1973.12.02 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:1 (0:0) | Górnik Zabrze | ||||||||
widzów: 10.000 | ||||||||||
sędzia: Stec z Lublina | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1973, nr 283 (1/2 XII) nr 8770
Finisz pierwszej rundy zapowiada się interesująco z uwagi na rywalizację pięciu potentatów, Ruchu, Stali, Wisły, Górnika i Legii.
W przedostatniej kolejce spotkań pierwszoplanowy mecz rozegrany zostanie pod Wawelem.
Na pożegnanie, do wiosny, swych sympatyków (ostatni mecz w Opolu) jedenastka „Białej Gwiazdy” grać będzie z Górnikiem Zabrze. Innymi słowy, drużyn wielkich nadziei podejmować będzie jedenastkę, która przed laty święciła największe sukcesy międzynarodowe. Krakowianie zajmują aktualnie 3 miejsce w tabeli z dorobkiem 17 pkt., a Górnik jest na 4 miejscu z 16 pkt. Stawka spotkania — ogromna! W tym ważnym meczu Wisła nie wystąpi — niestety — w swym najsilniejszym składzie.
Zabraknie w drużynie Sarnata i Płonki, natomiast zagrać ma już członek złotej jedenastki z Monachium i rezerwowy ze stadionu Wembley — Kazimierz Kmiecik. Tak przynajmniej twierdzi lekarz wiślaków — dr Jerzy Jasieński: Kmiecik przechodził zapalenie węzłów chłonnych pachwiny i po 10-dniowej kuracji czuje się już dobrze. Wznowił treningi i jestem pewny, te w meczu z Górnikiem będzie pełnowartościowym graczem. Natomiast Sarnata zobaczymy na boisku dopiero wczesną wiosną, gdyż ma złamane (w części chrząstnej) dwa żebra. Także Płonka musi pauzować z uwagi na złamaną szczękę. Natomiast stan zdrowia pozostałych graczy jest dobry.
Skład Wisły na niedzielny mecz z Górnikiem wyglądał będzie następująco: Gonet — H.
Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał — Obarzanowski, Polak. Garlej — Kusto, Kmiecik, Kapka.
Górnik przyjeżdża do Krakowa z zamiarem odniesienia zwycięstwa. Tak. przynajmniej twierdzi kierownik techniczny zespołu — Marian Olejnik.
— Wprawdzie w zespole zabraknie Deji, lecz wyraźną zwyżkę formy sygnalizują gracze tej miary co Gorgoń, Banaś i Szarmach. W Zabrzu panuje przekonanie, że duży wpływ na wynik meczu będzie miała postawa dwóch wiodących zawodników w obydwu zespołach: KMIECIKA w Wiśle i SZARMACHA w Górniku. My dodajmy, że sporo zależeć będzie od formy ich współpartnerów w liniach ofensywnych, a więc od Kapki i Kusty z Wisły, oraz od Banasia z Górnika. Nie mówiąc już, że w równej mierze i od pozostałych zawodników z Gorgoniem, czy też A. Szymanowskim i Musiałem na czele. W ogóle, w Meczu Wisła — Górnik wystąpi wielu członków kadry narodowej i zaryzykowałbym opinię, iż wybrana z tych dwu zespołów jedenastka, mogłaby z powodzeniem stanowić reprezentację Polski
Echo Krakowa. 1973, nr 284 (3 XII) nr 8771
Świetny mecz na śniegu i mrozie
Tylko remis „Białej Gwiazdy” z Górnikiem w Krakowie
Wisła Kraków — Górnik Zabrze 1:0 (0:0). Bramki zdobyli, dla gospodarzy —Kusto w 55 min., dla gości — Banaś w 87 min. gry. Sędziował p. D. Stec z Lublina. Widzów ok. 10 tys.
WISŁA: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Polak, H. Szymanowski, Obarzanowski.
Kapka, Kusto, Kmiecik, Garlej (od 33 min. Gazda).
GÓRNIK: Fischer, Wraży, Gorgoń, Holewa, Wieczorek, Kwaśny, Szołtysik, Lazurowicz (od 80 min. Kurzeja), Banaś, Szarmach, Gzil.
Gdzie te czasy, kiedy remis z Górnikiem przyjmowano pod Wawelem z uczuciem zadowolenia? Dziś, jak przed ćwierć wiekiem remis piłkarzy „Białej Gwiazdy” na Własnym boisku daje powody do niezadowolenia. I rzeczywiście, krakowianie mogli wczoraj pokonać gości i to zdecydowanie. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszej części gry a szczególnie w pierwszych dwóch kwadransach zabrzanie jedynie ograniczali się do odpierania falowych ataków wiślackiej młodzieży. Wówczas to obrona gości z Gorgoniem na czele dwoiła się i troiła., Ale mimo to często przegrywała pojedynki, lecz... kiedy trzeba było uwieńczyć doskonalą pozycję celnym strzałem, brakowało egzekutora.
Wystarczy przypomnieć, że tylko Kapka był cztery razy sam na sam z bramkarzem Górnika, a dwukrotnie w odległości nie większej niż 6—8 metrów. I za każdym razem krakowianin strzelał niecelnie. W innych wypadkach Fischer bronił wręcz doskonale i można śmiało powiedzieć, że był najlepszym zawodnikiem w Górniku, którego uratował od niechybnej porażki.
Po przerwie, w miarę upływu czasu, do głosu zaczęli coraz częściej dochodzić goście, aby między 70 a 90 min. siać popłoch w szeregach gospodarzy. Ciekawe, czy powodem tego było zbyt ostre tempo narzucone początkowo przez podopiecznych J. Steckiwa. czy też zawiodły zawodników nerwy! W efekcie oglądaliśmy pod bramką krakowian zbyt wiele gorących spięć, zbyt wiele błędów, których nie uniknęli nawet kadrowicze z Musiałem na czele. Także Gonet w kilku wypadkach był niezdecydowany, trzymając się zbyt kurczowo linii bramkowej. W 82 min. po strzale Banasia — Gonet wybił pitkę, lecz przejął ją Gorgoń i skierował w górny róg bramki.
Maculewicz w wyskoku przejął Ją na czubek głowy, dzięki czemu odbiła się od poprzeczki. Ale nie koniec na strachu, bo w 87 min.
H. Szymanowski nie upilnował Gzila, który przekazał piłkę do nieobstawionego Banasia, a ten dokonał już formalnością, uzyskując wyrównującą bramkę.
Mecz rozgrywany był w nadzwyczaj trudnych warunkach, na zlodowaciałym boisku przykrytym warstwą śniegu i podczas ostrego mrozu. Gra była jednak szybka a jej poziom więcej niż dobry. Zaryzykowałbym opinię, że było to jedno z najlepszych spotkań w obecnym sezonie w Krakowie.
W Wiśle, gdyby nie błędy taktyczne w ostatnim kwadransie, najwyżej oceniłbym Musiała i A.
Szymanowskiego a dalej Polaka i Kmiecika. Kapka i Kusto byli ruchliwi, walczyli energicznie, lecz bez efektu. W Górniku poza Fischerem mocne punkty stanowili: Gorgoń (choć przegrał 2 pojedynki z Kapką), Wieczorek, Szołtysik i Gzil. Okresami podobali się też Szarmach i pracowity Banaś. (JAF)