1933.04.18 Wisła Kraków – DFC Praga 1:4

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 18: Linia 18:
| statystyki = [[Maksymilian Koźmin]] w meczu tym złamał rękę.
| statystyki = [[Maksymilian Koźmin]] w meczu tym złamał rękę.
}}
}}
 +
[[Grafika:IKC 1933-03-28a.JPG|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:IKC 1933-04-13a.JPG|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:IKC 1933-04-15.JPG|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:IKC 1933-04-16b.JPG|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:IKC 1933-04-19a1.JPG|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:IKC 1933-04-19a2.JPG|thumb|right|200 px]]
 +
[[Grafika:Nowy Dziennik 1933-04-20.JPG|thumb|right|200px]]
[[Grafika:Nowy Dziennik 1933-04-20.JPG|thumb|right|200px]]
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==

Wersja z dnia 11:58, 25 kwi 2012

1933.04.18, Mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:4 (0:3) DFC Praga
widzów: 3.000
sędzia: Józef Lustgarten z Krakowa
Bramki



Artur Woźniak 52'

0:1
0:2
0:3
3:1
4:1
14' Brossani
17' Truntschke
33' Truntschke

81' (w) Eberhardt
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin Grafika:kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (45' Tadeusz Brudny)
Aleksander Pychowski
Ferdynand Pachner
Mieczysław Jezierski
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Józef Adamek Grafika:Zmiana.PNG (45' Aleksander Stefaniuk)
Artur Woźniak
Henryk Reyman
Józef Kotlarczyk Grafika:Zmiana.PNG (45' Jan Reyman)
Antoni Łyko Grafika:Zmiana.PNG (45' Mieczysław Balcer)

trener: brak
DFC Praga
2-3-5
Taussig
Ebhardt
Smoleński
Dr. Schillinger
Ulanow
Osterman
Habelt
Stoh
Truntschke
Wicherek
Brossani

trener:
Maksymilian Koźmin w meczu tym złamał rękę.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Koźmin (Brudny) - Pychowski, Pachner - Jezierski, Kotlarczyk, Bajorek - Adamek (Stefaniuk), Artur, Reyman, Kotlarczyk II (Reyman II), Łyko (Balcer). Gol: Artur 52’. s. Lustgarten. 3000.

Kilka tys. widzów mimo wichru i deszczu. DFC to zawodowa drużyna czeska, silna fizycznie, dobra technicznie, gra bez fajerwerków technicznych i prostymi środkami prze do celu. W sumie do ogrania, ale zabrakło Wiśle dobrego bramkarza i siły w ataku. "W ataku Reyman I starał się pchać naprzód całą linię, nie znajdował jednak zrozumienia ani u Kotlarczyka II, który, doskonały w pomocy, nie jest jednak napastnikiem, ani u Artura". Jedynie Adamek nie zawodził. Początek meczu nie wskazywał na tak wyraźną porażkę. Grano spokojnie. Z czasem jednak goście opanowali sytuację na boisku i zaczęli poważnie zagrażać bramce Wisły (1. gol w 14' Brossani, w 17' Truntschke przy biernej postawie Koźmina). Potem gra się wyrównuje, ataki Wisły jednak nie są groźne. Nie można tego powiedzieć o gościach, którzy po strzale Truntschke w 33' zdobywają trzecią bramkę. Po przerwie w miejsce Koźmina wchodzi Brudny, na lewym skrzydle pojawia się Balcer, a lewym łączniku Reyman II, a na prawym skrzydle Stefaniuk, co daje szybko efekt w postaci gola Artura w 7'. Goście jednak kontrolują grę i przy zapadających ciemnościach, w padającym deszczu Eberhardt z 40 metrów! strzela z wolnego w 36' ostatnią bramkę meczu. Cracovia przegrała z DFC 1:3. Na podstawie: RDT nr 16; IKC nr 107.


Przegląd Sportowy, numer 31, strona 1 lub 4:

środa 19 kwietnia 1933

Piłkarze F.C. Praha niepokonani w Polsce
Nie umiemy wyzyskać swych walorów...


DFC - Wisła 4:1 (3:0)

Po długim okresie "strawy" ligowej przyszła znów na Kraków "inwazja" z zagranicy. Świąteczny przeciwnik drużyn krakowskich przywiózł ze sobą remis z zawodową reprezentacją Czechosłowacji - wynik - który "usprawiedliwia" w zupełności kilkutysięczną publiczność na boisku, pomimo niepogody, wichru i deszczu.

Po dziewięćdziesięciu minutach obserwacji meczu, doszliśmy do wniosków, jakie snuto u nas jeszcze przed laty, podczas gościny piłkarzy zagranicznych: nie umiemy wyzyskiwać naszych walorów, to decyduje w pierwszym rzędzie o wynikach z obcemi drużynami.

DFC był coprawda zespołem istotnie pierwszorzędnym. Gracze silni fizycznie, o świetnym starcie do piłki, nie bawią się w żadne hyperkombinacje, piłka wędruje od nogi do nogi - a zawsze w kierunku bramki przeciwnika - i zawsze trafia na "swój" but. W sytuacjach podbramkowych nie ma jakiś finezyjnych sztuczek czy dribblingu, z każdej pozycji następuje ostry i przeważnie celny strzał. Pozatem trochę tricków, które znajdują się w repertuarze każdego "szanującego" się zespołu i na tem koniec. Jednem słowem dobry, solidny zespół zagraniczny, który może liczyć na powodzenie na "rynku" piłkarskim.

Ależ taką drużyną nie powinniśmy przegrywać w tak zdecydowanym stosunku. I nie ulega wątpliwości, że gdyby goście natrafili w meczu tym na normalnie grający zespół Wisły, byłoby inaczej to wszystko wyglądało. Być może jednak, że wydobyliby wtedy jakieś ukryte jeszcze arkany sztuki futbolowej i zadokumentowali swą wyższość.

Wisła nie stanowiła przeciwnika który mógł im zagrażać. Nie grała nawet tak, jak podczas pierwszych swych meczów w tym roku. W pierwszych minutach, gdy goście się jeszcze nie rozegrali, wyglądało to jako tako. Później przyszły trzy bramki, widoczne załamanie się, którego nie potrafiło nawet przemóc zmienienie czterech graczy po przerwie.

Czerwonym zabrakło najważniejszej formacji: bramkarza i ataku. Koźmin mógł obronić dwie bramki, napad nie był jednak w stanie strzelić ani jednej. Zadowolili obrońcy, dobra była pomoc. W ataku Reyman I starał się pchać naprzód całą linie, nie znajdował jednak zrozumienia ani u Kotlarczyka II, który, doskonały w pomocy, nie jest jednak napastnikiem, ani u Artura, który do słabej jeszcze gry dorzucił niepotrzebną manię wózkowania. Z pomiędzy czterech skrzydłowych jedynie Adamek umiał przeprowadzić kilka groźnych wypadów, ale na tem się kończyło, nie umiał swych wysiłków zrealizować.

Drużyny wystąpiły w składach:

DFC: Taussig; Ebhardt, Smoleński; Dr. Schillinger, Ulanow, Osterman; Habelt, Stoh, Truntschke, Wicherek, Brossani.

Wisła: Koźmin; Pychowski, Pachner; Jezierski, Kotlarczyk I, Bajorek; Adamek, Artur, Reyman I, Kotlarczyk II, Łyko

Przebieg meczu

Pierwsze fazy gry nie wskazywały na porażkę gospodarzy. Ataki nie wykazują zbytniej ruchliwości. Powoli goście się rozgrywają, uderzenia ich są coraz bardziej celowe, efektem tego jest pierwsza bramka uzyskana przez Brossani'ego w 14 min. Stan utrzymuje się zaledwie 3 minuty, bo Truntschke po kombinacji ze swym sąsiadem z prawej strony podwyższa wynik. Koźmin nie ruszył się nawet. Następuje znów okres gry równej. Akcje Wisły jednak nie są zupełnie groźne. Ten stan utrzymuje się do 33 minuty, gdy Truntschke, uzyskuje trzeci punkt. Odtąd następuje się załamanie gospodarzy, przeciwnik panuje coraz bardziej na polu.

Po przerwie Koźmina w bramce zastępuje Brudny, w ataku gra na lewem skrzydle Balcer, na lewym łączniku Reyman II, a na prawem skrzydle Stefaniuk. Jest to tylko chwilowy "zastrzyk", który kończy się sukcesem Artura w 7 minucie. Minąwszy ładnie obrońcę, uzyskuje on punkt honorowy. Pomimo wysiłków przeciwnik zdobywa znów okres przewagi, który mija wśród ulewnego deszczu i zapadającego mroku bez ciekawszych momentów. Balcer usiłuje kilkakrotnie wyrwać swe szeregi z apatji, ale niestety - jeszcze rzut wolny z 40 mtr. egzekwowany przez Ebhardta w 36 min. i na tablicy widnieją cyfry 4:1.

Sędzia p. dr. Lustgarten, nienaganny i czujny arbiter, kończy gwizdkiem spotkanie.