1939.07.02 Wisła Kraków - Warta Poznań 5:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 15:28, 5 wrz 2008; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1939.07.02, I liga, stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 5:0 (3:0) Warta Poznań [[Grafika:|150px]]
widzów: 3000
sędzia: Krukowski
Bramki
Ofierzyński 25'
Artur Woźniak 32'
Artur Woźniak 35'
Artur Woźniak 59'
Mieczysław Gracz 82'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
Wisła Kraków
2-3-5
Tadeusz Brudny (Jerzy Jurowicz)
Władysław Szumilas
Henryk Serafin
Tadeusz Legutko
Józef Kotlarczyk
Stanisław Liszka
Władysław Giergiel
Mieczysław Gracz
Artur Woźniak
Franciszek Hausner
Władysław Filek
Trener: Otto Mazal
Warta Poznań

Jankowiak
Ofierzyński
Zarzycki
Lis
Danielak
Sobkowiak
Sztajer
Gendera
Scherfke
Kaźmierczak
Nawrat

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 53/1939, str. 2:

Podwójny rewanż Wisły

Warta rozgromiona 5:0

KRAKÓW, 2.7 – Tel. wf. – Wisła – Warta 5:0 (3:0). Bramki uzyskali: Artur 3, Gracz 1 i 1 samobójcza. Sędzia p. Krakowski – słaby. Publiczności ponad 3.000(?).

Wisła: Brudny (Jurowicz), Szumilas, Serafin, Legutko, Kotlarczyk, Liszka, Giergiel, Gracz, Artur, Hausner, Filek.

Warta: Jankowiak, Ofierzyński, Zarzycki, Lis, Danielak, Sobkowiak, Sztajer, Gendera, Scherfke, Kaźmierczak, Nawrat.

Za jednym zamachem zrewanżowano się dwukrotnie. Za ostatnią przegraną Wisły w Poznaniu i za porażkę Krakowa w meczu pucharowym. Szczególnie ta ostatnia przez 6 dni utkwiła żywo w pamięci krakowian i dlatego ta ,,część” rewanżu była tak silna, dlatego rzucano każdą bramkę ze szczególnym zadowoleniem. Dodajmy, że Wisła zdobyła drugą pozycję w tabeli, a zrozumiemy, że w sumie można było opuszczać boisko z uczuciem zadowolenia.

Dobrze się stało, że wynik cyfrowy był korzystny dla gospodarzy, gdyż sceneria i okoliczności meczu były na ogół drugorzędne. Po ulewnym deszczu nastąpiła chmurna pogoda, co odbiło się na frekwencji. Na śliskim piasku grano w kiepskich warunkach, co znów znalazło swój wyraz w ale szczególnym poziomie. Jedynie padające bramki mogły poprawić nastrój widowni. I tak się też stało! Mecz nie był budującym widowiskiem, brakło mu walorów technicznych a i momenty walki były na ogół rzadkie. Bramki były konieczną konsekwencją tego, co działo się na boisku. Jakkolwiek Warta trzymała się dzielnie blisko pół godziny, to jednak wyższość gospodarzy nie mogła i w tym okresie ulegać wątpliwości.

Robota zespołu poznańskiego ograniczała się bowiem do likwidowania akcji nieprzyjacielskiej i do zapędzania się pod przeciwną bramkę, nie bez cienia niebezpieczeństwa dla przeciwnika. Scherfkemu udało się tu i ówdzie przedrzeć na pole karne, przerzucił piłkę na skrzydło do łącznika, ale wszystko to razem nie było akcją mogącą zakończyć się bramkę. Znać było, że Warta ma swój słaby dzień nie może skupić się i brak jej ducha bojowego. W tej sytuacji nie można poddać drużynie analizie i twierdzić, że ten grał lepiej, czy słabiej. W każdym razie nie było ani specjalnie dobrych ani słabych punktów – ale całej 11-ce udzieliła się jakaś anemia.

Wisła obok kilku strzelonych bramek, pokazała dobrą grę ataku. O (słowo) reszta zespołu był bez szczególnych zmian, z tym, że Brudny zastąpił bez zarzutu Koczwarę w bramce, a Liszka i Legutko w pomocy grali z wielką ambicją – to atak okazał sporo akcji zbiorowych, tym ciekawszych, że idących prawą stroną. Dzisiejsza współpraca Gracza z Giergiel powinna być dowodem, że w ten sposób można znacznie więcej osiągnąć, niż egoizmem. Również Artur na środku był b. dobry i ustawiał się doskonale, czemu zawdzięcza strzelenie 3 bramek.

Mecz stał od samego początku pod znakiem lekkiej przewagi Wisły, która powiększyła się w miarę upływu czasu. Prowadzenie uzyskał… obrońca Warty (!) Ofierzyński, który daleki strzał na bramkę skierował noga do własnej siatki. Było to 25 min.. a w dalszych 10 min, stracili goście jeszcze 2 bramki. Autorem obu był Artur. Po przerwie jeszcze raz ładna akcja Artura przyniosła 4 bramkę w 14 min, a Gracz w 37 min. wygrywając pojedynek oboma obrońcami, ustalił rezultat.