Szkółka Piłkarska TS Wisła - zarys historyczny

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:22, 26 gru 2016; Dorotja (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

SZKÓŁKA PIŁKARSKA TS WISŁA (1987-2013)

Szkółka Piłkarska TS Wisła - zarys historyczny

Chłopcy ze Szkółki TS w maju 2011
Chłopcy ze Szkółki TS w maju 2011
Rocznik 2003 w sezonie 2011/2012
Rocznik 2003 w sezonie 2011/2012
Rocznik 2004 w sezonie 2012/2013
Rocznik 2004 w sezonie 2012/2013

Pomysł powołania do życia Szkółki Piłkarskiej TS Wisła powstał w parę lat po spadku piłkarzy Białej Gwiazdy do II ligi. W momencie, w którym „załamał się system szkolenia” młodzieży w Wiśle. Jak wspominał po latach Stanisław Chemicz: „W 1985 roku Prezes Miętta, ówczesny kierownik wydziału szkolenia, wyszedł do mnie z propozycją pracy z młodzieżą… Chcieliśmy odbudować na nowo system szkolenia a ponieważ pracowałem już z Reprezentacją Polski Juniorów i miałem możliwość zobaczenia, jak to wygląda gdzie indziej, postanowiliśmy założyć coś na kształt szkółki piłkarskiej. Korzystając z wzorców klubów zagranicznych i doświadczenia, śp. Stanisława Tymowicza 1 września 1987 roku, otworzyliśmy wrota szkółki, która pod względem szkoleniowym była pewną innowacją i nowatorstwem tutaj w Krakowie”. Jak do tego doszło?: „ za pośrednictwem mediów lokalnych ogłosiliśmy nabór” . do szkółki piłkarskiej chłopców z roczników 1977/78. Zgłosiło się około 200 chętnych. Co zaskoczyło organizatorów całego przedsięwzięcia [1].
Po przeprowadzeniu testów sprawnościowych i badaniach lekarskich wyselekcjonowano 96 chłopców z obu roczników i w ten sposób Szkółka Piłkarska TS Wisła rozpoczęła swoją działalność.
Była to nowość w polskich, a na pewno krakowskich, warunkach i swoista odpowiedź na podupadającą wówczas w Wiśle pracę z młodzieżą. Głównym celem pracy w Szkółce było oczywiście wychowanie kolejnych pokoleń Wiślaków, którzy „trafią do pierwszej drużyny”[2].
Co warte podkreślenia, inicjatywa Chemicza spotkała się ze wsparciem nie tylko Ludwika Miętta-Mikołajewicza, ale i Mariana Kurdziela. W organizacji Szkółki pomagał w tych pierwszych latach także Mieczysław Jezierski.
Co równie ciekawe, Chemicz potrafił w tych nieciekawych czasach zdobyć pomoc sponsorów, którzy finansowo wspierali Szkółkę (byli to przedstawiciele uznanych firm zachodnich). Przypomnijmy, że był to schyłkowy okres PRL, w którym polskie kluby stopniowo podupadały finansowo i sportowo. Z upływem lat finansowo wspierali również Szkółkę rodzice ćwiczących w niej pociech. Szczególnie widoczne było to w organizowaniu i opłacaniu wyjazdów zagranicznych. TS Wisła dawało Szkółce swe obiekty i opłacało trenerów.
Opiekę nad grupami młodych chłopcówsprawowali oprócz samego Chemicza i Mieczysława Jezierskiego byli piłkarze Wisły, z zastrzeżeniem, że posiadali co najmniej stopień instruktorski. Warto ich wymienić, bo to oni stawiali podwaliny tej wyjątkowej w ówczesnych polskich warunkach szkółki. Byli to: Hubert Skupnik, Jerzy Płonka, Zdzisław Kapka, Leszek Lipka, Janusz Krupiński, Robert Gaszyński, Henryk Szymanowski.
Jak twierdzi organizator Szkółki: „Magia nazwy, barw klubowych, nazwisk zawodników grających w pierwszym zespole, dawała nam zawsze swoisty handicap” i na pewno przyciągała do Wisły kolejne pokolenia uzdolnionej młodzieży… Gdyż każdy z tych młodych chłopców garnących się do Wisły zapewne marzył o karierze futbolowej, którą mieli za sobą ich opiekunowie [3].
Sukces tej inicjatywy chyba przerósł najśmielsze oczekiwania jej inicjatorów. Dość napisać, że w zaledwie półtora roku po werbunku pierwszych roczników w Szkółce ćwiczyło aż 10 grup chłopców urodzonych w latach 1977-1979. Chłopcy treningi odbywali dwa razy w tygodniu, by w soboty i niedziele rozgrywać mecze w rozgrywkach wewnętrznych…, bo przecież inne kluby krakowskie, widząc wiślacką inicjatywę dopiero myślały o założeniu podobnych szkółek… Z czasem zaczęto wyjeżdżać na spotkania z rówieśnikami z innych miast. Do Łodzi, Sosnowca, Chorzowa i Częstochowy. W ramach swoistego rewanżu zorganizowano też własny turniej piłkarski. Był to słynny dziś nie tylko w Polsce, ale i na świecie Turniej im. Adam Grabki. Pierwszy Puchar Adama Grabki (bo tak się początkowo nazywał) rozegrano już w 1988 roku… Działalność Szkółki w pierwszych latach jej istnienia była wręcz imponująca. Już w drugim roku istnienia chłopcy rozpoczęli międzynarodową rywalizację, wyjeżdżając na turnieje poza granice Polski. Pierwszą tego typu imprezą był wyjazd na turnieje do Austrii. W jednym z nich, odbywanym w wiedeńskiej Sporthalle, Wiślacy zajęli 5. miejsce na 22 startujące zespoły… W następnych latach wraz z rosnącą renomą Szkółki zaproszeń na takie wyjazdy było coraz więcej, co pozwalało konfrontować własne umiejętności i system szkolenia z zagranicznymi wzorcami [4].
Nic dziwnego, że rok w rok liczba chętnych do gry w wiślackiej Szkółce rosła.Do Szkółki trafiali nie tylko najbardziej utalentowani chłopcy z Krakowa, ale także i podmiejskich miejscowości , wywodzący się z różnorodnych środowisk. Niestety w prężniejszym rozwinięciu skrzydeł przeszkadzała i przeszkadza do dziś niezwykle skromna baza sportowa TS Wisła i trudności finansowe.
Chemicz kuł żelazo póki gorące i szybko zorganizował grupę chłopców liczących 6-8 lat… Byli to przeważnie synowie piłkarzy Wisły… Cały pomysł Szkółki, jej organizacja i system szkolenia oparty miał być na „schemacie piramidy. Rozpoczęcie szkolenia w wieku 7-8 lat, doprowadzenie jak najliczniejszej grupy do zespołu juniorów, a potem jednego-dwóch z każdego rocznika do szerokiej kadry zespołu” [5].
Z czasem byłych piłkarzy a zarazem opiekunów poszczególnych roczników Szkółki zaczęli zastępować „młodzi trenerzy, którzy często zostawali po odbyciu u nas praktyk studenckich. Mieli lepsze przygotowanie teoretyczne a ponieważ wykazywali dużą ochotę do działania i zaangażowanie, dostawali tutaj pracę. Dziś wszyscy nasi szkoleniowcy są po AWF i mają stopień trenera II klasy” [6].
Tym samym Szkółka staje się dzisiaj także swoistą wylęgarnią młodych trenerskich talentów, którzy po wiślackich doświadczeniach mają otwartą drogę do prowadzenia seniorskich drużyn w klubach różnej klasy rozgrywkowej. Jak twierdzi Stanisław Chemicz: dla młodych trenerów najlepszym szkoleniem dla „są wyjazdy na turnieje, gdzie mają możliwość żywej wymiany doświadczeń i myśli szkoleniowej z trenerami innych drużyn”. A to Szkółka TS Wisła daje im w nadmiarze, gdyż ilość turniejów w których występują młodzi Wiślacy jest co roku wręcz imponująca. Mimo to, praca w Szkółce jest dla prawdziwych pasjonatów, gdyż „sprzęt, mecze i całą otoczkę trzeba sobie przygotować samemu a na dodatek w pojedynkę poskromić 30 maluchów… Niskie wynagrodzenia dodatkowo powodują, że trenerzy muszą pracować w kilku miejscach równocześnie. Biegną więc często ze szkoły, w której kończą zajęcia o 14:30 na trening, który muszą przygotować i rozpocząć godzinę później.” [7]

W pierwszych latach funkcjonowania Szkółki wydawało się, że zamierzenia jej organizatorów się sprawdzają. W 1993 roku Chemicz nie bez dumy mówił w wywiadach prasowych, że z grupy zawodników, którzy pojawili się w Szkółce w pierwszym roku jej istnienia ćwiczyło nadal 28 młodych piłkarzy, z których do reprezentacji Polski do lat 16 trafiło 4, a kilku innych znajdowało się w jej szerokiej kadrze. Był wśród nich znany później w seniorskiej piłce z występów w czołowych polskich klubach, a także reprezentacji Łukasz Surma… Mimo różnorakich kłopotów (głównie związanych z finansowaniem) w Szkółce regularnie, rok w rok, ćwiczyło co najmniej kilka drużyn trampkarskich, a napływ młodych adeptów futbolu się nie zmniejszał. Choć przecież w innych krakowskich klubach (i szerzej w całej Polsce) zaczęto brać przykład z Wisły i również tworzono własny system szkolenia utalentowanych piłkarsko dzieci. Nadzieje twórców Szkółki na coroczne zasilanie kadry pierwszej drużyny Wisły wychowankami Szkółki okazały się płonne. Najbliżej na tej drodze miały pierwsze roczniki ćwiczącej pod opieką Chemicza. Pokolenie Surmy i Pasionka i nieco młodsze: Gizy czy Nowaka. Z różnych względów nie zagrzali oni miejsca w seniorskiej drużynie Wisły. Dlaczego? Tak to tłumaczy Stanisław Chemicz: „każdy z dotychczasowych trenerów pierwszoligowych” był niecierpliwy . „Trudno się temu dziwić. Ich praca przewidziana jest na 2-3 lata i zobligowana wynikami. Tymczasem czekanie na gotowego zawodnika trwa 7- 10 lat. Tyle czekaliśmy na Surmę. Kierownictwo klubu też, nie jest zainteresowane przygotowaniem sobie kadry a jedynie wynikiem jaki ma osiągnąć zespół. Uważają, w związku z tym, że sprawa transferów jest bardziej korzystna niż inwestycja w długoletni proces przygotowania zawodników.”... Ponieważ działacze „ściągali tych, nazwijmy to, „gotowych” zawodników, do gry w pierwszym zespole, nie było miejsca dla tych młodych. A każdy z nich chciał grać. Szukali więc sobie miejsca poprzez pośrednie kluby” i niestety nie zawsze wychodziło to na dobre w ich piłkarskiej karierze. Tylko niewielu z nich przebiło się do drużyn pierwszoligowych, a wielu, niestety, kontynuuje, lub kończy kariery w prowincjonalnych klubach, jak choćby Grzegorz Burmer: „80 meczy w Reprezentacji Polski Juniorów, na wielu turniejach zagranicznych wybierany jako najlepszy obrońca. Miał świetne predyspozycje, warunki fizyczne, był wspaniale doszkolony technicznie. Dziś kończy karierę w Słomniczance. Zmarnowany, niedostrzeżony talent” [8].

Działalność Szkółki nie ogranicza się tylko do spraw czysto sportowych. Równie wielką wagę przywiązuje się do przekazywaniu młodym adeptom futbolu wiślackich tradycji. A z historią Wisły zapoznano młodych chłopców już z chwilą uroczystego ślubowania na klubowy sztandar. Wtedy też każdy z „nowych wiślaków” otrzymywał od piłkarzy Białej Gwiazdy „odznakę i legitymację klubu”. Tak było w pierwszych latach Szkółki i tak jest do dziś, a coroczna uroczystość ślubowania jest niezapomnianym przeżyciem dla kolejnych pokoleń młodych Wiślaków. Bo też w myśl założeń Chemicza Szkółka miała być „nie tylko kuźnią piłkarskich talentów, ale i prowadzić działalność wychowawczą, której ostatecznym celem było uformowanie młodego piłkarza, dla którego przywiązanie do barw klubowych i wartości moralne nie byłyby pustym słowem” [9]. Nie zapominano również o edukacji młodych Wiślaków i klubowi opiekunowie systematycznie sprawdzali ich postępy w nauce, wizytując szkoły, w których się uczyli. Tak było od pierwszych lat funkcjonowania Szkółki.

Jak przyszłość Szkółki w przeszło dwadzieścia lat od jej powołania do życia widzi Stanisław Chemicz: „chciałbym, żebyśmy dostali kolejne boisko, żeby jeden trener prowadził tylko jeden rocznik i miał trenera wspomagającego do tej 30 –tki dzieci, którą prowadzi; żeby wynagrodzenie tych trenerów było zdecydowanie lepsze, adekwatne do wykształcenia, klasy trenerskiej, wkładu pracy. By Turniej im. Adama Grabki , który jest naszą sztandarową imprezą zyskał strategicznego sponsora, o którego staramy się od wielu lat” [10].