1974.11.20 GKS Katowice - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

1974.11.20, Puchar Polski, 1/8 finału, Katowice, Stadion GKS,
GKS Katowice 0:0 (0:0, 0:0, 0:0)
k. 4:3
Wisła Kraków
widzów: ok. 2-3.000
sędzia: Kwiatkowski
Bramki
GKS Katowice

Mika
Olsza
Witkowski
Poremba
Szczygieł
Góralczyk
Glueck
Mrozek
Banaś
Pluta
Kabuszczyński Grafika:Zmiana.PNG (70' Rother)

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Henryk Szymanowski
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Kazimierz Gazda
Zbigniew Krawczyk
Andrzej Garlej grafika: Zmiana.PNG (65’ Krzysztof Obarzanowski)
Janusz Surowiec grafika: Zmiana.PNG (105’ Stanisław Krasny)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Henryk Stroniarz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 270 (21 XI) nr 9063

W stolicy Górnego Śląska, w Katowicach, miejscowy II-ligowy GKS wyeliminował z Pucharu Polski piłkarzy krakowskiej Wisły. Wprawdzie w normalnym czasie spotkania i jeszcze po półgodzinnej dogrywce utrzymał się wynik bezbramkowy, lecz w rzutach karnych 4:3 zwyciężyli gospodarze. Mecz sędziował p. B. Kwiatkowski i Poznania. Widzów ok. 3 tys.

WISŁA: Gonet — H. Szymanowski, Maculewicz, A. Szymanowski, Gacek — Surowiec (od 106 min. Krasny), Krawczyk, Garlej (od 71 miń. Obarzanowski) — Kmiecik, Kapka, Kusto.

Piłkarze „Białej Gwiazdy” musieli wczoraj wypić do dna kielich goryczy, który napoczęli porażkami w meczach ligowych. Nie spełnili bowiem oczekiwań swych sympatyków, przekreślając chyba szanse na zdobycie mistrzostwa Polski (trudno sobie wyobrazić, aby dogonili Ruch, czy Stal!) i pożegnali się też z marzeniami na wywalczenie Pucharu Polski, który mógł być okazją do wypłynięcia na międzynarodową arenę w przyszłym roku. Niestety, smutna to prawda, choć wina nie tylko samych zawodników.

Wracając do wczorajszego meczu trzeba stwierdzić, że krakowianie dali antypropagandę nowoczesnego futbolu. Grając na grząskim, śliskim boisku, gdzie w środku piłka tonęła wręcz w błocie, z uporem maniaków unikali gry skrzydłami, gdzie była w miarę sucha murawa. Mało tego, miast górą, podawano sobie piłkę a właściwie próbowano celnie podawać. Właśnie dołem. Czyż nie jest to ubóstwo taktyczne? Krakowianie mogą mówić o szczęściu, że nie przegrali meczu w normalnym czasie, gdyż ambitni górnicy byli dwukrotnie o krok od ulokowania piłki w bramce Goneta. Szczególnie z lewej strony jego bramki często „wiało” niebezpieczeństwo, bo wartościowy w II linii Gazda nie mógł sobie poradzić .na lewej obronie z Plutą. Wspomnę też o irytującym zwalnianiu gry i brakowi zdecydowania w sytuacjach strzałowych.

Gdyby nie to, i goście mogli rozstrzygnąć mecz na i swoją korzyść, chociażby wtedy gdy Maculewicz trafił piłką w poprzeczkę a dobitki nie wykorzystano, kiedy Kusto strzelił w bramkarza, czy też wówczas jak Kmiecik i Kapka z bliska spudłowali.

Dogrywka też nie przyniosła rezultatu musiano egzekwować rzuty karne: Kapka celnie trafił i było 1:0 dla wiślaków, a Olsza spudłował. Następnie strzał Kmiecika obronił Mika (najlepszy zawodnik w GKS-ie), a Witkowskiego — Gonet, z kolei Maculewicz zdobył 2 gola, lecz i Glueck strzela dla gospodarzy 1 bramkę. Teraz Gonet zmusił do kapitulacji swego vis a vis, ale i sam wyciągnął piłkę z siatki po strzale Góralczyka. Było 3:2 dla krakowian, lecz... znów Mika sparował piłkę po strzale A. Szymanowskiego, a Banaś celnym trafieniem wyrównał. W 11 serii rzutów karnych, kontynuowanej tylko do rozstrzygnięcia, Mrozek zdobył bramkę, a Kusto trafił piłką w poprzeczkę i Wisła znalazła się za burtą Pucharu! Szkoda i (JAF)