1974.03.09 Wisła Kraków - Gwardia Warszawa 0:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 0:1 (0:0) | Gwardia Warszawa | ||||||||
widzów: 10-15.000 | ||||||||||
sędzia: Jankowski z Gdańska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1974, nr 58 (9/10 III) nr 8851
W pierwszej serii rundy dla nas, wiosennej krakowian, najciekawszym meczem jest dzisiejszy pojedynek piłkarzy Wisły z warszawską Gwardią. O przygotowaniach do sezonu „Białej Gwiazdy” pisaliśmy we wczorajszym n-rze „Echa”, dlatego też obecnie kilka słów o przeciwnikach wiślaków: Gwardia była na obozie w Bułgarii i rozegrała tam sześć spotkań sparingowych z których pięć wygrała. W ostatni wtorek warszawianie, w ćwierćfinałowym spotkaniu o Puchar Polski pokonali w Łodzi ŁKS 1:0. Świadczy to o tym, że gwardziści są w dobrej formie! Jesteśmy jednak przekonani — i nikt z kibiców krakowskich nie dopuszcza innej myśli — że piłkarze „Białej Gwiazdy” w inauguracyjnym meczu tegorocznego sezonu zdobędą dwa punkty. W pierwszej rundzie. Wisła wygrała z Gwardią w Warszawie 2:0
Echo Krakowa. 1974, nr 59 (11 III) nr 8852
WISŁA — GWARDIA WARSZAWA 0:1 (0:0). Bramkę strzelił Kraska w 47 min. Sędziował p. Jankowski z Gdańska. Widzów około 10 tysięcy
WISŁA: Gonet, H. Szymanowski,: A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Krawczyk (od 25 min. Garlej), Sarnat, Obarzanowski, Kapka (od 61 min. Płonka), Kmiecik, Kusto.
GWARDIA: Pocialik, Dawidczyński, Kielak, Zmuda, Michalik, Kraska, Sroka (od 46 min. Szymczak), Polakow, Kwaśniewski, Małkiewicz, Masztaler.
Nie udała się premiera ligowa piłkarzom Wisły, w rozegranym na własnym boisku meczu, który rozpoczynał drugą rundę ekstraklasy, doznali: oni bowiem niespodziewanej, lecz całkowicie zasłużonej porażki. Czego by się nie powiedziało, to w sobotę warszawska Gwardia była zespołem lepszym, grającym ambitnie i konsekwentnie, a przede wszystkim zespołem, który wiedział czego chce, którego zawodnicy rozumieli się na boisku.
Niestety, niewiele dobrego można powiedzieć o grze krakowskich piłkarzy. W zasadzie to tylko przez ostatnie dziesięć minut pierwszej części meczu oglądaliśmy drużynę „Białej Gwiazdy” taką, do jakiej przyzwyczailiśmy się w jesiennej rundzie rozgrywek, kiedy to wiślacy i odnosili cenne sukcesy.
W tym właśnie okresie gospodarze mogli strzelić przynajmniej jednego gola, bo pozycji wprost idealnych było aż cztery, a mieli je: Sarnat, Kapka, Kmiecik i Garlej.
Dziesięć minut nawet dobrej, pomysłowej i szybkiej gry to jednak trochę za mało, aby zdobywać punkty mistrzowskie.
Bo szczerze trzeba powiedzieć, że w pozostałej części sobotniego spotkania krakowianie grali wyjątkowo słabo, ich poczynania były chaotyczne i nieprzemyślane, a rzadko naprawdę widzi się tyle niedokładnych podań, ile oglądaliśmy W drugiej połowie meczę, I stąd porażka.
Daje ona jednak wiele do myślenia. Oglądałem wtorkowy sparring wiślaków z Odrą. Oczywiście przeciwnik był inny i gra nie toczyła się o punkty, lecz właśnie we wtorek i w sobotę widzieliśmy jakby dwie różne drużyny Wisły.
Wracając jeszcze do oceny spotkania, to najlepszym zawodnikiem na boisku był doskonale dysponowany bramkarz gości, Pocialik. Ponadto na wyróżnienie w zwycięskiej drużynie zasłużyli: Żmuda, Masztaler, Kraska i Szymczak. Piłkarze „Białej Gwiazdy” zawiedli. Jedynie A. Szymanowski i Sarnat grali na normalnym poziomie. (KAS)