1923.07.01 Czarni Lwów - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Nowa strona: {{Mecz | data = 1923.07.01 | nazwa rozgrywek = Mecz towarzyski | stadion(miasto) = Lwów | godzina = | herb gospodarzy ...)
Linia 8: Linia 8:
| gospodarze = [[Czarni Lwów]]
| gospodarze = [[Czarni Lwów]]
| wynik = 1:2 (0:2)
| wynik = 1:2 (0:2)
-
| goście = Wisła
+
| goście = Wisła Kraków
| ilość widzów =
| ilość widzów =
| sędzia = Dudryk
| sędzia = Dudryk
Linia 20: Linia 20:
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==
-
 
+
===W skrócie===
-
 
+
-
 
+
Mecz toczony w przyjacielskiej atmosferze, bez zbytniej ostrości w grze, stąd Czarni ulegli "technicznie lepszemu atakowi Wisły. Wisła pokazała piękną grę, i zagrała lepiej niż w sobotę z Pogonią”.
Mecz toczony w przyjacielskiej atmosferze, bez zbytniej ostrości w grze, stąd Czarni ulegli "technicznie lepszemu atakowi Wisły. Wisła pokazała piękną grę, i zagrała lepiej niż w sobotę z Pogonią”.
-
"Rozmach, wysoka technika i umiejętność kombinacyjna, a przy tem gra fair, udowodniły, że zdobycie mistrzostwa okręgu krakowskiego słusznie jej przypadło w udziale" gdyby jeszcze do tego doszła wytrzymałość to należała by do faworytów rozgrywek pisał „Przegląd Sportowy”. Po meczu wszystkie drużyny wzięły udział w uroczystości jubileuszowej. Przemawiał m.in. Dembiński w imieniu Wisły, a ponieważ Danz też obchodził jubileusz to znieśli go z boiska gracze lwowscy na rękach. Po przerwie Cracovia pokonała Pogoń 2:1. Następnie odbyła się w salach Bractwa Kurkowego wieczornica (raziła gospodarzy nieobecność graczy Cracovii).
+
"Rozmach, wysoka technika i umiejętność kombinacyjna, a przy tem gra fair, udowodniły, że zdobycie mistrzostwa okręgu krakowskiego słusznie jej przypadło w udziale" gdyby jeszcze do tego doszła wytrzymałość to należała by do faworytów rozgrywek pisał „Przegląd Sportowy”. Po meczu wszystkie drużyny wzięły udział w uroczystości jubileuszowej. Przemawiał m.in. Dembiński w imieniu Wisły, a ponieważ Danz też obchodził jubileusz to znieśli go z boiska gracze lwowscy na rękach. Po przerwie Cracovia pokonała Pogoń 2:1. Następnie odbyła się w salach Bractwa Kurkowego wieczornica (raziła gospodarzy nieobecność graczy Cracovii).<br>
-
Na podstawie: Tygodnik Sportowy nr 22; Wiadomości Sportowe nr 19.
+
''Na podstawie: Tygodnik Sportowy nr 22; Wiadomości Sportowe nr 19.''
-
 
+
===Przegląd Sportowy, nr 28, 1923, str. 13:===
-
 
+
-
Przegląd Sportowy, nr 28, 1923, str. 13:
+
Wisła - Czarni 2:1 (2:0)
Wisła - Czarni 2:1 (2:0)
W przeciwieństwie do trzech innych gier, zawody te przypominały czasy dawnych przyjacielskich spotkań w ścisłem tego słowa znaczeniu. Starzy rywale odczuli widocznie powagę chwili, wydobyli ze siebie tylko umiejętność gry, na jaką ich stać było, dali licznym widzom zadowolenie, bez rozbudzenia ambicji klubowej, lub też międzymiastowej, występującej w tak nieraz przykrych formach przy walce o "dwa punkty". Czarni ulegli technicznie lepszemu atakowi, Wisły, a głownie też a może przedewszystkim przez słaby swój atak, szczególnie prawej strony, oraz przysłowiowemu swemu pechowi. Ogólne wrażenie odnieśli widzowie takie, jakby Wisła "chciała dać na początek wygrać". Lecz w najpewniejszych sytuacjach tuż przed bramką napastnicy Czarnych albo strzelali poza bramkę, lub też w słupki i poprzeczkę. Z początkiem drugiej połowy, gdy Scott po raz pierwszy strzelił w bramkę Wisły, a tyły tejże okazały pewne wyczerpanie, sądzono, że Czarni mimo wszystko odniosą zwycięstwo. Niestety bezradność ich napadu zniszczyła wszelkie szanse.
W przeciwieństwie do trzech innych gier, zawody te przypominały czasy dawnych przyjacielskich spotkań w ścisłem tego słowa znaczeniu. Starzy rywale odczuli widocznie powagę chwili, wydobyli ze siebie tylko umiejętność gry, na jaką ich stać było, dali licznym widzom zadowolenie, bez rozbudzenia ambicji klubowej, lub też międzymiastowej, występującej w tak nieraz przykrych formach przy walce o "dwa punkty". Czarni ulegli technicznie lepszemu atakowi, Wisły, a głownie też a może przedewszystkim przez słaby swój atak, szczególnie prawej strony, oraz przysłowiowemu swemu pechowi. Ogólne wrażenie odnieśli widzowie takie, jakby Wisła "chciała dać na początek wygrać". Lecz w najpewniejszych sytuacjach tuż przed bramką napastnicy Czarnych albo strzelali poza bramkę, lub też w słupki i poprzeczkę. Z początkiem drugiej połowy, gdy Scott po raz pierwszy strzelił w bramkę Wisły, a tyły tejże okazały pewne wyczerpanie, sądzono, że Czarni mimo wszystko odniosą zwycięstwo. Niestety bezradność ich napadu zniszczyła wszelkie szanse.

Wersja z dnia 08:26, 20 paź 2008

1923.07.01, Mecz towarzyski, Lwów,
[[Grafika:|150px]] Czarni Lwów 1:2 (0:2) Wisła Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów:
sędzia: Dudryk
Bramki



0:1
0:2
1:2
8' Henryk Reyman
Władysław Kowalski

Czarni Lwów












Wisła Kraków
2-3-5
Mieczysław Wiśniewski
Kazimierz Kaczor
Marian Markiewicz
Marian Majcherczyk
Witold Gieras
Stefan Śliwa
Józef Adamek
Franciszek Danz
Henryk Reyman
Władysław Kowalski
Mieczysław Balcer

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

W skrócie

Mecz toczony w przyjacielskiej atmosferze, bez zbytniej ostrości w grze, stąd Czarni ulegli "technicznie lepszemu atakowi Wisły. Wisła pokazała piękną grę, i zagrała lepiej niż w sobotę z Pogonią”.

"Rozmach, wysoka technika i umiejętność kombinacyjna, a przy tem gra fair, udowodniły, że zdobycie mistrzostwa okręgu krakowskiego słusznie jej przypadło w udziale" gdyby jeszcze do tego doszła wytrzymałość to należała by do faworytów rozgrywek pisał „Przegląd Sportowy”. Po meczu wszystkie drużyny wzięły udział w uroczystości jubileuszowej. Przemawiał m.in. Dembiński w imieniu Wisły, a ponieważ Danz też obchodził jubileusz to znieśli go z boiska gracze lwowscy na rękach. Po przerwie Cracovia pokonała Pogoń 2:1. Następnie odbyła się w salach Bractwa Kurkowego wieczornica (raziła gospodarzy nieobecność graczy Cracovii).
Na podstawie: Tygodnik Sportowy nr 22; Wiadomości Sportowe nr 19.

Przegląd Sportowy, nr 28, 1923, str. 13:

Wisła - Czarni 2:1 (2:0)

W przeciwieństwie do trzech innych gier, zawody te przypominały czasy dawnych przyjacielskich spotkań w ścisłem tego słowa znaczeniu. Starzy rywale odczuli widocznie powagę chwili, wydobyli ze siebie tylko umiejętność gry, na jaką ich stać było, dali licznym widzom zadowolenie, bez rozbudzenia ambicji klubowej, lub też międzymiastowej, występującej w tak nieraz przykrych formach przy walce o "dwa punkty". Czarni ulegli technicznie lepszemu atakowi, Wisły, a głownie też a może przedewszystkim przez słaby swój atak, szczególnie prawej strony, oraz przysłowiowemu swemu pechowi. Ogólne wrażenie odnieśli widzowie takie, jakby Wisła "chciała dać na początek wygrać". Lecz w najpewniejszych sytuacjach tuż przed bramką napastnicy Czarnych albo strzelali poza bramkę, lub też w słupki i poprzeczkę. Z początkiem drugiej połowy, gdy Scott po raz pierwszy strzelił w bramkę Wisły, a tyły tejże okazały pewne wyczerpanie, sądzono, że Czarni mimo wszystko odniosą zwycięstwo. Niestety bezradność ich napadu zniszczyła wszelkie szanse.