2012.04.03 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 3:1

Z Historia Wisły

2012.04.03, Puchar Polski, 1/2 finału, Chorzów, Stadion Ruchu, 18:30, wtorek, 12°C
Ruch Chorzów 3:1 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Paweł Gil z Lublina
Bramki
Arkadiusz Piech 39'

Marek Szyndrowski 68'
Paweł Abbott (k) 75'
1:0
1:1
2:1
3:1

49' (g) Cwetan Genkow


Ruch Chorzów
4-4-2
Matko Perdijić
Grafika:Zk.jpg Żeljko Djokić
Grafika:Zk.jpg Rafał Grodzicki
Piotr Stawarczyk
Marek Szyndrowski
Marek Zieńczuk
Grafika:Zk.jpg Marcin Malinowski
Paweł Lisowski
Łukasz Janoszka (63' Jakub Smektała)
Maciej Jankowski (60' Paweł Abbott)
Arkadiusz Piech (76' Grafika:Zk.jpg Andrzej Niedzielan)

trener: Waldemar Fornalik
Wisła Kraków
4-2-3-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Junior Diaz
Michał Czekaj Grafika:Zmiana.PNG (48' Kew Jaliens Grafika:Zk.jpg)
Gervasio Nunez
Cezary Wilk Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (73' Tomas Jirsak)
Daniel Brud
Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (64' Patryk Małecki)
Łukasz Garguła
Maor Melikson
Cwetan Genkow

trener: Michał Probierz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Probierz: Ważne ile razy powstaniesz po upadku

We wtorek 3 kwietnia Wisła rozpocznie walkę o awans do finału Pucharu Polski. Sytuacja kadrowa przed pierwszym meczem z Ruchem nie jest zadowalająca, ale przy Reymonta nikt nie myśli o składaniu broni.

- Te ściany nie chcą już chyba słuchać mojego narzekania na temat sytuacji zdrowotnej - powiedział trener Michał Probierz na przedmeczowej konferencji. My także pomijamy tutaj ten wątek, o kontuzjach przeczytacie tutaj.

W związku z sytuacją w lidze, najpierw ćwierćfinałowe pojedynki z Lechem, a teraz półfinałowe z Ruchem urastają do rangi najważniejszych w sezonie. - To dla nas bardzo prestiżowy mecz. Zdajemy sobie sprawę, że to nasza droga do pucharów, ale w lidze też będziemy grali do ostatniego momentu. Jestem z zespołem nie tylko, gdy wygrywa, bo właśnie gdy się przegrywa, to dopiero wtedy trzeba pokazać charakter. Nieważne ile razy człowiek padnie, ważne ile razy powstanie - przekonuje szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Jutro pierwsza połowa dwumeczu. Zastanawiamy się czy Wisła od początku zaskoczy Ruch grą na maksimum umiejętności, czy zadowoli się niestraceniem bramki na wyjeździe i awans będzie chciała rozstrzygnąć dopiero na Reymonta. - W grach komputerowych po przegranej można wszystko zresetować i wrócić w to samo miejsce. W prawdziwej piłce nie ma takiej opcji. Mamy jeden cel - przejście Ruchu. Na pewno czeka nas ciężkie spotkanie, ale nikomu nie ułatwimy zadania. Mam nadzieję, że jeśli będą kartki, to po obu stronach, że sędzia zwróci uwagę także na agresywną grę Ruchu. Zrobimy wszystko, aby awansować w tym dwumeczu - zapewnia trener Michał Probierz.

Po ostatnich meczach w wykonaniu Wisły nie można być optymistą, ciężko się je oglądało. - Dzisiaj przeczytałem, że zespół nie ma stylu i gra słabo. Z krytyką trzeba umieć żyć i się zgodzić. Trudno jednak, aby nowy trener w tak krótkim czasie szybko wypracował styl, zwłaszcza, że mamy uraz za urazem i nie mogę wystawić takiego samego składu w żadnym kolejnym meczu - zauważa opiekun wiślaków. - Jestem po to, aby wybrać odpowiedni wariant. Teraz szanse będą wyrównane, bo Ruch też ma ważne mecze i już nie będzie mógł dać odpocząć siedmiu ważnym zawodnikom.

Zwrócono uwagę na to, że gdy trener Probierz przyszedł do ŁKS-u, drużyna bardzo szybko diametralnie zmieniła swój styl. - Z ŁKS-em trenowaliśmy przez tydzień i dopiero graliśmy, nie było ani jednego angielskiego tygodnia, z meczem granym w jego połowie. W Wiśle na dzień dzisiejszy przeprowadziłem trzy prawdziwe treningi. Bazując na pomeczowych rozruchach nie można wiele zrobić - tłumaczy szkoleniowiec.

Jednocześnie trener Probierz zapewnia, że nastój w szatni jest pozytywny, że w graczach widać pozytywną, sportową złość. - Każdy z tych zawodników zdaje sobie sprawę, że zawiedliśmy w Chorzowie. Na pewno pałają chęcią rewanżu.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Jedyna droga do europucharów. Przed meczem PP: Ruch - Wisła

Po całym paśmie niepowodzeń piłkarzy krakowskiej Wisły w rozgrywkach ligowych - nie jest żadną tajemnicą, że jedyna droga podopiecznych Michała Probierza do tego, aby zagrać w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, jest przez Puchar Polski. Aby jednak go zdobyć wiślacy wykonać muszą trzy kroki do przodu. Ten pierwszy we wtorek, 3 kwietnia, w Chorzowie - w meczu półfinału Pucharu Polski z tamtejszym Ruchem.

"Niebiescy" świetnie prowadzeni przez Waldemara Fornalika są rewelacją bieżącego sezonu i przez wielu piłkarskich fachowców oceniani, jako drużyna, która gra aktualnie "najlepszą piłkę w Polsce". A zdobyte w tym roku 15 punktów wywindowało ich na pozycję wicelidera Ekstraklasy. Ruch już w sobotę będzie miał zresztą okazję zasiąść w ogóle na fotelu lidera ligi. Ale oczywiście pod warunkiem, że wygra w Warszawie z Legią. Co nie jest takie nieprawdopodobne...

I właśnie to może być największym problemem naszego najbliższego rywala, bo jakby nie patrzeć - walka o mistrzostwo ma zdecydowanie większy ciężar gatunkowy od walki w Pucharze Polski, stąd można spodziewać się, że Fornalik da kilku swoim "asom" zwyczajnie odpocząć. I bynajmniej nikogo by to nie zdziwiło. Oczywiście nie oznacza to, że gospodarze będą przez to słabsi, ale jeśli grając z Wisłą nie będą mieć "w głowach" sobotniego meczu z Legią - to byłoby to wszystko co najmniej dziwne. Dziwna byłaby też np. gra Marka Zieńczuka, którego zabrakło z powodu kontuzji w ligowej potyczce w sobotę w Łodzi. Fornalik zapewne zachowa byłego wiślaka, nie ryzykując pogłębienia urazu, na o wiele ważniejszy mecz w stolicy.

Jak zaś cała ta otoczka, kiedy z "kopciuszka" stają się faworytem na chorzowian wpłynie? Zobaczymy - podobnie jak i chętnie osobiście popatrzę (i pewnie nie tylko ja) na to jaką sportową złość, za całkiem niedawną żenującą porażkę przy Cichej, pokażą wiślacy. Trener Probierz zapowiada bowiem, że jedzie do Chorzowa po wygraną i po zmazanie plamy sprzed kilku dni. A że znów zagra z Ruchem dokładnie... przewidział. Mniej więcej godzinę przed losowaniem półfinału Pucharu Polski - z całą stanowczością na konferencji prasowej zapowiedział swoją ponowną wizytę na Śląsku. I tak się stało.

Szkoda tylko, że na to jakże ważne spotkanie nie będzie mógł zabrać pełnej kadry i musi zastanawiać się nad debiutami piłkarzy z MESA, mając problemy zwłaszcza w liniach defensywy. Przeżywa więc dokładnie to samo, co było naszym udziałem w końcówce minionego roku. Wtedy jednak Wisła wyszła z tej walki zwycięsko, by przypomnieć mecz z Twente. I oby wiślacy przypomnieli sobie, że potrafili wygrywać! Nawet z teoretycznie lepszymi od siebie, bo na dziś to właśnie Ruch jest zaskakującym, oczywiście dla nas, faworytem tej rywalizacji.

Przypomnijmy, że rewanż, który rozegrany zostanie w Krakowie - już w kolejny wtorek, 10 kwietnia o godzinie 20:30.

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: PP: Ruch - Wisła 3:1

Ruch Chorzów wypracował sobie dwubramkową zaliczkę przed rewanżem w Pucharze Polski, pokonując w pierwszym półfinale Wisłę 3:1. Chorzowianie ustalili wynik po kontrowersyjnym rzucie karnym.

Podobnie jak przeciwko Legii trener Probierz znalazł na boisku miejsce dla Michała Czekaja, Daniela Bruda czy Gervasio Nuneza. Z pierwszej jedenastki wypadł Patryk Małecki, którego zastąpił Ivica Iliev. Na środku obrony kontuzjowanych Osmana Chaveza i Gordana Bunozę zastąpił Junior Diaz.

Prowadzenie dla Ruchu zdobył w 39 minucie Arkadiusz Piech. Napastnik gospodarzy urwał się obronie Wisły, w której nieporozumienie połączone ze zderzeniem zaliczyli Diaz z Czekajem. Efekt? Sytuacja "sam na sam" Piecha z Pareiką została wykorzystana.

Do tego momentu gospodarze nie byli w stanie przejąć inicjatywy w meczu. Wisła broniła uważnie i można nawet powiedzieć, że częściej przebywała z piłką na połowie rywala. W 6 minucie niezłą sytuację miał Genkow, główkując ostatecznie obok bramki Ruchu po wrzutce Ilieva. W 21 minucie pięknie uderzył z pierwszej piłki Garguła. To był 17 metr, piłkę wrzucił mu Melikson i szkoda, że po tym uderzeniu leciała ona tak blisko środka bramki, że Perdijić sobie poradził. Na koniec pierwszej połowy tuż przed bramkarzem Ruchu znalazł się Nunez, ale nie zdołał skierować piłki tak, by ta minęła wychodzącego z bramki Perdijicia.

Pierwszą połowę przegraliśmy więc 0:1, mimo iż z przebiegu gry nie zasługiwaliśmy na porażkę. Tuż po przerwie udało się wyrównać: Iliev zacentrował precyzyjnie na głowę Genkowa, który uderzył bardzo mocno, wprost w okienko bramki Ruchu.

Chorzowianie po stracie gola nie rzucili się do huraganowych ataków. Groźnie było jednak po podaniu do Jankowskiego, który padł w polu karnym po interwencji Diaza. Kostarykanin położył rękę na klatce piersiowej gracza Ruchu, a ten położył... się. Sędzia nie przerwał gry. W 63 minucie świetną okazję zmarnował Piech, choć jego sytuacja to przede wszystkim efekt pasywności Jaliensa, który wszedł kilka minut wcześniej za kontuzjowanego Czekaja.

W 64 minucie na boisku pojawił się Patryk Małecki (zmienił Ilieva) i po chwili groźnie podawał w pole karne Ruchu, gdzie piłki nie sięgnął Garguła. Ruch okazał się jednak skuteczniejszy po stałych fragmentach gry egzekwowanych przez Marka Zieńczuka. W 68 minucie po jego centrze piłkę musnął głową Szyndrowski i było 2:1. Siedem minut później "Zieniu" znów wrzucał. Piłkę spokojnie chwycił Pareiko, ale sędzia... wskazał na 11 metr. W dużym tłoku doszło do spięcia Jaliensa z Grodzickim, arbiter (chyba tylko on) uznał, że Holender faulował. Jaliens otrzymał żółtą kartkę, a Ruch - rzut karny, który na bramkę zamienił wpuszczony kilka minut wcześniej Abbott.

Po stracie trzeciego gola nastąpił najgorszy okres gry Wisły, po raz kolejny bezradnej w ataku pozycyjnym. Więcej z gry miał Ruch, choć sytuacji sobie nie stworzył. Gdzieś tam centrował Zieńczuk, innym razem uderzył nad bramką z rzutu wolnego, raz szarżującego Abbotta musiał powstrzymywać Diaz, w końcówce na minimalnym spalonym został złapany Zieńczuk. Wisłę stać było tylko na dogranie Meliksona w doliczonym czasie gry, którego na bramkę nie zdołali zamienić Diaz z Jirsakiem.

W rewanżu Wisła musi odrobić dwa gole straty. Będzie to zadanie szalenie trudne, gdyż w tym sezonie "Biała Gwiazda" wygrywała na własnym boisku dwiema (nigdy większą różnicą) w zaledwie czterech meczach na 19 rozegranych, wliczając w to mecze Pucharu Polski i europejskich pucharów. Żadne z tych 2-bramkowych zwycięstw nie zostało osiągnięte. Przeciwko Ruchowi w Krakowie na pewno nie zagra Cezary Wilk, wyeliminowany z gry przez żółtą kartkę otrzymaną już w 9 minucie meczu.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Do weryfikacji! Ruch - Wisła 3-1

Jeśli to miał być mecz, który przynieść miał Wiśle przepustkę do gry w europejskich pucharach i nadzieję kibicom, że ten sezon można jeszcze uratować, to wszyscy srodze musieli się zawieść. "Biała Gwiazda" przegrała w Chorzowie z Ruchem aż 1-3 i nasze plany awansu do finału Pucharu Polski są na dziś brutalnie zweryfikowane. I jeśli ktokolwiek - poza najwierniejszymi kibicami - ma przyjść na rewanż, trzeba będzie chyba też zweryfikować ceny biletów na niego. Jak na taką grę, jak na taką postawę, są one co najmniej trzykrotnie za wysokie!

Już skład, jaki Waldemar Fornalik wystawił na rywalizację z Wisłą pokazał, że "Niebiescy" do walki o finał Pucharu Polski podchodzą nader poważnie. Poza bowiem zmianą w bramce - Ruch wyszedł swoją praktycznie najlepszą jedenastką. W niej znaleźli się nawet Marek Szyndrowski i Marek Zieńczuk, których awizowano, jako graczy kontuzjowanych.

Mimo tego, to wiślacy lepiej zaczęli spotkanie i gdyby w 6. minucie Cwetan Genkow przymierzył głową lepiej, po dośrodkowaniu Ivicy Ilieva, mogliśmy prowadzić. Piłka przeleciała jednak obok słupka. W bramkę gospodarzy wstrzelili się za to Łukasz Garguła oraz Daniel Brud. Za pierwszym jednak razem Matko Perdijić dobrze piłkę odbił, a Piotr Stawarczyk uprzedził pędzącego z dobitką "Gułę", a za drugim próba była jednak zbyt lekka, aby zaskoczyć chorwackiego bramkarza "Niebieskich". Wiślacy nieźle pokazali się też w 37. minucie, gdy Iliev zagrał tym razem niżej, tyle że nabiegającego na piłkę Genkowa uprzedził obrońca i mieliśmy tylko rzut rożny.

Zaraz zaś potem to chorzowianie zyskali ogromne powody do zadowolenia. Piłka po przypadkowym zgraniu Macieja Jankowskiego trafiła do Arkadiusza Piecha, ten bardzo łatwo ograł Júniora Díaza, wyszedł sam na sam z Sergeiem Pareiko, i nie dał mu szans na skuteczną interwencję.

Przed przerwą rozochoceni gospodarze mieli jeszcze okazję na drugiego gola, ale Zieńczuk nie wykorzystał podania od Piecha, przenosząc piłkę wysoko nad bramką. Na wyrównanie miała szansę Wisła, ale po zgraniu Genkowa, strzał nadbiegającego Gervasio Núñeza, zdołał odbić Perdijić.

Drugą połowę zaczynamy z jednej strony pechowo - bo szybko Michała Czekaja zastąpił Kew Jaliens, co wskazuje raczej na kolejną kontuzję w naszym zespole - a z drugiej bardzo dobrze. W 49. minucie Iliev znów spróbował swojej wrzutki, a tym razem Genkow skorzystał z niej idealnie i doprowadził piękną główką do wyrównania.

Podrażnieni gospodarze ruszyli do ataków i szybko mogli mieć okazję do zdobycia bramki. Najpierw jednak wiślacy wyszli z opresji po ogromnym zamieszaniu, a zaraz potem sędzia mógł gospodarzom odgwizdać rzut karny. Díaz powstrzymywał rękoma Jankowskiego, który upadł, ale sędzia Paweł Gil nie dopatrzył się faulu wiślaka. Czym wzbudził oczywiście ogromne niezadowolenie na trybunach. To mogło ulec zmianie w 63. minucie. Piech założył siatkę Jaliensowi, który po niej zatrzymał się i przyglądał co dzieje się dalej, a napastnik gospodarzy stanął przed świetną szansą, tyle że tym razem przeniósł piłkę wysoko nad naszą bramką.

Pięć minut później nie mieliśmy już tyle szczęścia. Po wrzutce z rzutu wolnego Zieńczuka - piłkę tylko musnął Szyndrowski i przegrywaliśmy 1-2. Wiślacy wyraźnie zgubili jednak krycie, a to zostało brutalnie ukarane. Brutalnie ukarano nas też kolejne sześć minut później. Kolejna wrzutka Zieńczuka z wolnego zakończyła się upadkiem w polu karnym Rafała Grodzickiego, którego powalił Jaliens, a sędzia Paweł Gil wskazał na "wapno". Czy tym razem słusznie? Osądźcie sami, a karnego pewnie wykorzystał wprowadzony chwilę wcześniej Paweł Abbott i było już 1-3.

W końcówce wiślacy mieli zapewne w planie postarać się o bramkę kontaktową, ale choć w ataku grała już para Genkow - Maor Melikson - ale nawet nie stworzyliśmy sobie sytuacji do jej zdobycia. Dopiero bowiem w doliczonym czasie gry Izraelczyk uciekł ze skrzydła, ale jego podania nikt na środku pola karnego nie wykorzystał. Tak więc po "pierwszej połowie półfinałowego dwumeczu" przegrywamy z Ruchem aż 1-3. I choć optymistom maleńką nadzieję daje gol strzelony na wyjeździe, to za tydzień w Krakowie musimy wygrać co najmniej dwiema bramkami! Czy z taką jednak naszą postawą jest to w ogóle realne? Na dziś jesteśmy od europejskich pucharów o kolejne dwa kroki wstecz...

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wielka przegrana Wisły Kraków

To paradoks - Wisła zagrała o wiele lepsze spotkanie niż niedawno w lidze z Ruchem, ale z Chorzowa wyjechała z gorszym wynikiem niż tamto 0:1. Takim, który ogranicza szanse "Białej Gwiazdy" na awans do finału Pucharu Polski. Nie znaczy to jednak, że je przekreśla, choć odrobić w Krakowie dwie bramki będzie bardzo trudno.

Przed meczem można się było zastanawiać, jak do spotkania z Wisłą podejdzie trener Ruchu Waldemar Fornalik. "Niebiescy" mają w najbliższą sobotę mecz z Legią, który może być kluczowy dla losów walki o tytuł mistrza Polski.

Można się było zatem spodziewać, że Fornalik nieco pomiesza składem. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a Ruch wybiegł na murawę w najsilniejszym zestawieniu. - To jest półfinał Pucharu Polski, przyjechał mistrz kraju. Nie mogliśmy postąpić inaczej - tłumaczył później trener "Niebieskich".

Podobnych dylematów nie miał Michał Probierz. Dla trenera Wisły pojedynek z Ruchem był kluczowy w walce o europejskie puchary. Poza tym Probierz skład miał tak przetrzebiony kontuzjami, że i tak musiał posłać do boju wszystkich zdrowych piłkarzy.

Początek spotkania należał do Wisły. To krakowanie dłużej utrzymywali się przy piłce i, w przeciwieństwie do niedawnego meczu ligowego obu zespołów, potrafili zagrozić bramce Ruchu. Pierwszy raz miało to miejsce już w 6 min, gdy po dośrodkowaniu Ivicy Ilieva głową strzelał Cwetan Genkow. Piłka minęła jednak cel. Później wiślacy straszyli bramkarza "Niebieskich" Matko Perdijicia głównie strzałami z dystansu. Najlepiej zrobił to Łukasz Garguła w 21 min, kiedy to z kilkunastu metrów wypalił jak z armaty tuż przy ziemi. Golkiper Ruchu obronił jednak to uderzenie.

Ruch początkowo nie zagrażał bramce Sergieja Pareiki. Do czasu jednak, bo nadeszła feralna dla Wisły końcówka pierwszej połowy, kiedy chorzowianie wyprowadzili szybki atak. Do zagranej z połowy gospodarzy piłki dopadł Arkadiusz Piech, z łatwością ograł Juniora Diaza i pognał na bramkę Wisły. Sytuację jeszcze próbował ratować Gervasio Nunez, ale nie był w stanie dogonić szybkiego napastnika Ruchu, który w pojedynku z Pareiką pokonał bramkarza gości.

To podziałało ożywczo na Ruch, bo szybko miał dwie kolejne okazje. Najpierw jednak Pareiko poradził sobie z mocnym strzałem Marka Szyndrowskiego z rzutu wolnego, a następnie Marek Zieńczuk nie trafił w bramkę z kilkunastu metrów. Wisła zaatakowała jeszcze raz w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, ale po podaniu Genkowa sytuację sam na sam zmarnował Nunez.

Druga połowa rozpoczęła się znakomicie dla Wisły. Świetnym podaniem na prawe skrzydło popisał się Maor Melikson. Piłkę przejął Ivica Iliev, a strzałem głową wyrównującego gola strzelił Cwetan Genkow.

Mecz nabrał rumieńców, bo obie drużyny miały ochotę na wygranie spotkania. To jednak Ruch atakował konkretniej. W 63 min Piech nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Pareiką. Pięć minut później z rzutu wolnego dośrodkował Zieńczuk, a w zamieszaniu pod bramką Wisły piłkę do siatki wbił Szyndrowski. Nie był to koniec nieszczęść krakowian. W 75 minucie sędzia podyktował bowiem rzut karny dla Ruchu - za faul Kew Jaliensa na Rafale Grodzickim. Piłkę ustawił na jedenastym metrze Paweł Abbott i mocnym strzałem uzyskał trzeciego gola dla "Niebieskich".

To postawiło Wisłę w bardzo trudnej sytuacji przed rewanżem. W następny wtorek krakowianie zagrają mecz ostatniej szansy, by ten sezon całkiem nie był stracony...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Michał Probierz, trener Wisły

W pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski zdekompletowana Wisła Kraków zagrała lepiej przeciwko Ruchowi niż w meczu ligowym, jednak doznała wysokiej porażki 3:1. Kontuzji doznał następny z obrońców.

- W kolejnym już meczu musimy robić zmiany wynikające z urazów. Dzisiaj musiał zejść Michał Czekaj, wszedł Kew Jaliens, który miał 2-tygodniową przerwę w treningach - narzekał po meczu Michał Probierz. - Potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce i stworzyliśmy kilka sytuacji. Popełniliśmy jednak błąd, piłka odbiła się bilardowo. Najbardziej boli druga połowa, bo wyrównaliśmy, wydawało się, że kontrolujemy grę, a straciliśmy bramki po dwóch stałych fragmentach gry - nie zorganizowaliśmy się należycie, widać, że to siła Ruchu.

- Przegraliśmy pierwsze spotkanie, trzeba przyjąć tę porażkę z honorem, ale jest jeszcze rewanż, więc zrobimy wszystko, aby w Krakowie odrobić tę sytuację - przypomina trener Wisły. - Najważniejsze, abym miał kilku obrońców na ten mecz. Będziemy się głowić, jak wygrać spotkanie rewanżowe, ale teraz przed nami ważny mecz w Białymstoku, aby odbudować morale.

Wisła zagrała dziś o klasę lepiej niż w meczu ligowym, ale osiągnęła gorszy wynik. - W piłce widać, gdy ktoś jest na fali - co się kopnie to wpada. Mam nadzieję, że do rewanżu niektórzy zawodnicy się wyleczą i spróbujemy odrobić te straty. Jeśli defensorzy nie wrócą do zdrowia, będziemy musieli zagrać ultraofensywnie.

Zawodnicy zdobyli pierwszą bramkę od trzech meczów, a nawet się z niej nie cieszyli. - Gdy zespół wyrównuje podchodzi inaczej do bramek niż zespół prowadzący - próbuje tłumaczyć szkoleniowiec.

Kontuzji doznał Michał Czekaj. - Na drugą połowę wyszedł na własną odpowiedzialność, ma skręcony staw skokowy. Teraz już czas na debiutantów, już nawet nie mamy jak kombinować, aby zebrać obrońców.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Waldemar Fornalik, trener Ruchu

- Do przerwy jest 3:1, jedziemy na rewanż z zaliczką, ale sprawa nie jest jeszcze przesądzona - uważa trener Ruchu, Waldemar Fornalik.

- Był to ciekawy mecz, zwłaszcza w drugiej połowie dużo się działo. Cieszę się, że moja drużyna zareagowała pozytywnie po straconej bramce i potrafiła zdobyć kolejne dwie bramki. Zamykamy rozdział pierwszego meczu Pucharu Polski i zaczynamy powoli myśleć o Legii Warszawa - stwierdził trener "Niebieskich".

Mimo przedmeczowych spekulacji o możliwości oszczędzania zawodników na czekający Ruch ważny pojedynek z Legią Warszawa, gospodarze wyszli na boisko w swym najsilniejszym składzie. - To był półfinał Pucharu Polski, przyjechał mistrz Polski - Wisła Kraków, więc nie można było wystawić innego składu. Zwycięzca meczu Legia - Ruch nie będzie jeszcze mistrzem Polski, to będzie rozstrzygało się w kolejnych spotkaniach.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

Wtorkowy pojedynek w Chorzowie był dla kapitana Białej Gwiazdy wyjątkowo ciężki. Jego drużynie nie układało się, on sam zaś zarobił kartkę, która eliminuje go z rewanżu, i został zdjęty z boiska przed końcem meczu.

- Nie ma to znaczenia, czy graliśmy lepiej, czy gorzej. Przegraliśmy kolejny mecz i to jest kluczowe. Przeważając przez pierwszą połowę, straciliśmy bramkę w dość kuriozalnych okolicznościach. Do tej pory nie wiem jak padła ta pierwsza bramka, druga po rzucie wolnym, a trzecia po karnym, który został podyktowany bezpodstawnie - zaraz po meczu w Chorzowie opowiadał Czarek Wilk.

Wiślaków zasypała lawina kontuzji, do Chorzowa pojechali ci, którzy jako tako nadawali się do gry. W wyniku tego meczu znów ucierpiał Michał Czekaj, wejść musiał niedawno kontuzjowany Kew Jaliens. - Cały czas mamy ciężką sytuację, ale są zawodnicy, którzy tylko czekają na swoją szansę, dlatego wierzę, że w Krakowie zrobią wszystko, aby awansować.

Teoretycznie, Wisła wciąż ma jeszcze szansę, by znaleźć się w finale walki o krajowe trofeum. - Sytuacja jest jeszcze otwarta. Zdobycie u siebie rezultatu 2:0 jest jak najbardziej realne - twierdzi kapitan Białej Gwiazdy.

Czy kibice też wierzą w to, że Wisła wygra za tydzień? - Myślę, że kibice tracą wiarę jako ostatni - zauważa Czarek Wilk.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Paweł Abbott, napastnik Ruchu

- Celem było wygranie, fajnie że jest różnica dwóch bramek, ale gol który Wisła strzeliła na wyjeździe daje im nadzieję. Czeka nas więc jeszcze ciężki mecz w rewanżu. Na pewno będziemy jednak gotowi na tą walkę - powiedział po pierwszym spotkaniu półfinału Pucharu Polski, Ruch - Wisła (3-1), strzelec jednej z bramek dla gospodarzy, Paweł Abbott.

- Jak mamy taką formę, to chyba zasłużenie dostajemy takie pochwały - dodał. - Nie możemy jednak spocząć na laurach i chcemy pokazać, że stać nas jeszcze na więcej - zakończył napastnik gospodarzy.

Źródło: wislaportal.pl za TVP Sport

łukasz Garguła, pomocnik Wisły

- Ruch grał skuteczniej od nas i wygrał. Nic jednak jeszcze nie jest stracone. Mamy rewanż w Krakowie i na pewno jesteśmy w stanie to odrobić - powiedział w rozmowie z Bartoszem Karczem Łukasz Garguła, piłkarz Wisły Kraków.

Po tym, jak sędzia podyktował rzut karny dla Ruchu, powstało spore zamieszanie. Może Pan powiedzieć, jak tłumaczył swoją decyzję arbiter?

Tłumaczył, że nasz piłkarz przytrzymywał zawodnika Ruchu Chorzów. Natomiast prawda jest taka, że przy stałych fragmentach piłkarze zawsze się przytrzymują. Jeśli pójść zatem tokiem rozumowania sędziego, to praktycznie każde dośrodkowanie w szesnastkę powinno kończyć się gwizdkiem i rzutem karnym.

Nie tak dawno zagraliście w Chorzowie znacznie słabszy mecz, ale teraz wynik jest gorszy niż wtedy. Jak wytłumaczy Pan ten paradoks?

Tak czasami bywa, choć zgadzam się, że zagraliśmy tutaj lepiej niż w lidze.

Szczególnie pierwszą połowę, w której zabrakło nam tylko bramki. Tak jednak jest w futbolu, że liczą się gole. Ruch grał skuteczniej od nas i wygrał. Nic jednak jeszcze nie jest stracone. Mamy rewanż w Krakowie i na pewno jesteśmy w stanie to odrobić.

A jak procentowo określiłby Pan wasze szanse na awans do finału?

Trudno to tak określić. Ważne jednak jest to, że w pucharach są dwa mecze, więc jeszcze wszystko może się odwrócić.

Co mówił wam trener w przerwie?

Żebyśmy się postarali jak najszybciej wyrównać. To zrobiliśmy, i mieliśmy później kontrolować grę. Mieliśmy nie dopuszczać do sytuacji pod naszą bramką. Niestety, w pierwszym meczu za łatwo pozwalamy rywalom dochodzić do strzałów. Trzeba to koniecznie poprawić.

W drugiej połowie trener Probierz coś głośno do Pana krzyczał. O co chodziło?

Trener prosił mnie, żebym zmobilizował jeszcze kolegów do walki, co starałem się zrobić.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Ciekawostki

Cezary Wilk nie zagra w rewanżu z Ruchem

W rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski z Ruchem Chorzów, który rozegrany zostanie 10 kwietnia w Krakowie, w składzie Wisły zabraknie Cezarego Wilka. Kapitan "Białej Gwiazdy" ukarany został drugą żółtą kartką w tych rozgrywkach i będzie musiał pauzować.

Wilk został napomniany już w 9. minucie dzisiejszego spotkania, za faul taktyczny.

Pierwsze napomnienie w Pucharze Polski Wilk obejrzał w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań, w poprzedniej rundzie rywalizacji.

Źródło: wislaportal.pl

Kibicowsko

Kibice obejrzeli kolejny blamaż

Trzystu krakowskich kibiców wybrało się we wtorek do Chorzowa na pierwszy z półfinałowych pojedynków między Wisłą i Ruchem.

Dla fanów Białej Gwiazdy była to druga okazja na wizytę przy ul. Cichej w ostatnim czasie. Pojedynek ligowy zaszczyciło swą obecnością ponad tysiąc osób. Wtorkowego popołudnia grupa była mniej liczna, ale ponownie efektownie oflagowała swój sektor.

Na płotach sektora gości wisiały płótna: Wisła Sharks, Wierność, Nieobliczalni, Prądnik Biały, Grzegórzki, Bronowice, Krowodrza, Jaworzno, Olkusz, Trzebinia, Kleparz, Wola Duchacka.

Tym razem nasi fani udali się do Chorzowa transportem kołowym. Pod stadion podjechali niemal godzinę przed rozpoczęciem spotkania i sprawnie weszli na sektor. Także wyjście nie trwało długo i powrót do domu zajął znacznie mniej czasu niż w weekend.

Zawodnicy przywdziewający wiślackie koszulki swoją grą nie zasłużyli na doping, dlatego też go nie otrzymali. Sektor milczał niemal przez cały mecz. Kilka piosenek sprowokowała jedynie wyrównująca bramka Genkowa.

Po końcowym gwizdku nasza armia zaciężna pewnie nawet nie kwapiłaby się, aby wyruszyć w stronę sektora. Naturalnym było to jednak dla Patryka Małeckiego. Przy okazji zwróćmy uwagę, że gdy tylko "Mały" zaczął się rozgrzewać, słyszał od miejscowych najgorsze słowa pod swym adresem, trybuny huczały także, gdy wchodził na boisko, a spiker niespecjalnie reagował. To właśnie Małecki od razu ruszył przez bandy reklamowe i podszedł pod milczący płot. Z uniesionymi w górę rękoma, dziękując za przybycie, podążyli za nim Jirsak, Pareiko, Wilk. Reszta biła brawo z oddali. Tym razem nikt im nie klaskał, nikt im nie śpiewał.

Gdy drużyna zmierzała już w stronę szatni, kibice przywołali Czarka Wilka. Kapitan wrócił pod sektor razem z Danielem Brudem i Michałem Czekajem. Zawodnikom przypomniano, że zbliżają się derby. Kopacze grają żenująco i przynoszą nam wstyd, to musi się zmienić. Nie wiem jak Czarek trafi z tym przekazem do bandy zupełnie nie przejmujących się niczym naszych gwiazdeczek. Nie wiem, czy przynajmniej kilku zawodników może zainteresować jeszcze cokolwiek poza sprawdzaniem wpływów na koncie. Sytuacja robi się trudna i coraz bardziej napięta.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Zdjęcia

Kibice Wisły w Chorzowie.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły w Chorzowie.[Foto: kibicewisly.pl]
Kibice Wisły w Chorzowie.
[Foto: kibicewisly.pl]