Boks

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 108: Linia 108:
[[1946.01.2? Wisła - Częstochowski KS 8:6]]
[[1946.01.2? Wisła - Częstochowski KS 8:6]]
 +
 +
[[1946.12.29 Wisła - Concordia Knurów 8:8]]
 +
 +
[[1947.01.05 Wisła - Milicyjny KS Gdynia 7:9]]
 +
 +
[[1947.01 Grochów Warszawa - Wisła 14:2]]
 +
 +
[[1947.01.26 Wisła - PKS Wrocław 9:7]]
=Różne:=
=Różne:=
Linia 165: Linia 173:
-
 
-
Przegląd Sportowy numer 1/1947 strona 7
 
-
 
-
Ostatnia próba bokserów „Wisły”
 
-
 
-
KRAKÓW, 29.12. (Tel. wł.) – Ostatnią próbą ringową mistrza Krakowa Wisły przed mistrzostwami Polski były niedzielne zawody bokserskie s drużyną Śląska Concordia (Knurów), zakończone wynikiem remisowym 8:8, - Ślązacy prowadzili już 8:0, przegrali jednak wszystkie walki w wagach wyższych w tym dwie ostatnie przez K.O.
 
-
 
-
Zawody, do których Wisła wystąpiła w rezerwowym składzie, stały na niskim poziomie, gdyż obie drużyny kładły nacisk tylko na cios, a nie na technikę i w sumie stanowczo nie były propagandą boksu.
 
-
 
-
 
-
 
-
Przegląd Sportowy, 2 stycznia 1947r., Nr. 2 , strona 2
 
-
 
-
6 zagadek ringowych do rozwiązania
 
-
Mistrzostwa drużynowe w pełni
 
-
 
-
(...) Krakowska Wisła gości u siebie Milicyjny KS z Gdyni. Losy tego spotkania również z góry przesądzone. Milicyjny stanowi silny zespół i nie powinien mieć żadnych kłopotów w Krakowie. (...)
 
-
 
-
 
-
Ciężka droga do zaszczytnego tytułu
 
-
Jak Polonia zdobyła mistrzostwo Polski
 
-
 
-
(...)W rozgrywkach międzyokręgowych eliminacyjnych Polonia wylosowała również pechowo. Poza słabym Ogniskiem z Siedlec, z którym uporała się łatwo (5:0), trafiła odrazu na Wisłę uchodzącą wówczas za najlepszą drużynę w kraju. W sukces "czarnych koszul" w Krakowie nikt poza oczywiście jej kilku kibicami nie wierzył. Przeciwko krakowskiej szkole techniki i spokoju, stanęła warszawska fantazja, improwizacja , szybkość i ambicja. W decydującej chwili zwyciężyła ambicja i Polonia przeszła najcięższą przeszkodę w drodze do mistrzostwa.(...)
 
-
 
-
 
-
 
-
Przegląd Sportowy numer 3/1947 strona 2
 
-
 
-
Sensacja w Krakowie
 
-
 
-
Antkiewicz pobity przez Gromalę!
 
-
 
-
Wisła z honorem przegrywa z MKS-Gdynia 7:9
 
-
 
-
KRAKÓW, 6.1. (Tel. wł.) – M.K.S. Gdynia – Wisła Kraków 9:7.
 
-
 
-
W niedzielę odbyły się pierwsze po wojnie w Krakowie zawody o mistrzostwo drużynowe Polski w boksie. Wywołało ono zrozumiało zainteresowanie gromadząc około 4 tys. widzów w hali ośrodka WF. Przeciwnikiem Wisły była sympatyczna drużyna Wybrzeża M.K.S.
 
-
 
-
W czasie prezentacji zawodników owacyjnie witano Sowińskiego i Antkiewicza. Z powodu nieprzybycia wyznaczonych przez PZB sędziów, a to dyr. Zaplatki i Fedorowicza z Katowic, w ringu sędziował p. Borski, na punkty, za zgodą oby klubów – Winiarski, Moskal i Stawiańczyk (wszyscy trzej z Krakowa). Zawody zakończyły się zwycięstwem MKS w stosunku 9:7. Wynik ten jest pewnego rodzaju niespodzianką, gdyż ogólnie liczono się z daleko wyższym zwycięstwem drużyny Wybrzeża.
 
-
 
-
Wynik brzmieć powinien 10:6 dla MKS, gdyż w wadze półciężkiej sędziowie pokrzywdzili Licka, dając mu remis w walce ze Żbikiem. Obiektywna publiczność krakowska przyjęła gwizdami ogłoszenie wyniku remisowego.
 
-
 
-
Najciekawszą walką wieczoru było spotkanie Antkiewicza z najlepszym zawodnikiem Wisły, Gromalą. Walka przeprowadzona została w morderczym wprost tempie i zakończyła się nieznanym zwycięstwem punktowym Gromali, które widownia przyjęła z niesłychanym entuzjazmem.
 
-
 
-
Wyniki poszczególnych walk: w muszej wicemistrz Polski Sowiński (M.K.S.) znokautował w pierwszej rundzie Kobę. W koguciej Umiński (MKS) zdobył dalsze dwa punkty przez poddanie się Budzickiego po pierwszej rundzie. W piórkowej Antkiewicz (MKS) przegrał nieznacznie na punkty z Gromalą, po najbardziej dramatycznej walce wieczoru, rozegranej przy nieustającym ani na chwilę dopingowaniu Gromali przez publiczność. W lekkiej Piechowicz (MKS) przegrał na punkty z Dudzikiem. Po tej walce stan zawodów brzmiał 4:4.
 
-
 
-
W półśredniej żywiołowy Iwański (MKS) zwyciężył na punkty Natkańca, którego w drugiej rundzie gong uratował od K.O. W średniej Szymankiewicz (MKS) wygrał przez K.O. w drugim starciu z Matułą. W drugiej rundzie Matuła, który zawiódł zupełnie, dwukrotnie idzie na deski do „8”, a za trzecim razem zostaje wyliczony.
 
-
 
-
W półciężkiej Lick (MKS) – Żbik ogłoszono remis. Była to najbrzydszym walka wieczoru. Żbik, który w drugiej rundzie poszedł do „8” na deski, walczył, jak zwykle, nieczysto i chaotycznie, Lick zasłużył na wygraną.
 
-
 
-
W wadze ciężkiej Szatkowski (MKS) przegrał na punkty z Kołutą. Szatkowski obok Piechowicza należał do najsłabszych zawodników MKS, który przyjechał do Krakowa bez Skierki w wadze ciężkiej i Zielińskiego w wadze lekkiej.
 
-
 
-
P. Borski w ringu, który miał ciężki mecz do prowadzenia, wywiązał się bez zarzutu ze swego zadania.
 
-
 
-
 
-
Przegląd Sportowy, 7 stycznia 1947r., Nr. 3 , strona 1 (cz. 2)
 
-
 
-
Niespodzianki, które cieszą
 
-
Poziom boksu wyrównuje się w Polsce
 
-
 
-
Jak było do przewidzenia sześć meczów o drużynowe mistrzostwa przyniosło szereg sensacji i być może kilka wyników indywidualnych przysporzy kłopotu kapitanowi PZB z wyznaczeniem składu na mecz z Czechosłowacją. Sensacje te są dla nas raczej przyjemne, gdyż świadczą o wyrównywaniu się klasy, wśród naszych pięściarzy. Zwycięstwa młodej gwardii nad rutyniarzami zawsze nas będą cieszyły i podnosiły na duchu.
 
-
Jeśli chodzi o wyniki ogólne, to nie przyniosły one szczególniejszych niespodzianek. Faworyci zwyciężyli we wszystkich wypadkach, jedynie sukcesy przyszły niektórym drużynom trudniej, niż przypuszczaliśmy. A więc przede wszystkim Warta obnażyła we Wrocławiu swe słabe punkty i zdradziła się, że wilk nie jest tak groźny, jak go malują. Szczególniej w lżejszych wagach Warta ma luki, które w przyszłych spotkaniach mogą ją kosztować utratę punktów.
 
-
Ze zwycięstwem Grochowa w Bydgoszczy liczyliśmy się, biorąc pod uwagę rutynę kilku bokserów warszawskich. Szkoda, że w tym meczu nie doszło do spotkania Lęczkowski - Komuda, które mogłoby rzucić światło na sytuację wśród piórkowców: w tej grupie bowiem powstaje teraz poważne zamieszanie po porażce Antkiewicza w Krakowie, oraz remisie Koziołek - Miszczuk we Wrocławiu.
 
-
Największą bodaj niespodziankę sprawiła Wisła, która dzielnie stawiła czoło groźnej drużynie z Wybrzeża. Cieszymy się, że lekceważony boks krakowski dochodzi do głosu i Kraków w postaci Gromali wychował zawodnika na miarę ogólnopolską.
 
-
Jak wynika z dotychczasowych wyników w pierwszej grupie najgroźniejszym przeciwnikiem jest jednak Grochów - oparty na szkielecie przedwojennych gwiazd.
 
-
W grupie II-ej omal nie doszło do niespodzianki w Lublinie, gdzie Batory miał ciężką przeprawę. Bokserzy lubelscy okazali się przeciwnikami, których nie należy jednak lekceważyć.
 
-
W grupie II-ej faworytem wydaje się być jednak ŁKS, do którego szeregów powrócił już Stasiak. Będzie on poważną podporą łódzkiej drużyny. Zwycięstwo w Łodzi wprawdzie nad przeciwnikiem mało dojrzałym, ale twardym i silnym fizycznie było przekonywające.
 
-
Wreszcie w Rzeszowie HCP nie miało trudnej przeprawy z miejscowym zespołem, spychając go na ostatnie miejsce w tabeli. Na tle słabego przeciwnika trudno jeszcze w tej chwili wyciągać wnioski co do rzeczywistych sił ósemki poznańskiej. (gr)
 
-
 
-
 
-
Przegląd Sportowy, 9 stycznia 1947r., Nr. 4 , strona 1
 
-
 
-
Jakie niespodzianki przyniesie 6 meczy bokserskich?
 
-
 
-
(...) Wreszcie w Warszawie Grochów przyjmuje u siebie krakowską Wisłę. Wisła dowiodła ostatniej niedzieli, że nie należy jej lekceważyć i że w swym zespole posiada zawodników, którzy dorównują naszej czołówce. Najgroźniejszym bokserem tego zespołu jest Gromala, który jak sądzimy spotka się w Warszawie z Sobkowiakiem. Być może, że dojdzie do ciekawego spotkania Żbik - Archacki względnie Kolczyński - Żbik. Na swym własnym ringu Grochów jest jednak pewnym faworytem.(...)
 
-
 
-
 
-
Przegląd Sportowy, 13 stycznia 1947r., Nr. 5 , strona 5
 
-
 
-
Grochów - Wisła 14:2
 
-
Sobkowiak wygrywa z Gromalą
 
-
 
-
 
-
Jak było do przewidzenia Grochów odniósł wysokie zwycięstwo na Wisłą 14:2, być może w zbyt wysokim stosunku, niż spodziewaliśmy się.
 
-
Zwycięstwo to jest w pełni zasłużone, bo mówiąc między nami, drużyna krakowska absolutnie nie dojrzała do mistrzostw drużynowych. Mecz warszawski właściwie dowiódł, że system rozgrywek drużynowych oparty na zupełnie błędnych przesłankach i dopuszczanie zespołów tego rodzaju, co Wisła - mija się zupełnie z celem. Może lepiejby było zorganizować mistrzostwa drużynowe na wzór tak zwanej drugiej linii - ale do tego tematu powrócimy innym razem.
 
-
Wisła posiada właściwie zaledwie dwu bokserów, którzy mogą dorównywać czołówce polskiej. Mamy na myśli Gromałę i Natkańca. Gromala nie jest żadnym wynalazkiem. Jest to stary przedwojenny pięściarz lwowski, który miał już na rozkładzie Sobkowiaka, który właśnie teraz miał okazję zrewanżować się. Gromala jest do tej pory dobry póki znajduje się w zaczepnej defensywie, ale gdy kazano mu przejść do natarcia, obnażył wszystkie błędy prowincjonalnego boksera, a więc jakiś zamachowy cep sygnalizowany na kilka kilometrów, brak wyczucia dystansu i t. p. W defensywie Gromala był b. dobry - Bokser ten posiada dar Boży, a mianowicie niezwykle szybki refleks i błyskawiczną orientację. Ale w ofensywie jest szarym zawodnikiem, takich jest w Polsce dziesiątki.
 
-
W muszej Patora zdemolował słabego Kabe, szybciej niż przypuszczaliśmy. - Już po pierwszej rundzie krakowianin był "gotów" i wolał dalej nie walczyć. Kaba znalazł się w I-ej rundzie do "5" na deskach.
 
-
W koguciej Baster miał nadwagę i stracił punkty walkowerem. W walce towarzyskiej Szadkowski bez wielkiego wysiłku wypunktował krakowianina. Mimo pewnego zwycięstwa Szadkowski nie mógł podobać się, atakował on zbyt szablonowo, tak, że wreszcie krakowianin przyzwyczaił się do natarć warszawianina i umiał do nich przystosować się. - Szadkowski jednak zdołał uzyskać wysokie zwycięstwo punktowe.
 
-
 
-
SOBKOWIAK BIJE GROMALĘ
 
-
Z największym zaciekawieniem oczekiwany mecz Gromala - Sobkowiak. Rzecz jasna, że ciekawi byliśmy zobaczyć boksera, który zaćmił gwiazdę Antkiewicza. Istotnie, w pierwszej rundzie Gromala podobał się nam bardzo. Po dłuższej wzajemnej obserwacji Sobkowiak przeszedł do ataku i ... przegrał I-szą rundę, nadziewając się na kontry. Gromala był bardzo przytomnie. Każde natarcie Sobkowiaka konczyło się ripostą, wprawdzie nie wszystkie one były skuteczne - ale jednak w sumie ilość trafnych ciosów starczyła na wygranie starcia. Druga runda jest wyrównana. Obserwujemy w niej wypady jednej lub drugiej strony, uwieńczone większym lub mniejszym powodzeniem. Ataki są od czasu do czasu bardzo zażarte i kończą się sukcesem tego lub innego boksera.
 
-
W trzeciej rundzie Gromala przechodzi niespodziewanie do generalnej ofensywy i to go gubi definitywnie. Na to tylko czekał Sobkowiak, który teraz kontruje bez pudła.
 
-
Nacierający Gromala sygnalizuje zamachowe ciosy i w tej fazie nie jest zupełnie niebezpieczny dla Sobkowiaka. Warszawianin wygrywa tę rundę dwoma punktami - a mecz jednym punktem. Niestety, w spotkaniu warszawskim Gromala nie wykazał walorów pięściarza, który mógłby reprezentować barwy polskie w meczach międzypaństwowych.
 
-
W lekkiej Komuda odniósł łatwe zwycięstwo nad Dudzikiem. Jeszcze raz przekonaliśmy się, że Komuda nie posiada zupełnie siły ciosu. Warszawianin właściwie odbył walkę sparingową, w której próbował różnych systemów, ale żaden z nich nie dał właściwie efektu. Komuda trafiał na punkt - walił w żołądek i nic z tego nie wynikło. Warszawianin, chcąc wzmocnić swój cios, robił zamachy niemal pod kątem stuprocentowym, ale i to nic nie pomagało.
 
-
W półśredniej Więch uległ Natkańcowi, który przez trzy rundy miał nad nim zdecydowaną przewagę. Natkaniec jest niezłym bokserem o dobrym refleksie i krótkich i niebezpiecznych hakach, które szybko wyprowadza. Więch bardzo słaby nie dociąga swym poziomem do zespołu Grochowa.
 
-
W średniej Majewski pokonał wysoko Kozłowskiego. Walka mało ciekawa. Odnosiliśmy wrażenie, że Majewski mógł wnieść w to spotkanie nieco więcej energii. Mówiąc między nami, wyglądało tak, jakby Majewski lekceważył przeciwnika.
 
-
W półciężkiej Kolczyński wygrał wysoko ze Żbikiem. Szkoda, że krakowianin cierpiał na kompleks niższości i wszedł na ring, jakby z góry miał bić służalcze pokłony przed Kolczyńskim. W I-ej rundzie obaj przeciwnicy badają się, a "Kolka" trzyma się raczej w rezerwie. W II-ej rundzie ataki Kolczyńskiego stają się coraz groźniejsze, a w trzeciej natarcia te stają się huraganowe. Kolczyński atakuje dół i górę i zupełnie demoluje Żbika, który nawet na krótko wędruje na kolana. Krakowianin kończy walkę zupełnie wyczerpany.
 
-
W ciężkiej Staszkiewicz poddaje się pod koniec trzeciej rundy Archackiemu na najwyższym poziomie - niestety ciosy jego nie mają potencji. Nadto zawdonik ten nie umie wykorzystywać dogodnych sytuacji. Na finiszu krakowianin dostaje takie lanie, że nie jest w stanie utrzymać się na nogach i zwraca się do sędziego: "Nie mogę już dłużej walczyć".
 
-
Walki stoczone na Służewcu, odbywały się w warunkach anormalnych - to znaczy, że temperatura na sali była tak niska, że mięśnie zawodników były sine , jak śliwki.
 
-
Mimo zimna na sali zgromadziło się ok. 3 000 widzów. Sędziował w ringu dobrze p. Sierota, a na punkty: Peszak, Twardowski i Kupfersteim.
 
-
 
-
K.G.
 
-
Przegląd Sportowy, 27 stycznia 1947r., Nr. 8 , strona 4
 
-
Wisła - PKS (Wrocław) 9:7
 
-
Burzliwy mecz w Krakowie
 
-
KRAKÓW, 26.1 (Tel. wł.). Zawody bokserskie o drużynowe mistrzostwo Polski, rozegrane w niedzielę w Krakowie miały przebieg niesłychanie burzliwy. Po czwartej walce doszło do ubolewania godnych zajść: część publiczności, niezadowolona z ogłoszonego wyniku, przyznającego zwycięstwo zawodnikowi wrocławskiemu Waludze, gwizdami i krzykami protestowała przeciwko temu werdyktowi sędziowskiemu.
 
-
W pewnym momencie rzucono na ring flaszkę z wódką, która rozpryskując się oblała sędziego Gruczyńskiego z Poznania. Odłamek kamienia, który również padł na ring, zranił policzek sędziego ringowego, dyr. Zapłatkę z Katowic.
 
-
Na widowni powstała bójka, gdy okazało się, że flaszkę miał rzucić jeden z będących w nietrzeźwym stanie widzów. "Miotaczem" tym miał być podobno znany piłkarz krakowski i reprezentacyjny zawodnik Polski, Mieczysław Gracz (Wisła), któremu z pomocą przyszedł drugi pijak. Awanturę zlikwidowała milicja. Śledztwo w toku.
 
-
Podkreślić należy energiczną postawę sędziego ringowego, Zapłatki, który w najgorętszym momencie przemówił do publiczności, grożąc, że jeśli jakikolwiek przedmiot padnie na ring zawody zostaną przerwane i odbędą się bez udziału publiczności. Wyniki walk od muszej do ciężkiej byłby następujące: (na pierwszych miejscach zawodnicy PKS): Kuranda pokonał Zagórnego na punkty. Simonowicz zremisował z Basterem. Kubios przegrał przez k. o. w 3-ej rundzie z Gromalą. Walkę przerwał sędzia ringowy z powodu rażącej przewagi Gromali. Waluga wygrał na punkty z Dudzikiem. Dudzik zasłużył na wynik remisowy/
 
-
Rinkiewicz przegrał przez techniczny k. o. w 3-ej do Natkańca. Korboń przegrał przez t. k. o. do Matuły, Borodykiewicz przegrał na punkty do Żbika. Ciećwierz wygrał przez k. o. w 2-ej z Kolutem.
 
-
Sędziował w ringu doskonale dyr. Zapłatka, na punkty Gruszczyński z Poznania, Markowski i Brabański ze Śląska. Widzów ponad 4 tysiące
 

Wersja z dnia 18:56, 1 wrz 2010

Spis treści

Dzieje sekcji bokserskiej w TS Wisła (1933-2006)

(tekst pochodzi z oficjalnej strony TS Wisła - tswisla.pl)


Odwaga. To cecha, która musi charakteryzować wszystkich sportowców. Wszelako w odniesieniu do tych, którzy uprawiają sporty walki, a boks w szczególności, nabiera ona kardynalnego znaczenia. O ile bowiem w innych dyscyplinach sportu „śmiałości” w stosunku do przeciwnika można nabrać w trakcie trwania zawodów, o tyle w boksie może nie być na to czasu. Ileż to bowiem razy dla pięściarza, który wychodził do ringu przestraszony, runda pierwsza była zarazem ostatnią.

O tym, że bojaźń była i jest dla bokserów Wisły uczuciem obcym, świadczy ich ponad siedemdziesięcioletnia historia. Sekcja powstała w styczniu 1933 roku, a już 25 marca tegoż roku wiślacy wystartowali w mistrzostwach Krakowa. Udało im się w tych zawodach wygrać trzy pojedynki eliminacyjne, jednak żadnego tytułu mistrzowskiego nie wywalczyli. Już jednak rok później dwa mistrzowskie pasy stały się ich własnością.

Po zakończeniu II Wojny Światowej, bokserzy Wisły błyskawicznie reaktywowali swoją działalność. Już w roku 1946 okazali się najlepsi w Krakowie, a na mistrzowskim tronie utrzymywali się nieprzerwanie do roku 1950.

Rok 1953 był szczególny nie tylko dla polskiego, ale także dla wiślackiego boksu. Przede wszystkim, wiślacy – wzmocnieni m.in. byłym mistrzem Polski Gerardem Musiałem – awansowali do pierwszej ligi w rozgrywkach drużynowych. Po wtóre, zebrali bardzo bogaty plon w indywidualnych mistrzostwach naszego kraju (składały się na niego: srebrny medal Kazimierza Biela oraz brązowe Leszka Kudłacika, Franciszka Krausa i Włodzimierza Biela). I wreszcie po trzecie, przybyły – rok wcześniej – na studia prawnicze pewien młodzian z Przemyśla, coraz lepiej radził sobie w konfrontacji z bardziej doświadczonymi bokserami. Tym młodym człowiekiem był Teofil Kowalski, późniejsza legenda wiślackiego boksu.

Po awansie do pierwszej ligi bokserzy Wisły z iście ułańską fantazją zaatakowali najwyższe pozycje w kraju. W rozgrywkach ligowych zdobyli srebrny medal, zaś indywidualnie Leszek Kudłacik wywalczył – po raz pierwszy w historii Białej Gwiazdy – pas mistrza Polski. Pod okiem Józefa Romanowa, którego pseudonim „Tatko„ mówi właściwie wszystko o jego podejściu do podopiecznych, w roku 1955 wiślacy ponownie byli drugą drużyną w kraju. W konkurencji indywidualnej Leszek Kudłacik obronił tytuł mistrza Polski, zaś Teofil „Filo” Kowalski wywalczył swój pierwszy, brązowy medal. I gdy wydawało się, że Biała Gwiazda na dłużej zalśni nad polskimi ringami, przyszedł niespodziewany kryzys. Klub opuścili bracia Bielowie oraz Leszek Kudłacik, a straty te okazały się na tyle istotne, że w roku 1956 Wisła, wicemistrz Polski z roku 1955, opuściła szeregi bokserskiej ekstraklasy. Jak się miało później okazać, kryzys ten miał bardzo poważne konsekwencje. Pięściarzom Białej Gwiazdy nigdy więcej nie udało się bowiem powtórzyć drużynowych sukcesów z połowy lat 50-tych.

Na szczęście w dalszym ciągu w składzie Wisły znajdowały się jednostki wybitne. Teofil Kowalski, po wywalczeniu w roku 1957 brązowego medalu na Festiwalu Młodzieży w Moskwie, w roli faworyta przystępował do mistrzostw Polski w roku 1958. Przewidywania fachowców sprawdziły się i „Filo” – po pokonaniu w walce finałowej późniejszego mistrza olimpijskiego z Monachium Jana Szczepańskiego – zdobył mistrzowski pas w kategorii koguciej.

Trzy lata później wydawało się, że półfinał mistrzostw kraju, to będzie wszystko na co stać Kowalskiego. W tej fazie bowiem na jego drodze stanął brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Rzymie Brunon Bendig. W pierwszej rundzie „Filo” walczył jakby z „ukrycia”, czyhając na okazję do kontry. Rywal zaś – bardzo pewny siebie – ruszył od razu do przodu. Piękny kontratak Kowalskiego wyprowadził Bendiga do tego stopnia z równowagi, że nie odzyskał jej już do końca walki i „Filo” bezdyskusyjnie pojedynek ten wygrał! W finale nie dał szans Dzienisowi i po raz drugi został mistrzem Polski! I to w jakim towarzystwie!? Krajowymi czempionami A.D. 1961 byli bowiem m.in. Olech, Kulej, Drogosz, Walasek, Pietrzykowski.

Piękna kariera Teofila Kowalskiego (stoczył 412 walk, spośród polskich bokserów więcej miał jedynie Grzegorz Walasek) byłaby z pewnością pełniejsza, gdyby nieco częściej dostawał szansę w reprezentacji kraju. Co, prawda przez wiele lat był członkiem kadry narodowej, jednak nigdy nie wystartował w imprezie rangi mistrzostw Europy, czy Igrzysk Olimpijskich. Siedmiokrotnie reprezentował biało-czerwone barwy w meczach międzypaństwowych, odnosząc w nich pięć zwycięstw. Najważniejsze z nich stało się jego udziałem w roku 1961 w meczu ze Szkocją. Było ono tak istotne dlatego, że zawody te odbywały się w hali przy ulicy Reymonta w Krakowie, a świadkami tego wydarzenia było – uwaga! – 4,5 tysiąca widzów!

Innym znanym bokserem tamtego okresu był Ludwik Ochman. W roku 1959 wywalczył mistrzostwo Polski w wadze półśredniej.

Miała więc Wisła w swoim składzie naprawdę klasowych bokserów, a najbardziej znamienitym z nich był Zbigniew Pietrzykowski. Co prawda, w barwach Białej Gwiazdy nie występował nigdy jako zawodnik, ale za to przez siedem lat był trenerem. Zadaniem, jakie miał wykonać przychodząc do klubu w roku 1975, było wprowadzenie drużyny Wisły do ekstraklasy. I choć w roku 1982 cel ten był bardzo blisko (przegrany baraż z Gwardią Wrocław 7:13), to jednak nawet takiemu mistrzowi sztuka ta nie powiodła się. A że wielkim bokserem był... Absolutny rekordzista w ilości tytułów indywidualnego mistrza Polski, których ma w swoim dorobku jedenaście; czterokrotny mistrz Europy; zdobywca trzech medali olimpijskich (srebrny i dwa brązowe); na 136 walk ligowych wygrał – uwaga – 136! I chyba właśnie bezdyskusyjnej hegemonii na ringach krajowych „zawdzięcza”, iż nie został mistrzem olimpijskim. Głównym bowiem skutkiem braku konkurencji w Polsce (rzadko który z rywali krajowych potrafił wytrwać z nim dłużej niż dwie rundy) było to, że na turniejach olimpijskich wykazywał Pietrzykowski – szczególnie w finałowych fazach – niedostatki kondycyjne. I gdyby nie one, to być może, po bezapelacyjnym wygraniu pierwszej rundy i niezwykle wyrównanej rundzie drugiej, nie straciłby swojej przewagi w trzecim starciu i stałby się pierwszym pogromcą niejakiego Cassiusa Claya vel Muhammad Ali, z którym stoczył porywającą walkę w finale wagi półciężkiej Igrzysk Olimpijskich w Rzymie w roku 1960.

Innym wielkim bokserem, który miał okazję szkolić pięściarzy Białej Gwiazdy, był Stanisław Dragan. Podobnie jak jego poprzednik, nie odniósł jakichś oszałamiających sukcesów trenerskich, choć przywrócenie klubowi statusu drugoligowca w roku 1988 na pewno jakimś osiągnięciem było. Największym zaś sukcesem Stanisława Dragana w karierze zawodniczej był brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Meksyku w roku 1968, na których to godnie zastąpił Zbigniewa Pietrzykowskiego. Wydaje się, że gdyby nie fakt, iż obydwaj ci pięściarze startowali w tych samych czasach, lista międzynarodowych sukcesów Stanisława Dragana byłaby znacznie dłuższa. Po odejściu Pietrzykowskiego był bowiem na krajowych ringach niekwestionowanym królem wagi półciężkiej, zdobywając sześć tytułów mistrza Polski.

Pomiędzy „kadencjami” Zbigniewa Pietrzykowskiego (1975-1982) i Stanisława Dragana (1987-1989) funkcję pierwszego trenera pełnił Teofil Kowalski. I chociaż w trakcie kariery sportowej nieco ustępował sukcesami wyżej wymienionym mistrzom, to jako trener osiągnął znacznie więcej.

W roku 1983 Edward Maj zdobył tytuł wicemistrza Polski w wadze półśredniej. Niejako w nagrodę wystartował w mistrzostwach Europy w Warnie, gdzie –jak sam mówił – zżarła go debiutancka trema (przegrał pierwszą walkę). Jego możliwości były naprawdę wielkie, o czym świadczy choćby wypowiedź Jerzego Kuleja. Mówił on, że lewy Edka Maja można porównać do ciosu Mariana Kasprzyka.

Rok 1985 przyniósł Wiśle – po dwudziestu czterech latach przerwy – tytuł indywidualnego mistrza Polski. Wywalczył go Dariusz Czernij w wadze lekkopółśredniej. Cztery lata później, zawodnik ten – nie będąc już pięściarzem Białej Gwiazdy – osiągnął swój życiowy sukces, zdobywając srebrny medal mistrzostw Europy.

W roku 1986 Dariusza Czernija godnie zastąpił Tomasz Winiarski (aktualnie trener wiślackiej młodzieży). W tej samej kategorii wagowej co jego poprzednik wywalczył wicemistrzostwo Polski.

W roku 1990 w klubie zredukowano prawie do zera stan liczebny grupy seniorów. Jedynym zawodnikiem w tej grupie wiekowej pozostał do roku 1994 Krzysztof Rojek, który w okresie tym, w meczach ligowych – na zasadzie wypożyczenia – walczył w barwach innych klubów z południowej Polski. Ten niezwykle bojowy zawodnik miał być „czarnym koniem” naszej reprezentacji na Igrzyskach w Barcelonie w roku 1992. Miał być... W pierwszej fazie turnieju olimpijskiego wylosował jednak Felixa Savona. Zdołał z nim przetrwać pierwszą rundę, lecz w drugiej poległ przez RSC. Rok później w pewnym stopniu powetował sobie to niepowodzenie, zdobywając swój jedyny, a równocześnie ostatni jak dotychczas dla Wisły, tytuł mistrza Polski.

Nie do końca wiadomo, dlaczego boks amatorski na świecie przeżywa od wielu lat kryzys. Patrząc bowiem na poziom niektórych imprez, szumnie nazywanych galami bokserskimi, można mieć zasadnicze wątpliwości co do wyższości boksu profesjonalnego nad jego olimpijską odmianą. Dlatego też w Wiśle w dalszym ciągu szkoli się potencjalnych olimpijczyków. Efekty tej pracy zaczynają być coraz bardziej widoczne. W dorocznym turnieju „O Złotą Rękawicę Wisły”, zawodnicy Białej Gwiazdy wywalczyli w roku 2005 miano najlepszej drużyny krajowej, a zwycięstwa w swych kategoriach wagowych odnieśli: wśród juniorów – Adrian Ozymko, zaś pośród młodzieżowców – Paweł Norek i Andrzej Wawrzyk. Ten ostatni udowodnił, że nazywanie krakowskiego turnieju mianem małych mistrzostw Europy, nie jest na wyrost. Oto bowiem podczas rozegranych w czerwcu 2006 roku młodzieżowych mistrzostw Unii Europejskiej w Rzymie zdobył w sposób bezdyskusyjny pas mistrzowski!

W roku 2002 została utworzona tzw. „Grupa Bokserska VIP”. Dzięki wydatnej pomocy skupionych w niej ludzi biznesu, sekcja bokserska TS Wisła jest obecnie jednym z najlepiej wyposażonych i prowadzonych ośrodków szkolenia bokserskiego w Polsce południowej. Naczelne hasło wiślackich pięściarzy brzmi: „Boks kontra pijaństwo i narkomania”. Comiesięczne „Soboty Bokserskie” są miejscem regularnych konsultacji trenerów i zawodników z klubów Małopolski, Śląska i Podkarpacia. Dzięki takim działaniom istnieje cały czas szansa, aby polski boks na powrót stał się liderem w trudnej sztuce szermierki na pięści; i aby czołowymi jego szermierzami byli bokserzy z białymi gwiazdami na rękawicach.

TWÓRCY CHWAŁY BIAŁEJ GWIAZDY

Trenerzy: Józef Romanow, Władysław Wnęk, Marian Dudzicki, Ryszard Greń, Henryk Winklewski, Zbigniew Pietrzykowski, Teofil Kowalski, Stanisław Dragan, Tomasz Winiarski.

Zawodnicy: Henryk Juszczyk, „Mieczysławski”, Stefan Żbik, Mieczysław Żbik, Marian Grochala, Marian Natkaniec, Franciszek Kraus, Gerard Musiał, Leszek Kudłacik, Kazimierz Biel, Włodzimierz Biel, Ludwik Chodorowski, Teofil Kowalski, Ludwik Ochman, Władyslaw Kaim, Wiesław Fąfara, Marian Więcaszek, Kazimierz Pieniążek, Mieczysław Chrostek, Ryszard Chodorowski, Jerzy Bohosiewicz, Grzegorz Bohosiewicz, Kazimierz Lewandowski, Jan Szponder, Andrzej Zieliński,Krzysztof Kaszuba, Wiesław Dudzik, Marian Czech, Edward Maj, Dariusz Czernij, Tomasz Winiarski, Krzysztof Rojek,Andrzej Wawrzyk i wielu innych.

Źródło: tswisla.pl

Lata 2007-2009

2007

Rok 2007 nie przyniósł medali mistrzostw kraju, a zawodnikiem rokującym największe nadzieje na przyszłość wydaje się być Sebastian Stelmach.

2008

Rok 2008 nie przyniósł medali w imprezach mistrzowskich. Najwyższe lokaty w mistrzostwach Polski zajęli:

W mistrzostwach Małopolski juniorzy zdobyli trzy złote medale.

W punktacji sportu młodzieŜowego Wisła zajęła 81. miejsce na 116 sklasyfikowanych klubów.

2009

Rok 2009 nie przyniósł medali w imprezach mistrzowskich. Najwyższe lokaty w mistrzostwach Polski zajęli:

W punktacji sportu młodzieżowego Wisła zajęła 119. miejsce na 124 sklasyfikowane kluby.

(Na podstawie sprawozdań merytorycznych TS Wisła)


>>> Międzynarodowy Turniej Bokserski o „Złotą Rękawicę Wisły"

Mecze i turnieje bokserskie

1933.11.07 Wawel - Wisła 11:5

1933.09.30 Wawel - Wisła 10:6

1933.12.03 Wisła - Slavia Ruda Śląska 6:8

1933.12.17 Wisła - Brygada Częstochowa 12:4

1934.02.25 Wisła - Polonia Przemyśl 10:6

1934.04.03 Wisła - Mysłowice 06 9:7

1934.09.30 Wisła - Policyjny KS Sosnowiec 10:6

1934.04 Makkabi Warszawa - Wisła 11:3

1934.10.14 Wawel - Wisła 2:4 (przerwany)

1939.02. IKP - Wisła 13:1

1945.08.19 Wisła - Olsza 8:8

1945.09 Wisła - Groble 8:8

1946.10.19 Wisła - Baildon 10:6

1945.12.16 i 1946.01.06 Pierwszy Krok Bokserski

1946.01.22 Wisła - Państwowe Zakłady Lotnicze Rzeszów 9:5

1946.01.2? Wisła - Częstochowski KS 8:6

1946.12.29 Wisła - Concordia Knurów 8:8

1947.01.05 Wisła - Milicyjny KS Gdynia 7:9

1947.01 Grochów Warszawa - Wisła 14:2

1947.01.26 Wisła - PKS Wrocław 9:7

Różne:

1932 - utworzenie sekcji

1933 – o mistrzostwo Krakowa z Wawelem i mecze towarzyskie

1934 – towarzyskie i mecz o mistrzostwo Krakowa z Wawelem

1 listopada 1936 roku w obecności 1500 widzów, WIsła odbiera tytuł Wawelowi. Zwycięstwo 10:6. SKałd Wisły: Kummer, Grela, Mach, Moszkowski, Rakoczy, Mieczysławski, Żbik i Staszkiewicz

1939 – towarzysko; DERBY

1945 - derby z Olszą i Groblami

1945.12/1946.01 - Młodzi wiślacy zwyciężają w Pierwszym Kroku Bokserskim we wszystkich kategoriach, w których Towarzystwo wystawiło zawodników.

1947 – towarzysko i MP

Drużyna bokserów w 1980 roku. W pierwszym rzędzie od lewej: W. Ćwierz (II trener), M. Czech, W. Nowak, J. Aftyka, C. Rowiński, B. Hołoj, J. Szponder, K. Pieniążek, Z. Chlebowski, E. Maj, Z. Pietrzykowski (I trener). W drugim rzędzie od lewej: S. Miśkowiec, K. Kaszuba, M. Kowalczyk, A. Zieliński, W. Dudzik, A. Rajczyk, W. Czubak. Fot. J. Podlecki. Pocztówka kolekcjonerska z 1981 roku.
Drużyna bokserów w 1980 roku. W pierwszym rzędzie od lewej: W. Ćwierz (II trener), M. Czech, W. Nowak, J. Aftyka, C. Rowiński, B. Hołoj, J. Szponder, K. Pieniążek, Z. Chlebowski, E. Maj, Z. Pietrzykowski (I trener). W drugim rzędzie od lewej: S. Miśkowiec, K. Kaszuba, M. Kowalczyk, A. Zieliński, W. Dudzik, A. Rajczyk, W. Czubak. Fot. J. Podlecki. Pocztówka kolekcjonerska z 1981 roku.
Fragment walki bokserskiej, lata 50-te. Z prawej Kraus
Fragment walki bokserskiej, lata 50-te. Z prawej Kraus


PS 23/2:

WISŁA-CRACOVIA 15:1 „pierwszy mecz bokserów tych klubów zakończył się ..? zwycięstwem Wisły w stosunku 15:1. Spośród ośmiu? rozegranych walk, aż pięć zakończono przed czasem, co świadczy o przewadze zwycięzców. Stwierdzić jednak należy, że Cracovia została skrzywdzoną pracą sędziów, którzy zawiedli zarówno na ringu, jak też przy stołku. Po uroczystym powitaniu dru.zyn i wręczeniu jubileuszowego proporczyka? rozpoczęły się zawody, które dały nastepujące wyniki:

Waga musza: Juszczyk (W) wygrywa w drugiej rundzie na skutek przerwania walki ze Stojakiem? (Cr)

Waga kogucia: Łęczyński (W) wygrywa w drugiej rundzie przez k.o. z Mikołajczykiem (Cr), który początkowo trzymał się bardzobdobrze,

Waga piórkowa: Bałucki (W) – Czuba (Cr). Po bardzo ostrej i zażartej walce kończy się remisowo, jakkolwiek zawodnik Cracovii winien być ogłoszony zwycięzcą.

Waga lekka: Włodarczyk (W) wygrywa na punkty z Wockiem? (Cr). I ten wynik jest problematyczny. W drugiej walce tej samej kategorii Mach (W) znokautował w pierwszej rundzie Ciastonia? (Cr).

Waga półśrednia: Kowacki (W) wygrywa na punkty z Jabłońskim? (Cr).

Waga średnia: Ke? (W) nakautuje w drugiej rundzie Górkę (Cr).

Waga półciężka: Zienkiewicz (W) nokautuje w pierwszej rundzie Zamorskiego? (Cr).

Sędziował w ringu p. Winiarski, na punkty p. Kronts?. Publiczności 1060 osób.”







Przegląd Sportowy, 21 Kwietnia 1947r. (Poniedziałek), Nr 32, strona 2

TANELA KLASYFIKACYJNA DRUŻYNOWYCH MISTRZOSTW W BOKSIE

Spotkań Wygrnaych Remisowych Przegranych Stosunek punktów rozegranych GRUPA I 1 M. K. S. (Gdynia) 10 7 1 2 102:58 2 Warta (Poznań) 10 7 - 3 96:64 3 Grochów (W-wa) 10 6 1 3 94:66 4 ZJEDNOCZENI (BYDG,)10 5 1 4 79:81 5 P. K. S. (Wrocław) 10 2 - 8 60:100 6 Wisła (Kraków) 10 1 1 8 49:111

GRUPA II 1 Ł. K. S. (Łódź) 8 7 1 - 100:28 2 Batory (Chorzów) 9 7 1 1 98:46 3 H. C. P. (Poznań) 9 5 - 4 74:70 4 LUBLINIANKA 10 3 1 6 68:92 5 C. K. S. (Częsochowa) 9 2 - 7 45:97 6 OMTUR (Rzeszów) 7 - 1 6 29:81

Wczoraj zapadał wreszcie wyork w pierwszej grupie. Emocjonujący wyścig Grochowa, Warty i MKS-u z doganiającą co tydzień leaderów - Wartą, zakończył się piorunującym finiszem pięściarzy Wybrzeża. Pogrom, jaki zadali Zjednoczonym wysforował ich zdecydowanie na pierwsze miejsce z 15 punktami i stosunkiem wygranych walk 102 do 58. To był pierwszy akt. Drugi rozegrał się w Poznaniu. Miał dramatyczny przebieg dla pięściarzy stołecznego Grochowa. Dzięki porażce z Wartą warszawianie spadli na 3-cie miejsce, oddając wicemistrzostwo grupy poznaniakom.Warta osiągneła 14 pkt., Grochów uzbierał ich 13. Czwarta pozycję zajęli Zjednoczeni, którym w długiej grupowej batalii zabrakło w końcowcyh etapach oddechu. PKS dzięki swemu przekonywującemu zwycięstwu nad Wisła ulokował się na pozycji 5-ej, spychając krakowian na miejsce 6-te. W drugiej grupie sprawa przesądzona była wcześniej. Mistrzostwo zdobył ŁKS, na drugim miejscu ulokował się "Batory", na 3-cim HCP. Dalej kolejno Lublinianka, CKS OMTUR. Wczorajsze zwycięstwo ŁKS-u nad HCP nic już nie zmieniają w tym układzie. Nie zmienią go też ew. walkowery, jakie przyznane będą (lub już zostały) poszczególnum przeciwnikom. Mamy przez to już mistrzów obu grup: MKS z Gdyni i ŁKS z Łodzi. Między tymi rywalami rozegra sie niebawem finał o drużynowe mistrzostwa Polski w boksie. Wobec znakomitej formy "bombardierów z Wybrzeża" i ambicji tego młodego zespołu i jednocześnie pewnego kryzysu, jaki przechodzą pięściarze ŁKS-u, możemy byc świadkami jeszcze jednej niespodzianki: zdobycia mistrzostwa Polski przez drużynę gdyńską. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ŁKS w Gdyni spotkania nie wygra. Czy uda się MKS-owi zwyciężyć rywala w Łodzi - oto pytanie, na które odpowiedź otrzymamy niedługo.

NA KRKAKOWSKIEJ FALI== Przegląd Sportowy, 1 maja 1947r. (Czwartek), Nr 35, strona 4

...

-Rozegrane w sobotę w hali ośrodka zawody bokserskie między Wisłą i Cracovią zakończyły się ciężko wywalczonym zwycięstwem Wisły 10:6.


Przegląd Sportowy 6.VI.1947 (poniedziałek) Nr 45, str. 4

KOŃCOWA TABELA DRUŻYNOWYCH MISTRZOSTW W BOKSIE

Polski Zw. Bokserski zweyfikował już wszystkie spotkania drużynowych mistrzostw Polski w boksie w obu grupach łącznie ze spotkaniami finalistów. Okazuje sie, ze w grupie II ma sie odbyć spotkanie H.C.P. - OMTUR (Rzeszów), którego termin nie został dokładnie określony. Wynik jednak tego spotkania, bez względu na to jakiby był, nie może w niczym zmienic końcowego układu tabeli. Ostateczne więc tabele grup przedstawiają sie następująco:

GRUPA I-sza spotkań pkt. stos.walk 1. MKS (Gdynia) 10 15:5 102:58 2. Warta (Poznań) 10 14:6 102:58 3. Grochów (Warszawa) 10 13:7 94:66 4. Zjednoczenie (Bydgoszcz) 10 11:9 73:87 5. PKS (Wrocław) 10 4:16 60:100 6. Wisła Kraków 10 3:17 49:111

GRUPA II-ga 1. Ł.K.S (Łódź) 10 19:1 132:28 2. Batory (Chorzów) 10 17:3 114:46 3. H.C.P. (Poznań) 9 10:8 74:70 4. Lublinianka 10 8:12 76:84 5. C.K.S. (Czestochowa) 10 4:16 45:113 6. OMTUR (Rzeszów) 9 0:18 21:121

FINAŁ: 1. Ł.K.S. (Łódź) 2 2:2 18:14 2. M.K.S. (Gdynia) 2 2:2 14:18

Zgodnie z par. 82 i par. 95 Reg. Sport. PZB Wydział Sportowt PZB przyznał tytuł drużynowego mistrza Polski w boksie na rok 1946/47 - Łódzkieku Klubowi Sportowemu z Łodzi.


Przegląd Sportowy 12.VI.1947 (czwartek) Nr 47, str.2

DYSKWALIFIKACJA BOKSERÓW KRAKOWSKICH

Kraków 11.VI (Tel. wł.) Krakowski OZB zdyskwalifikował na przeciag 6 miesiecy znanych bokserów krakowskich Pieniążka z KS Groble i Matułę z TS Wisła za niestawienie się na zawody międzymiastowe Śląsk - Kraków. Dyskwalifikacja trwac będzie od 1.IX. br. do 1 .III.1948.


Przegląd Sportowy 19.VI.1947 (czwartek) Nr 49, str.2

NA KRAKOWSKIEJ FALI

Kraków (tel. wł.) Odbyło się roczne walne zgromadzenie Krakowskiego Okręgowego Zwiazku Bokserskiego, na którym po kilkugodzinnej ożywionej dyskusji ustepującemu zarządowi udzielono absolutorium i wybrano nowe władze w składzie: prezes dyr. Biliński, I wiceprezes: Stuss, II wiceprezes: Kowaliński, sekretarz: Pamuła, skrabnik: Warski, przewodniczący wydziału sportowego: vacat (miejsce to zastrzeżono dla TS Wisła), przewodniczący spraw sędziowskich: Winiarski, kapitan sportowy: Mikołajczyk, lekarz sportowy: dr. Lankosz, gospodarz: Czuba, kronikarz: Sołek, radni: Łęczyński i Czuba. Komisja Rewizyjna: Bieniewski (przew.), Chudoba i Luberda. Do zarządu weszli przedstawiciele wszystkich klubów krakowskich, zrzeszonych w KOZB. Z racji jubileuszu KOZB darowano kary dyskwalifikacji prezesowi Grobli Stussowi, którego powołano do nowego zarządu i zawodnikom Grobli i Wisły: Pieniążkowi i Matule. Lokalną sensacją było nie wybranie do nowego zarządu KOZB działaczy Wisły: Stawiarczyka i Bogdanowicza, dotychczasowych filarów KOZB.



Grafika:Start 1946-02-12d.JPG

Grafika:Start 1946-02-19c.JPG

Grafika:Start 1946-03-12c.JPG

Grafika:Start 1946-03-19a.JPG

Grafika:Start 1946-03-19c.JPG

Grafika:Start 1946-03-26b.JPG

Grafika:Start 1946-04-08d.JPG

Grafika:Start 1946-04-08e.JPG

Grafika:Start 1946-04-08f.JPG

Grafika:Start 1946-04-23a.JPG

Grafika:Start 1946-04-23d.JPG

Grafika:Start 1946-04-26e.JPG

Grafika:Start 1946-06-20i.JPG

Grafika:Start 1946-07-09d.JPG

Grafika:Start 1946-07-09e.JPG

Grafika:Start 1946-10-31d.JPG

Grafika:Start 1946-11-04d.JPG

Grafika:Start 1946-11-18c.JPG

Grafika:Start 1946-11-28e.JPG

Grafika:Start 1946-12-16c.JPG

Grafika:Start 1946-12-25c.JPG

Grafika:Start 1946-12-30c.JPG

Grafika:Start 1947-01-13c.JPG

Grafika:Start 1947-01-23b.JPG

Grafika:Start 1947-01-23d.JPG

Grafika:Start 1947-01-28b.JPG

Grafika:Start 1947-01-28e.JPG

Grafika:Start 1947-01-30e.JPG

Grafika:Start 1947-02-03b.JPG

Grafika:Start 1947-02-13a.JPG

Grafika:Start 1947-02-17b.JPG

Grafika:Start 1947-02-28b.JPG

Grafika:Start 1947-03-03a.JPG

Grafika:Start 1947-03-03d.JPG

Grafika:Start 1947-03-10e.JPG

Grafika:Start 1947-03-13a.JPG

Grafika:Start 1947-03-17a.JPG

Grafika:Start 1947-03-24d.JPG

Grafika:Start 1947-03-28b.JPG

Grafika:Start 1947-04-28e.JPG

Grafika:Start 1947-05-19b.JPG


Świetna walka Stelmacha
28. listopada 2007, 17:45


Trzy zwycięstwa odnieśli pięściarze Białej Gwiazdy podczas „Soboty Bokserskiej”, która odbyła się 24 listopada br. na ringu w Nowej Hali Wisły. Swoje walki wygrali: Marcin Błaszczuk, Krzysztof Mól oraz Sebastian Stelmach.

Walka tego ostatniego z Bartłomiejem Kowalskim z Wandy Kraków była okrasą zawodów. Obydwaj zawodnicy wykazali się sporymi już umiejętnościami, przy czym bokserem bardziej dojrzałym w każdym względzie był Stelmach. Świetnie pracował na nogach, dzięki czemu nie miał najmniejszych problemów z „czuciem” dystansu. Lewym prostym nękał przeciwnika przez wszystkie rundy, a szybkość z jaką go wyprowadzał naprawdę robiła wrażenie. Dzięki wspomnianej wcześniej dobrej pracy nóg nie zainkasował zbyt wielu ciosów, choć rywal naprawdę nie zamierzał tylko się bronić. Z przyjemnością patrzyło się, jak Stelmach umiejętnie schodzi z linii ciosu, by po chwili wyprowadzać skuteczne kontry. Walkę wygrał zdecydowanie, otrzymawszy gromkie brawa od publiczności.

Na marginesie warto podkreślić, że szesnastoletni Stelmach trenuje boks dopiero od roku, przy czym – ze względu na kontuzję – już zdążył mieć kilkumiesięczną przerwę w zajęciach. Jedną ze swych pierwszych walk przegrał przez nokaut, ale jak widać jego psychika nie ucierpiała na tym zbytnio. Obserwując jak zachowuje się w ringu można stwierdzić, że ma chłopak po prostu do boksu talent. Jeżeli podeprze go odpowiednią ilością ciężkiej pracy, wiślackie i polskie pięściarstwo może mieć z niego spory pożytek.

wislakrakow.com (TS Wisła / Dariusz Zastawny)


Michalczewski na Wiśle
13. grudnia 2007, 23:18

W dniach 14-16 grudnia odbędzie się rozgrywany pod patronatem Prezydenta Miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego bokserski XXVII Międzynarodowy Turniej o Złotą Rękawicę Wisły.

Tegoroczna rywalizacja odbędzie się w trzech kategoriach wiekowych: młodzieżowców, kadetów i juniorów. Po zakończeniu zmagań turniejowych odbędą się pojedynki seniorów, z których najbardziej ciekawie zapowiada się walka Krzysztofa Głowackiego z Kazachem polskiego pochodzenia Tomaszem Nawrockim. Największą atrakcją dla kibiców powinna być wizyta Dariusza Michalczewskiego. Zapowiedział on swoją obecność podczas walk finałowych w niedzielę.

wislakrakow.com (TS Wisła)


Złota rękawice Wisły dla Gajewskiego
16. grudnia 2007, 23:52

XXVII Międzynarodowy Turniej Bokserski o Złotą Rękawicę Wisły przeszedł do historii. Wzięło w nim udział 64 zawodników z 18 klubów. Pięściarze Białej Gwiazdy zaprezentowali się poprawnie, wygrywając w trzech kategoriach - uczynili to Adrian Ozymko, Marcin Błaszczuk oraz Sebastian Stelmach.

Najbardziej efektowne było zwycięstwo tego ostatniego, który swoją walkę wygrał w trzeciej rundzie przez RSC. W nagrodę za odważny i ładny dla oka boks został wybrany najlepszym zawodnikiem z Krakowa. Najlepszym technikiem turnieju został wybrany zawodnik z Ukrainy Illia Zehuravel, zaś nagrodę główną otrzymał Dawid Gajewski z PM Tarnów. Stoczył on w zawodach dwie walki, z których pierwszą wygrał przed czasem, a drugą jednogłośnie na punkty. Złote Rękawice otrzymał z rąk wielokrotnego mistrza świata w boksie zawodowym, Dariusza Michalczewskiego.

Nasz były czempion, podczas konferencji prasowej, potwierdził informację o powrocie na ring. Na razie na jedną walkę, którą ma stoczyć w maju przyszłego roku z Graziano Rocchigianim. Odnosząc się do wielkiego zainteresowania, jakim cieszy się ten pojedynek, wyraził opinię, że boks zawodowy przeżywa kryzys. Skoro bowiem walka dwóch niemłodych już bokserów budzi tak wielkie emocje, oznaczać to może tylko jedno – pięściarze młodszego pokolenia nie mają do zaoferowania nic lepszego niż starzy mistrzowie.

„Tiger” chciałby zmieniać ten wizerunek. Najpierw poprzez odnowienie siły polskiego boksu amatorskiego. Jego marzeniem jest zbudowanie silnej reprezentacji na Igrzyska w Londynie w 2012 roku. W tym celu jego Fundacja „Równe Szanse” będzie przyznawała najbardziej uzdolnionym bokserom specjalne stypendia. Pierwszych dziesięć z nich zostanie ustanowionych na specjalnej gali w Oświęcimiu, która odbędzie się 26 stycznia 2008 roku. Docelowo, pomocą ma być objętych trzydziestu pięściarzy. Być może znajdą się wśród nich zawodnicy Białej Gwiazdy? Kto wie? Potencjał Stelmacha czy Ozymki pokazuje, że nie są oni w tej rywalizacji bez szans.

wislakrakow.com (TS Wisła / Dariusz Zastawny)


Dwa ciosy i po medalu

Pięściarz Wisły Piotr Filuś był o krok od zdobycia medalu mistrzostw Polski seniorów. Nasz zawodnik występujący w wadze superciężkiej (powyżej 91 kg) stoczył dwa trudne i wyrównane pojedynki, z których wygrał niestety tylko jeden.

W pierwszej swej walce miał nie lada rywala, byłego reprezentanta Polski juniorów, silnego jak tur Marcina Brzeskiego (Budowlani Płońsk). Bój był niezwykle zacięty, ale to Filuś był bokserem szybszym i posiadał optyczną przewagę przez wszystkie trzy rundy. Na szczęście znalazło to odzwierciedlenie w wyniku - nasz bokser wygrał 7:5 i był w ósemce najlepszych bokserów w kraju.

W walce o medal spotkał się z Michałem Jabłońskim z Rzeszowa. Podobnie jak w pierwszym pojedynku, także i tym razem potyczka była bardzo wyrównana. Piotrek prowadził 1:0, potem przegrywał 1:2, by przed decydującym starciem remisować 4:4. W ostatniej rundzie przez 2,5 minuty żaden z ciosów nie znalazł odzwierciedlenia na maszynkach sędziów punktowych. I wtedy rywal wyprowadził dwa ciosy, które tym razem znalazły uznanie w oczach arbitrów. Na odrabianie strat zabrakło już czasu i medalowe marzenia Piotrka tym razem nie spełniły się. Występ naszego zawodnika trzeba wszelako uznać za więcej niż poprawny.

wislakrakow.com (TS Wisła)


Dobre walki Nalepy i Kierepki

Ze zmiennym szczęściem walczyli zawodnicy Wisły podczas kolejnej „Soboty bokserskiej”. Nie zawiodła, jak zwykle, Patrycja Nalepa. która swoją walkę wygrała w sposób bezdyskusyjny.

Przez RSC w II rundzie zwyciężył w swoim pojedynku Bartosz Kierepka, zaś pozostali dwaj startujący wiślacy, Szymon Domoń i Mateusz Basza, ponieśli porażki. Łącznie na ringu przy ul. Reymonta stoczono 24 walki, utrzymując wysoką frekwencję z poprzednich zawodów.

TS Wisła