1923.04.08 Wisła Kraków – Vivo Budapeszt 0:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 0:1 (0:0) | Vivo Budapeszt | ||||||||
widzów: 800 | ||||||||||
sędzia: Zygmunt Rosenfeld z Bielska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Rogi: 1:7 |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
W skrócie
Mecz o dwóch obliczach. W I. połowie goście, wykorzystując silny wiatr gniotą Wisłę na jej połowie. Dobra obrona Wisły nie pozwala jednak na strzelenie gola. Po przerwie wyrównany pojedynek i żywe tempo gry. Gol dla gości pada w 65’ (10 minut wcześniej nie wykorzystują jednak rzutu karnego) i od tej pory Wisła w ciągłym ataku, zwiększa tempo gry: "mimo usunięcia się potłuczonego Reymana atak ich gniótł mocno już zdeprymowanych gości przez dłuższą chwilę". Słaby sędzia wg WS nie podyktował 2 należnych Wiśle rzutów karnych. W sumie niezły mecz i ambitna gra z obu stron.
Na podstawie: Tygodnik Sportowy nr 9 i Wiadomości Sportowe nr 7.
Przegląd Sportowy nr 15/1923, s.9-10:
8 kwietnia. Vivo A.C. - Wisła 1:0 (0:0).
Goście z Lebrem zamiast Grosza na lewej obronie. Nowy gracz Mura gra na prawej pomocy, bo Brenner zajął miejsce Lebra w ataku. Zresztą skład z dnia poprzedniego. Wisła w normalnym zespole z Wójcikiem i Markiewiczem.
Opis meczu
Z początku zawodów przeciwnicy badają wzajem swe siły. Silnie wiejący wiatr ułatwia wnet gościom ich robotę i sprawia, że piłka częściej przenosi się na połowę Wisły. Czerwoni stawiają jednak opór. Akcja Wisły koncentruje się głównie na obronie, o atakowaniu Węgrów mało się myśli. Od czasu do czasu inscenizuje Reyman sporadyczne ataki. Prawa strona ataku Wisły szwankuje: Krupa ma mało ochoty do gry, rusza się leniwie, niemal żółwio; Adamek nie może uporać się z pomocnikiem gości, który go stale trzyma w szachu. Vivo natomiast naciera coraz energiczniej. Szereg rzutów z rogu, bitych wspaniale przez Jocke'a, zmusza do częstej interwencji Wiśniewskiego, który też wkracza zawsze w porę i ratuje szczęśliwie. W 37 minucie następuje groźny moment pod bramką miejscowych. Lewy łącznik Węgrów strzela słabo, Wiśniewski, który wybiegł, puszcza piłkę tuż koło nóg, cudem jednak na samej linji bramkowej chwyta ją - Śliwa i wykopuje na róg. Do pauzy nie może Vivo zdobyć upragnionego punktu.
Po przerwie zda się, że zwycięstwo przypadnie Wiśle, gdy tylko choć trochę wytęży ona swe siły. Niestety czerwoni, którzy tak ofiarnie walczą z drużynami krajowemi, wobec klubów zagranicznych nie chcą się zbytnio wytężać. Posiada Wisła zatem tylko egoizm, brak jej natomiast ambicji. Temu też musi przypisać swą porażkę. Węgrzy mają i w tej części zawodów nieznaczną przewagę. Po kilkunastu minutach uzyskują oni rzut karny z winy Wiśniewskiego, który atakującego go napastnika powalił nieprzepisowo na ziemię. Karnego przestrzela Grosz, kierując piłkę wysoko ponad bramką. W 22 minucie pada jedyna bramka dnia, strzelona bardzo pięknie przez Jocke'a z lewego skrzydła. Źle ustawiony do piłki Wiśniewski ani drgnął. Gra się teraz zaostrza i nieco wyrównuje. Niestety kontuzjowany w nogę Reyman opuszcza boisko. Mimo osłabienia ostatnie minuty należą do miejscowych, którzy jednak porażki nie umieją uchylić.
Pomeczowe komentarze
Rogów 7:1 dla Vivo. U Wisły zawiódł całkowicie napad. Natomiast pomoc pracowała b. ofiarnie: głownie Śliwa był znacznie lepszy niż zwykle. Kaczor miał po pauzie kilka ładnych chwil, zato Markiewicz, chociaż się bynajmniej nie oszczędzał, nie mógł sprostać zadaniu. Sędzia p. Rosenfeld z Bielska b.dobry, nie dopatrzył jedynie lub może mylnie interpretował celową rękę na polu karnem Węgrów.
L. Kornaś