2013.03.02 Wisła Krakbet Kraków - Rekord Bielsko-Biała 5:1

Z Historia Wisły

2013.03.02, Ekstraklasa, 19. kolejka, Bielsko-Biała, 18.00
Wisła Krakbet Kraków 5:1 (4:0) Rekord Bielsko-Biała
widzów:
sędzia:
Bramki
Roman Vakhula 02’
Rafał Franz 04'
Frane Despotović 10'
Rafał Franz 16'
Siergiej Zadorożnyj 24'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
5:1





26' Andrzej Szłapa
Wisła Krakbet Kraków
bramkarze:
Bartłomiej Nawrat


zawodnicy z pola:
Krzysztof Kusia
Błażej Korczyński
Frane Despotović
Marcin Kiełpiński
Siergiej Zadorożnyj
Zbigniew Mirga
Roman Vahula
Adrian Pater
Rafał Franz
Marcin Czech

trener:
Błażej Korczyński
Rekord Bielsko-Biała
bramkarze:
Paweł Kurowski
Aleksander Waszka

zawodnicy z pola:
Tomasz Dura
Paweł Machura
Piotr Szymura
Artur Popławski
Radek Polasek
Łukasz Mentel
Jan Janovsky
Michał Marek
Wojciech Łysoń
Andrzej Szłapa

trener:
Andrea Bucciol

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Rekord pokonany. Rozstawienie coraz bliżej

Futsalowcy Wisły Krakbet pokonali dzisiaj w Krakowie Rekord Bielsko-Biała 5:1. Dzięki temu zwycięstwu Biała Gwiazda jest coraz bliżej awansu do czołowej czwórki w tabeli Ekstraklasy.

Dobre spotkanie w wykonaniu wiślaków ujrzeli dzisiaj kibice przybyli do hali przy ul. Reymonta. Nasi zawodnicy zagrali bardzo rozsądnie, a przy tym niezwykle skutecznie. Już w 3. minucie dobrą akcją popisał się duet Ukraińców. Zadorożny pięknie przedarł się środkiem boiska. Bramkarz gości sparował jego strzał, jednak przy dobitce Vakhuli był już bez szans. To był wymarzony początek meczu.

Po niespełna dwóch minutach było jeszcze lepiej. Wiślacy zaatakowali lewą stroną boiska. Wywalczyli aut na wysokości pola karnego gości. Kusia idealnie zagrał na drugą stronę do Franza, który z najbliższej odległości dopełnił formalności. Na początku 5. minuty gry było więc już 2:0. A wiślacy nie zamierzali osiąść na laurach. Cały czas byli w natarciu, a trzecia bramka wisiała na włosku. Wreszcie w 10. minucie stało się. Despotović przejął piłkę tuż przed naszym polem karnym i pognał co sił w kierunku bramki gości. Będąc cały czas naciskany przez jednego z bielszczan, nie dał sobie wybić piłki. Tuż przed polem karnym uderzył niezwykle mocno lewą nogą i bramkarz gości po raz trzeci musiał skapitulować.

Przez następne kilka minut gra miała nieco bardziej wyrównany przebieg. Widać jednak było, że to wiślacy są dzisiaj lepiej usposobieni. Udowodnili to w 17. minucie, kiedy to Franz zdobył czwartego gola dla Białej Gwiazdy. Kilkadziesiąt sekund później „Franek” mógł skompletować hat-tricka, lecz jego ładne, techniczne uderzenie trafiło w poprzeczkę.

Końcowe fragmenty pierwszej połowy to była absolutna dominacja Wisły. Krakowianie mogli zdobyć jeszcze co najmniej jedną bramkę. I choć trochę szkoda, że tak się nie stało, to i tak wynik 4:0 do przerwy przerósł chyba nasze oczekiwania.

Druga część gry rozpoczęła się od bardziej zdecydowanej gry Rekordu. Wiślacy zachowali jednak olimpijski spokój i w odpowiednim momencie ponownie skarcili rywali. W 25. minucie nasi zawodnicy przeprowadzili jedną z najładniejszych akcji dzisiejszego meczu. Piłkę na środku boiska miał Korczyński. Przebiegł z nią przez linię środkową. Podał na lewo do Kiełpińskiego. Ten natychmiast odegrał na drugą stronę do wbiegającego Zadorożnego. A Siergiej podwyższył na 5:0.

Rekord nie zamierzał się poddawać. Goście postanowili wycofać bramkarza. Efekt tego manewru przyszedł dość szybko, bo już w 27. minucie, kiedy to Andrzej Szłapa zdobył gola dla bielszczan. Warto przy tym wspomnieć, że zawodnik ten został przed meczem uhonorowany przez nasz klub specjalnym grawertonem, w podzięce za dwa lata spędzone przy Reymonta.

Po zdobyciu gola goście w dalszym ciągu grali z lotnym golkiperem. Kilkakrotnie udało im się stworzyć groźne okazje, lecz Nawrat spisywał się dzisiaj bez zarzutów. Po kilku minutach wiślacy, chcąc nieco odetchnąć w defensywie, także zdecydowali się na grę piątką w polu. A że goście za wszelką cenę chcieli odrabiać straty, mecz do końca toczył się według scenariusza: kto ma piłkę, ten wycofuje bramkarza. Ponieważ jednak strzelanie bramek w przewadze nie jest wcale tak prostą sprawą, jak by się mogło wydawać, następne gole już nie padły. Wisła, w pełni zasłużenie, wygrała 5:1.

Po dzisiejszym zwycięstwie nasza drużyna awansowała na piąte miejsce w tabeli. Pamiętać jednak należy, że jeśli Red Devils Chojnice zdobędzie jutro choć jeden punkt w meczu z Remedium Pyskowice, to zepchnie nas ponownie na szóstą lokatę. Naszym atutem jest wszelako to, że z zespołem z Chojnic zagramy w hali przy Reymonta już w najbliższy piątek. I jeśli rozstrzygniemy to spotkanie na naszą korzyść, to znów my będziemy w tabeli przed „Czerwonymi Diabłami”. A wtedy do awansu do czołowej czwórki po fazie zasadniczej, co będzie równoznaczne z rozstawieniem w play-off, pozostanie już tylko krok.

Źródło: wislafutsal.pl

Galeria zdjęć

Przed pierwszym gwizdkiem. Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Przed pierwszym gwizdkiem.
Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Łukasz Szymanowski. Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Łukasz Szymanowski.
Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Podziękowania dla Andrzeja Szłapy.. Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Podziękowania dla Andrzeja Szłapy..
Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Andrzej Szłapa z koszulką Wisły. Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Andrzej Szłapa z koszulką Wisły.
Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Roman Vakhula. Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Roman Vakhula.
Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Zbigniew Mirga. Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Zbigniew Mirga.
Foto: Aśka Żmijewska wislafutsal.pl
Kibice gości
Kibice gości