1929.06.22 VFB Lipsk - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

1929.06.??, Mecz towarzyski, Lipsk, 18:30
VFB Lipsk 1:2 (-:-) Wisła Kraków
widzów: 1.500
sędzia:
Bramki



0:1
0:2
1:2
30' (k) Henryk Martyna
55' Mieczysław Balcer

VFB Lipsk
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Henryk Martyna (Legia Warszawa)
Emil Skrynkowicz
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Stanisław Czulak
Marian Łańko (Legia Warszawa)
Jan Ketz
Józef Nawrot (Legia Warszawa)
Mieczysław Balcer

trener: František Kożeluch

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Zapowiedź
Zapowiedź

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 36/1929:

ZWYCIĘSTWA NASZYCH PIŁKARZY W NIEMCZECH

Zespół Wisła - Legja w Dreźnie i w Lipsku

Wieści o dwu zwycięstwach piłkarzy naszych w Niemczech radością musiały napawać serce każdego Polaka. To też z punktu widzenia propagandy sportu naszego zagranicą, znaczenie tych sukcesów nie może umniejszyć fakt, że odniósł je zespół kombinowany, złożony z 7 graczy Wisły i 4 Legji.

Zupełnie inaczej natomiast przedstawiła się sprawa w oświetleniu stosunków "wewnętrznych" piłkarstwa polskiego. Zagranicę udała się nominalnie drużyna jednego klubu i z tych czy innych przyczyn, wzmocniła swój skład czterema obcymi piłkarzami. Wszystko to czynione było w tajemnicy, choć po Warszawie krążyły pogłoski, że uzyskano "cichą" aprobatę P. Z. P. N. Sądzimy, ze wypadek powyższy jest dostatecznie jaskrawy, aby naczelna władza piłkarska ogłosiła publicznie swoje stanowisko i wyjaśniła, czy istotnie akceptuje takie "pożyczki".

Z Krakowa wyjechaliśmy o godz. 5.30 pp. W skład ekspedycji 15 osób wchodzi czterech graczy Legji: Nawrot, Łańko, Ziemian, Martyna i jeden Polonii -- Jelski. W czerwonych beretach Wisły wszyscy czują się świetnie. Ziemian i Adamek są w stosunkach przyjacielskich, dawne urazy zostały nazawsze zapomniane. W Katowicach, potem we Wrocławiu przesiadamy się o godz. 7 rano jesteśmy w Lipsku, witany serdecznie przez licznych przedstawicieli kolonji polskiej. O godz. 6.30 ppoł. wchodzimy na boisko oklaskiwani przez nieliczną coprawda publiczność (1500 osób).


WISŁA -- V. f. BEWEGUNGSSPIELE LEIPZIG 2:1 (1:0)

Wisła: Koźmin, Martyna, Skrynkowicz, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Bajorek, Czulak, Łańko, Katz, Nawrot, Balcer. W składzie V. f. B. trzech graczy reprezentacyjnych: Edy, Lederer, Schrepper. Wisła z miejsca atakuje, lecz Balcer przenosi, a Katz strzela w ręce bramkarza. Niebezpieczny moment pod bramką polską wyjaśnia Kotlarczyk I głową. Gra staje się żywa, drużyny rozgrywają się. Wisła opanowuje boisko przeprowadzając ataki skrzydłami. Balcer, pilnowany parę razy jednak przebija się. Z jego centry Łańko o mało co nie strzela bramki. V. f. B. przeprowadza parę groźnych wypadów, likwidowanych ponownie przez Martynę lub Koźmina. Kotlarczyk I pracuje wspaniale, zaćmiewając świetnego Edyego, starego 38-letniego internacjonała.

W 30 min. w zamieszaniu podbramkowem obrona zawinia rękę. Karny pewnie egzekwuje Martyna. Niemcy atakują zawzięcie, lecz nasza obrona jest na wysokości zadania.

Po przerwie gra staje się jeszcze szybsza. Wisła ma ciągle przewagę, jednak trójka środkowa ma pecha w strzałach, a bramkarz niemiecki dokazuje cudów. w 10 min. po pięknej kombinacji Czulak -- Katz, Katz strzela, bramkarz odbija w pole, ale Balcer dobija z bliska 2:0.

Wisła atakuje coraz zawzięciej, zmuszając Niemców do rozpaczliwej obrony (wybijanie piłki na kornery i auty). Parę pewnych sytuacji bohatersko wyjaśnia bramkarz niemiecki.

W 37 min. Schrepper pewnie wyzyskuje centrę, lecz mimo wysiłków V. f. B. wyrównać nie może. Z drużyny polskiej na pierwszy plan wybijał się Martyna, porównywany przez gazety niemieckie do słynnego Popovicza, oraz Koźmin. Pomoc dobra. Cała drużyna grała z poświęceniem i z ambicją. U Niemców doskonały bramkarz i środkowy pomocnik Edy.

Po meczu odbył się bankiet z udziałem konsula generalnego Adamkiewicza, przyczem wznoszono serdeczne toasty, za zbrataniem się sportu polskiego i niemieckiego. W niedzielę rano wyjechaliśmy do Drezna na mecz z groźny Guts Muts. który przed paru dniami osiągnąć z I. F. C. Nurnberg 2:1 i 1:1.

Wspomina Maksymilian Koźmin

"W roku 1927 [sic!] graliśmy w Lipsku z wielokrotnym mistrzem Niemiec, drużyną VfB, wygrywając niespodziewanie 2:1. Zwycięstwo to nie przyszło łatwo, ale też radość była wielka, ponieważ na meczu obecna była polska kolonia w liczbie kilku tysięcy [sic!]. Podczas całego spotkania rodacy nasi zagrzewali Wisłę gorąco do walki, a po ostatnim gwizdku sędziego sprawili nam ogromną owację, znieśli na rękach do szatni, a wieczorem wyprawili okazały bankiet. Podczas kolacji siedzieliśmy w wypełnionej po brzegi sali, w której było obecnych około 500 Polaków".
Źródło: Księga Pamiątkowa na 50-lecie Wisły.