1976.09.04 Wisła Kraków - Lech Poznań 4:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 4:1 (2:1) | Lech Poznań | ||||||||
widzów: 20.000-25.000 | ||||||||||
sędzia: Z. Stachura z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1976, nr 199 (3/5 IX) nr 9581
Piłkarzy poznańskiego Lecha często określa się mianem „Lokomotywy”, jako, że klub to należący do federacji sportowej. Kolejarza. Tegoroczny sezon ligowy poznaniacy zainaugurowali słabiutko. „Lokomotywa” dostała już na początku drogi zadyszkę, w czterech meczach uzyskując zaledwie 2 punkty, przy czym atak strzelił do tej pory jedną tylko bramkę!
Jutro poznaniacy wystąpią w Krakowie przeciwko Wiśle, która za występ w. Rybniku zebrała wiele dobrych recenzji, podkreślających ambicję i bojowość zawodników „Białej Gwiazdy”. Brakło trochę szczęścia, trochę precyzji by z gorącego terenu rybnickiego przywieźć obydwa punkty. Ale mecz toczył się w anormalnych warunkach, w ulewnym deszczu, który zamienił stadion w śliskie grzęzawisko. Niemniej, wydaje mi się, że wiślacy odzyskują skuteczność.
Sześć bramek strzelonych w ostatnich dwóch meczach ligowych, jest chyba tego potwierdzeniem. A dodajmy, że zespół gra w niekompletnym składzie kontuzjowany jest Maculewicz, Antoni Szymanowski po jednym występie (przeciwko Tychom), znów ma kłopoty z nogą i nie grał w Rybniku. Rozmawiałem wczoraj z trenerem A. Brożyniakiem, pytając czy reprezentacyjnego obrońcę zobaczymy jutro na boisku. — Nie wiem — odpowiedział trener Wisły — w tej sprawie jestem tylko biernym obserwatorem. Decyzja należy do lekarza i zawodnika. Na „siłę”, jak się to mówi, nie mogę nikogo zmuszać do gry.
— A jak pozostali gracze? — Maculewicz jest tydzień w leczeniu, nie wiem czy będzie już w pełni sił, nie w pełnej dyspozycji jest Kmiecik, miał nawet nie grać w Rybniku. Nie trenuje, ale w meczach bierze udział, co warte jest szczególnego podkreślenia. Pozostali gracze są w dobrej dyspozycji. Po sobotnim spotkaniu, będziemy mieć tydzień przerwy do zawodów z Arką, myślę że będzie czas na całkowite wyleczenie wszystkich urazów.
Piłkarze Lecha nie są, a przynajmniej długi czas nie byli, wygodnym rywalem dla wiślaków, którzy toczyli z poznaniakami zacięte boje o ligowe punkty. W zeszłym sezonie, pierwsze spotkanie w Grodzie Przemysława, przyniosło wygrana lechitom 3:0, natomiast ostatni mecz tych drużyn, rozegrany 30 maja br., dał rekordowe zwycięstwo piłkarzom „Białej Gwiazdy” 8:0! Jak będzie jutro, przekonamy Się już niebawem.
Mamy nadzieję, że spotkanie przyniesie punkty wiślakom, których wspierać zapewne będzie do boju doping kibiców (oby kulturalny)!
Echo Krakowa. 1976, nr 200 (6 IX) nr 9582
Świetny mecz młodziutkiego Wróbla
Wisła — Lech 4:1 (2:1). Bramki strzelili: Wróbel w 14, 51 i 72 minucie, Płaszewski w 19 min., a dla Lecha — Justek w 32 min. z rzutu karnego. Sędziował p. Stachura z Katowic. Widzów ponad 14 tys.
WISŁA — Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Musiał (od 69 min. Gazda) — H. Szymanowski (od 80 min. Płonka), Kmiecik, Nawałka — Wróbel, Kapka, Kusto.
LECH — Turek — Nowak, Grześkowiak, Barczak, Stępczak — Napierała, Szostak, Kasalik — Szpakowski, Chojnacki (od 63 min. Olszyna), Justek.
Nie powtórzył się wiosenny popis strzelecki wiślaków, kiedy to zaaplikowali lechitom aż osiem bramek, niemniej sobotni mecz dostarczył widzom (wielu emocji, a zwycięstwo krakowian 4:1 to także nieczęsty wyczyn w naszej ekstraklasie. Piłkarze „Białej Gwiazdy” mieli w tym spotkaniu kilka różnych okresów gry. W pierwszych 30 minutach uzyskali przygniatającą przewagę nad rywalami, demonstrując futbol na wysokim poziomie. Strzeliwszy jednak dwie bramki, stracili impet, zaczęli grać nieco chaotycznie, a obrońcy przestali dokładnie kryć napastników poznańskich. Zawodnicy Lecha mimo utraty bramek, walczyli z wielką ambicją, ich atak szybkimi podaniami siał sporo zamieszania w liniach defensywnych krakowian.
Po jednym z kiksów obrońców, piłkę otrzymał Chojnacki i został niedaleko bramki sfaulowany przez usiłującego ratować sytuację Adamczyka. Rzut karny podyktowany przez sędziego wykonywał Justek i mocnym strzałem uzyskał bramkę dla Lecha. Do końca pierwszej połowy gra była wyrównana, w 39 min. Szostak miał okazję do strzelenia wyrównującej bramki, lecz nie zdołał dosięgnąć piłki lecącej wzdłuż linii bramkowej.
Po zmianie stron wiślacy znów uzyskali przewagę, udokumentowując : ją strzeleniem kolejnych dwóch bramek. Obydwie były dziełem młodziutkiego skrzydłowego — Wróbla, który wykazał w sobotnim pojedynku ogromną waleczność, bojowość i przytomność w sytuacjach podbramkowych. W ogóle młodzież wiślacka coraz lepiej się spisuje, świetnie bowiem grał Nawałka, bardzo pracowity był Henryk Szymanowski. Ale nie tylko oni zasłużyli w tym meczu na wyróżnienie. Cała /jedenastką, a właściwie trzynastka spisała się zupełnie dobrze i gdyby nie chwile przestoju po strzeleniu pierwszych dwóch bramek, ocena byłaby bliska piątki.
Wysoko ocenił poziom spotkania selekcjoner PZPN — Jacek Gmoch, który przyjechał do Krakowa, by zobaczyć w akcji wiślaków. Podkreślił on urozmaicony sposób przeprowadzania ataków przez krakowian, zwracając jednocześnie uwagę na pewne mankamenty w grze defensywnej piłkarzy „Białej Gwiazdy”, Trener krakowian — Aleksander Brożyniak, był w pełni zadowolony jedynie z pierwszych 30 minut gry swego zespołu. Dodał, że uważa, iż drużyna jest na dobrej drodze do osiągnięcia wysokiej formy, po woli uzyskuje coraz większą skuteczność swych ofensywnych poczynań.
Myślę, że na koniec tej relacji warto serdecznie pogratulować wiślakom wygranej i po dziękować za emocje jakich nam swą grą dostarczyli, (lang)