowie 14 grudnia.

Jedno łączy stadion Twente z Wisłą. On również jest w rozbudowie. Niestety, nie przebiega ona bez dramatycznych momentów, bo w lipcu zawalił się dach, a w wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Kilkanaście kolejnych zostało rannych.

W tym momencie pojemność obiektu Twente, umiejscowionego na obrzeżach miasta, wynosi wspomniane 21 tysięcy. Dzisiaj w tym gronie znajdzie się ok. 800 kibiców Wisły, o których w Holandii jest dość głośno. Wspominał o fanach "Białej Gwiazdy" trener Twente Co Adriaanse, mówiąc że potrafią mocno wspierać zespół. Piszą i mówią o nich również miejscowe media, choć niestety, w nieco innym duchu.

Oto lokalny dziennik "De Twentsche Courant Tubanti" zamieścił informację, jakie środki bezpieczeństwa podjęto w Enschede w związku z przyjazdem tak licznej grupy kibiców Wisły.

Czytamy zatem, że ich wstęp do centrum miasta zostanie mocno ograniczony. W zamian organizatorzy przygotują dla polskich kibiców tzw. fanzonę, gdzie czekać będzie na nich posiłek oraz inne atrakcje.

Wszystko po to, żeby ograniczyć możliwość spotkania kibiców obu drużyn w mieście. Zwłaszcza, że sama gazeta niepotrzebnie podgrzewa atmosferę, informując, że oto do Enschede przyjadą... jedni z najbardziej brutalnych kibiców w Europie.

W wydaniu internetowym "De Twentsche Courant Tubantia" zamieszcza dodatkowo filmiki wytatuowanych w symbole klubowe kibiców Wisły.

Pozostaje zatem wierzyć, że kibice z Polski, którzy w głównej mierze dotrą do Holandii w czwartek, staną na wysokości zadania i udowodnią, że doniesienia miejscowego dziennika były mocno przesadzone, a jedyne, czym zaskoczą gospodarzy, to głośnym dopingiem.

Zresztą fani spod Wawelu gościli kilka lat temu w Holandii przy okazji meczów pucharowych i ani w Nijmegen, ani w Rotterdamie nie było z nimi najmniejszych problemów. Oby tym razem było podobnie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Przygotowali się na przyjazd kibiców Wisły

Służby porządkowe w okolicy Enschede już wczoraj zostały postawione w stan gotowości w związku z przyjazdem do Holandii kibiców Wisły, mających niezłą renomę w kraju rowerów i wiatraków.

Patrole były rozstawione wzdłuż naszej drogi i sprawnie przejmowały kolejne pojazdy - samochody i autobusy, którymi przybywali fani mistrzów Polski. Pierwsza kontrola paszportowo-biletowa miała miejsce przy zjeździe z autostrady. Następnie wszystkie wiślackie pojazdy przetransportowano na znajdujące się pod miastem maleńkie i sprawiające wrażenie opuszczonego lotnisko.

Kibiców zgrupowano na nasłonecznionym placu, bez toalet, sklepów, śmietników. Przeczekaliśmy tak godzinę, po czym przewieziono nas pod stadion. Niestety wszystkie samochody skierowano wprost pod boczne wejście do tzw. Strefy Kibica. Wiślakom nie udało się więc pospacerować po mieście dzisiejszego rywala. Zdjęcia z okolicy stadionu możecie natomiast oglądać w naszych galeriach. Zapraszamy!

Niestety naszym fanom nie pozwolono na wniesienie kijów, na których umocowane byłyby flagi i które pięknie prezentowałyby się podczas meczu.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Skandal w Holandii. 80 osób zatrzymanych

Około 80 kibiców Wisły zostało aresztowanych przed meczem. Kibice Wisły nie wszczynali burd, chcieli spokojnie dostać się na stadion i obejrzeć mecz swojej drużyny.

Najpierw zakazano im wniesienia flag na kijach, następnie nie zezwolono na używanie wniesionych już bębnów. Później aresztowano około 80 osób pod pretekstem posiadania fałszywych biletów na spotkanie, chociaż bilety były właściwe, sympatycy Wisły zostali bezpodstawnie zatrzymanych i pozbawionych możliwości oglądania spotkania od początku. Tłumaczono, że 80 przesłanych przez Twente do Krakowa biletów zostało wydrukowanych na innym papierze. Wydaje nam się to bardzo mocno naciągane, gdyż bilety były połączone po 20 sztuk w tak zwanym ciągu, później należało je rozerwać i obdzielić kibiców. Jak więc wśród takiej dwudziestki mogły być trzy fałszywki, a pozostałe wejściówki były w porządku? Pokrętne to tłumaczenie ze strony Twente.

Skandalicznego zachowania dopuścili się holenderscy "stróże porządku" także po meczu. W trakcie gdy wiślacy oglądali mecz z trybun stadionu De Grolsch Veste policjanci postanowili... przeglądnąć ich bagaże. Podkreślmy: rewizji dokonano bez obecności właścicieli pozostawionych przedmiotów. Bagaże pozostawiono rozgrzebane, porozrzucane, a nawet uszkodzone - potłuczono butelki z piwem, często bezpośrednio w bagażach, zastaliśmy potłuczone kubki, pouszkadzane zamki w torbach.

Kolejna godna krytyki sytuacja miała miejsce już po opuszczeniu trybun przez naszych kibiców, którzy udali się do autokarów. Od szefa polskiej policji otrzymaliśmy informację, że zaaresztowany kolega z naszego autokaru, podobnie jak i kilka innych osób, został wypuszczony, już jedzie i mamy na niego zaczekać. Po kilku minutach pojawiły się naciski od holenderskiej policji, abyśmy natychmiast opuścili teren. Wprowadzano nas w błąd, twierdząc, że ci, którzy nie zostali zwolnieni wcześniej i nie pojawili się na trybunie w trakcie meczu, zostali zatrzymani na noc i że sprawą dalej zajmuje się już ambasada. Nikogo nie interesowało to, że chcielibyśmy przekazać koledze dokumenty czy telefon. Nie mogliśmy również doprosić się o ustalenie danych osobowych osób rzekomo zatrzymanych na noc oraz potwierdzenie, że właśnie nasz kolega jest w tym gronie (nawet wysłannik polskiej policji nie mógł zostać wtajemniczony). Dezinformacja była wszechobecna.

Ostatecznie skierowano na nas oddział białych kasków, które zagoniły nas do autokaru, a kierowcy pod naciskiem gróźb zostali zmuszeni do opuszczenia stadionowego placu. Ledwo wyjechaliśmy za bramy stadionu, podjechał radiowóz, z którego wysiadł kolega. Dokładnie ten sam, który, wedle zapewnień, miał zostać zatrzymany na całą noc. Dobrze, że dyskutowaliśmy z policją i przeciągaliśmy odjazd, bo okazałoby się, że kolejna przypadkowo zatrzymana osoba nie ma jak wrócić do Polski...

W późniejszych godzinach zapraszamy na naszą stronę, na której opublikujemy zdjęcia z tych wydarzeń.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Twente przeprasza i pyta jak zrekompensować

1. październik 2011

Holenderski klub FC Twente wyraził ubolewanie z powodu złego potraktowania grupy polskich kibiców przez policję przed czwartkowym meczem piłkarskiej Ligi Europy z Wisłą Kraków na stadionie w Enschede.

To odpowiedź Holendrów na skargę wystosowaną przez krakowski klub. Dyrektor stadionu w Enschede Eugenio Porcu przyznał, że pilnujący bezpieczeństwa funkcjonariusze niesłusznie posądzili kilkanaście osób o to, że mają sfałszowane bilety - czytamy depeszę IAR opublikowaną przez stronę Polskiego Radia.

Porcu nazwał tę sytuację bardzo nieprzyjemną, bo, jak podkreślił, ta grupa polskich kibiców była niesłusznie z tego powodu przetrzymywana na policji.

Klub Twente wysłał już do Wisły Kraków list, w którym przyznaje się do błędu, wyraża ubolewanie z powodu tych nieprzyjemnych zdarzeń, żałuje i przeprasza. Dyrektor stadionu zaznaczył, że klub chce "w zgrabny" sposób zrekompensować Polakom te negatywne przeżycia i jest otwarty na sugestie Wisły Kraków, w jaki sposób najlepiej może to zrobić.

Według strony holenderskiej poszkodowanych zostało od 15 do 20 osób, według polskiej - było ich niemal trzy razy więcej.

Źródło: wislakrakow.com za: Polskie Radio


Skandal w Enschede. Kibice Wisły w areszcie przez pomyłkę

Pięćdziesięciu kibiców piłkarzy Wisły Kraków trafiło do aresztu przed czwartkowym spotkaniem "Białej Gwiazdy" z holenderskim Twente Enschede. Organizatorzy zarzucili fanom z Małopolski, że mają fałszywe bilety na mecz, i wezwali na pomoc policję.

Problem polega na tym, że bilety okazały się prawdziwe, a normalnych ludzi potraktowano jak przestępców. Zakuto ich w kajdanki i odtransportowano do aresztu. Wisła złożyła protest w tej sprawie od razu, na pomeczowym spotkaniu z przedstawicielem UEFA.

Ponadto złożono skargę do holenderskiej policji. O sprawie poinformowano także polską ambasadę w Holandii. Na tym jednak się nie skończy.

- Będziemy interweniować na najwyższym szczeblu, na jakim tylko się da- mówi rzecznik prasowy Wisły Adrian Ochalik. - Na razie zawiadomiliśmy przedstawiciela UEFA o sprawie. Te osoby zostały sprzed stadionu usunięte siłą, mimo że nic nie zrobiły. Sposób, w jaki traktowano naszych kibiców podczas tego wyjazdu, to jest po prostu jeden wielki skandal i wstyd dla organizatorów.

Ochalik dodaje, że Wisła będzie się domagać odpowiedzi na pytanie, na jakiej podstawie przetrzymywano kilkuset naszych kibiców przez kilka godzin w miejscu, gdzie nie mogli nawet skorzystać z toalety. - Jesteśmy mocno zdziwieni takim traktowaniem naszych fanów - mówi rzecznik Wisły. - Od lat jeżdżą po Europie i nie było z nimi nigdzie najmniejszych problemów. Czy to była ostatnio Łotwa, Bułgaria i Cypr, a wcześniej choćby Barcelona i Londyn.

Mówiąc o przetrzymaniu kibiców przez kilka godzin, Adrian Ochalik ma na myśli sytuację, w której zatrzymano kilka autokarów z krakowskimi kibicami i przewieziono na miejscowe lotnisko. Tutaj nie mieli możliwości skorzystania choćby z łazienki, a od policji usłyszeli, że sami są sobie winni, bo nikt ich do Holandii nie zapraszał. Do tego doszły również szczegółowe rewizje.

Do Enschede przyjechało na mecz Wisły ok. 800 fanów. Przez cały mecz zachowywali się spokojnie. W tym gronie był również Borys, niewidomy kibic, który zaliczył w Enschede 100. wyjazd. Wisła chciała uhonorować Borysa spotkaniem z Robertem Maaskantem, który miał mu wręczyć specjalną koszulkę z numerem 100 i imieniem chłopaka. To też się jednak nie udało, bo organizatorzy błyskawicznie po meczu kazali krakowskim kibicom opuścić sektor. Koszulkę Borysowi zdążył tylko podać Adrian Ochalik.

Były także inne zatrzymania

W Enschede zatrzymano 22 innych Polaków. Według funkcjonariuszy, 11 miało ze sobą noże, dwóch rzucało twardymi przedmiotami w policjantów, a reszta nie posiadała dowodów osobistych lub biletów na mecz.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Rzecznik policji w Enschede: nie mamy zamiaru przepraszać

3.10.2011

Nie milkną echa brutalnego potraktowania kibiców Wisły przez holenderską policję przed meczem "Białej Gwiazdy" z Twente w Enschede. Fani z Krakowa zbierają dowody i zapowiadają, że złożą pozew do sądu, w którym będą się domagać odszkodowań. Tymczasem holenderska policja przedstawia swoją wersję wydarzeń i zrzuca winę na polskich kibiców, władze miasta Enschede i Twente.

Kibice uważają, że akcja policji była brutalna i przede wszystkim bezprawna. Lista zarzutów jest długa. Obejmuje ona m.in. pobicia, bezprawne przetrzymanie kilka godzin w miejscu gdzie nie było nawet toalety, rewizje kobiet wykonywane przez mężczyzn, a także przeszukania autokarów pod nieobecność właścicieli przedmiotów pozostawionych w nich.

- Nie zostawimy tak tej sprawy - mówi prezes Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków, Robert Szymański. - Mamy już kilkadziesiąt zgłoszeń od osób, które były w Holandii i zostały w brutalny sposób potraktowane przez policję. Zbieramy dowody, przygotujemy pozew i pójdziemy z nim do sądu.

W obronie swoich kibiców występuje również Wisła, która przygotowała obszerny dokument w całej sprawie. Chodzi m.in. o bezprawne aresztowanie kilkudziesięciu fanów, którym zarzucono, że mają fałszywe bilety. Dokument zostanie wysłany do UEFA, która ma zbadać sprawę.

Do błędu przyznało się już Twente Enschede, które w swoim komunikacie wyraziło ubolewanie z powodu potraktowania polskich kibiców przez holenderską policję. Holendrzy przepraszają i pytają Wisłę, w jaki sposób zrekompensować szkody ludziom i ich negatywne przeżycia podczas pobytu w Enschede. A jak tłumaczy swoje postępowanie holenderska policja? Oto wersja rzecznik policji w Enschede, Sandry Tethof: - Zatrzymaliśmy tyle osób, ponieważ 11 z nich miało przy sobie noże. To jest w naszym kraju zabronione. Pozostali nie chcieli się wylegitymować i nie wykonywali poleceń funkcjonariuszy. Cztery osoby miały bilety, które według organizatora wyglądały na fałszywe. Polecono nam aresztowanie tych osób. Później okazało się, że bilety były w porządku, ale zostały wydrukowane na innym papierze, niż zwykle. Nie mamy zamiaru przepraszać tych osób, bo to problem Twente.

Rzecznik policji mówi o czterech osobach zatrzymanych za posiadanie fałszywych biletów. Trochę to dziwne, skoro nawet Twente przyznaje, że takich osób było co najmniej kilkanaście, a Wisła utrzymuje, że kilkadziesiąt.

Rzecznik przedstawia też swoją wersję przetrzymywania kibiców na lotnisku. - Zawsze zawozimy tam kibiców, co do których mamy jakieś podejrzenia, bo na lotnisku jest duży parking. Jest tam restauracja, toaleta i każdy może z niej skorzystać. Podkreślam, że jest tam tylko parking. Nie ma tam żadnych pomieszczeń, w których kogokolwiek zatrzymujemy. To nieprawda, że kogokolwiek zatrzymaliśmy w pomieszczeniu bez toalet, wody. Poza tym dla kibiców przygotowaliśmy specjalną strefę kibica, w której były napoje i bardzo dobre warunki.

Na naszą sugestię, że kibice przedstawiają zupełnie inną wersję wydarzeń i jak to możliwe, że kobiety były przeszukiwane przez mężczyzn, rzecznik mówi: - To pytanie do władz miasta. Przed każdym meczem władze oceniają stopień ryzyka. W tym wypadku ocenili kibiców Wisły jako niebezpiecznych. Dlatego kazano nam ich przeszukać. Normalną procedurą jest, że policjantka przeszukuje kobietę, a policjant mężczyznę. W tym wypadku grupa kibiców była bardzo duża, dlatego zdarzyło się, że niektóre kobiety zostały przeszukane przez mężczyzn. Wszyscy kibice są u nas mile widziani, także ci z Polski. Nie potraktowaliśmy ich źle ani inaczej.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz, Magdalena Stokłosa

Video

Pałowanie bez powodu

Zdjęcia

Kibice Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Jedna z flag kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Jedna z flag kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]