1976.08.21 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 1:1
Z Historia Wisły
| Wisła Kraków | 1:1 (0:0) | Pogoń Szczecin | 
| ||||||
| widzów: 6.000-8.000 | ||||||||||
| sędzia: Kruszyński z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1976, nr 189 (23 VIII) nr 9571
Na inaugurację tylko jeden punkt wiślaków
Sprawiedliwy remis piłkarzy Wisły z Pogonią
W PIERWSZYM meczu sezonu 1976/77 piłkarze krakowskiej Wisły zremisowali na własnym boisku z zespołem Pogoni Szczecin 1:1 (0:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy— Kusto w 57 min., a dla gości — Szostakowski w 79 min. Sędziował p. Kruszyński z Wrocławia. Widzów ok. 8 tys.
WISŁA: Adamczyk — Gazda, Maculewicz, Płaszewski, Musiał — H. Szymanowski (od 82 min. Lipka), Jałocha (od 46 min. Wróbel), Kapka — Nawałka, Kmiecik, Kusto.
POGOŃ: But — Bartłomowicz, Malinowski, Kozłowski, Wawrowski — Makulski, Szostakowski, Kasztelan — Kensy, Czepan, Wolski (od Tl min. Włoch).
Uroczyste powitanie olimpijczyków: Wawrowskiego, Kmiecika i A. Szymanowskiego (ze wzgl. na kontuzję nie wystąpił w meczu) przez kierownictwo GTS Wisła, piłka zrzucona przez helikopter oraz różnokolorowe ognie sztuczne — rozpoczęły I-ligowy sezon piłkarski w Krakowie. Pogoda jednak nie dopisała.
Nieustannie padający deszcz popsuł widowisko, złe warunki atmosferyczne mocno utrudniały grę piłkarzom obu zespołów.
Piłkarze Pogoni od pierwszych minut starali, się zwolnić grę, remis był bowiem dla szczecinian niewątpliwym sukcesem.
Ponieważ krakowianie dali sobie narzucić styl gry przeciwnika, z boiska przez pierwsze kilkanaście minut wiało nudą. II linia Zespołu Wisły nie potrafiła przyspieszyć gry w środkowej części boiska, a w nielicznych w I połowie sytuacjach pod bramką Pogoni napastnicy krakowscy nie potrafili oddać celnego strzału. W ostatniej minucie pierwszej części spotkania dwie, wydawałoby się stuprocentowe, okazje na zdobycie bramki zmarnował Kmiecik, który w sobotnim prezentował swej meczu nie najwyższej formy.
W II połowie trener wiślaków mgr A. Brożyniak desygnował do gry młodego wychowanka drużyny krakowskiej — Wróbla, który ożywił nieco poczynania gospodarzy. Coraz częściej piłkarze Wisły gościli na połowie przeciwnika, który ograniczał się jedynie do szybkich kontrataków. Przy strzałach gospodarzy (m. in. Gazdy, H. Szymanowskiego) udanie interweniował jednak bramkarz Pogoni But. W 57 min. dalekie, dokładne podanie Nawałki przejął Kusto i z bliskiej odległości strzelił nie do obrony. 1:0 dla Wisły i ogromna radość na widowni.
Szczecinianie nie mając już nic do stracenia ruszyli do ataku, a wiślacy zdopingowani zdobyciem bramki również przyspieszyli grę, która wreszcie mogła się podobać zziębniętej widowni. W 79 min. szybka akcja gości przyniosła im wyrównującą bramkę, a szczęśliwym strzelcem okazał się debiutujący w zespole Szostakowski. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się zdobyć już bramki i mecz ku radości nielicznej grupy kibiców Pogoni zakończył się sprawiedliwym wynikiem remisowym.
Po spotkaniu trener krakowian A. Brożyniak powiedział: W tych. warunkach (padający deszcz) remis z drużyną czołówki I-ligowej, za jaką uznają Pogoń, nie uważam za najgorszy wynik.
Najważniejsza w tym spotkaniu była jednak forma jaką pokazali krakowianie. I właśnie z niej jestem raczej zadowolony. Brak jeszcze co prawda u napastników precyzji w sytuacjach strzeleckich i pełnej realizacji założeń taktycznych.
Nie najlepiej spisywała się także obrona, która ponosi winą za utratę bramki. W perspektywie mamy jednak dalsze mecze i forma jaką pokazali moi podopieczni pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
WITOLD GRZYBOWSKI
Gazeta Południowa. 1976, nr 191 (23 VIII) nr 8819
Remis rozczarowaniem
Trudno zaliczyć do udanych inauguracyjny ligowy występ Wisły. Krakowianie rozczarowali zwłaszcza w I połowie, kiedy to nie mogli właściwie opanować sytuacji na boisku i wdawali się w nieproduktywne zagrania tuż przed polem karnym przeciwnika. Na pierwszy strzał wiślaków czekać trzeba było aż do 18 minuty. Goście atakowali w I połowie przede wszystkim z wypadów, ale ich akcje były bardziej dynamiczne i groźniejsze niż gospodarzy.
Po przerwie krakowianie zaczęli grać bardziej dynamicznie, stwarzając sobie sporo dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Zabrakło jednak przytomnego Strzelca. Dopiero w 57 min. Kusto przejął długie podanie ze środka boiska, wymanewrował obrońcę i z najbliższej odległości zdobył prowadzenie dla swych barw. Od tego momentu gra wybitnie się ożywiła. Jeszcze kilkakrotnie krakowianie byli w posiadaniu piłki na polu przedbramkowym szczecinian. Oddawali jednak strzały dość niecelne, bądź anemiczne, które wyłapywał bramkarz gości. W sytuacji, kiedy wydawało się, że Wisła przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść, Szostakowski zdobył wyrównującą bramkę dla Pogoni.
Wiślacy — taka jest opinia — zagrali dość szablonowo, brak było polotu w ich akcjach, rzadko tylko przerzucali długie piłki na pole karne przeciwnika. Napastnicy bawili się w mało efektowne dryblingi, co musiało w efekcie przynieść opłakane skutki i utratę jednego punktu. Nie najlepiej też zagrała pomoc i obrona, w której odczuwało się brak A. Szymanowskiego.
WISŁA: Adamczyk, Gazda, Maculewicz, Musiał, Płaszewski, H. Szymanowski (Lipka od 82 min.), Jałocha (Wróbel od 46 min.), Kapka, Nawałka, Kmiecik, Kusto.
POGOŃ: But, Bartłomowicz, Malinowski, Wawrowski, Kozłowski, Mikulski, Szostakowski, Kasztelan, Kensy, Czepan, Wolski (Włoch od 72 min.).
Bramki zdobyli: dla Wisły — Kusto w 57 min., dla Pogoni — Szostakowski w 79 min. Sędziował p. Kruszyński z Wrocławia, widzów 10 tysięcy.
PO MECZU POWIEDZIELI:
A. BROŻYNIAK — trener Wisły — „Byliśmy bliżsi zwycięstwa. Z formy zawodników jestem zadowolony, choć u napastników mało jeszcze jest precyzji w strzelaniu piłek na bramkę. Moi piłkarze nie potrafią grać ż drużyną, która się broni. Gola utraciliśmy z winy obrony”.
B. HAJDAS, trener Pogoni: „Jestem zadowolony z remisu, i zdobycia jednego punktu z groźnym przeciwnikiem. Zespół mój nie jest jeszcze scementowany, dużo w nim młodych zawodników”. Irm)
Piłkarska karuzela rozkręciła się na dobre. W sobotę i niedziele do pierwszych pojedynków wystartowały zespoły ekstraklasy. Największą niespodziankę zanotowano w Opolu, gdzie miejscowy beniaminek Odra pokonał warszawską Legie aż 4:1. Opolanie objęli prowadzenie w tabeli. Zawód sprawili swoim zwolennikom piłkarze Wisły remisując tylko z Pogonią Szczecin. Drugi beniaminek Arka Gdynia pokonał Lecha 1:0, W pierwszej kolejce ligowych spotkań uzyskano 21 bramek. Jak więc widać napastnicy nie byli w najlepszej dyspozycji.
