Juniorzy 2017/2018 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze Ekstraklasa Puchar Polski Mecze towarzyskie i sparingi Mecze towarzyskie międzynarodowe
Juniorzy Juniorzy młodsi Trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów

Spis treści

Rozgrywki

U-19 - Centralna Liga Juniorów, grupa: wschodnia
rozgr. data gdzie przeciwnik wynik strzelcy
1. 2017.08.05 dom Resovia U19 0:2 (0:2)
2. 2017.08.12 wyjazd Polonia Warszawa U19 0:1
3. 2017.08.19 dom Progres Kraków U19 1:0 Szymon Jeziorski 9'
4. 2017.08.27 wyjazd Stomil Olsztyn U19


CLJ: Orzeł wzleciał nad Wisłę

Data publikacji: 18-07-2017 09:25


Piłkarze CLJ-u rozegrali w ramach przygotowań do nowego sezonu dwa sparingi - z IV-ligowym Orłem Ryczów oraz z rówieśnikami z Zagłębia Lubin. W pierwszym starciu lepsi okazali się goście, którzy zwyciężyli 2:0 po trafieniach Lisowskiego i Noworyty.


Typowy mecz towarzyski - tak w skrócie można opisać to spotkanie. Piłkarze starali się unikać ostrzejszych starć w obawie przed kontuzjami i jak najlepiej realizować założenia taktyczne nakreślone przez trenerów. Wydawać by się mogło, że zawodnicy Orła powinni dominować swoim doświadczeniem i warunkami fizycznymi, lecz pod tym względem na murawie nie było widać większej różnicy.

Początkowe minuty to głównie walka w środku pola i próby wykreowania dobrych sytuacji do zdobycia bramki, do których jednak nie dochodziło. Pierwszy strzał padł w 13. minucie - jego autorem był Rak, a skuteczną interwencję zaliczył Kawaler.

Odpowiedź Orła była najlepsza z możliwych - dośrodkowanie Drobniaka wykorzystał uderzeniem głową Lisowski i było 1:0. W pierwszej tercji (zawodnicy rozegrali trzy części po 30 minut) jeszcze raz szczęścia próbował Rak, który mocno uderzył piłkę z 18. metra, celując w górny róg bramki. Kawaler znowu zdołał obronić przyjezdnych przed stratą gola, tym razem jednak z lekkimi kłopotami.

Pogoda nie rozpieszcza

W drugiej części meczu mogliśmy zobaczyć sporo nowych twarzy, szczególnie w drużynie z Ryczowa, w której doszło do zmiany dziewięciu zawodników. Już w przerwie zaczął padać deszcz, momentami rzęsisty. Nie pomagał on piłkarzom, toteż niewiele działo się w tej części spotkania. Odnotować należy bramkę zdobytą przez gości, która jednak nie została uznana z powodu spalonego.

Przed trzecią tercją na gruntowne zmiany w składzie zdecydował się szkoleniowiec wiślackiej młodzieży - Mariusz Jop. Na początku tej części zawodów obie drużyny próbowały pokonać bramkarzy po dośrodkowaniach, jednak bezskutecznie. Z czasem Biała Gwiazda zaczęła grać nieco bardziej ofensywnie, przez co w jej defensywie tworzyły się spore luki, a to starali się wykorzystać podopieczni eks-Wiślaków - Grzegorza Patera i Ryszarda Czerwca.

Na bramkę gospodarzy sprzed pola karnego uderzał Drobniak, a szansę na klarowną sytuację miał także syn ryczowskiego szkoleniowca - Adrian Pater, ale nie zdołał dogonić piłki. Ostatecznie IV-ligowcy strzelili na 2:0, a zdobywcą bramki został Noworyta, który wykorzystał dośrodkowanie Lisowskiego.

Spotkanie nie porywało, ale na pewno będzie bardzo cenne dla trenerów obu ekip. Szczególnie dla trenera Jopa, bowiem w barwach Białej Gwiazdy mogliśmy oglądać m.in. piłkarzy testowanych. Nie można również zapominać, że wiślaccy juniorzy starsi polegli z zawodnikami bardziej zaawansowanymi wiekiem i dojrzałymi piłkarsko. Zwycięstwa niech przyjdą wraz z początkiem ligi.

Wisła Kraków - Orzeł Ryczów 0:2

0:1 Lisowski

0:2 Noworyta

Wisła Kraków: Loranc, Jeziorski, Panda, Skóbel, Luberda, Kramczyński, Górski, Wilczyński, Rak, Morys, Wróblewski

Smolarek, Śliwa, Skornica, Jodłowski, Kokoszeloski, Malic, Korczyk, Otwinowski, Gałka

Orzeł Ryczów: Kawaler, Pluta, Biela, Dukała, Folga, Chlebicki, Smagło, Para, Drobniak, Lisowski, Domagała

Jędrzejczyk, A. Pater, G. Pater, Brania, Kozioł, Grochoł, Wilczak, Majka

Tomasz Brożek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Jop: Na razie skupiliśmy się na testowaniu

Data publikacji: 18-07-2017 09:53


W sobotę młodzi Wiślacy z drużyny CLJ wzięli udział w nietypowym dwumeczu, bo składającym się z trzech tercji po 30 minut i przeciwko aż dwóm rywalom. Trener Mariusz Jop jest zadowolony zwłaszcza ze starcia z Zagłębiem Lubin, gdyż jego zdaniem właśnie ta potyczka pokazała, że Biała Gwiazda zrobiła postęp na przestrzeni ostatnich miesięcy.


To nie było zwykłe spotkanie, ale sztab szkoleniowy Wisły Kraków miał wszystko dopięte na ostatnich guzik i świadomie wybrał formułę aż z trzema połowami i dwoma rywalami. Co prawda krakowianie oba przedsezonowe sprawdziany przegrali, ale tego dnia najbardziej liczyło się testowanie nowych piłkarzy. „Formuła wynikała z tego, że mieliśmy trzy jedenastki i chcieliśmy, żeby każdy z zawodników zagrał minimum 60 minut. W przypadku Kacpra Laskosia i Kacprem Pandyrą było to 90 minut. Dla nas to także zakończenie tygodnia ciężkiej pracy i zarazem szersza selekcja. W ostatnich dniach trenowaliśmy w 30-osobowym składzie i musieliśmy pożegnać kilku graczy. Inni nadal mają trochę czasu, aby przekonać nas do pozostania w klubie” - odparł wiślacki trener.

Pazerność na zwycięstwa

Zadanie nie było łatwe i były reprezentant Polski przyznaje, że minie jeszcze wiele dni, zanim będzie miał gotową jedenastkę na rozgrywki ligowe. „Dalej układamy sobie to wszystko wraz ze sztabem szkoleniowym. Jest tych chłopaków dość sporo, a pamiętajmy również o piłkarzach z Akademii z rocznika 2001. Oczywiście oni nadal mogą grać z rówieśnikami, ale zależy nam, żeby pomału wprowadzać ich do naszej drużyny. Dlatego dla nich też zostawiamy miejsce. To bardzo ważne, żeby istniała taka płynność między poszczególnymi ekipami”.

Zespół przegrał 0:2 z Orłem Ryczów (więcej na temat tego meczu można przeczytać TUTAJ), a następnie uległ Zagłębiu Lubin 2:3. Wydać by się mogło, że rezultaty nie są na razie zbyt ważne, ale szkoleniowiec wiślackiej młodzieży nie do końca zgadza się z takim stwierdzeniem. „Zawsze chce się wygrywać i wyniki mają znaczenie, ale to nie jest najistotniejsza kwestia na tym etapie przygotowań. Na razie skupiliśmy się na testowaniu zawodników i nie chcieliśmy tworzyć jednej najsilniejszej jedenastki. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z tych sparingów, a szczególnie z zawodów z Zagłębiem” - podkreśla Jop.

Papierek lakmusowy?

Miedziowi to wymagający przeciwnik, a mimo to Biała Gwiazda prowadziła 2:1 i miała kolejne okazje do podwyższenia prowadzenia. „To mocna ekipa, starcie było bardzo wyrównane, ale nie udało nam się wygrać. Wynik nie jest korzystny, lecz gdybym miał porównać tę potyczkę do tej sprzed pół roku, to widać, że ta różnica jest mniejsza. Wtedy zagraliśmy słabo. Teraz mamy także nagrany materiał i będziemy nadal dążyć do poprawy w pewnych elementach”. Co więc zaważyło na tym, że to goście zdołali wygrać? „Chyba indywidualności. Być może w szeregach rywala po prostu było więcej zawodników z wysokimi umiejętnościami”.

Do startu rozgrywek CLJ zostało jeszcze sporo czasu i oba spotkania trzeba potraktować jako wartościową lekcję. Sztab szkoleniowy ma bardzo precyzyjnie zaplanowane kolejne jednostki treningowe i nie zamierza tracić czasu. „Dalej pracujemy, zwiększamy obciążenia, a w sobotę mamy zaplanowany sparing. Wówczas zagramy z jednym przeciwnikiem i będziemy dysponować już dwoma składami. Chciałbym, żeby każdy zagrał po około 50 minut. To będzie optymalne rozwiązanie” - zapewnił Mariusz Jop.

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:3

Chorążka - Gałka (Żółkoś), Laskoś (Świątko), Otwinowski (Stawowy), Korczyk (Sotwin), Jodłowski (Grzybek), Skornica (Plewka), Kokoszewski (Skórski), Śliwa (Handzlik), Smolarek (Banik)

Michał Hardek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

CLJ: Wiślacy wygrali z upałem - zremisowali z Wiślanką

Data publikacji: 24-07-2017 10:40


Młodzi Wiślacy nie wystraszyli się tropikalnej aury i w sobotnie przedpołudnie wygrali z upałem. Niestety nie udało się zwyciężyć także przeciwko Wiślance Grabie, ale remis 0:0, po przyzwoitej grze, trzeba ocenić pozytywnie. Zwłaszcza że krakowianie mogli nawet triumfować, ale w końcówce minimalnie pomylił się Mateusz Wyjadłowski.


Zobacz galerię z tego spotkania

Spotkanie - podobnie jak tydzień temu - toczyło się w niecodziennej formule. Ustalono bowiem, że odbędą się aż cztery części po 25 minut. Wszystko po to, by optymalnie przygotować się do rozgrywek ligowych. Sztab chciał również przetestować kolejnych kandydatów do gry w Wiśle Kraków - to kolejny etap selekcji młodych piłkarzy.

Lepsza połowa

Początkowo żadna z ekip nie potrafiła stworzyć zagrożenia w polu karnym rywala. Za każdym razem brakowało skuteczności i dokładności. Pierwsza kwarta upłynęła pod znakiem walki, fauli i kilku akcji rozpoczętych długim podaniem.

Dużo więcej działo się w drugich 25 minutach. Wiślacy z większą łatwością odbierali piłki w środku pola, dzięki czemu mogli przeprowadzić całkiem efektowne akcje. Świetne podanie otrzymał Kamil Rak, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Nieco później napastnik Białej Gwiazdy znowu był niepilnowany w polu karnym przeciwnika, ale tym razem otrzymał podanie za plecy, z którym z łatwością poradzili sobie defensorzy Wiślanki.

Match ball

Zgodnie z umową większość piłkarzy zagrała równe 50 minut. Po drugiej kwarcie nastąpiły więc duże zmiany. Zamieszanie postanowili wykorzystać rywale, którzy częściej znajdowali się przy piłce niż na początku meczu i szybko refleks musiał pokazać rezerwowy bramkarz - Kamil Broda. Jednak to krakowianie zdobyli pierwszego gola. Dobre dośrodkowanie wykorzystał Wróblewski. Ale radość Wiślaków była krótka, gdyż sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Kilka minut później Wiślanka wymieniła kilka podań po ziemi i nagle jeden z jej graczy znalazł się w bardzo dobrej sytuacji. Futbolówka o milimetr minęła słupek Brody.

W ostatniej kwarcie mimo zmęczenia tempo gry nabrało jeszcze większego rozpędu. Chyba każda z drużyn zdała sobie sprawę, że to ostatni moment, by pokonać przeciwnika i w dobrych humorach spędzić resztę weekendu. Indywidualnie starał się powalczyć Mateusz Wyjadłowski. Szybko został jednak spacyfikowany przez silnych obrońców Wiślanki. Chwilę później Wiślak przeniósł się na prawe skrzydło, otrzymał kapitalne podanie mijające linię defensywy rywala i podopieczny Mariusza Jopa miał przed sobą jedynie bramkarza Wiślanki. Wyjadłowski zdecydował się na lob i niestety nie była to najlepsza decyzja, gdyż piłka minimalnie minęła bramkę. Młodego zawodnika trzeba jednak pochwalić za efektowne i kreatywne rozwiązanie!

Mecz zakończył się więc remisem i obie ekipy mogą spokojnie przygotowywać się do kolejnych potyczek. Wisła pokazała, że seniorzy Wiślanki nie są tacy straszni i mimo kilku kilogramów mniej i mniejszego obwodu bicepsa do końca walczyli o korzystny rezultat.

Wisła Kraków - LKS Wiślanka Grabie 0:0

Wisła Kraków: Chorążka - Morys , Świątko, Stawowy, Korczyk - Grzybek, Skórski, Laskoś, Rak, Handzlik - Duśko


Broda, Gałka, Otwinowski, Kałuża, Żółkoś, Sotwin, Śliwa, Jaworski, Wyjadłowski, Wilczyński, Wróblewski, Pandyra

Wyjadłowski: Każdy otrzymał szansę

Data publikacji: 26-07-2017 12:08


„Zabrakło niewiele. Mogłem troszkę lepiej to obliczyć. Gdyby nawierzchnia była miększa to piłka wpadłaby do siatki” - mówił po starciu z Wiślanką Grabie Mateusz Wyjadłowski, który pod koniec spotkania miał piłkę meczową. Młody pomocnik chciał przelobować bramkarza gości, lecz minimalnie chybił.


Mecz z Wiślanką toczył się w niecodziennej formule. Jak Wiślak odnalazł się w takim systemie? Czy to dobry pomysł sztabu szkoleniowego? „Przyszło wielu chłopaków, którzy są naprawdę dobrzy i prezentują wysokie umiejętności. Trener musi więc podjąć bardzo trudną decyzję. Może dlatego też zdecydowano się na formułę 4x25 minut. Graliśmy tylko jeden sparing i dzięki temu każdy otrzymał odpowiednio dużo czasu, żeby się pokazać”.

Złapać świeżość

Zawodnik Białej Gwiazdy przyznał też, że on i jego koledzy nadal mają nieco „ciężkie” nogi, ale w pełni ufają Mariuszowi Jopowi i na pewno będą odpowiedni przygotowani do rywalizacji w rozgrywkach CLJ-u. „Wydaję mi się, że powolutku będziemy schodzić z tych dużych obciążeń, bo już niedługo czekają nas zmagania w lidze. Nogom brakuje jeszcze świeżości, ale myślę, że niedługo będzie lepiej. Mnie też stać na wiele więcej.” - przyznał Mateusz Wyjadłowski.

Michał Hardek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Banik: Dobry start przełoży się na cały sezon

Data publikacji: 01-08-2017 11:00


Na finiszu przygotowań do nowego sezonu młodzi zawodnicy Wisły Kraków zmierzyli się w Myślenicach z GKS-em Tychy. W piątek rozegrano dwa sparingi pomiędzy obiema ekipami. Pierwszy z nich zakończył się remisem 1:1, a jedyną bramkę dla Wiślaków zdobył Michał Banik. Fot. Przemek MarczewskiFot. Przemek Marczewski

„Gol dla gości padł szybko i zmienił obraz gry. Szkoda, bo nie takie były założenia. Wiadomo, że chcieliśmy wypaść dobrze i wygrać, ale rezultat w spotkaniu towarzyskim nie jest najważniejszy” - tłumaczył Michał Banik tuż po próbie generalnej przed zbliżającymi się rozgrywkami.

Czy po okresie przygotowawczym podopieczni Mariusza Jopa odczuwają jeszcze „ciężkie nogi”? „Plan treningowy został ułożony typowo na zmagania w lidze, aby stopniowo minimalizować obciążenia. Zbliżamy się do meczu, który czeka nas za tydzień. Towarzyszy nam większy luz w kończynach dolnych, lecz na pewno nie jest jeszcze stuprocentowy”.

Nowa odsłona = większa rywalizacja

Sztab szkoleniowy ma do dyspozycji szeroką kadrę, dlatego Wiślacy rozegrali łącznie dwa sparingi. „Nie ma co ukrywać - jest nas ponad dwudziestu i każdy posiada ponadprzeciętne umiejętności. Nastąpiła rotacja w składach, by wszyscy zdołali pokazać swoje możliwości” - przyznaje młody napastnik.

Świetnie zaprezentował się Michał Banik - był ruchliwy z przodu, co zaprocentowało wyrównującą bramką. „Na pewno bardzo chciałbym, żeby nadchodzące rozgrywki były dla mnie udane, ale najważniejsze jest, aby lepsza dyspozycja przełożyła się na wyniki zespołu”.

Zatem jaką Wisłę zobaczymy w Centralnej Lidze Juniorów? „Miejmy nadzieję, że zwycięską i to już w pierwszym starciu - w końcu dobry start przełoży się na cały sezon” - zakończył.

Angelika Głuszek

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

CLJ: Znowu te karne...

Data publikacji: 07-08-2017 08:00


Inauguracja sezonu 2017/18 w grupie wschodniej Centralnej Ligi Juniorów nie była udana dla podopiecznych Mariusza Jopa. Juniorzy starsi w Zabierzowie musieli uznać wyższość Resovii. Obie bramki padły po rzutach karnych.

Zobacz galerię z tego meczu

Chociaż skład, ze względu na ograniczenia wiekowe, drużyny juniorów starszych został dość poważnie zmieniony, to wyjściowa jedenastka składała się niemal w stu procentach z graczy, którzy zdobywali doświadczenie w Centralnej Lidze Juniorów już w ubiegłym sezonie.

W ostatnim spotkaniu pomiędzy tymi zespołami zdecydowane zwycięstwo 4:1 odniosła Biała Gwiazda, toteż widok tak odważnie grającej Resovii zaskoczył nie tylko kibiców zgromadzonych na obiekcie AP Kmita Zabierzów, ale i samych Wiślaków. Pierwszą groźną sytuację juniorzy starsi stworzyli sobie w szóstej minucie, kiedy po wrzutce Damiana Korczyka piłka przeszła niewiele obok słupka Klaudiusza Pyki. Odpowiedź rzeszowian mogła być niemal natychmiastowa, jednakże Szymon Feret spudłował w dogodnej okazji.

Karny po raz pierwszy...

Po 20 minutach mogło być 1:0 dla Białej Gwiazdy, lecz po podaniu Michała Banika strzał Adriana Grzybka z niemałym trudem zatrzymał golkiper przyjezdnych. Chwilę później los uśmiechnął się do drużyny Romana Borawskiego. Sędzia dopatrzył się przewinienia zawodnika Wisły przy stałym fragmencie gry i wskazał na wapno. Do piłki z jedenastego metra podszedł Jakub Kądziołka. Kacper Chorążka dobrze wyczuł intencje rywala i wybronił pierwszy strzał, lecz przy dobitce egzekutora rzutu karnego był bez szans.

...i karny po raz drugi.

Zawodnicy z Podkarpacia mimo wyjścia na prowadzenie nie spuścili z tonu i wciąż dzielnie walczyli z rozjuszonymi krakowianami. W 37. minucie dobrą próbą z rzutu wolnego popisał się Grzybek, ale futbolówka ostatecznie nie trafiła do bramki. Końcówka pierwszej połowy należała do Resovii. Najpierw ciekawym strzałem z woleja popisał się Karol Twardowski, a chwilę później przepiękną paradę po uderzeniu z dystansu Przemysława Krzyszychy zaprezentował golkiper Białej Gwiazdy. Kiedy wszyscy myśleli, że wynik nie ulegnie już zmianie, arbiter uznał, iż Daniel Morys nieczysto powstrzymywał rywala w polu karnym i ponownie podyktował „jedenastkę”. Tym razem do piłki poszedł Stefan Krężel i pewnie zamienił karnego na bramkę.

W drugiej spokojniej

Po zmianie stron napór Resovii osłabł i przyjezdni skupili się na grze w defensywie. Ze strony Wiślaków konkretnych sytuacji było jak na lekarstwo. Dopiero po wejściu Mateusza Wyjadłowskiego golkiper z Podkarpacia miał ręce pełne roboty. Niewiele po pojawieniu się na boisku 17-latek dwukrotnie silnymi bombami ostrzeliwał rywali. W końcówce Wiślacy mogli doprowadzić do wyrównania, ale po uderzeniu Błażeja Skórskiego oraz próbie Banika sędzia liniowy podniósł chorągiewkę.

Szansę na pierwsze ligowe punkty podopieczni Mariusza Jopa będą mieli 12 sierpnia o godzinie 17.00, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z MKS-em Polonią Warszawa.


Wisła Kraków 0:2 (0:2) CWKS Resovia

0:1 Kądziołka

0:2 Krężel

Żółte kartki: Malik - Noga, Gralec

Wisła Kraków: Chorążka - Morys, Świątko, Laskoś, Korczyk (37’ Żółkoś) - Skórski, Rak (68’ Wyjadłowski), Plewka, Grzybek (85’ Malik), Handzlik (55’ Śliwa) - Banik

Resovia: Pyka - Delekta, Noga, Gralec (80’ Pecko), Kot, Geniec, Obłoza, Kądziołka (37’ Krzyszycha), Krężel (46’ Sołtys), Feret, Twardowski


Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Chorążka: Śmiech i bezsilność

Data publikacji: 07-08-2017 11:30


Dzień po zwycięskim meczu pierwszej drużyny z Wisłą Płock rozgrywki ligowe rozpoczęli juniorzy starsi. Piłkarze Białej Gwiazdy musieli uznać wyższość CWKS-u Resovii i przegrali w Zabierzowie 0:2 (0:2). „Nie liczyłem, który to już rzut karny w ciągu ostatniego roku, ale padło ich już zdecydowanie za dużo” - rozpoczął gorzko po meczu Kacper Chorążka.

„Przyznam szczerze, że nie powinienem się tak zachować, ale pierwszą reakcją na podyktowanie jedenastki był śmiech. Śmiech i bezsilność. To już zdecydowanie za wiele. Takie sytuacje powtarzają się zbyt często” - mówił rozzłoszczony bramkarz.

„Prawdę powiedziawszy obie jedenastki były dobrze wykonane. Przy pierwszej zabrakło trochę szczęścia. Nie mam pretensji do kolegów z zespołu, ponieważ piłka spadła przy linii. Musimy się też uderzyć w pierś, bo mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy” - kontynuował.

Czy zdaniem golkipera oba wskazania na wapno były słusznymi decyzjami? „Pierwszej sytuacji niestety nie widziałem w pełni, ponieważ wychodziłem do dośrodkowania, ale koledzy twierdzą, iż nie było tam kontaktu. Druga to typowe 50/50 - można było gwizdnąć lub nie” - przyznał Chorążka.

Zarówno kibice, jak i sztab szkoleniowy oraz piłkarze Białej Gwiazdy zobaczyli nieco inną Resovię. W kwietniu Wiślacy dali rzeszowianom srogą lekcję futbolu i pokonali ich 4:1. „Z każdym rokiem każda drużyna w Centralnej Lidze Juniorów się zmienia. Zawodnicy kończący wiek juniora odchodzą, a w ich miejsce przychodzą młodsi. Chociaż wydawało się, że pod względem fizycznym możemy być gorsi od Resovii, to druga połowa pokazała, że tak naprawdę nie odstawaliśmy od nich. Braki nadrabialiśmy olbrzymim zaangażowaniem i charakterem. Szkoda tylko tych niewykorzystanych szans” - zauważył po meczu.

Osiemnastka tuż, tuż?

„Nie rozpatruję tego w takich kategoriach, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż przede mną długa droga i mnóstwo pracy. Taka jest piłka i trzeba być zawsze przygotowanym na taką ewentualność. Świetnie to pokazał w piątek Michał Buchalik, który w decydującym momencie meczu pomógł drużynie” - mówił 19-latek. „Życzę Juliánowi dużo zdrowia” - dodał.

W związku z tegoroczną reformą rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów utrzymanie w lidze zapewni sobie jedynie sześć zespołów. Czy piłkarze Mariusza Jopa spełnią oczekiwania i podołają temu zadaniu? „Właśnie z tego powodu tak bardzo zależało nam na dobrym starcie! Doskonale pamiętamy poprzedni sezon, gdzie dopiero po kilku meczach się odblokowaliśmy. Później nastąpił okres, w którym graliśmy w kratkę. Dopiero na wiosnę złapaliśmy wiatr w żagle, jednak uważam, że Wisła Kraków w każdym meczu, niezależnie od klasy rywala, powinna walczyć o trzy punkty” - zakończył.


Przemysław Marczewski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl