2012.08.30 Wisła Krakbet Kraków - Uragan Iwano-Frankowsk 5:4
Z Historia Wisły
Wisła Krakbet Kraków | 5:4 | Uragan Iwano-Frankowsk | ||||||||
widzów: | ||||||||||
sędzia: | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Łapiemy świeżość. I gramy fair
W meczu sparingowym, rozegranym w hali przy ul. Reymonta, Wisła Krakbet pokonała Uragan Iwano-Frankows 5:4. Dzisiejsze spotkanie stało na dobrym poziomie, a wiślacy pokazali wiele pomysłowych i efektownych akcji.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od wzajemnej wymiany ciosów, a akcje przenosiły się dynamicznie spod jednej bramki pod drugą. Niebezpieczniejsi byli wszelako wiślacy. W 3. minucie groźnie uderzał z dystansu Despotović. Minutę później Pater usiłował zaskoczyć bramkarza gości strzałem głową. W 7. minucie dwukrotnie strzelał Vakhula, w tym raz bardzo efektowną przewrotką. Uragan odpowiedział w 7. minucie niebezpiecznym strzałem Szoturmy, po którym piłka trafiła w słupek.
W 12. minucie wiślacy doskonale rozegrali rzut wolny z lewej strony boiska. Pater podał krótko do Vakhuli, który precyzyjnym, ale równocześnie bardzo mocnym uderzeniem w długi róg zaskoczył Koltoka. Było więc 1:0. A Wisła w dalszym ciągu nacierała. Nasi zawodnicy stworzyli dwie, trzy dobre sytuacje, lecz bez efektu bramkowego.
Goście odpowiadali z kontrataków. Po jednym z nich, w 16. minucie, Pawliuk oddał mocny strzał z lewej strony boiska. Nawrat był jednak dobrze ustawiony. Odbita przez niego piłka otarła się o spojenie słupka z poprzeczką i wyszła na rzut rożny.
Na kilkanaście sekund przed końcem pierwszej części dobrą pozycję strzelecką miał Czech, lecz do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Drugą połowę wiślacy rozpoczęli z wysokiego C. W 22. minucie Despotović przejął piłkę w środku pola, podał na lewo do Kiełpińskiego, który idealnie przerzucił ją na drugą stronę do Czecha. Temu ostatniemu nie pozostało nic innego, jak umieścić ją w pustej ukraińskiej bramce.
Dwie minuty później świetną indywidualną akcję przeprowadził Zadorożnyj. Wyłuskał piłkę po prawej stronie boiska, przebiegł z nią kilka metrów i mierzonym strzałem po ziemi umieścił ją w siatce. Było więc 3:0.
Następne kilka minut to dominacja Białej Gwiazdy. Nasi zawodnicy swobodnie rozgrywali piłkę, nie pozwalając gościom na rozwinięcie skrzydeł.
W 34. minucie Uragan wycofał bramkarza. Wiślacy doskonale jednak radzili sobie w defensywie i przez następne dwie minuty goście nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji pod naszą bramką. A gdyby Kusia na początku 36. minuty miał nieco więcej szczęścia, mogło być wtedy po meczu. Strzał naszego zawodnika nie trafił jednak do bramki i w dalszym ciągu było 3:0.
Ukraińcy wzięli czas. Na nasze nieszczęście. Po dziesięciu sekundach od wznowienia gry zdobyli bowiem gola. Uczynił to Pawliuk. Po następnych czterdziestu sekundach było już tylko 3:2. Goście, grając ciągle z lotnym bramkarzem, wywalczyli rzut karny, którego na gola zamienił Pawliuk. Jeśli ktoś myślał, że to koniec naszych kłopotów, był w błędzie. Upłynęło trzydzieści sekund i już był remis. Tym razem strzelcem bramki był lotny bramkarz Tsypun. Tak więc w 37. minucie mecz zaczynał się jakby od nowa.
Goście nie zamierzali osiadać na laurach. Grając w dalszym ciągu z wycofanym bramkarzem stworzyli kilka mrożących krew w wiślackich żyłach sytuacji. Na szczęście ich nie wykorzystali.
Na pół minuty przed końcem jeden z zawodników gości, będąc w kole środkowym, trafił piłką w rękę Kiełpińskiego. Wiślak kopnął futbolówkę do pustej ukraińskiej bramki. Sędzia najwyraźniej nie dostrzegł „ręki” krakowianina i zaliczył gola. Nasz zawodnik zachował się bardzo po sportowemu, przyznając się do niezgodnego z przepisami zagrania. Cóż z tego, skoro gol został uznany. 4:3 dla Wisły.
Po wznowieniu gry wiślacy, nie chcąc wygrywać w sposób nieuczciwy, zdobyli się na wspaniały gest. Nie przeszkadzali Ukraińcom w rozegraniu piłki i strzeleniu wyrównującej bramki. Jak więc widać, istnieje jeszcze prawdziwe fair play!
Do końca meczu jeszcze 25 sekund. Wiślacy szybko tracą piłkę. Ukraińcy ponownie wycofują bramkarza. I to jest ich błąd. Na jedenaście sekund przed końcem Pater przejmuje piłkę na naszej połowie. Strzela. Piłka znajduje drogę do pustej ukraińskiej bramki. Wisła wygrywa 5:4.
Wisła Krakbet Kraków - Uragan Iwano-Frankowsk 5:4 (1:0)
Bramki dla Wisły zdobyli: Vakhula, Czech, Zadorożnyj, Kielpiński, Pater
Wisła Krakbet: Nawrat - Despotović, Pater, Czech, Kiełpiński, Vakhula, Mirga, Zadorożnyj, Kusia
Źródło: wislafutsal.pl