1974.04.03 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:1

Z Historia Wisły

1974.04.03, I Liga, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:30
Wisła Kraków 1:1 (1:1) Śląsk Wrocław
widzów: ok. 25.000
sędzia: Ernest Gawlik z Katowic.
Bramki
Ryszard Sarnat 22’

1:0
1:1

35' Janusz Sybis
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet grafika: Zmiana.PNG (46’ Janusz Adamczyk)
Henryk Szymanowski
Henryk Maculewicz
Jerzy Płonka
Adam Musiał
Andrzej Garlej
Ryszard Sarnat
Krzysztof Obarzanowski
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik Grafika:Kontuzja.png grafika: Zmiana.PNG (18’ Kazimierz Gazda)
Marek Kusto

trener: Jerzy Steckiw
Śląsk Wrocław

Zygmunt Kalinowski
Marian Balcerzak
Werner Peterek
Tadeusz Rachwalski
Franciszek Gołkowski
Tadeusz Wanat grafika:zmiana.PNG (83' Henryk Sobczyk)
Ireneusz Garłowski
Zbigniew Malinowski
Zygmunt Garłowski
Józef Kwiatkowski
Janusz Sybis

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 79 (3 IV) nr 8872

DZIŚ rozegrana zostanie 5 kolejka spotkań wiosennych w ekstraklasie. Innymi słowy, jedną trzecią rozgrywek II rundy będziemy już mieli za sobą. I tak jak w. minionych kolejkach, również dziś spodziewamy się wielu emocji oraz... niespodzianek.

Do podwawelskiego grodu zawitała jedenastka wrocławskiego Śląska, której wiedzie się w II rundzie rozgrywek nadzwyczajnie. Wojskowi byli sprawcami kilku niespodzianek i mają na swym koncie 2 zwycięstwa i 2 remisy w czterech meczach. Taką wizytówka mówi już wszystko!

CZY JEDENASTKĘ „BIAŁEJ GWIAZDY” STAĆ NA ZWYCIĘSTWO W POJEDYNKU ZE ŚLĄSKIEM? Czy krakowianie powstrzymają zwycięski marsz wrocławian? — pytania Jakie nie schodzą z ust licznych sympatyków „kopanej” i to nie tylko w podwawelskim grodzie.

Goście przybyli do Krakowa w swym najsilniejszym składzie z. dwoma kadrowiczami: bramkarzem — Kalinowskim i pomocnikiem — Garłowskim. Natomiast w Wiśle nie wszyscy są zdrowi i fakt ten martwi nas najbardziej. Zresztą oddajmy głos najbardziej kompetentnej osobie, lekarzowi wiślaków, dr Jerzemu JASIEŃSKIEMU: „Niestety, nie ma siły, aby wystąpił as atutowy drużyny — Antoni Szymanowski, który w Bytomiu nabawił się bolesnej kontuzji skręcenia stawu kolanowego w lewej nodze z jednoczesnym naciągnięciem wiązadła pobocznego przyśrodkowego (piszczelowego). Mało tego, drobną kontuzję kolana ma też jego brat Henryk a pod znakiem zapytania stoi także udział w meczu Kazimierza Kmiecika, który w Austrii, podczas spotkania drużyn młodzieżowych doznał naderwania mięśnia dwugłowego. Zrobiliśmy wszystko, aby przyspieszyć kurację Kmiecika, lecz ostateczna decyzja, czy zagra przeciw Śląskowi, zapadnie przed samym spotkaniem”.

Tak więc dzisiejszy mecz, początek o godzi 17.30, będzie zwykle trudny dla wiślaków.

Mamy jednak nadzieję, że kierownictwo drużyny skorzysta z usług utalentowanej młodzieży a ta zechce wykorzystać okazję, aby wykazać swą przydatność do pierwszej jedenastki. Przypomnijmy bowiem, że przed laty utalentowany Tadeusz Polak nie mógł długo awansować do ligowego zespołu i dopiero umożliwiła mu to kontuzja reprezentacyjnego wówczas obrońcy — F. Monicy.

Krakowianie wierzą, że ich pupile nie zaprzepaszczą szansy powiększenia swego dorobku punktowego. Druga pozycja w tabeli — zobowiązuje. Tym bardziej, że są tacy, którzy liczą na potknięcie się chorzowskiego Ruchu w Łodzi z ŁKS-em.

Ponadto nadzwyczaj interesująco zapowiadają się również dzisiejsze pojedynki Gwardii Warszawa ze Stalą Mielec oraz ROW-u z Legią.


Echo Krakowa. 1974, nr 80 (4 IV) nr 8873

Wisła Kraków — Śląsk Wrocław 1:1 (1:1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Sarnat w 22 min., dla gości— Sybis w 35 min. gry. Sędziował b. słabo p. Ernest Gawlik z Katowic. Widzów ponad 25 tys.

WISŁA: Gonet (od 46 min. Adamczyk), H. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Płonka, Garlej, Obarzanowski, Kapka, Kmiecik (od 18 min. Gazda), Sarnat, Kusto.

ŚLĄSK: Kalinowski, Balcerzak, Peterek, Gawłowski, Rachwalski, Wanat (od 82 min. Sobczyk), I.. Garłowski,. Malinowski, Z. Garłowski, Kwiatkowski, Sybis.

krakowianie mieli wczoraj powody do zadowolenia, gdyż oglądali jedno z najlepszych — w ostatnich latach — widowisk piłkarskich, ale z wyniku nie mogli się cieszyć. Wprawdzie spodziewaliśmy się po drużynie Śląska dobrej gry, gdyż poprzedzała ją fama niepokonanej w rundzie wiosennej, lecz w skrytości stawialiśmy na wiślaków.

Okazało się. jednak, że podopieczni trenera Żmudy, w odróżnieniu od podopiecznych 3. (Steckiwa, potrafią grać bardziej po męsku. Wprawdzie ustępowali i to wyraźnie krakowianom pod względem Wyszkolenia technicznego, lecz nie było dla nich straconych piłek. Gdyby z taką determinacją walczyli wiślacy, to Kalinowski nie raz, lecz przynajmniej kilka razy musiałby wyciągać piłkę z siatki/ Od czasu kiedy w 1964 r. Śląsk awansował do piłkarskiej ekstraklasy, nie Widzieliśmy : tej drużyny grającej w takim stylu.

Zawodnikom wrocławskim nie można tylko darować kilku rzeczywiście brutalnych, a nawet złośliwych fauli, które też — o dziwo) — nie zostały uwidocznione w, notesie: arbitra, M. in.

nie widział on nawet momentu, kiedy Balcerzak w 18 min. „unieszkodliwił” Kmiecika i wyeliminował z gry. Było to poważne — pod nieobecność A. Szymanowskiego — osłabienie jedenastki wiślackiej, które najprawdopodobniej przesądziło o postawie krakowian i o końcowym wyniku.

Co byśmy nie napisali—Śląsk pozostał jednak nadal niepokonany w wiosennej rundzie ekstraklasy. Li tylko, jego bramkę odczarował solenizant — Ryszard Sarnat, zmuszając do kapitulacji doskonale spisującego się goalkeepera Kalinowskiego. Tym razem Sarnat był jednak osamotniony w energicznych poczynaniach. Za wyjątkiem bowiem Obarzanowskiego pozostali krakowianie sprawiali chwilami wrażenie rozkapryszonych pensjonarek, którym należą się pokłony. Tymczasem ze Śląskiem można było wygrać tylko pod warunkiem energicznej odpowiedzi na zaprezentowaną przez wrocławian twardość t nieustępliwość oraz ambicję i szybkość.

Niestety, na palcach jednej ręki: mogłem zliczyć akcje wiślaków z tzw. pierwszej piłki, zarówno długie przerzuty, jak i krótkie podania wzdłuż bądź wszerz boiska. Po jednej z nich Sarnat przy współpracy Kapki uzyskał bramkę. Kiedy jednak 13 min. później z winy obrońców i Goneta Sybis uzyskał wyrównanie :(bramkarz krakowian sparował piłkę po strzale Malinowskiego pod nogi Sybisa), wiślacy Stracili do reszty spokój i już do końca meczu grali nerwowo, wolno i -niezdecydowanie.

Jeszcze tylko raź w 85 min. po ładnej akcji Sarnat skierował piłkę głową w poprzeczkę, lecz gdy: Wróciła w pole dopadł jej Kusto i fatalnie spudłował. Na koniec nie sposób pominąć milczeniem „pojedynku” o górną piłkę Kapki z Kalinowskim.

Bramkarz gości na ok. 10 m przed bramką staranował krakowianina, który wylądował na murawie jak snopek podcięty kosą, lecz... p. Gawlik uznał, że winien był napastnik gospodarzy!!! W sumie było to ciekawe widowisko, w którym wrocławianie udowodnili, że nawet przy słabszym — i to nawet dużo słabszym — wyszkoleniu technicznym można sięgnąć po remis, i to nawet w meczu wyjazdowym.


Gazeta Krakowska. 1974, nr 79 (3 IV) nr 8113

Bez A. Szymanowskiego, ale już z Kmiecikiem

Czy wiślacy „odczarują” bramkę Kalinowskiego skapitulują?

Dziś rozegrana zostanie piąta seria spotkań o mistrzostwo piłkarskiej ekstraklasy. Do bardzo ciekawego pojedynku dojdzie w Krakowie, gdzie Wisła walczyć będzie z rewelacją rundy wiosennej — piłkarzami Śląska Wrocław, którzy nie znaleźli w pierwszych czterech meczach swego pogromcy. Czy i tym razem wrocławianie nie Wiślacy wystąpią w dzisiejszym spotkaniu w osłabionym składzie, zabraknie bowiem w krakowskiej drużynie najlepszego zawodnika — Antoniego Szymanowskiego. Trener JSTECKIW powiedział nam wczoraj na ten temat: „Szymanowski został kontuzjowany podczas meczu z Polonią Bytom, ma naciągnięte wiązadło w kolanie. Jest to niezbyt groźna dolegliwość, ale wymaga kilku dni leczenia, wypoczynku. Zastąpi go na boisku Płonka albo Stolczyk. W dzisiejszym spotkaniu zagra natomiast Kmiecik, który wyleczył już kontuzję i od poniedziałku trenuje z drużyną". Czy atak krakowian wzmocniony Kmiecikiem potrafi zmusić do kapitulacji Kalinowskiego — oto najciekawsze pytanie środowego pojedynku. Warto przypomnieć, że bramkarz Śląska nie przepuścił w czterech meczach wiosennej rundy ani jednej, piłki do siatki, nie skapitulował przez 360 minut. Pasjonująco zapowiada się pojedynek najlepszego aktualnie Strzelca ekstraklasy — Kapki z najlepszym bramkarzem. Kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko?



Gazeta Krakowska. 1974, nr 80 (4 IV) nr 8114

Wisła -Śląsk 1:1

Kalinowski skapitulował po strzale Sarnata

Bramkarz Śląska Wrocław — Zygmunt Kalinowski nie przepuścił do siatki w pierwszych czterech meczach rundy wiosennej ani jednej piłki, bronił z powodzeniem strzały napastników ŁKS-u, Górnika, Gwardii, Szombierek i dopiero w środę w Krakowie skapitulował po raz pierwszy Stało się to w 22 minucie spotkania mistrzowskiego pomiędzy Wisłą i Śląskiem, a strzelcem był wczorajszy solenizant — Ryszard Sarnat, który otrzymał celne podanie od Kapki i nie dał szans Kalinowskiemu.

I na tym właściwie skończyły się emocje tego meczu, który ściągnął na stadion Wisły blisko 30 tys. widzów. Pojedynek krakowian z rycerzami wiosny, jak nazywa się piłkarzy z Wrocławia, jako że ale przegrali oni w drugiej rundzie ani jednego spotkania, zapowiadał się rzeczywiście bardzo ciekawie. Nie zawiódł tylko Śląsk, znacznie słabiej spisali się gospodarze.

Wiślacy wystąpili wczoraj w osłabionym składzie, zabrakło bowiem kontuzjowanego Antoniego Szymanowskiego, a na dodatek już w 16 min. meczu kontuzji doznał Kmiecik. Odbiło się to na pewno na poziomie gry krakowian.

Wisła rozpoczęła pojedynek w dobrym stylu, przeprowadzając raz po raz szybkie ataki na bramkę Kalinowskiego. Strzały Kapki i Kusty mijały jednak cel i dopiero Sarnatowi udało się zmusić do kapitulacji bramkarza wrocławian.

Po zdobyciu gola krakowianie jakby zadowoleni z wyniku zwolnili tempo, zaczęli grać niedokładnie. Wykorzystali to natychmiast piłkarze Śląska. W 35 min. Malinowski oddał silny strzał, Gonet zbyt słabo odbił piłkę, nie popisał się w tym momencie także Musiał, który nie zdążył przeszkodzić nadbiegającemu Sybisowi w zdobyciu gola dla wrocławian. 1:1.

Wynik remisowy utrzymał się do końca spotkania W drugiej połowie meczu Wisła zagrała słabo, zbyt wiele było niecelnych podań, napastnicy przeprowadzali szablonowe akcje, które z powodzeniem rozbijała obrona gości. Zabrakło w końcu celnych strzałów. Na 5 minut przed końcowym gwizdkiem sędziego Sarnat miał co prawda szansę na zdobycie gola, jednakże posłał piłkę w poprzeczkę.

Śląsk zaprezentował się w Krakowie z dobrej strony, goście grali wzmocnioną defensywą, nie rezygnując jednak z szybkich kontrataków, które sporo kłopotów sprawiały osłabionej obronie Wisły. Skapitulował wczoraj Kalinowski, nie skapitulowali jednak wrocławianie.

Ostateczny wynik meczu Wisła — Śląsk 1:1 (1:1).

WISŁA: Gonet (od 45 min. Adamczyk), H. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Płonka, Garlej, Obarzanowski, Kapka, Kmiecik (od 19 min. Gazda), Sarnat, Kusto.

ŚLĄSK: Kalinowski, Balcerzak, Peterek, Gałkowski, Rachwalski, Wanat (od 84 min. Sobczyk), J. Garłowski, Malinowski, Z. Garłowski, Kwiatkowski, Sybis. T. GÓRSKI