1936.10.25 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 18:15, 16 wrz 2008; ROBSQN (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1936.10.25, I Liga, Stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 3:1 (1:0) Ruch Hajduki Wielkie [[Grafika:|150px]]
widzów: 5.000
sędzia: Rettig z Łodzi
Bramki
Władysław Szewczyk 41'

Mieczysław Gracz 62'
Władysław Szewczyk 75'
1:0
1:1
2:1
3:1

58' Wilimowski


Wisła Kraków
Ustawienie 1-2-3-5

Stanisław Geruli
Władysław Szumilas
Stanisław Szczepanik
Mieczysław Jezierski
Franciszek Gierczyński
Józef Kotlarczyk
Bolesław Habowski
Mieczysław Gracz
Władysław Szewczyk
Artur Woźniak
Jan Natanek

bez trenera
Ruch Hajduki Wielkie
Ustawienie 1-2-3-5

Tatuś
Giemza
Czempisz grafika:kontuzja.png 49'
Dziwisz
Panhirsch
Zorzycki
Kubisz
Górka
Peterek
Wilimowski
Wodarz

Ruch od 49' po kontuzji Czempisza grał w 10

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje Prasowe

Nowy mistrz Polski pokonany przez odmłodzoną Wisłę



KRAKÓW, 25.10. - Tel. wł. - Wisła - Ruch 3:1 (1:0). Bramki dla Wisły: Szewczyk 2 i Gracz; dla Ruchu Wilimowski. Sędzia p. Rettig z Łodzi. Publiczności 5 tys.

Wisła: Gierula; Szumilas, Szczepanik; Jezierski, Gierczyński, Kotlarczyk II, Habowski, Gracz, Szewczyk, Artur, Natanek.

Ruch: Tatuś, Giemza, Czempisz; Dziwisz, Panhirsch, Zorzycki; Kubisz, Górka, Peterek, Wilimowski, Wodarz.

Zaczęło się to w piękną noc jesienną. W jednym z krakowskich lokali tanecznych bawiono się ochoczo, a jednym z uczestników zabawy był nie kto inny jak lewo-skrzydłowy Wisły, Łyko. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby zabawa nie trwała do 4 rano i gdyby nazajutrz nie było niedzieli i meczu ligowego Dąb - Wisła. Kierownictwo Wisły, dowiedziawszy się o bezsennej nocy Łyki, zrezygnowało z jego usług, aczkolwiek skład był i tak odmłodzony, a brak reprezentacyjnego piłkarza mógł odbić się na wyniku.


Brawo zarząd Wisły!


"Porządek musi być" - powiedzieli jednak włodarze Wisły i w konsekwencji nie wystawili Łyki również przeciw Ruchowi. Ten pochwały godny krok wywołał jednak reakcję. Inni dwaj gracze pierwszego zespołu Madejski i Sitko postanowili solidaryzować się (!) z ukaranym kolegą i zagrozili strajkiem w razie niewystawienia Łyki. W powietrzy wisiało widmo klęski. Odmłodzony jeneralnie atak, młody środkowy pomocnik, a w dodatku brak bramkarza i jednego obrońcy - nie rokowało to nic dobrego. Zastanowili się kierownicy Wisły i postanowili niezbaczać z obranej drogi. Zrezygnowali z udziału Madejskiego i Sitki (brawo! przyp. Redk.1), jakkolwiek ci skłaniali się już przed meczem do zmiany powziętej pochopnie decyzji. Ważniejsze zdrowie moralne drużyny, ważniejsza karność i dyscyplina, aniżeli kilka głupich bramek - i buntujący się gracze znaleźli się poza boiskiem! W obliczu spotkania z mistrzem Polski zarząd Wisły zdobył się na czyn godny pochwały. Czyn taki należy opublikować, aby stanowił przykład dla innych.


Młodzi nie zawodzą


Omówiwszy w ten sposób ciekawe antecedencje meczu zajmiemy się z kolei spotkaniem.

Młodzi gracze Wisły zdali egzamin ze swych umiejętności. Zdali go dobrze, a klasyfikatorem był nie kto inny, tylko czterokrotny mistrz Polski. I tym razem atak był najlepszą częścią drużyny, a nowicjusze Gracz i Szewczyk coraz lepiej czują się w szeregach ligowych. Oni nadają trzon ofenzywie czerwonych, wnosząc w grę duże zasoby energii i ambicji. Biorąc pod uwagę poprawiającą się formę Habowskiego, który zainicjował szereg groźnych i ciekawych posunięć należy optymistycznie ocenić ofenzywę czerwonych, tym bardziej, że i Artur na lewej stronie wpływa dodatnio na grę niezbyt jeszcze zaawansowanego Natanka.

Lepiej, niż w ubiegłym tygodniu wypadła również gra pomocy. Gierczyński mile rozczarował, wytrzymując tempo do końca. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że lepszy był w drugiej połowie, wykazując większą ruchliwość i bardziej współpracując z atakiem. Wyraziła się tak poprawa również w grze Jezierskiego w pomocy, co przy ustabilizowanym poziomie Kotlarczyka dało w sumie zadawalający obraz.

Defenzywa nie miała zbyt ciężkiego zadania. Atak Ruchu nie sprawiał jej poważniejszych trudności, to też ograniczyła się trójka ta do liwkidacji niegroźnych posunięć. Kilka akcji Gieruli w bramce wykraczało ponad poziom.

Mizerny popis mistrza


Chcąc mówić o grze Ruchu wystarczy wspomnieć o kilku jednostkach. Są to Tatuś w bramce, Giemza i Czempisz w obronie oraz Zorzycki w pomocy. Ich praca była w terenie widoczna, reszta grała mizerniutko. Taki peterek i Wodarz w ogóle nie istnieli na boisku, a Wilimowski poza sposobem, w jaki zdobył bramkę również niczego nie pokazał.

Przed rozpoczęciem meczu akademicy śląscy, studiujący w Krakowie, wręczyli mistrzowi Polski wiązankę kwiatów. Po tym rozpoczęły się zawody przy lekkiej przewadze gospodarzy. Coraz bardziej krystaluje się stosunek sił, wyrażający się w słabości Ruchu i dobrej grze Wisły, której atak kilkakrotnie zatrudnia poważnie Tatusia. Cyfrowo wyraża się to dopiero w 41-ej min., gdy Szewczyk mija wybiegającego bramkarza i podjechawszy do linji spokojnie plasuje. Tuż po przerwie Ruch traci Czempisza, który w 4 min. schodzi rozbity z boiska. Wraca on po tym jeszcze na chwilę, nie wytrzymuje jednak tempa i opuszcza wnet boisko. W tym stanie rzeczy Ślązacy grają w 10 zmieniając raz po raz skład. To Peterek idzie do tyłu, to znów Giemza do napadu, jednym słowem w drużynie śląskiej panuje lekki zamęt, nie pozwalający na skuteczne opanowanie sytuacji.

Wisła gra obecnie lepiej i nie załamuje się w 13 minucie, gdy Wilimowski z wypracowanej sytuacji uzyskuje wyrównanie. Wprost przeciwnie, młodzi napastnicy Wisły coraz energiczniej prą naprzód, zdobywając z powrotem prowadzenie. W 17 min. po centrze Natanka, Gracz dostaje piłkę i spokojnie lokuje ją w siatce. Wisła przeważa obecnie do końca, ustalając wynik piękną bombą Szewczyka w 30 min. Zdecydowana przewaga miejscowych trwa do końca spotkania.



źródło: http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1936/numer091/imagepages/image1.htm