2012.04.21 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 1:3

Z Historia Wisły

2012.04.21, Ekstraklasa, 27. kolejka, Bielsko-Biała, Stadion miejski, 18.00, sobota, 15°C
Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 4.100
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki


Damian Byrtek 84'

0:1
0:2
1:2
1:3
77' Tomas Jirsak
81' Andraż Kirm

86' Cwetan Genkow
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-5-1
Mateusz Bąk
Marek Sokołowski
Juraj Dancik Grafika:kontuzja.png Grafika:zmiana.PNG (82' Damian Byrtek)
Bartłomiej Konieczny
Tomasz Górkiewicz
Sebsatian Ziajka
Dariusz Łatka
grafika:Zk.jpg Wojciech Reiman Grafika:zmiana.PNG (83' Liran Cohen)
Piotr Malinowski Grafika:zmiana.PNG (59' Mariusz Sacha)
Sylwester Patejuk
Robert Demjan

trener: Robert Kasperczyk
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey grafika:Zk.jpg
Michał Czekaj
Junior Diaz grafika:Zk.jpg
Dragan Paljić
Cezary Wilk
Tomas Jirsak Grafika:zmiana.PNG (85' Radosław Sobolewski)
Ivica Iliev Grafika:zmiana.PNG (88' Łukasz Garguła)
Maor Melikson Grafika:zmiana.PNG (90' Kew Jaliens)
Andraż Kirm
Cwetan Genkow

trener: Michał Probierz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Zrewanżować się Podbeskidziu (video)

20. kwietnia 2012, 13:55

- Większość zawodników z drobnymi urazami trenowało w tygodniu normalnie, więc każdy z nich jest gotowy do gry - jak zwykle tajemniczo zapowiada kadrę "Białej Gwiazdy" jej szkoleniowiec, Michał Probierz. W sobotę gramy z Podbeskidziem.

Wisła.TV: Równie szybko można przyjść, co wypaść (video) >>

- Od dłuższego czasu intensywnie trenuje z nami także "Sobol", więc nie wykluczam że jutro dostanie trochę minut - dodał. Michał Probierz wyraził nadzieję, że utrzyma się bardzo dobra forma Cwetana Genkowa oraz poinformował, że jego zespół ćwiczył wykonywanie stałych fragmentów gry.

Do pierwszego zespołu włączanych jest coraz więcej młodych zawodników, co na pewno podoba się kibicom: - Na mecz pojedzie młody Kamiński, który będzie w osiemnastce meczowej i być może dostanie nawet szansę debiutu. Ja cenię młodych zawodników którzy walczą i starają się wygryźć starszych - zapewnia szkoleniowiec Wisły.


Zapytany o motywację wśród zawodników przed jutrzejszym spotkaniem z beniaminkiem, Probierz powiedział: - Jak ktoś nie ograł Podbeskidzia przez dłuższy czas to chyba nie trzeba go dodatkowo motywować. Ci zawodnicy sami wiedzą, że Podbeskidzie spłatało psikusa w Pucharze Polski eliminując Wisłę i wygrywając w lidze, tu w Krakowie. Jutro więc nadarzy się doskonała okazja do rewanżu.

Probierz nie omieszkał się także pochwalić naszego jutrzejszego rywala: - Podbeskidzie to przede wszystkim kolektyw, zespół charakterny. Jest to bardzo groźny zespół dla wszystkich. My musimy jednak narzucić swój styl grania z takim rywalem.

Jak powszechnie wiadomo, wszyscy kibice myślą już o meczu derbowym. Jednak Probierz stonował nieco te nastroje: - Dla kibiców wszystkie mecze są ważne. Mecz z Cracovią będzie szczególny, ale nie możemy wybierać sobie meczów ważniejszych lub mniej ważnych.

Video

Źródło: wislakrakow.com

Co pokażą przed Derbami? Wisła gra z Podbeskidziem

Dla wielu kibiców krakowskiej Wisły ten sezon to jeszcze tylko... jeden mecz. A ten to oczywiście Derby! Spotkanie poprzedzające potyczkę z Cracovią traktować trzeba więc jako co najwyżej próbę generalną. A ta przypada wiślakom na rywalizację z Podbeskidziem, które "nie leży" nam i to solidnie. Dość powiedzieć, ale w oficjalnym meczu "Biała Gwiazda" z "Góralami" jeszcze nigdy nie wygrała.

W poprzednim sezonie z I-ligową wtedy ekipą z Bielska zagraliśmy w Pucharze Polski i po 0-1 w Krakowie - w rewanżu było już wprawdzie 2-0 dla nas, ale po dwóch stałych fragmentach gry zrobiło się 2-2 i awans uzyskało Podbeskidzie. Z kolei w jesiennej rywalizacji wiślacy zagrali jeden ze słabszych meczów w tym sezonie i przegrali na własnym stadionie 0-1. Czas więc chyba najwyższy, aby tą "góralską ekipę" jednak ograć, tym bardziej, że trzy punkty mogą dać nam jeszcze okazje na zbliżenie się do czołówki ligi i zakończenie sezonu na wyższym niż obecnie zajmowane miejsce.

Łatwo jednak o to nie będzie, bo Podbeskidzie mocno zewrze na wiślaków szyki, a jednocześnie miejmy nadzieję, że w okolicach bielskiego stadionu nie spadnie w sobotę deszcz. Co dzieje się z tamtejszą płytą po opadach mieliśmy już okazje obserwować nie jeden raz.

Warto też wspomnieć, że samo spotkanie będzie poniekąd grą z uciekaniem od żółtych kartek. Aż sześciu wiślaków, którzy mogą w sobotę zagrać, może się ich bowiem obawiać. Ukarani Derby obejrzą bowiem z trybun (patrz ramka).

Być może natomiast z pozycji murawy rozegra je wracający wreszcie po długiej kontuzji Radosław Sobolewski, który awizowany przez trenera Michała Probierza - zasiądzie co najmniej na ławce rezerwowych. I choć po tak długiej przerwie nikt cudów spodziewać się po nim nie może, to ambicjonalnych elementów doda "Sobol" wszystkim na pewno.

A jak będzie? Na pewno walecznie, bo tak też gra zespół z Bielska-Białej. Mamy natomiast nadzieję, że poza samą walką - jedni i drudzy pokażą też grę w... piłkę nożną. Bo chyba o to w tym wszystkim chodzi?!

Źródło: wislaportal.pl

Powrót kapitanów. Przed meczem Podbeskidzie - Wisła

20. kwietnia 2012, 22:57

W sobotę, w ramach 27. kolejki Ekstraklasy zmierzymy się w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Do szerokiego składu drużyny powraca dwóch kapitanów Wisły: Cezary Wilk i Radosław Sobolewski.

Wiślacy do meczu przystąpią bez trzech kontuzjowanych defensorów: Jovanovicia, Chaveza i Bunozy oraz bez Rafała Boguskiego. Żółte kartki z gry wykluczają również Gervasio Nuneza. Dziś zaś szczególnie uważać będą musieli: Junior Diaz, Kew Jaliens, Michał Czekaj oraz Ivica Iliev – cała czwórka w razie upomnienia żółtym kartonikiem nie wystąpią w Derbach Krakowa.

Do składu powraca natomiast Cezary Wilki, który absencję kartkową zaliczył w meczu z ŁKS. Świetną wiadomością jest powrót kapitana – Radosława Sobolewskiego. Trener Michał Probierz zapowiedział, że „Sobol” uda się do Bielska-Białej, więc pozostaje mieć nadzieję że nie pojedzie tylko zwiedzić wątpliwej urody stadionu Podbeskidzia, ale zagrać trochę minut. Przypomnijmy, że Sobolewski ostatni raz zameldował się na boisku w meczu z Legią w Warszawie, rozegranym w październiku zeszłego roku.

Powrót naszego kapitana cieszy zwłaszcza pod kątem zbliżających się wielkimi krokami Derbów, w których nie może zabraknąć walki a Radek Sobolewski jest jej doskonałym gwarantem. Trener Probierz na konferencji zapewniał jednak, że jego piłkarze są – a przynajmniej powinni być – skoncentrowani na najbliższym rywalu: - Dla mnie najważniejszy teraz jest mecz z Podbeskidziem i na razie myślę jak ich ograć - mówił. A myśleć jest raczej nad czym, bo jesienią w Krakowie lepsi okazali się „Górale” z Bielska, wygrywając 1-0. Jakby tego było mało, to przecież nie kto inny jak właśnie pierwszoligowe wówczas Podbeskidzie wyeliminowało Wisłę z ubiegłorocznej edycji Pucharu Polski. Sportowa złość i chęć rewanżu nakazują więc wyjść zawodnikom na boisko i udowodnić który klub jest aktualnym jeszcze Mistrzem Polski.

Podbeskidzie po zagwarantowaniu sobie utrzymania nieco spuściło z tonu i nie prezentowało się ostatnio tak dobrze. W ostatniej kolejce Górale zremisowali na własnym stadionie z Śląskiem Wrocław (1:1), zdobywając wyrównującą bramkę w 90 minucie. Czy mały dołek mają za sobą? Piłkarze nie grają już o utrzymanie, ale z pewnością mają o co walczyć – o nowe kontrakty. Bielszczanie potrafią radzić sobie z drużynami wyżej notowanymi – trzy punkty wywiezione z Łazienkowskiej czy Reymonta robią wrażenie, jeśli porównać klub spod Szyndzielni do ligowych potentatów.

Nasi defensorzy muszą na pewno zwrócić uwagę na dobrze grającego w tym sezonie Sylwestra Patejuka oraz Roberta Demjana, który ostatnio notuje zwyżkę formy. Mecz z Wisłą będzie szczególny dla Dariusza Łatki, który reprezentował wiślackie barwy w latach 1998-2002. Łatka podkreśla, że to Kraków jest jego ukochanym miastem a gra w Wiśle – mimo że raczej epizodyczna – była spełnieniem jego marzeń z dzieciństwa. Piłkarze i trenerzy Podbeskidzia zapowiadają ładne i emocjonujące spotkanie, trzeba więc przekonać się czy rzeczywiście takie ono będzie.

Mimo meczu na ciężkim terenie w Bielsku-Białej, na jednej z gorszych płyt w ekstraklasie, nic nie usprawiedliwi nie dostarczenia pod Wawel trzech punktów. Tym bardziej, że jest to ostatni mecz przed Derbami.

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków Sobota, 20 kwietnia, godz. 18:00

Transmisja: Canal+ Sport (HD) Relacja tekstowa w wislakrakow.com.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Michał S

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Podbeskidzie - Wisła 1:3 (video)

Wiślacy zrewanżowali się za jesienną porażkę drużynie Podbeskidzia i pokonali zespół z Bielska-Białej 3:1. Gole padały w ostatnim kwadransie meczu, a dla Wisły zdobyli je Tomas Jirsak, Andraż Kirm i Cwetan Genkow.

( Foto: Olga/ skwk.pl)
( Foto: Olga/ skwk.pl)

Po pierwszej połowie mieliśmy prawo być rozczarowani grą Wisły. Niewiele było składnych akcji i sytuacji. Podobać mógł się strzał z 32 minuty Maora Maliksona, przed którym Izraelczyk sam sobie wyrobił pozycję do uderzenia. Groźnie było w 42 minucie, ale podania Ilieva w pole bramkowe nikt nie zamknął. Trzeba też przypomnieć wolej Czarka Wilka z 8 minuty - było to potężne uderzenie zza pola karnego, którym dobijał wcześniejszą próbę Meliksona, lecz piłka minęła bramkę Podbeskidzia.

W drugiej części meczu pachniało bramką dla Wisły od samego początku. Przecieraliśmy oczy w 54 minucie, gdy Cezary Wilk zmarnował doskonałą okazję po centrze Lameya. Pomocnik Wisły miał przed sobą tylko bramkarza, ale z około siedmiu metrów trafił właśnie w niego. Wilk po tej sytuacji padł wściekły na murawę, uderzając w nią pięściami. Po trzech minutach Wisła stworzyła sobie kolejną szansę: Czekaj strącił piłkę głową do Diaza, który nie do końca orientował się gdzie jest bramka i mimo że pozostał nieobstawiony, to nie trafił z bliska do bramki.

W 64 minucie trudny strzał Meliksona po ziemi obronił Bąk, kilkadziesiąt sekund później musiał się sprężyć by wyłapać piłkę po uderzeniu z 25 metrów Jirsaka. W 75 minucie świetnie w powietrze wyszedł Genkow, lecz piłka po jego strzale głową minęła bramkę o pół metra. 60 sekund później Wisła już prowadziła: sytuację stworzył indywidualną akcją Ivica Iliev, który minął trzech rywali, podał w kierunku Kirma, od którego odbiła się piłka i trafiła pod nogi Jirsaka. Czech miał dużo miejsca, oddał mocny strzał z kilku metrów, zapewniając Wiśle prowadzenie.

Ten gol wprowadził zbyt wiele spokoju w szeregi Wisły i zespół zapomniał o starych grzechach: obronie przy stałych fragmentach gry. Najpierw potężnie z rzutu wolnego uderzył Sokołowski, z trudem obronił to Pareiko. Po chwili jak z armaty przed bramkarza Wisły wyskoczył Dancik, ale zmarnował doskonałą okazję. W dodatku źle nastąpił na nogę, a może nastąpiło jakieś zderzenie z Pareiką i Dancik musiał opuścić boisko. Nim Podbeskidzie dokonało zmiany straciło drugiego gola. Znów Iliev podawał do Kirma, ten w niekontrolowany sposób uwolnił się od opieki obrońców i huknął z bliska na 2:0.

W 84 minucie padł gol kontaktowy, oczywiście po rzucie wolnym. Wrzucał Liran Cohen, blisko piłki był Byrtek, ostatecznie nikt jej nie dotknął, ale ruch kilku zawodników w polu karnym zmylił Pareikę i padł gol. Powtórki dowiodły, że bramka nie powinna zostać uznana, z powodu pozycji spalonej dwóch graczy Podbeskidzia, którzy absorbowali Estończyka.

Trzy minuty później Wisła ustaliła wynik meczu, po strzale Ilieva z prawej piłkę do bramki dobił bramkostrzelny w ostatnich spotkaniach Cwetan Genkow. Podbeskidzia nie było już stać na odpowiedź. Warto dodać, że nim padł trzeci gol dla Wisły, na boisku pojawił się po długiej przerwie spowodowanej leczeniem kontuzji Radosław Sobolewski. Kapitańską opaskę wręczył mu pozostający na boisku Cezary Wilk.

Do swojego dorobku Wisła dopisuje trzy punkty. Do czwartego Lecha podopieczni Michała Probierza tracą pięć punktów, do trzeciego Śląska - sześć, a do zdobycia pozostało już tylko dziewięć "oczek". Za nieco ponad tydzień prestiżowe derby z Cracovią.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Znów trzy strzelili! Podbeskidzie - Wisła 1-3

Po bramkach Tomáša Jirsáka, Andraža Kirma i Cwetana Genkowa krakowska Wisła wygrywa trzeci kolejny mecz i po raz pierwszy w historii z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Spotkanie 27. kolejki kończy się wynikiem 3-1 i teraz wszyscy żyć będą już... Derbami!

( Foto: Olga/ skwk.pl)
( Foto: Olga/ skwk.pl)

Tak jak można się było spodziewać w meczu Wisły z Podbeskidziem od początku dominowała walka. Nic więc dziwnego, że sytuacji z obydwu stron było jak na lekarstwo, a piłkarze jednej i drugiej drużyny zagrażali bramkarzom głównie strzałami z dystansu.

Jako pierwszy w 6. minucie spróbował Sylwester Patejuk, a jego uderzenie obiło poprzeczkę naszej bramki. Odpowiedział na to wracający do gry po przerwie za kartki Cezary Wilk, ale piłka po jego mocnym strzale przeleciała nieznacznie nad spojeniem bramki gospodarzy.

Spotkanie było jednak wciąż wyrównane i choć częściej przy piłce byli wiślacy, to niewiele z tego wynikało. Obronę Podbeskidzia rozerwać próbował wprawdzie Maor Melikson, ale w 24. minucie jego podania nie wykorzystał Júnior Díaz, a w 30. minucie Kirm, który kontrę i podanie Izraelczyka zakończył też podaniem - do rękawic bramkarza zespołu z Bielska. W końcu Melikson spróbował sam, ale Mateusz Bąk popisał się kolejną udaną interwencją, odbijając strzał wiślaka na rzut rożny.

W 36. minucie interwencją wykazać się musiał Sergei Pareiko, którego z dystansu zaskoczyć próbował Wojciech Reiman. Sama zaś końcówka to dwie okazje Ivicy Ilieva. Serb najpierw zagrał jednak wzdłuż bramki, zamiast wycofać o metr dalej od niej do Cwetana Genkowa, a w doliczonym czasie gry nie udało mu się skorzystać z prostopadłego podania Meliksona, bo wywalczył tylko rzut rożny. Do przerwy było więc bez bramek.

Ta wręcz musiała paść w 54. minucie. Prawym skrzydłem dobrze uciekł Michael Lamey, po czym zagrał na 10 metr do Wilka. Ten uderzył mocno, ale trafił wprost w Bąka i pozostało mu tylko uderzyć pięściami o ziemię i powiedzieć... słowo na k... Trzy minuty później podobnie zachować mógł się Díaz, który po rzucie rożnym niecelnie główkował stojąc jakieś trzy metry od bramki Podbeskidzia.

W 64. minucie bliski szczęścia mógł być Melikson, ale znów dobrze spisał się Bąk, odbijając piłkę na rzut rożnym. Po nim mocno strzelił jeszcze Jirsák, ale bramkarz Podbeskidzia, choć na raty, piłkę złapał - uprzedzając biegnącego do dobitki Díaza.

W końcu przewaga Wisły została udokumentowana golem! W 76. minucie obrońcami zamieszał Iliev, zgrał do środka, a tam Kirm odbił futbolówkę trochę przypadkowo pod nogi Jirsáka, a Czech z najbliższej odległości wpakował ją do siatki.

Podbeskidzie od razu ruszyło do ataku i szybko stworzyło sobie aż dwie sytuacje. W doskonałej wręcz pozycji znalazł się przy drugiej z prób Juraj Dančík, ale źle trafił w piłkę i ta przeleciała obok bramki. Co gorsze dla niego samego - doznał przy tym kontuzji i musiał opuścić boisko. Wisła zaś chwilową nieobecność obrońcy - bo Podbeskidzie nie zdołało szybko zrobić zmiany - bezbłędnie wykorzystała. Iliev zagrał do Kirma, ten wygrał przebitkę i będąc sam na sam z Bąkiem pewnie go pokonał.

Było 2-0, ale wiślacy dostarczyli jeszcze emocji... Wprowadzony chwilę wcześniej Liran Cohen dobrze uderzył z wolnego, a nabiegający na piłkę zawodnicy gospodarzy zmylili Pareikę i piłka bez ich udziału wpadła do bramki.

Strata gola podziałała jednak na piłkarzy Michała Probierza bardzo dobrze, bo poszli za przysłowiowym ciosem i szybko podwyższyli rezultat. Znów pomogło zagranie Ilieva, które po złym odbiciu piłki przez Bąka wykorzystał Cwetan Genkow, dobijając futbolówkę z bliska do pustej bramki.

Wisła wygrywa więc w Bielsku w pełni zasłużenie i w trzecim kolejnym spotkaniu strzela trzy gole. W Derbach bez wątpienia życzylibyśmy sobie co najmniej podtrzymania tej passy!

Jako zaś postscriptum do meczu - warto na pewno wspomnieć o powrocie po wielomiesięcznej przerwie Radosława Sobolewskiego. Ten zaraz po tym jak zjawił się na murawie - dostał od Cezarego Wilka opaskę kapitańską... Symboliczne!

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła wyrwała zwycięstwo w końcówce

Piłkarze Wisły Kraków wreszcie znaleźli sposób na Podbeskidzie Bielsko-Biała i pokonali pierwszy raz ten zespół w meczu o stawkę. Wcześniej przegrali i zremisowali w Pucharze Polski oraz polegli jesienią w ekstraklasie. Krakowianie znów strzelili trzy bramki i potwierdzili, że skuteczność wróciła do nich na dobre.

( Foto: Olga/ skwk.pl)
( Foto: Olga/ skwk.pl)

Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem. Wiślakom wyraźnie przeszkadzało w prowadzeniu swojej gry kiepskie boisko, na którym piłka skakała jak na trampolinie. Trudno było o grę z tzw. klepki. Gospodarze teren zdobywali prostszymi środkami. Najczęściej dwoma, trzema podaniami rozrzucali piłkę na boki i w ten sposób próbowali zaskoczyć “Białą Gwiazdę". Jeden i drugi sposób niewiele przynosił, bo sytuacji, po których mogłyby padać bramki było bardzo mało.

Na początku obie strony próbowały przede wszystkim strzałów z dystansu. Najlepiej ta sztuka wyszła Sylwestrowi Patejukowi, po którego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki. Po drugiej stronie boiska Cezary Wilk oddał atomowy strzał, ale po jego woleju futbolówka tylko nieznacznie minęła cel.

Wisła dwa razy groźnie zaatakowała w 30. i 32. minucie. Najpierw po kontrze, którą wyprowadzili Maor Melikson z Andrażem Kirmem, ten ostatni strzelił zbyt słabo, żeby zaskoczyć Mateusza Bąka. Po chwili już znacznie mocniej strzelał Melikson i bramkarz Podbeskidzia z kłopotami odbił piłkę na rzut rożny.

Sporo kłopotów Sergeiowi Pareice sprawił natomiast strzał Wojciecha Reimana, ale ostatecznie bramkarz Wisły poradził sobie. Na zakończenie pierwszej części jeszcze raz zaatakowali krakowianie, ale zagranej przez Ivicę Ilieva wzdłuż bramki piłki nie miał kto wbić do siatki.

Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału Ilieva. Świetną okazję miał jednak przede wszystkim Cezary Wilk, który dostał piłkę w polu karnym. Wiślak strzelił jednak wprost w bramkarza Podbeskidzia. W 63. minucie bliski szczęścia był Maor Melikson, po którego strzale Mateusz Bąk z najwyższym trudem odbił piłkę na rzut rożny.

Podbeskidzie odpowiadało jedynie strzałami z dystansu, ale albo piłkę łapał Sergei Pareiko, albo mijała ona cel.

Generalnie dominowała jednak Wisła i ta jej przewaga znalazła wreszcie potwierdzenie w 76. minucie. Po ogromnym zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wepchnął Tomas Jirsak. Po stracie gola do ataków ruszyli gospodarze. Najpierw po rzucie wolnym sytuację uratował Cwetan Genkow, który wybił piłkę sprzed bramki. Chwilę później świetną okazję zmarnował Juraj Dancik, który nie trafił w cel.

Podbeskidzie atakowało, ale wystarczyła jedna kontra Wisły, by krakowianie prowadzili 2:0 po strzale Andraża Kirma.

W 84. minucie “Górale" na moment odzyskali nadzieję na przynajmniej remis. Trzy minuty później rozwiał ją Cwetan Genkow, który dobijając strzał Ivicy Ilieva uzyskał trzeciego gola dla Wisły.

Na tym emocje się skończyły a trzy punkty pojechały do Krakowa.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Michał Probierz, trener Wisły

- Wiedzieliśmy jakie są atuty Podbeskidzia. Każdy stały fragment gry był w ich wykonaniu bardzo groźny, pokazali, że potrafią wyprowadzić bardzo dobre kontry. Z trenerem Robertem Kasperczykiem poznałem się w szkole, mówiłem, że jest jednym z lepszych trenerów i potwierdzam to po raz kolejny. Jeżeli chodzi o nas, to cieszę się, że zawodnicy z meczu na mecz pokazują coraz większą klasę.

Jesteśmy coraz bardziej zespołem, potrafimy się podnieść w trudnych momentach, potrafimy utrzymać się przy piłce, stwarzamy sytuacje. Było ich bardzo dużo. Najbardziej obawiałem się, że stracimy przypadkową bramkę. Bardzo cieszę się z powrotu do gry Radka Sobolewskiego, z tego, że wszedł do gry i pokazał charakter. Wszedł i zmobilizował chłopaków. Teraz mamy przygotowania do derbów, które są bardzo istotne. Dla mnie problemem przed tym meczem będzie to, jak uzupełnić obronę, bowiem żółte kartki dostało dwóch obrońców i będzie trudno poskładać defensywę.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia

- Wisła przewyższała nas piłkarsko o klasę. To był najlepszy zespół, który przyjechał do nas wiosną. Zwycięstwo było zdecydowanie zasłużone. Nam pozostaje żal, bo długo utrzymywał się rezultat remisowy. Byliśmy przekonani, że jeśli Wisła nie wykorzysta swoich dwóch, trzech sytuacji bramkowych, to może coś nam się uda w końcówce. Nie udało się. Fatalne, indywidualne błędy w obronie nie mogą się powtarzać na tym poziomie. Mamy jeszcze trzy mecze, a każdy dużo nam daje, jeśli chodzi o obraz drużyny w przyszłym sezonie. Po remisie ze Śląskiem byliśmy zmotywowani, ale Wisła sprowadziła nas na ziemię.

Źródło: wislaportal.pl za tspodbeskidzie.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Radosław Sobolewski, pomocnik Wisły

- Cieszy mnie bardzo powrót na boisko po długiej przerwie. To uczucie, które trudno opisać, jeśli walczy się z urazem tak długo, a później wraca się na boisko. Mam nadzieję, że już wszystko, co złe jest już poza mną. Liczę na to, że teraz zarówno przede mną, jak i przed Wisła już tylko lepsze czasy. Przy okazji chcę podkreślić wspaniałe zachowanie Czarka Wilka, który po moim wejściu na boisko przekazał mi kapitańską opaskę. Teraz przed nami derby. To najważniejszy mecz tego sezonu i wiadomo, jakie będzie nasze nastawienie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
'Autor: Bartosz Karcz

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

Długo przyszło się męczyć Wiśle podczas wyjazdowego meczu z Podbeskidziem, nim wreszcie znalazła drogę do bramki. Finalnie krakowianie wygrali 3:1 i w optymistycznych nastrojach rozpoczną przygotowania do pojedynku derbowego.

- Tutaj jakby nie ma znaczenia kiedy strzela się bramki, liczy się efekt końcowy - przekonuje Łukasz Garguła. - Cieszymy się, że w kolejnym meczu strzelamy trzy bramki mimo, że ta bramka, którą straciliśmy też mogła nie paść. Brakuje nam jeszcze trochę do ideału, jest nad czym pracować. Myślę, że prognostyk przed derbami jest bardzo optymistyczny. Cieszymy się z trzech trafień, jesteśmy skuteczni, stwarzamy sobie sytuacje i myślę, że jesteśmy w stanie do końca osiągnąć dobry wynik. - Obecnie jest to jedno z najgorszych boisk w lidze. Myślałem że z naszej strony gra będzie wyglądała gorzej, natomiast były momenty, że fajnie graliśmy, co oznacza, że jesteśmy drużyną bardzo dobrze wyszkoloną technicznie.

- Derby charakteryzują się tym, że zawsze w takich meczach jest dużo zaangażowania. Gramy u siebie, będziemy mieli za sobą cały stadion, będzie dodatkowy dwunasty zawodnik i liczę, że zagramy bardzo dobry mecz i wygramy. Koncentrujemy się na tym, żeby zagrać jak najlepsze spotkanie i zwyciężyć za tydzień w meczu derbowym - zapewnia pomocnik Wisły.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: S

Michał Czekaj, obrońca Wisły

Grając wczoraj przeciwko Podbeskidziu, Michał Czekaj bardzo uważał, by nie otrzymać kolejnej żółtej kartki. Ta skutkowałaby pauzowaniem w meczu derbowym.

- Bardzo cieszę się z tego, że nie otrzymałem kartki, chociaż były dwie takie sytuacje, w których mogłem zostać upomniany. Starałem się wtedy szybko odchodzić, nie chciałem się narażać - wyjaśnia obrońca. - Od trampkarzy w każdym sezonie gram mecz derbowy, więc zależy mi na występie w tym ważnym meczu.

Z perspektywy boiska Michałowi trudno ocenić, czy Podbeskidzie prawidłowo zdobyło bramkę. - Ciężko mi to oceniać, słyszałem w szatni, że mógł być spalony, ale bez względu na to, i tak musimy cały czas pracować nad stałymi fragmentami gry.

- Widać, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej, miejmy nadzieję, że tak będzie do końca. Ważne, abyśmy w tej rundzie strzelili jeszcze jak najwięcej bramek i przy tym niczego nie tracili, a od następnego sezonu walczyli o najwyższe cele - uważa Michał Czekaj.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: S

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

- Przede wszystkim wynik nas satysfakcjonuje, udało się zdobyć trzy punkty, czyli założenia przedmeczowe zostały zrealizowane w stu procentach i jest to największy pozytyw po dzisiejszym spotkaniu - podsumował wczoraj wieczorem Czarek Wilk.

- Udało nam się stworzyć kilka dogodnych sytuacji, ale konsekwencja nie była naszą mocną stroną. Wierzyliśmy do końca w swoją dyspozycję, swoje umiejętności, spokojnie czekaliśmy aż sytuacje zamienią się w bramki tak też się udało. Szkoda tylko, że straciliśmy gola, bo wiele razy uczulamy się nawzajem byśmy do takich sytuacji nie dopuszczali i po raz kolejny w zamieszaniu tę bramkę tracimy. Ale dzisiaj byliśmy naprawdę dobrze dysponowani i szybko udało nam się odpowiedzieć kolejnym trafieniem - przekonuje wiślacki kapitan.

Przed meczem panowały opinie, że są zespoły, które w tym sezonie nie grają już o nic, zaliczano do nich także krakowską Wisłę. - Wisła jest klubem, który zawsze, jeśli ma tylko matematyczne szanse na cokolwiek, to o to gra i nie ma co ukrywać, że jeśli do końca mamy szansę na puchary to o te puchary będziemy walczyć, nie ma innego wyjścia.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: S

Tomas Jirsak, pomocnik Wisły

- Mam nadzieję, że będę grać i nie jest dla mnie ważne na jakiej pozycji. Ważne, że gram, i z tego cieszę się najbardziej - powiedział po meczu z Podbeskidziem, strzelec pierwszego gola w tym spotkaniu, Tomáš Jirsák. Czech wrócił dziś do środka pomocy, po dwóch meczach, w których zagrał na boku obrony.

- Zasłużyliśmy dziś na trzy punkty. Pokazaliśmy, że mamy charakter i choć straciliśmy bramkę, to od razu strzeliliśmy na 3-1 i wygraliśmy zasłużenie - dodał wiślak.

Zapytany zaś, czy gol zdobyty dziś pomoże mu w negocjacjach przy nowej umowie z Wisłą, odparł: - Nie wiem, zobaczymy, ale takich bramek potrzebowałbym więcej.

Czeski pomocnik żałował ponadto, że aż dwóch jego kolegów - Júnior Díaz i Michael Lamey - będą musieli pauzować w meczu derbowym, za nadmiar kartek.

- Grali w podstawowym składzie. Są pewnymi punktami zespołu, wiec szkoda, że ich zabraknie - powiedział Jirsák.

Źródło: wislaportal.pl za Canal Plus

Ciekawostki

Jubileusz Dragana Paljicia

Sobotnie spotkanie krakowskiej Wisły z Podbeskidziem Bielsko-Biała było jubileuszowym dla Dragana Paljicia. Serb zagrał w nim bowiem swój 50 mecz ligowy w barwach "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl

Bez Júniora Díaza i Michaela Lameya w Derbach

Júnior Díaz i Michael Lamey nie zagrają w spotkaniu derbowym z Cracovią. Obrońcy Wisły w meczu ligowym z Podbeskidziem obejrzeli swoje odpowiednio ósmą i czwartą żółtą kartkę w bieżących rozgrywkach i będą musieli pauzować w najbliższym meczu. Ten wypada właśnie na czekające nas za tydzień Derby.

Pauzą zagrożonych było ponadto czterech innych zawodników, którzy z Podbeskidziem zagrali, czyli: Michał Czekaj, Sergei Pareiko, Kew Jaliens i Ivica Iliev, ale w komplecie ustrzegli się napomnień.

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki

Wisła zasłużenie pokonała 3-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała i jest to nasze trzecie kolejne zwycięstwo i trzecie w którym zdobyliśmy trzy gole. Zapraszamy do zapoznania się ze statystykami tego spotkania.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków

Bramki: 1-3
Strzały: 10-18
Strzały celne: 5-8
Posiadanie piłki (w %): 42-58
Spalone: 0-5
Rzuty rożne: 3-10
Dośrodkowania: 17-19
Faule: 11-21
Żółte kartki: 2-2
Czerwone kartki: 0-0

Źródło: wislaportal.pl

Video

Kibicowsko

Raport z Sektora XXI: Ośmieszeni gospodarze

Zwycięstwo na boisku i zwycięstwo na trybunach – tak w dużym skrócie można podsumować wyjazd Wisły Kraków do Bielska-Białej. Jeśli wcześniej ktokolwiek miał wątpliwości, co do powagi i wartości ekipy Podbeskidzia, to ten mecz je całkowicie rozwiał. Główna część naszej delegacji wyruszyła spod Hali Wisły przed trzecią po południu. Oprócz autokarów, do Bielska udały się busy oraz wiele samochodów. Bilety na to spotkanie rozeszły się na pniu, więc wiele osób jechało z nadzieją wejścia na sektory gospodarzy. Podróż przebiegała bez przygód i Armia Białej Gwiazdy pod sektorem gości zameldowała się na pół godziny przed meczem. Wejście przebiegało bardzo sprawnie i ostatni Wiślacy weszli na sektor tuż po pierwszym gwizdku arbitra. Klatkę gości przyozdobiło 11 flag: WS, Prądnik Czerwony, „5”, Bronowice, Kleparz, Grzegórzki, Jaworzno, Trzebinia, Olkusz oraz wyjazdowa miniatura Nieobliczalnych. Jednocześnie, gdy zapełniał się sektor dla przyjezdnych, na trybunie za bramką zbierała się wiślacka ekipa, której nie udało się dostać wejściówek w Krakowie. Na sektorze XX zameldowało się grubo ponad 100 fanatyków Wisły, do tego na innych sektorach także pojawiło się kilku gości z Krakowa, co łącznie z gośćmi w klatce w liczbie 220 powinno dać około 350 osób. W pierwszych minutach doszło do małego zamieszania w młynie gospodarzy. Jak się okazało, na gniazdo, bez większych problemów, wszedł Wiślak, który chciał prowadzić doping dla Białej Gwiazdy. Choć wydaje się to niebywałe, kibice z młyna TSP po prostu stali i przyglądali się. Kilka osób próbowało obalić dzielnego Wiślaka, ale ten bez problemu dawał sobie z nimi radę. Dopiero interwencja ochrony (z którą mocno przyjaźni się przecież ekipa Podbeskidzia) usunęła fanatyka krakowskiego TS-u z trybuny, przy aplauzie miejscowych. Niedługo później w sektorze XX podpalono szal Podbeskidzia. Próby interwencji służb porządkowych zostały skutecznie odparte przez kibiców Wisły i barwy bielszczan spłonęły doszczętnie. Nieco rozjuszyło to gospodarzy, którzy – po kilku minutach ciszy, poprzedzonych hasłami skierowanymi do zarządu – odezwali się w naszym kierunku po raz pierwszy. „Zaraz z wami pojedziemy!” – zripostowaliśmy ich od razu. Chwilę potem ich sektory zaczęły skandować… nazwę naszej derbowej rywalki. Dość dziwaczne, choć trzeba przyznać, że te dwie ekipy bardzo by do siebie pasowały pod wieloma względami. Nasz doping w pierwszej połowie prowadzony był głównie na sektorze XX. Zaczęliśmy od przypomnienia, że to Wisła rządzi w Krakowie i zapowiedzi derbów. Nie brakło „Wisełka/Nasz TS”, pozdrowień dla Braci ze Śląska, Lechii oraz Unii, „My chłopcy z Reymonta”, hitu z Chorzowa, skierowanego do miejscowych i wielu innych szyderczych okrzyków pod adresem Podbeskidzia. Kiedy oni zaczęli na dwie strony „Bielsko-Biała”, Wiślacy skutecznie zagłuszyli trybunę krytą swoją wersją, za którą młyn gospodarzy… nagrodził nas oklaskami. Na hasło „Cały stadion śpiewa z nami” odpowiedzieliśmy „Cały Orlik śpiewa z wami”, bo trzeba przyznać, że bielski obiekt, w porównaniu do wielu innych stadionów, wygląda jak z innej epoki. W przerwie naszą uwagę przykuł dziennikarz, przeprowadzający wywiady z bielskimi dziećmi. Na początku drugiej połowy w okolicy naszych sektorów zaczął rozgrzewkę Radosław Sobolewski, który po wielu miesiącach przerwy wraca do drużyny. Nagrodziliśmy go gromkimi brawami oraz skandowaniem jego nazwiska. Później nasz doping skierowany był głównie w stronę naszej krakowskiej sąsiadki. „W pierwszej lidze niech wam służy hipermarket na Kałuży” to najbardziej delikatna przyśpiewka pod jej adresem. Nie brakło „Było ich sześciu” na dwie strony oraz haseł dotyczących ludzi związanych z klubem z gorszej strony Błoń. Po paru minutach wspólnie odśpiewaliśmy piękną wiślacką pieśń „Po burzy”, a później „Bo moja jedyna miłość”. Kolejną falę bluzgów przerwał pierwszy gol dla Wisły. Po eksplozji radości z sektorów poleciało „Tak się bawią ludzie”. Chwilę później dawaliśmy piłkarzom do zrozumienia, że liczy się tylko zwycięstwo, na co oni odpowiedzieli drugą bramką. Ponownie zaintonowaliśmy „Tak się bawią ludzie”, a parę minut później wobec ciszy ze strony machających flagami na kiju gospodarzy, zaczęliśmy w najlepsze śpiewać na dwa sektory „HSV”. Bramka kontaktowa Podbeskidzia nieco ich ożywiła, ale nadal prezentowali się mocno przeciętnie. Wątpliwości, kto zgarnie trzy punkty rozwiał trzeci gol dla Białej Gwiazdy, po którym sympatycy TSP zaczęli opuszczać obiekt. „Idźcie do domu, my nie powiemy nikomu!” pożegnaliśmy miejscowych. Gdy schodził z boiska Ivica Iliev, który wielokrotnie podczas meczu dawał do zrozumienia, że mu zależy, pożegnaliśmy skandowaniem jego nazwiska oraz zaznaczyliśmy, że Kosowo jest serbskie. Pewna wygrana wprawiła nas w bardzo dobre humory i w końcówce meczu każde podanie naszych zawodników kwitowaliśmy gromkim „Ole!”. Po spotkaniu piłkarze (oprócz Tomasa Jirsaka, któremu bardzo spieszyło się do szatni…) podeszli pod nasz sektor i – ku naszej radości – zaintonowali: „Tylko zwycięstwo!”, a my odpowiedzieliśmy: „Na derbach tylko zwycięstwo!”. Ta sama przyśpiewka została odśpiewana przy drugim wiślackim sektorze. Później jeszcze próbowaliśmy jeszcze z zawodnikami odśpiewać „Było ich sześciu”, ale pomni pewnych wydarzeń, piłkarze jedynie skwitowali tę piosenkę uśmiechami. Na sektorze przetrzymywano nas zaledwie 10 minut, a potem ruszyliśmy wspólnie w kierunku naszych środków transportu. Droga powrotna przebiegała spokojnie i już po dwudziestej drugiej zameldowaliśmy się przy na stadionie Reymonta. Ostatnia oficjalna delegacja tego roku dobiegła końca. Teraz czeka nas dłuższa wyjazdowa przerwa, a ile będzie ona trwać, to w dużej mierze zależy od naszych piłkarzy. Europejskie puchary są w zasięgu, a my, fanatycy Wisły głęboko wierzymy w możliwość europejskich eskapad w przyszłym sezonie.

Źródło: skwk.pl

Zdjęcia

Kibice Wisły.[Foto: kibicewisly.pl]
Kibice Wisły.
[Foto: kibicewisly.pl]
Kibice Wisły.[Foto: kibicewisly.pl]
Kibice Wisły.
[Foto: kibicewisly.pl]
Kibice Wisły.[Foto: kibicewisly.pl]
Kibice Wisły.
[Foto: kibicewisly.pl]