2016.01.30 Wisła II Kraków - Tempo Białka 2:1

Z Historia Wisły

2016.01.30, mecz towarzyski, Myślenice, baza treningowa Wisły, 12:00, sobota
Wisła II Kraków 2:1 Tempo Białka
widzów:
sędzia:
Bramki
Kevin Kuźba 23'

Przemysław Porębski 60'
1:0
1:1
2:1

35' Sebastian Młynarczyk
Wisła II Kraków
Kacper Chorążka
Michał Czekaj
Jakub Mordec
Szymon Witek
Przemysław Porębski
Oskar Wąsikowski
Mathieu Scalet
Kevin Kuźba


trener: Maciej Musiał

Tempo Białka
Piotr Kłapyta
Łukasz Raczek grafika:zmiana.PNG (46' Mateusz Harańczyk)
Mariusz Bielarz grafika:zmiana.PNG (75' Michał Marek)
Kamil Lenik grafika:zmiana.PNG (80' Grzegorz Motor)
Marcin Sala grafika:zmiana.PNG (56' Szymon Marek)
Michał Puzik grafika:zmiana.PNG (65' Łukasz Raczek)
Grzegorz Motor grafika:zmiana.PNG (77' Grzegorz Pacyga)
Jakub Korba grafika:zmiana.PNG (60' Paweł Mentel)
Sebastian Młynarczyk grafika:zmiana.PNG (77' Mateusz Pietraszewski)
Mateusz Pietraszewski grafika:zmiana.PNG (46' Jakub Drobny)
Bartłomiej Goryl grafika:zmiana.PNG (60' Bartłomiej Ficek)

trener: Maciej Melzer
Skład rezerw Wisły niepełny. Nazwiska wypisane z relacji.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


W samo południe z Wisłą II

Sobotnie spotkanie towarzyskie w Myślenicach zakończy trzeci tydzień zimowych przygotowań białczan. Zawodnicy Tempa z niecierpliwością oczekują mającej odbyć się za około dwadzieścia godzin potyczki, bo rywalem będzie druga drużyna krakowskiej Wisły.

Z perspektywy Tempa jest to prawdopodobnie najbardziej atrakcyjny przeciwnik z jakim od bardzo dawna przyjdzie się zmierzyć jego zawodnikom. Wisła II Kraków występuje na szczeblu III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. 7 zwycięstw, 4 remisy i 6 porażek złożyły się na 25 punktów, które dają jej aktualnie 10. lokatę w 18-sto zespołowej stawce. Celem ekipy jest utrzymanie się na czwartym szczeblu ligowym przed zaplanowaną po tym sezonie reorganizacją tego poziomu rozgrywkowego.

Trenerem wiślackich rezerw jest Maciej Musiał, a jesienią jednym z filarów ekipy był Jakub Bartosz, który w grudniu wskoczył do ekstraklasowej jedenastki. On jednak na pewno, podobnie jak Krystian Kujawa oraz Piotr Żemło w sobotę nie zagra, ponieważ cała trójka przebywa obecnie na zgrupowaniu pierwszej drużyny w Turcji. Z tych, którzy mają za sobą mniejsze czy większe epizody na najwyższym szczeblu być może zaprezentują się Kamil Kuczak, Grzegorz Marszalik, Jakub Mordec, Szymon Witek czy też, mający od 1. lipca br. trenować w warszawskiej Legii, Konrad Handzlik - najskuteczniejszy zawodnik trzecioligowca jesienią (5 bramek). Poza tym okazję do gry będzie zapewne mieć wielu - prowadzonych przez Kazimierza Kmiecika - juniorów starszych.

Początek - mającego się odbyć na na sztucznej murawie bazy treningowej Wisły przy ośrodku Sport Myślenice na Zarabiu - starcia zaplanowano na godzinę 12:00 Wszystkich zainteresowanych naturalnie serdecznie zapraszamy.


Źródło: tempobialka.futbolowo.pl


Nie pozwolili się rozstrzelać

Z dobrej strony pokazali się w sobotnim sparingu z wiślackimi rezerwami zawodnicy białczańskiego Tempa. Zwycięstwo krakowian było zasłużone, ale ekipa z Białki potrafiła nawiązać walkę z lepszym przeciwnikiem i przy odrobinie szczęścia wcale nie musiała przegrać tego spotkania. Prowadzenie dla Wisły uzyskał Kevin Kuźba, ale po wzorcowym kontrataku, który zaskoczył prowadzoną przez Michała Czekaja defensywę, wyrównał Sebastian Młynarczyk. W drugiej części wygraną trzecioligowcowi zapewnił Przemysław Porębski.

Aż 20 graczy liczyła białczańska kadra na to spotkanie, co jak na standardy tej ekipy jest rzadkością. Wśród tych, którzy udali się do Myślenic było dwóch juniorów: Kamil Polak i Hubert Basiura, ale na swoje seniorskie - choćby sparingowe - debiuty będą jeszcze musieli poczekać. Obecny był też Grzegorz Pacyga - prowadzący podczas nieobecności trenera Macieja Melzera treningi pierwszej drużyny. Swoich kolegów w drugiej połowie przybył też podglądać Mariusz Korbel - napastnik, któremu w dalszej grze w Tempie przeszkodziła odniesiona ponad 1,5 roku temu kontuzja. Licząc się z klasą rywala, Tempo rozpoczęło w ustawieniu 4-5-1, choć z czasem przeszło ono w klasyczne 4-4-2. W środku pola obok Grzegorza Motora i cofniętego z ataku Sebastiana Młynarczyka po raz pierwszy zaprezentował się Jakub Korba. Na prawym skrzydle wybiegł też Mateusz Pietraszewski. Pozyskany z Solavii gracz z każdą minutą wyglądał coraz lepiej, a świetnie pokazał się przede wszystkim w... odbiorze, dzięki swojej nieustępliwości notując przechwyty w sytuacjach, wydawałoby się, skazanych już na porażkę. Bez większych niespodzianek obyło się w najmłodszej formacji, czyli defensywie. Najbardziej doświadczonego Mariusza Bielarza wsparli: jeszcze-młodzieżowiec Kamil Lenik, a na bokach jeszcze-junior Marcin Sala oraz 22-letni Łukasz Raczek.

Oczywiście żadnego wrażenia nie mogło to robić na Wiślakach, w których barwach wystąpiło kilku juniorów starszych, a nawet młodszych. Najbardziej rozpoznawalnym nazwiskiem w ich szeregach był Michał Czekaj. Rosły środkowy obrońca, mający za sobą występy w Lidze Europy oraz juniorskich reprezentacjach, imponował opanowaniem, ustawianiem czy sprytem w stykowych sytuacjach. Na boisku zaprezentowali się też m.in. Jakub Mordec oraz pochodzący z Grzechyni Szymon Witek, którzy w grudniu zadebiutowali w Ekstraklasie.


Goście (nie będzie kłamstwem twierdzenie, iż mecz odbywał się na obiektach krakowian) zaczęli schowani za podwójną gardą, oczekując co zaproponują rywale. Ci spokojnie rozgrywali, łatwo przenosząc ciężar gry na połowę białczan, a w początkowej fazie jednym z bardziej aktywnych był Oskar Wąsikowski. Ciężko było im jednak przedrzeć się przez gąszcz przeciwników, utrudniających im na ile możliwe dochodzenie do groźnych sytuacji. Sposób na to znalazł w końcu Mathieu Scalet. Osiemnastoletni Francuz posłał długie podanie za plecy obrońców, a któryś z jego kolegów idealnie wyszedł do piłki uprzedzając jej dotknięciem Kłapytę; ta jednakże nieznacznie minęła lewy słupek. Podobnie było po strzale z dość ostrego kąta w polu karnym. Po kilkunastu minutach bez właściwie jakiejkolwiek próby akcji zaczepnej, przyjezdni przechwycili piłkę w środku, Grzegorz Motor, zagrał do wybiegającego lewym bokiem Sebastiana Młynarczyka, który z ponad 20 metrów uderzył z powietrza - wyraźnie obok słupka. Następnie, po rajdzie prawą flanką, centra dotarła do niekrytego Wiślaka, ten składał się do woleja, jednak skiksował. Próby dobitek zatrzymały się na defensorach. Jak się okazało, było to ostatnie ostrzeżenie dla Tempa. Do dogrania ze środkowej strefy, które wydawało się, że wypadnie za linię końcową, dopadł jeden z graczy Wisły, płasko zagrał przed bramkę, a nadbiegający Kevin Kuźba mógł dokonać egzekucji. Nad myślenicką murawą uniosło się "no to po wszystkim", zwłaszcza że przez chwilę białczański zespół nie do końca wiedział jak się zachować. Lecz gdy po wrzutce z lewego skrzydła do interesującej, choć niecelnej, główki doszedł Bartłomiej Goryl, przegrywający złapali drugi oddech. Nawet mimo tego, że odgwizdano spalonego. Na dziesięć minut przed końcem Mateusz Pietraszewski wygarnął oponentowi futbolówkę na czterdziestym metrze od własnej bramki, ta trafiła do Michała Puzika, który momentalnie rozrzucił na prawo do wychodzącego Goryla, ten dotarł do niemal prawego narożnika pola karnego, zagrał wzdłuż jego linii, a przewagę 3 na 2 rozwiązał Puzik, przepuszczając podanie do wolnego Sebastiana Młynarczyka. Ten mając masę miejsca i czasu, pewnym strzałem w długi róg pokonał Kacpra Chorążkę. Wyrównanie nieco zdenerwowało gospodarzy, którzy próbowali jeszcze przed przerwą odzyskać korzystny wynik. Zmotywowani golem białczanie jednakże nie dali się zaskoczyć w pierwszej połowie, próbując wyjść z kolejn kontrą.

W drugiej odsłonie na murawie nie oglądaliśmy już Michała Czekaja, zaś Maciej Melzer desygnował od razu Mateusza Harańczyka i Jakuba Drobnego. Zarysowała się wyraźna przewaga Wisły, a Tempo miało duże kłopoty, by wyprowadzić akcję ze swojej strefy obronnej. Mimo to, jego gracze często wręcz do bólu próbowali grać krótko, a nie pozbywać się futbolówki wybiciami. Ta postawa została skarcona. Przechwyt zanotował Lenik, ale za długo holował piłkę, co zakończyło się stratą. Około 20-25 metrów od bramki Przemysław Porębski już nie kalkulował i soczystym niskim uderzeniem od lewego słupka nie dał żadnych szans zasłoniętemu Piotrowi Kłapycie. Później jednak bramkarz kilkukrotnie pewnie interweniował, bo prowadzący strzelali - czy to z mniejszego, czy większego dystansu - tak, że próby dało się wyłapywać. Mimo że białczańska drużyna coraz częściej spychana była do defensywy, także z powodu dużej rotacji w składzie, to znów udało się jej stworzyć doskonałą okazję. Z lewej strony piłkę z trudem wygarnęli Mateusz Harańczyk, oraz Łukasz Raczek, ta trafiła do Młynarczyka, który był już bliski straty, ale upadając zagrał idealne prostopadłe podanie między defensorami do będącego w pełnym biegu Kamila Lenika. Ten miał przed sobą jedynie Chorążkę, ale niepotrzebnie zdecydował się na lob, który trafił gdzieś w pierś golkipera. Dość podobną szansę miał Puzik, jednak po trudniejszym zagraniu, nie mając komfortu czasu, zdecydował się na strzał wolejem z 25 metrów - nieczysty, więc bramkarz nie miał żadnych kłopotów. Nieco wcześniej po zamieszaniu z prawej strony piłka trafiła na osiemnasty metr do Jakuba Korby, lecz ten zaskoczony obrotem sprawy nie opanował jej, co miast strzałem zakończyło się stratą. W końcowych minutach trzecioligowcy w miarę spokojnie kontrolowali wydarzenia, próbując jeszcze zwiększyć przewagę - jeśli jednak oddawali strzały, to można było je odprowadzać wzrokiem za linię końcową. Przez ostatnich kilkanaście minut w zespole z Białki wystąpił Grzegorz Pacyga. Mimo tak krótkiego czasu oraz faktu, że nie jest w pełni sił, doświadczony pomocnik przypomniał się z najlepszej strony, wprowadzając spokój, umiejętnie rozgrywając oraz regulując tempo akcji.


Źródło: tempobialka.futbolowo.pl