1946.09.14 Cracovia - Wisła Kraków 1:4

Z Historia Wisły

1946.09.14, Klasy A, Faza finałowa - dodatkowy mecz, Kraków, Stadion Garbarni, 15:30, sobota
Cracovia 1:4 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 20.000
sędzia: Mytnik
Bramki
Bolesław Kletschka 21'




1:0
1:1
1:2
1:3
1:4

30' Władysław Giergiel
63' Eugeniusz Wandas
71' (k)Mieczysław Gracz
85' Władysław Giergiel
Cracovia
2-3-5
Henryk Rybicki
Tadeusz Glimas
Edward Jabłoński I
Eugeniusz Mazur
Tadeusz Parpan
Marian Jabłoński II
Grafika:Kontuzja.png Henryk Bobula
Stanislaw Różankowski II
Czesław Szeliga
Ziemba
Bolesław Kletschka

trener:
Wisła Kraków
2-3-5
Jerzy Jurowicz
Tadeusz Kubik
Stanisław Flanek
Jan Wapiennik
Tadeusz Legutko
Adam Wapiennik
Władysław Giergiel
Mieczysław Gracz
Artur Woźniak
Eugeniusz Wandas
Kazimierz Cisowski

trener: Jan Kotlarczyk
Od końca pierwszej połowy, Cracovia w "10".

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1946, nr 187 (17 IX)

Kraków ma już mistrza

Wisła-Cracovia 4:1 (1:1)

W kulminacyjnym momencie rozgrywek finałowych o mistrzostwo KZOPN-u los okazał się łaskawszym dla Wisły, która rozstrzygnęła decydujące spotkanie na własną korzyść.

Wynik ten należy uważać za całkowicie zasłużony, choć uzyskany w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach. Nie ulega też żadnej wątpliwości, że Wisła, rozporządzająca pełnowartościowymi rezerwami, będzie reprezentowała okręg krakowski lepiej od silnie zdekompletowanej Cracovii, której brak w tej chwili dojrzałych do ciężkich walk mistrzowskich zawodników rezerwowych. Dla przykładu wystarczy wspomnieć, że brak Cholewy w Wiśle zupełnie nie dawał się odczuć, natomiast w Cracovii problem prawoskrzydłowego został nierozwiązany w ciągu całego sezonu, a kiedy w dodatku zabrakło Rożankowskiego I unieszkodliwionego fatalnym wypadkiem na boisku Wisły, linia ataku Cracovii straciła połowę swej normalnej wartości. Młodzi, zbyt młodzi zastępcy — debiutanci w ostatnich dwu meczach, — mimo niewątpliwych uzdolnień, w braku potrzebnej rutyny pełnowartościowymi zastępcami nie byli. Do decydującego tego spotkania drużyny wystąpiły w następujących składach:

Wisła: Jurowicz, Flanek, Kubik, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Cisowski, Wandas, Artur, Gracz i Giergiel.

Cracovia: Rybicki, Glimas, Jabłoński I i II, Parpan, Mazur, Kłeczka, Zięba, Szeliga, Rożankowski II.

Jurowicz tym razem miał bez porównania mniej roboty od swego vis a vis i co było do obrony — obronił wszystko. Para obrońców Flanek — Kubik była prawie z reguły ostatnią zaporą dla ataku Cracovii i to zaporą trudną do przebycia, przy czym Flanek jak zwykle przewyższał swego kolegę poziomem.

Pomoc pracowała skutecznie a Legutko, mający pewne oparcie w bocznych braciach Wapiennikach był osią drużyny, a przede wszystkim konstruktorem wszystkich poczynań ofensywnych. W okresie po pauzie był on równocześnie szóstym i to groźnym napastnikiem Wisły.

Atak czerwonych zagrał o klasę lepiej niż w meczu czwartkowym. Nie do poznania był Giergiel, — który rwał żywiołowo naprzód, stwarzając wiele ciężkich sytuacyj pod bramką przeciwnika. Był on równocześnie najlepszym strzelcem w drużynie Wisły. Wraz z uniwersalnym, ruchliwym i zaciętym Graczem tworzyli groźną dla tyłów przeciwnika parę napastników. Spokojny i najbardziej zrównoważony w drużynie Artur dobrze kierował atakiem, nie wychodziły mu natomiast strzały. Wandas, wysoko zaawansowany technicznie, wraz z szybkim (Osowskim byli może mniej groźni od kolegów na prawej stronie — niemniej, zadanie swe wykonali w 100 procentach.

W Cracovii Rybicki w bramce pracował ciężko przez pełne 90 minut. Bronił z całą ofiarnością bez względu na stopień osobistego ryzyka i winy za porażkę nie ponosi. Glimas nie mógł sobie poradzić z szybszym cd siebie Giergielem i wypadł słabiej niż w meczu czwartkowym.

Jabłoński I wraz z trójką pomocy — mimo przegranej — całkowicie stanęli na wysokości zadania. Szczególnie do przerwy potrafili likwidować napór przeciwnika pewnie i skutecznie.

Parpan wygrywał wszystkie pojedynki, a Mazur miał wiele doskonałych momentów. Po przerwie zdekompletowany brakiem Bobuli atak, nie potrafił odciążyć przepracowanych linij obronnych, nic też dziwnego, że pod naporem liczniejszego i energicznie atakującego przeciwnika, — trzeba było kapitulować. Osłabiony brakiem Różankowskiego I atak Cracovii już do przerwy ustępował wiele tej samej linii w Wiśle. Od momentu kontuzji i zejścia z boiska Bobuli linia ta przestała być większą groźbą dla przeciwnika. Bobula niewyleczony jeszcze dokładnie, a grający na własne, uporczywe żądanie uległ nowej kontuzji i będzie musiał pauzować tym razem dłuższy czas. Debiut Ziemby wypad! wcale nieźle, nie wytrzymał on jednak kondycyjnie całego meczu. Najlepiej jeszcze w tej linii wypadł tym razem Kłeczka — strzelec jedynej bramki.

Ocenę meczu należałoby podzielić na dwie części. Do przerwy, — w pełni sił zademonstrowały obie drużyny grę na naprawdę wysokim poziomie, prowadzoną w morderczym tempie twardo i nieustępliwie. Okres ten, to żywy argument za reaktywowaniem ligi. Takich właśnie spotkań oczekuje nasza publiczność sportowa, która tym razem przez 45 minut delektowała się pięknym widowiskiem. Po przerwie, ubytek Bobuli w osłabionej już bez tego drużynie Cracovii, zdecydowanie przechylił szanse na korzyść Wisły. Była to rozpaczliwa walka biało-czerwonych już nie o wynik, a o wysokość porażki.

PRZEBIEG GRY:

Wisła z miejsca rusza do ataku, ucieczkę Giergiela likwiduje jednak Jabłoński I. Po krótkiej wyrównanej walce na środku boiska Wisła uzyskuje róg, bity przez Giergiela, ale strzał Gracza jest niecelny. W szóstej minucie po akcji całego napadu i centrze Klęczki — Szeliga nie trafia do pustej bramki. Walka prowadzona w niesamowitym tempie obfituje w niezliczoną ilość sytuacyj podbramkowych po obu stronach i trzyma widownie w niesłabnącym napięciu.

W 14 minucie niebezpieczny strzał Giergiela broni Rybicki z trudem na róg. Rewanżuje się Bobula i z kolei Jurowicz jest w opresji. Wisła uzyskuje dwa kolejne rogi mijające bez rezultatu poczem znów Rybicki paruje strzał Giergiela.

Cracovia otrząsa się z chwilowej przewagi Wisły i przeprowadza szereg ataków. Jurowicz broni kolejno strzały Bobuli i Różankowskiego n. Wreszcie w 21 minucie po akcji całego napadu Szeliga wykłada idealnie piłkę Kleczce, który nie niepokojony prze nikogo, gdy Ziemba zasłania obrońcę, strzela z bliska tak ostro, że Jurowicz nie ma nic do powiedzenia.

Mimo, że zdaje się to już niemożliwe tempo gry dalej się wzmaga i obserwujemy walkę na poziomie godnym dwóch starych, wielkich rywali. W 20 minucie wyrywa się Giergiel, wychodząc z pozycji spalonej, podciąga blisko i strzela nieuchronnie w przeciwny róg. Za chwilę Giergiel ma znowu sposobność do podwyższenia wyniku, ale z kilku kroków strzela obok słupka.

W zaciętej walce mijają minuty i w 38 minucie zdaje się, że padnie rozstrzygnięcie. Cisowski wykłada idealnie piłkę Arturowi, ale ostry strzał idzie w aut. Akcje Cracovii są równie groźne i w zamieszaniu podbramkowym Flanek dotyka piłkę ręką, lecz sędzia nie Reaguje. Pod koniec pierwszej połowy Bobula w starciu z Flankiem, ulega kontuzji, schodzi z boiska i od tej chwili do końca meczu Cracovia gra w dziesiątkę. Po zmianie- pól jeszcze przez dwadzieścia minut potrafią zawodnicy Cracovii, ogromnym nakładem sił -i poświęcenia przeciwstawić się przeciwnikowi. Potem przewaga Wisły rośnie z minuty na minutę. Rybicki z miejsca je-s -t silnie zatrudniony i dopiero po kilku minutach zdekompletowany atak Cracovii próbuje nawiązać walkę i bez większego zresztą powodzenia. W tym okresie doskonale bity wolny Różankowskiego II przechodzi tuż koło słupka, a w minutę potem ten sam zawodnik, z bliskiej odległości strzela ostro w słupek. Była to ostatnia szansa Cracovii, bo od tej chwili Wisła opanowuje i aż do końca meczu nie wypuszcza z rąk inicjatywy.

W 12-tej minucie, w ostatniej chwili ratuje Parpan głową na linii bramkowej. Rybicki kilkakrotnie rzuca się pod nogi napastników Wisły, wybierając piłkę. W 18-tej minucie Wandas wykorzystuje zamieszanie pod bramką Cracovii i z trzech kroków uzyskuje prowadzenie. Doskonale bije wolnego Flanek, ale bomba jego przechodzi tuż obok słupka. Za faul na Cisowskim dyktuje sędzia rzut kamy, z którego Gracz strzela trzecią bramkę. Po 30-tej minucie resztką sił przechodzi Cracovia do ataku, nie może jednak sforsować doskonałej obrony przeciwnika, poczym znowu następuje okres przygniatającej przewagi Wisły. Legutko gra jako szósty napastnik i bomba jego przechodzi tuż nad poprzeczką. W 41-szej minucie Artur wystawia Giergiela, który wyszedłszy z pozycji spalonej, ostrym dolnym strzałem ustala wynik dnia. Ostatnie minuty mijają na wyrównanej grze.

Sędziował bardzo dobrze ob. Mytnik.

Widzów ponad 15.000 .



„Dziennik Polski” z 1946.09.16

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=16558

Decydująca rozgrywka o mistrzostwo Okręgu krakowskiego

Wisła—Cracovia 4:1 (1:1)
Decydujące spotkanie między Cracovią i Wisłą przyniosło przekonywujące zwycięstwo drużynie Wisły. Zwolennicy obu drużyn przeżyli wiele emocyj i niepokoju. Pierwszą bramkę zdobyła Cracovia, a do przerwy wynik utrzymał się nierozstrzygnięty. O ile sam przebieg gry, zwłaszcza po przerwie, wykazał dużą przewagę drużyny Wisły, to niewątpliwie na przebieg gry i wynik wpłynął fakt nieobecności Rożankowskiego I, którego brakło dziś w drużynie Cracovii po nieszczęśliwej kontuzji, odniesionej w poprzednich zawodach z Wisłą. Rezerwowy Ziemba, grający na lewym łączniku, w zastępstwie Rożankowskiego I, nie mógł zastąpić tego reprezentacyjnego gracza. Grający na prawym skrzydle Bobula odnowił przy końcu pierwszej połowy gry zaleczoną kontuzję nogi i zniesiony z boiska nie wrócił już po przerwie.
W ten sposób szanse Wisły na uzyskanie zwycięstwa znacznie zwiększyły się. Wisła, grająca bez kontuzjowanego Cholewy, przez wstawienie na lewe skrzydło Cisowskiego i przestawienie Gracza na prawego łącznika zyskała na ruchliwości i bojowości swego ataku, który w oparciu o doskonale grającą pomoc i obronę nie przypominał swej czwartkowej gry.

Drużyny wystąpiły w następujących składach:
Cracovia, Rybicki, Jabłoński I, Klimas, Jabłoński II, Parpan I, Mazur, Bobula, Szeliga, Rożankowski II, Ziemba, Kleczka.
Wisła: Jurowicz, Flanek, Kubik, Wapiennik I, Legutko, Wapiennik II, Giergel, Gracz, Artur, Wandas, Cisowski.

Przebieg zawodów był niezwykle urozmaicony. Pierwszy kwadrans często zmieniających się sytuacyj, upłynął raczej pod znakiem przewagi Cracovii, a doskonały sędzia tych zawodów Mytnik J. zbiera w tym okresie liczne oklaski za swe rozstrzygnięcia. W pomocy Cracovii obok Parpana, który wyzyskuje swój wzrost i zabiera głową wszystkie piłki, wyróżnia się utalentowany Mazur, dorównujący chwilami Jabłońskiemu II. Zmienne ataki obu drużyn przynoszą w 20-ej minucie bramkę dla Cracovii, którą nie do obrony strzela pod poprzeczkę Kleczko. Jurowicz, mający słońce w oczy, nie był w stanie obronić. Tempo gry się wzmaga, Wisła dąży do wyrównania. Na widowni wśród zwolenników Wisły odczuwa się zaniepokojenie o wynik. Pomoc Wisły dokładnymi podaniami do ataku inicjuje kilka zagrań, które jednak kończą się na polu karnym. Dopiero 30-ta minuta przynosi wyrównanie ze strzału bardzo dobrze grającego Giergiela. Obustronne ataki przy ustawicznych zmianach sytuacji nie zmieniają wyniku do przerwy.

Po przerwie grająca w 10-tkę Cracovia gra ambitnie i usiłuje atakować, ale brak Bobuli na prawym skrzydle i słaba gra młodego łącznika, który miał przeciw sobie doskonale grającego Wapiennika, jest wielką przeszkodą. Atak Wisły częściej podchodzi pod bramkę Cracovii. W 6-tej minucie Gracz przerzuca piłkę nad wybiegającym Rybickim i piłkę na linii bramkowej wykopuje Jabłoński I, a za chwilę Cracovia jest bliską zdobycia bramki. Rożankowski II z odległości kilku metrów strzela nieuchronnie, ale trafia w słupek i piłka wraca na boisko. Sytuacje zmieniają się błyskawicznie. Lewoskrzydłowy Cracovii, który okresami jest najgroźniejszym, bo zdecydowanym napastnikiem, dośrodkuje z bliska, ale zbyt wysoko, to znów Cisowski dochodzi z piłką pod bramkę i podaje do Artura, który strzela obok Rybickiego, ale na linii bramkowej niezawodny Parpan ratuje w ostatniej chwili. Rybicki jest coraz częściej zagrożony. Po nieudanym wybiegu do Giergiela, otrzymuje piłkę Wandas i w 18-tej minucie zdobywa drugą bramkę. Brak 11-go zawodnika daje się coraz mocniej odczuć Cracovii. Wisła podniecona sukcesem atakuje śmiało. Trzecią bramkę zdobywa Gracz z karnego w 26-tej minucie gry. Cracovia nie załamuje się i uzyskuje krótki okres przewagi, po którym Wisła napiera znowu, dążąc do podwyższenia wyniku, co udaje się Giergelowi w 40-tej minucie ostrym plasowanym strzałem. Mimo wysokiego wyniku gra nie przestaje być interesującą aż do ostatniej minuty.

Opuszczające boisko 20-tysięczne tłumy publiczności wychodziły z przekonaniem, że drużyna Wisły, która zdobyła tytuł mistrza okręgu krakowskiego, godnie będzie reprezentowała Kraków w rozgrywkach o mistrzostwo Polski.

Sędzia Mytnik potwierdził opinię doskonałego sędziego.

"Start" z 1946.09.17