2016.12.10 Wisła Kraków - Cracovia 1:1

Z Historia Wisły

2016.12.10, Ekstraklasa, 19. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana,
20:30, sobota, 10°C
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Cracovia
widzów: 28.907
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Bramki
Petar Brlek 3' 1:0
1:1

71' Krzysztof Piątek
Wisła Kraków
Łukasz Załuska
Boban Jović Grafika:Kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (73' Jakub Bartosz)
]Arkadiusz Głowacki
Alan Uryga
grafika:zk.jpg 70' Maciej Sadlok
Rafał Boguski
Krzysztof Mączyński
Denis Popovič
Petar Brlek
Patryk Małecki
Paweł Brożek grafika:zmiana.PNG (80' Zdeněk Ondrášek)

Trener: Kazimierz Kmiecik* / Radosław Sobolewski
Cracovia
Grzegorz Sandomierski
Deleu
Piotr Polczak
Hubert Wołąkiewicz
Tomasz Brzyski grafika:zk.jpg 55'
Jakub Wójcicki grafika:zmiana.PNG (60' Erik Jendrišek)
Marcin Budziński
Miroslav Čovilo
Sebastian Steblecki grafika:zk.jpg 43'grafika:zmiana.PNG (56' Damian Dąbrowski grafika:zk.jpg 77')
Mateusz Szczepaniak
Krzysztof Piątek grafika:zk.jpg 70' grafika:zmiana.PNG (81' Mateusz Cetnarski)

Trener: Jacek Zieliński
Ławka rezerwowych: Michał Miśkiewicz, Piotr Żemło, Adam Mójta, Tomasz Cywka, Richárd Guzmics

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-1 (1-0)
Posiadanie (w %): 45-55 (41-59)
Strzały: 7-16 (3-8)
Strzały celne: 2-3 (1-1)
Strzały niecelne: 3-7 (1-5)
Strzały zablokowane: 2-6 (1-2)
Rzuty rożne 7-3 (1-1)
Faule: 17-22 (8-7)
Żółte kartki: 1-4 (0-1)
Czerwone kartki: 0-0

* oficjalnie wpisany do protokołu meczowego.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


Spis treści

Przed meczem

Piłkarska uczta przy Reymonta! Wisła podejmuje Cracovię!

Plakat meczowy.
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.
Plakat meczowy.

Sobotni wieczór na stadionie przy ulicy Reymonta zapowiada się na wielką piłkarską ucztę. Zespół "Białej Gwiazdy" w obecności, co wielce prawdopodobne, prawie 30 tysięcy kibiców podejmować będzie swojego odwiecznego rywala - Cracovię, a stawka takiej rywalizacji jest powszechnie znana, a mianowicie - panowanie w mieście! Ostatnio w naszym wykonaniu było z tym niestety gorzej, bo dwie poprzednie rywalizacje kończyły się naszymi porażkami 1-2, najwyższy więc czas, aby się za nie zrewanżować!

Okazja ku temu wydaje się wyborna. W ostatnich tygodniach to Wisła ma bowiem prawo poczuć się mocniejsza, bo też wyniki obydwu ekip, które osiągają w Ekstraklasie, są dwojako różne. Oczywiście to "Biała Gwiazda" ma za sobą niedawno mało zaszczytny występ w Szczecinie, ale w takim składzie, jak przeciwko Pogoni, nasza drużyna już zapewne nigdy więcej nie zagra. W międzyczasie z kolei - gdy graliśmy "normalnym" składem - zaliczyliśmy efektowne i zasłużone wygrane z Arką (5-1), czy Lechią (3-0)! I w tym kontekście najważniejsze było oczywiście to, jaki skład będziemy mieć do dyspozycji tym razem. I mamy dla Was bardzo dobre wieści, bo na derby niemalże cała kadra Wisły jest w pełni gotowa do gry, tym bardziej, że dołączą do niej ostatnio nieobecni Richárd Guzmics oraz Zdeněk Ondrášek. Można więc śmiało stwierdzić, że w porównaniu do kilku poprzednich meczów - trenerzy Wisły mogą mieć mały "ból głowy" odnośnie tego, na kogo postawić! Tym samym po wiślackiej stronie na murawę będzie miał kto wybiegnąć i będzie miał kto na niej "straszyć".

Nie oznacza to oczywiście, że wiślaków czeka w sobotni wieczór "spacerek". Nawet bowiem jeśli "Pasy" grają ostatnio poniżej oczekiwań i w sześciu poprzednich występach ligowych zanotowali jedynie trzy remisy i tyleż porażek, to gdy zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego - możemy być pewni, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby nie dać się pokonać!

To zapowiada nam ogromne emocje, co więcej przy fantastycznej oprawie, bo nieczęsto nadarza się okazja do tego, aby mecz naszej Ekstraklasy zgromadził prawie 30-tysięczną widownię! A takiej należy się spodziewać! Na 24 godziny przed rozpoczęciem kolejnej krakowskiej "świętej wojny" bilety wykupiło około 25 tysięcy osób, a nie od dziś wiadomo, że sprzedaż przed samym spotkaniem potrafi być największa!

Tych więc którzy jeszcze się wahają, czy zjawić się na stadionie, nawet niekoniecznie musimy do tego zachęcać. Przed nami ostatni wprawdzie mecz na R22 w 2016 roku, ale będzie to zarazem prawdziwa piłkarska uczta! I nie pozostaje nam nic innego, jak się na niej zjawić i mocno trzymać za wiślaków kciuki!

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Kazimierz Kmiecik: - W derbach nie ma faworyta

- Zdajemy sobie sprawę jak ważny jest to dla nas mecz. Zawodnicy podchodzą do niego bardzo poważnie i chcą wygrać. Drużyna jest przygotowana, mamy prawie wszystkich w kadrze, poza Rafałem Pietrzakiem. Wszyscy są gotowi do gry. Chcemy zagrać agresywnie, pokazać się z jak najlepszej strony. Chcemy pokazać, że te ostatnie zwycięstwa nie były przypadkowe - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem derbowym z Cracovią, trener zespołu "Białej Gwiazdy", Kazimierz Kmiecik.

- Dopiero jutro będzie wiadomo kto wyjdzie na boisko, kto będzie walczył o zwycięstwo. Wszyscy są gotowi do gry i do walki. Nikt nie będzie odpuszczał. My będziemy chcieli udowodnić, że potrafimy grać w piłkę i strzelać bramki. W derbach nie ma faworyta. Każdy będzie walczyć. Cracovia także będzie chciała wygrać. W tej sytuacji gdy nasza drużyna złapała formę i gra bardzo dobrze - powinniśmy ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść - uważa Kmiecik.

- Cracovia ma bardzo dobry zespół i to było widać na początku sezonu, kiedy była w formie. Nie ma takiej drużyny, która cały sezon miałaby ją wysoką. Są mecze, które wydaje się, że można wygrać, a jeden błąd sprawia, że się przegrywa. My mieliśmy słabszy moment na początku, teraz pniemy się w górę. To jest naszym celem w tych dwóch pozostałych spotkaniach w tym roku - mówił opiekun naszego zespołu.

- Każdy trener ustawia drużynę pod przeciwnika. Mamy swoje założenia, zobaczymy jak to będzie wyglądać na boisku. Będziemy chcieli zagrać agresywnie, żeby Cracovia nie mogła grać w piłkę. Z Lechią ruszyliśmy od początku, później graliśmy spokojnie. Mamy swoją taktykę i będziemy starać się zagrać agresywnie, będziemy chcieli zaatakować Cracovię - przyznał trener Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Patryk Małecki: - Mam nadzieję, że damy radość kibicom, bo na to zasługują

- Mam nadzieję że jutro wygramy. To będzie bardzo ciężki mecz, pomimo że Cracovia ma słabszy moment. Choć są w słabszej dyspozycji, to w tym jutrzejszym meczu zrobią wszystko, aby zdobyć punkty. Jesteśmy do tego meczu przygotowani w 100-procentach. Wiemy jak ważny jest to mecz dla kibiców, dlatego mam nadzieję, że zdobędziemy trzy punkty i po meczu będziemy cieszyć się razem z kibicami - mówił obecny na konferencji prasowej przed meczem derbowym pomocnik "Białej Gwiazdy", Patryk Małecki.

- Po tym trudnym początku, jaki mieliśmy, fajnie że zaczęliśmy wygrywać i punktować. Z meczu na mecz pniemy się w górę tabeli. Fajnie że opuściliśmy ostatnie miejsce i fajnie byłoby podtrzymać dobrą passę. Mamy dwa mecze do końca roku. Musimy w tych meczach zdobyć jak najwięcej punktów i przezimować w pierwszej ósemce - dodał wiślak.

- Staram się wypocząć i być w pełni gotowy do tego spotkania. Też mentalnie, bo to jest bardzo ważny mecz i spokój pomaga w tym, aby w 100-procentach przygotować się do derbów - mówił Małecki.

- Wchodząc na rozgrzewkę, na mecz, czuć atmosferę. Na boisku jest adrenalina, chęć zwycięstwa. Człowiek zapomina o wszystkim i liczy się to co jest przez pełne 90 minut na boisku i ja tak do tego podchodzę. Lepiej się gra w domu, przed własną publicznością, a wiemy że będzie sporo kibiców. My mocno liczymy na doping, na naszych fanów. Nieraz w trudnych momentach nam pomagali. Mam nadzieję, że jutro, wybiegając na boisko, każdy z zawodników będzie czuł się bardzo dobrze i mam nadzieję, że damy radość kibicom, bo na to zasługują - zakończył "Mały".

Źródło: wislaportal.pl


Relacje

Derby na remis. Wisła - Cracovia 1-1

Mocno ostrzyliśmy sobie zęby na kolejne derby Krakowa, ale te zakończyły się podziałem punktów. Wisła prowadziła wprawdzie od 3. minuty po pięknej bramce Petara Brleka, ale w drugiej połowie Cracovia wyrównała i spotkanie zakończyło się remisem 1-1.

Na spotkanie derbowe, w porównaniu do kapitalnego meczu sprzed tygodnia z Lechią, wiślaccy trenerzy nie dokonali żadnych zmian i niejako w nagrodę na to jakże ważne spotkanie wyszła dokładnie ta sama - można powiedzieć sprawdzona - jedenastka.

Derby rozpoczęły się ofensywnie z obydwu stron. Widać było, że jedni i drudzy są na nie "naładowani", ale pierwszy dosłownie petardę wypuścił nie kto inny, jak Petar Brlek. Po wygranej przez Rafała Boguskiego piłce w środku boiska Chorwat podciągnął kilka metrów, po czym kapitalnie huknął z dystansu i niemal 29-tysięczna widownia oszalała ze szczęścia! "Biała Gwiazda" błyskawicznie wyszła bowiem na prowadzenie, ale przyznać też trzeba, że tym razem nie poszła, tak jak choćby przed tygodniem, za ciosem. W kolejnych minutach zbyt dużo było w naszej ofensywnej grze niedokładności, ale też spowodowane było to bez wątpienia agresywną postawą naszych rywali.

A Ci podrażnieni stratą bramki sami ruszyli do ataków i przyznać trzeba, że szybko mogli wyrównać. W 16. minucie świetnie spisał się jednak Łukasz Załuska broniąc ofiarnie uderzenie z bliskiej odległości Krzysztofa Piątka. Kolejne minuty były wyrównane i choć częściej przy piłce była Cracovia, to wiślacy starali się wychodzić z kontratakami. Niestety po przechwytach chyba zbyt często graliśmy długimi i wysokimi piłkami, o które ciężko było walczyć Pawłowi Brożkowi.

Jako że z kolei pod naszą bramką było dość ciasno, więc nic dziwnego, że goście próbowali strzałów z dystansu. Tak m.in. w 28. minucie uderzył Marcin Budziński, ale piłka przeleciała ponad bramką. Było groźnie, ale odpowiedziała na to Wisła. Brożek dobrze dograł do Macieja Sadloka, ale próba naszego obrońcy została zablokowana. Przed przerwą najbliżej zmiany wyniku był niewątpliwie w 40. minucie Budziński, ale i tym razem jego strzał przeleciał nieznacznie obok naszej bramki.

Druga połowa mogła dla Wisły rozpocząć się znakomicie. W 51. minucie wiślacy krótko rozegrali piłkę po rzucie rożnym, a wrzutka od Sadloka do Arkadiusza Głowackiego kończy się jego uderzeniem głową. Na szczęście dla "Pasów" nasz kapitan trafił jednak dokładnie tam, gdzie stał Grzegorz Sandomierski.

I choć w kolejnych minutach znów częściej przy piłce była Cracovia, to w 65. minucie jeden z wypadów Wisły mógł przynieść nam bramkę. Patryk Małecki wywalczył rzut rożny i po nim jeden z obrońców "Pasów" o mały włos, a sam skierowałby futbolówkę do własnej bramki.

W odpowiedzi Cracovia wyszła jednak z groźną kontrą, na którą sami pozwoliliśmy. Boban Jović zbyt krótko odegrał do Głowackiego i sam na naszego kapitana i bramkarza wyszło dwóch zawodników zespołu gości. Wszystko po podaniu od Erika Jendriška kończy strzał Budzińskiego, który świetnie wyłapuje jednak Załuska!

W 71. minucie nasz błąd został już niestety przez Cracovię wykorzystany. Jović, który zaraz potem opuścił murawę na noszach, fatalnie wybijał piłkę z naszego pola karnego, co wykorzystał Piątek i strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania. 1-1.

Po stracie prowadzenia Wisła starała się wprawdzie zdobyć drugiego gola, ale niestety brakowało nam wciąż dokładności, wciąż najczęściej obrońcy rzucali bowiem długie piłki do przodu. O wygrywanie ich od 80. minuty walczył wprowadzony za Brożka Zdeněk Ondrášek i choć kilka razy mu się to udało, to nasza ofensywa tym razem kulała. A mimo to w 85. minucie wydawało się, że szansa na gola może się nam nadarzyć. Z rzutu wolnego Sadlok uderzył jednak wysoko ponad bramką.

Końcówka była wyrównana, świetnie zachował się w niej Alan Uryga, ofiarnie blokując uderzenie i choć Wisła starała się jeszcze coś zdziałać, to więcej goli w tym meczu już nie padło, choć swoją szansę mieli jeszcze i Brlek, i Krzysztof Mączyński. Najpierw po świetnej szarży Patryka Małeckiego chorwacki pomocnik "Białej Gwiazdy" uderzył wprawdzie dobrze i mógł mieć w tym spotkaniu bramkowy "dublet", ale piłka po rykoszecie wyszła jednak tylko na rzut rożny. "Mąka" z kolei z trudnej pozycji nie trafił niestety w bramkę. Tym razem mimo ogromnych przy R22 apetytów - derby więc tylko na remis.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Kmiecik: - Za bardzo chcieli

- Chcę pochwalić nasz zespół za walkę. Od tygodnia przygotowywaliśmy się do tego meczu i widać, że to trochę "spaliło" zawodników. Chcieli wygrać. Trzeba szanować ten jeden punkt i gramy dalej - mówił po meczu z Cracovią trener "Białej Gwiazdy", Kazimierz Kmiecik.

- Chcieliśmy dziś wygrać i może nasi zawodnicy za bardzo chcieli, ale trzeba się cieszyć z tego remisu. Oczywiście, że chcieliśmy strzelić drugą bramkę, mieliśmy do tego sytuację, gdy Arek Głowacki uderzył głową. Potem widać było, że drużyna chce utrzymać ten wynik, ale my nie chcieliśmy, żeby tak grała. Błąd zawodnika i tracimy gola - dodał opiekun Wisły.

Jak się okazuje pechowy "asystent" przy bramce wyrównującej, Boban Jović, miał być chwilę wcześniej zmieniony, ale nasi trenerzy nie zdążyli z tą zmianą.

- Chcieliśmy zmienić Bobana wcześniej, Bartosz przygotował się już do zmiany. Stało się tak, jak się stało. Boban miał dzień wcześniej gorączkę, nie trenował i było to w drugiej połowie widać - zakończył trener.

Źródło: wislaportal.pl


Jacek Zieliński: - Przyjechaliśmy wywalczyć tutaj pełną pulę

- Pojedynek chyba taki typowo derbowy, dużo walki, ostrej, agresywnej gry, ale wszystko w ramach przepisów. Poziom może nie był zbyt wysoki, ale tym cechują się mecze derbowe. Wynik remisowy myślę, że z przebiegu gry sprawiedliwy. Nie ukrywam - przyjechaliśmy wywalczyć tutaj pełną pulę, ale jak nie umiesz meczu wygrać, to go przynajmniej zremisuj - mówił po spotkaniu derbowym trener zespołu Cracovii, Jacek Zieliński.

- Dziś mamy ten punkt i on może być jakimś dla nas małym ładunkiem pozytywu przed ostatnim meczem z Lechem oraz przed rundą wiosenną - dodał trener Cracovii.

Opiekun "Pasów" został zapytany o nieobecność w wyjściowym składzie Damiana Dąbrowskiego, który pojawił się na placu gry dopiero w drugiej połowie.

- To była moja decyzja, ale była ona poparta względami medycznymi. Damian długo chorował, leczył zatoki, brał antybiotyki. Gdyby był to ostatni mecz, o czymś tam decydujący, no to może człowiek by się zdecydował i chłopaka puścił, ale wolałem go przytrzymać. Szedłem tym tokiem rozumowania, że ta druga połowa może być decydująca. Mieliśmy w niej dość dobre zmiany - wszedł Dąbrowski, Jendrišek i Cetnarski, więc mieliśmy kim Wisłę straszyć - zakończył trener zespołu gości.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Denis Popovič: - Nie możemy grać tak nerwowo

- Z jednej strony możemy być zadowoleni, a z drugiej nie. To były derby, każdy z nas chciał wygrać. Od początku tego tygodnia trener mówił nam o tym, że musimy dać z siebie wszystko żeby zwyciężyć. Nie możemy jednak grać tak nerwowo i robić takich głupich błędów, jak w tym meczu. Nie jestem zadowolony z tego remisu - mówił po derbowym 1-1 z Cracovią pomocnik krakowskiej Wisły. Denis Popovič.

- W trzech ostatnich spotkaniach u siebie zdobyliśmy siedem punktów i jest to bardzo dobry wynik. Graliśmy u siebie, w domu i na każdy z tych meczów wychodziliśmy z nastawieniem, że zdobyć trzy punkty. Możemy być jednak zadowoleni. Jeżeli wygramy w Chorzowie, to będzie dla nas bardzo dobry wynik - uważa wiślak.

- Na początku sezonu mieliśmy swoje problemy, wynikające z sytuacji jaka miała miejsce w klubie. Teraz jednak jest ona dużo lepsza i myślę, że spokojnie możemy powalczyć o europejskie puchary. Zależy to jednak od tego, kto przyjdzie i kto odejdzie w zimie, a to jednak nie zależny od nas, zawodników. Myślę że gdy wszyscy zostaną i przyjdzie jakiś nowy zawodnik, to na pewno powalczymy o europejskie puchary - przyznał ponadto Słoweniec.

Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: - Ciężko było stworzyć kontrę

- Mecz zaczął się dla nas fantastycznie i fajnie by było, gdybyśmy dowieźli ten wynik do końca. Stało się tak, jak się stało, Cracovia zdobyła bramkę i nie byliśmy w stanie strzelić już tej zwycięskiej. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy mecz, że nie będzie dużo sytuacji, bo będzie dominowała walka. Tak właśnie się stało. Mamy jeden punkt, trzeba go uszanować i przygotować się do następnego spotkania w Chorzowie - mówił po remisie 1-1 z Cracovią Rafał Boguski.

- Liczyliśmy na to, że po takim dobrym początku, uda nam się wciągnąć drużynę Cracovii na naszą połowę, żeby więcej miejsca było za plecami obrońców. Cracovia robiła lepiej to, co słabiej robiła Lechia. Gdy przechodziła do ataku pozycyjnego miała wielu zawodników na połowie przeciwnika. Widać było, że dobrze się asekurowali i mimo, że grali w ataku pozycyjnym to tych czterech obrońców zawsze było z tyłu i gdy przejmowaliśmy piłkę, to ciężko było stworzyć kontrę. Myślę, że ciężej grało się z Cracovią, niż z liderem przed tygodniem. Wszyscy wiemy jednak jaki był ciężar gatunkowy tego spotkania i wiedzieliśmy, że będzie dużo walki. Trochę mniej było ładnej piłki - przyznał wiślak.

- Na pewno chcieliśmy kontrolować to spotkanie tak, jak w meczu z Lechią. Gdy strzeliliśmy bramkę liczyliśmy na kontry, ale tak jak powiedziałem, Cracovia lepiej się zabezpieczała przed naszymi szybkimi atakami i szybko je niwelowała. Być może tak to wyglądało, że przegraliśmy walkę o środek pola. Wszyscy jednak robiliśmy całą robotę na 100%, żeby tak to nie wyglądało. Zawodnicy Cracovii dużo grali środkiem, do którego schodzili też skrzydłowi - powiedział ponadto Boguski.

- Cieszylibyśmy się bardzo, gdybyśmy przez zimę i okres przygotowawczy byli w tej górnej ósemce, ale zobaczymy. Jeszcze gra Arka i Korona, więc wszystko się okaże - zakończył najskuteczniejszy w bieżącym sezonie piłkarz Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Paweł Brożek: - Zabrakło nam spokoju w rozegraniu piłki

- Gdy strzelasz bramkę w trzeciej minucie, musisz iść po kolejne. Masz przeciwnika ustawionego już na początku spotkania i my tego należycie nie wykorzystaliśmy. Moim zdaniem niepotrzebnie się cofnęliśmy - powiedział po zremisowanej 1-1 derbowej potyczce z Cracovią, Paweł Brożek.

- Nie było takiego "ognia", jak w meczu z Lechią, gdzie po odebraniu piłki 2-3 zawodników wychodziło do kontry. Dziś tego ewidentnie zabrakło. Cracovia wyglądała lepiej piłkarsko, może nie stwarzali sytuacji, natomiast kontrolowali przebieg tego spotkania i było nam ciężko cokolwiek zrobić - przyznał wiślak.

- Przy strzale Arka Głowackiego zabrakło nam szczęścia, bo Sandomierski już leżał na ziemi i dostał piłkę w ręce. Może gdyby ta bramka padła, to rozmawialibyśmy inaczej, ale nie ma co rozdrapywać ran, czeka nas ostatnie spotkanie i na pewno będziemy chcieli je wygrać - zapowiada Brożek.

- Od tygodnia mówiło się tylko o zwycięstwie Wisły, ale zabrakło nam spokoju w rozegraniu piłki, bo tego nie robiliśmy - zakończył napastnik "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: - Zagraliśmy trochę za bardzo zachowawczo

- Był moment, w którym mieliśmy sytuację na 2-0 i mogło się to wszystko skończyć inaczej, ale Cracovia też kontrowała. Szkoda, że w pewnym momencie trochę się cofnęliśmy. Wydaje mi się, że przez 15-20 minut drugiej połowy zagraliśmy trochę za bardzo zachowawczo - mówił po spotkaniu z Cracovią obrońca Wisły, Maciej Sadlok.

- W meczu derbowym nerwowości w grze jest więcej, dużo jest przepychanek, walki wręcz i czasami błąd może kosztować stratę bramki. Może też stąd wynikało to, że Cracovia była częściej przy piłce. A co do przepychanki z moim udziałem, to blokowałem piłkę i zostałem odepchnięty. Wydaje mi się, że nie powinienem dostać żółtej kartki, bo nie zrobiłem nic złego i mam o to pretensje do sędziego. A tak ogólnie, to czasami tak jest, że są sporne sytuacje. To normalna część meczu - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl


Arkadiusz Głowacki: - Derby to nie jest łatwy chleb

- Moje odczucie jest takie, że nie potrafiliśmy tak dobrze kontrować, jak w meczu z Lechią. Cracovia dobrze odrobiła zadanie domowe i to spotkanie nie było miłe dla oka. Dużo było "szarpaniny", takie typowe nasze krakowskiej derby. Jest niedosyt, bo czuję, że powinniśmy zrobić więcej. Można było zrobić więcej, można było wygrać ten mecz, ale z drugiej strony nie mamy zamiaru mocno nad nim ubolewać, bo trzeba się już przygotowywać do następnego, bo też sytuacja w tabeli jest mocno skomplikowana - mówił po remisie w derbach Arkadiusz Głowacki.

- Piłka zniknęła mi w... jupiterach. Chciałem tylko oddać strzał. Nie było jakiegoś celowania, mierzenia. Niestety dla mnie i dla Wisły, a szczęśliwie dla Cracovii - tak kapitan Wisły opowiadał o swojej sytuacji, w której mógł podwyższyć na 2-0.

- Cały sztab chciał ukryć informację, że Boban Jović miał przed meczem problemy. Grał, wyszedł i dał z siebie "maxa" i za to słowa uznania - przyznał ponadto wiślak, odnosząc się do przedmeczowych problemów zdrowotnych Słoweńca, który miał podwyższoną temperaturę.

- Graliśmy zbyt nerwowo, zabrakło mi też trochę większego ryzyka z naszej strony, ale derby to nie jest łatwy chleb i przekonaliśmy się o tym - zaznaczył kapitan Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 19. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Wydarzeniem 19. kolejki były krakowskie derby, które zakończyły się remisem, co dla licznie zgromadzonej na R22 widowni było sporym rozczarowaniem. Przyznać jednak trzeba, że po problemach z początku sezonu sam fakt, że Wisła na pewno zakończy rok 2016 wyżej w tabeli od "Pasów" ma swoją wymowę. A po takim wyniku derbów jest to już pewne. Z innych wydarzeń kolejki warto bez wątpienia wspomnieć o bardzo wysokiej wygranej Legii w Gliwicach, bo aż 5-1. Ta daje warszawiakom awans na ligowe podium. Co ciekawe - po raz pierwszy w bieżącym sezonie!


Piątek, 9 grudnia:

Pogoń Szczecin 1-1 Zagłębie Lubin

0-1 Adam Buksa (62.)
1-1 Adam Frączczak (64.)

Wprawdzie po Pogoni i Zagłębiu można było spodziewać się więcej, ale widać trudy rundy dają się i jednym i drugim we znaki, czego nie można na pewno powiedzieć o młodym napastniku "miedziowych", byłym wiślaku, Adamie Buksie. Ten wykorzystał bowiem koszmarny błąd Jakuba Słowika i w drugim kolejnym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Tym jednak razem kompletu punktów jego drużynie to nie dało. Szczecinianie szybko wyrównali i można stwierdzić, że całość emocji obydwie ekipy skumulowały w tym meczu w trzy minuty.


Lechia Gdańsk 3-0 Śląsk Wrocław

1-0 Flávio Paixão (30.)
2-0 Grzegorz Kuświk (58.)
3-0 Flávio Paixão (90.)

Gdańszczanie udanie odpowiedzieli na porażkę przed tygodniem z Wisłą w Krakowie. Udowodnili zresztą sami sobie, że grając u siebie są zdecydowanie innym zespołem, niż wtedy, gdy grają na wyjeździe. Mająca więcej piłkarskiej jakości Lechia pewnie dopisuje tym samym komplet punktów i czekając na to co w poniedziałek zrobi Jagiellonia na co najmniej czas jakiś - znów jest liderem Ekstraklasy. Śląsk z kolei szukać będzie musiał punktów za tydzień, gdy u siebie zmierzy się z Arką.


Sobota, 10 grudnia:

Górnik Łęczna 3-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

1-0 Paweł Sasin (52.)
2-0 Szymon Drewniak (63. k.)
3-0 Piotr Grzelczak (90.)

Ledwie 1,5 tysiąca widzów obejrzało mocno nudą pierwszą połowę, ale Ci, którzy po niej ze stadionu nie wyszli - zapewne nie żałowali. Wprawdzie gol na 1-0 padł po mało zaszczytnym uderzeniu z "dużego palca", ale jakie miało to znaczenie, jeśli dało gospodarzom prowadzenie? Goście musieli się po tym trafieniu "otworzyć", ale Górnik wykorzystał to doskonale i "dobił" zajmującą przed tą kolejką miejsce trzecie ekipę z Niecieczy. Arcyważne punkty dopisują więc piłkarze z Łęcznej i odbijają się po tym meczu od dna.


Wisła Płock 4-3 Ruch Chorzów

1-0 Piotr Wlazło (17.)
1-1 Jarosław Niezgoda (24.)
2-1 Arkadiusz Reca (36.)
2-2 Patryk Lipski (45.)
2-3 Patryk Lipski (48.)
3-3 Piotr Wlazło (70. k.)
4-3 Piotr Wlazło (78.)

Szalone było to spotkanie, a że niesamowicie ustawił w jego końcówce swój celownik Piotr Wlazło, więc nie tylko zapisał na swoim koncie hat-tricka, ale golem na 4-3 jest wielce możliwe, że wygrał ranking na bramkę sezonu. "Nafciarze" udanie żegnają się więc ze swoimi kibicami, bo był to ich ostatni mecz w tym roku w Płocku, z kolei Ruch zalicza po tej kolejnej wpadce "zjazd" na ostatnie miejsce w ligowej stawce.


WISŁA KRAKÓW 1-1 Cracovia

1-0 Petar Brlek (3.)
1-1 Krzysztof Piątek (71.)

Wprawdzie w spotkaniach derbowych faworyta nigdy nie ma, ale ostatnie wyniki i przede wszystkim jakość gry sprawiały, że więcej szans dawano wiślakom. I Ci wydawało się, że szybko potwierdzili, że ich forma jest wysoka. Już w 3. minucie fantastycznym strzałem popisał się bowiem Petar Brlek i było 1-0. Szybko zdobyta bramka potrafi "ustawić" mecz i tak było i tym razem. Tyle tylko, że niespodziewanie "ustawiła"... pod Cracovię, która podrażniona stratą gola przejęła inicjatywę i można powiedzieć, że nie oddała jej aż do wyrównania. Wprawdzie okazję na podwyższenie wyniku miał w międzyczasie Arkadiusz Głowacki, ale jego uderzenie głową wpadło "do koszyczka" Grzegorza Sandomierskiego. W końcówce bliski kolejnego gola był też wprawdzie Brlek, ale szczęście było tym razem z Cracovią, która wywozi z Reymonta jeden punkt. Czy dla Wisły to strata dwóch? Chyba jednak niekoniecznie.


Niedziela, 11 grudnia:

Lech Poznań 1-0 Korona Kielce

1-0 Dawid Kownacki (81.)

Mocno zaczarowane były w tym meczu obydwie bramki, przy czym gospodarze trafiali głównie w poprzeczkę, a goście w Matúša Putnocký'ego. Losy rywalizacji przesądziło pojawienie się na murawie Dawida Kownackiego, który uderzył tak jak należy i niespodzianki w tym spotkaniu nie było.


Piast Gliwice 1-5 Legia Warszawa

0-1 Miroslav Radović (32.)
0-2 Nemanja Nikolić (45.)
0-3 Miroslav Radović (73.)
0-4 Nemanja Nikolić (79.)
0-5 Vadis Odjidja-Ofoe (81.)
1-5 Igor Sapała (90.)

Piłkarska jakość polega na tym, że gdy masz sytuacje do zdobycia bramki, to ją wykorzystujesz. I tak w Gliwicach zrobiła Legia, bo cóż z tego, że gospodarze mieli w tym meczu swoje okazje, ale wykorzystali zaledwie jedną, dopiero w doliczonym czasie gry. Skuteczność była zaś po stronie warszawiaków, która zdobyła wcześniej aż pięć bramek.


Poniedziałek, 12 grudnia:

Arka Gdynia 2-3 Jagiellonia Białystok

1-0 Antoni Łukasiewicz (25.)
1-1 Fedor Černych (29.)
2-1 Rafał Siemaszko (37.)
2-2 Guti (64.)
2-3 Konstantin Vassiljev (76.)

Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 2-1, ale wtedy wszedł Konstantin Vassiljew. Najpierw zaliczył asystę, a potem sam strzelił bramkę i "Jaga" wciąż będzie liderem Ekstraklasy. Nie udało się tym samym pożegnanie Arki ze swoimi kibicami, bo był to ostatni mecz "żółto-niebieskich" na własnym stadionie w tym roku.

Źródło: wislaportal.pl




Video

Galeria kibicowska: