1974.10.27 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:2

Z Historia Wisły

1974.10.27, I Liga, 11. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 0:2 (0:0) Górnik Zabrze
widzów: ok. 20.000-25.000
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia
Bramki
0:1
0:2
76' Stanisław Gzil
80' Ireneusz Lazurowicz
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Adam Musiał
Zbigniew Krawczyk
Andrzej Garlej grafika: Zmiana.PNG (70’ Jan Jałocha)
Kazimierz Gazda
Zdzisław Kapka grafika: Zmiana.PNG (46’ Janusz Surowiec)
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Henryk Stroniarz
Górnik Zabrze

Maksymilian Trela
Jan Wraży Grafika:Zmiana.PNG (46' Zygmunt Bindek)
Jerzy Gorgoń
Joachim Gorzawski
Henryk Wieczorek
Lucjan Kwaśny Grafika:Zmiana.PNG (70' Jarosław Studzizba)
Alojzy Deja
Józef Kurzeja
Ireneusz Lazurowicz
Andrzej Szarmach
Stanisław Gzil

trener: Teodor Wieczorek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 249 (26/27 X) nr 9042

Po kolejnych porażkach w Sosnowcu i Poznaniu, przyjdzie piłkarzom Wisły stanąć przed własną publicznością.

Kibice, piłkarzy „Białej Gwiazdy” mocno przeżyli ostatnie niepowodzenia, znów sen o mistrzowskim tytule zdaje się przemieniać w bardziej smutną rzeczywistość, lider powiększa przewagę, tracą krakowianie wysoką lokatę w tabeli. Choć to dopiero początek rozgrywek, choć do wyłonienia-mistrza jeszcze wiele miesięcy i sytuacją może ulec wielu zmianom, to jednak punkty „pogubione” teraz będą już nie do odrobienia.

Z wielkim więc zainteresowaniem oczekuje się pod Wawelem występu zabrskich górników, ich pojedynku z Wisłą. Liczą krakowianie na wygraną, snując swe optymistyczne horoskopy na podstawie... słabej gry zabrzan. Ale i wiślacy nie imponują swą formą, zbyt często zdarzają się im nieudane zagrania, maniera tzw. „pułapek ofsajdowych” stosowana przez wiślackich obrońców doprowadziła w ostatnich meczach do straty kilku bramek, a w ataku samotnie walczący Kmiecik, beż należytego wsparcia ze strony Kusty i Kapki, także nie może przechylić szali zwycięstwa na stronę swej drużyny.

W takiej sytuacji z wielką ostrożnością trzeba oceniać szanse Wiślaków w niedzielnym meczu. A tu na dodatek trener J. Steckiw złożył rezygnację z funkcji, objął drużynę H. Stroniarz, który co prawda zna zarówno poszczególnych zawodników, jak też system gry krakowian, gdyż od pewnego już czasu był asystentem J. Steckiwa, niemniej wystąpi po raz pierwszy w nowej, roli opiekuna ligowej drużyny. Czy plan opracowany przez H. Stroniarza będzie dobry, czy realizacja założeń będzie przebiegać w myśl trenerskich wskazówek, czy zawodnicy w swej aktualnej dyspozycji potrafią wykonać zadanie — oto pytania nurtujące opinię sportową w naszym mieście.


Echo Krakowa. 1974, nr 250 (28 X) nr 9043

Wisła Kraków — Górnik Zabrze 0:2 (0:0). Bramki zdobyli: Gzil w 76 min. oraz Lazurowicz w 80 min. gry. Sędziował p. Marian Środecki z Wrocławia. Widzów ok. 20 tys.

WISŁA: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, Gazda, H. Szymanowski, Krawczyk Kapka (od 46 min. Surowiec), Garlej (od 70 min. Jałocha), Kmiecik, Kusto.

GÓRNIK: Trela, Wraży (od 46 min. Bindek), Gorgoń, Gorzawski, Wieczorek, Kwaśny (od 70 min. Studzizba), Deja, Kurzeja, Lazurowicz, Szarmach, Gzil.

Mecz rozpoczęli gospodarze w efektownym stylu, choć bez przerwy padający deszcz doprowadził murawę do fatalnego stanu. Szybkie akcje wiślaków znamionowały, że chcą się zrewanżować za stratę 5 pkt. w trzech ostatnich spotkaniach.

Górnicy bronili się jednak z determinacją! Były okresy, kiedy nawet Szarmach nie zostawał na środku boiska i wspomagał pozostałych kolegów w unicestwianiu akcji ofensywnych gospodarzy. Cóż jednak z optycznej przewagi, kiedy krakowianie nie oddali ani jednego celnego strzału, po którym zastępujący Fiszera — Trela musiałby robinsonować! Nawet ruchliwy Kazimierz Kmiecik miał krzywo nastawiony celownik i będąc od bramki nie dalej niż 10—12 metrów, kierował piłkę, po soczystych strzałach, minimalnie obok słupka, bądź tuż nad poprzeczką. Miał okres przebudzenia, Kusto, natomiast Kapka był niewidoczny i trener H. Stroniarz wymienił go na Surowca. A propos trenera, to nie udał mu się debiut. Zespół wykazał ogromne zaległości w szybkości, w pomysłowości, w przeprowadzanych akcjach, a szczególnie w sposobie ich wykańczania. Także i z kondycją nie było Za dobrze, bo w ostatnim kwadransie do głosu doszli górnicy i nie tylko, że zdobyli 2 bramki, odnosząc zwycięstwo, lecz Szarmach trafił piłką w poprzeczkę i był jeszcze raz bliski podwyższenia wyniku.

Warto jeszcze nadmienić, że wiślacy nie mają szczęścia do sędziów. Przypomnijmy, że niedawno w Czeladzi p. J. Świstek bez namysłu przyznał rzut karny Zagłębiu, kiedy o piłkę wali czyli W biegu Maculewicz z Jarosikiem, tymczasem wczoraj p.

M. Środecki nie chciał dostrzec ewidentnego faulu Gorgonia w 24 min. na Krawczyku. Kto wie, czy wówczas mecz nie miałby innego przebiegu, czy wtedy górnicy nie musieliby się odkryć, żeby zniwelować przewagę gospodarzy. Tymczasem broniąc remisu, odnieśli zwycięstwo.

W Górniku najlepsi: Szarmach, Gzil, Deja i Kurzeja, natomiast Bindek oraz Gorzowski często wkraczali w akcje zbyt ostro. W Wiśle, nie licząc ostatniego kwadransu, kiedy cały zespół zawiódł, nieźle spisywali się bracia Szymanowscy, Musiał, Maculewicz oraz Kmiecik i Gazda