1976.09.04 Wisła Kraków - Lech Poznań 4:1

Z Historia Wisły

1976.09.04, I Liga, 5. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 4:1 (2:1) Lech Poznań
widzów: 20.000-25.000
sędzia: Z. Stachura z Katowic
Bramki
Michał Wróbel 14’
Zbigniew Płaszewski 19’

Michał Wróbel 51’
Michał Wróbel 72’
1:0
2:0
2:1
3:1
4:1


32' (k) Justek


Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski grafika: Zmiana.PNG (80’ Jerzy Płonka)
Henryk Maculewicz
Antoni Szymanowski
Adam Musiał grafika: Zmiana.PNG (69’ Kazimierz Gazda)
Zbigniew Płaszewski
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Marek Kusto
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Aleksander Brożyniak
Lech Poznań

Turek
Nowak
Grześkowiak
Stępczak
Barczak
Napierała
Szostak
Kasalik
Szpakowski
Chojnacki Grafika:Zmiana.PNG (63' Olszyna)
Justek

trener: Mieczysław Chudziak oraz Edmund Białas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 199 (3/5 IX) nr 9581

Piłkarzy poznańskiego Lecha często określa się mianem „Lokomotywy”, jako, że klub to należący do federacji sportowej. Kolejarza. Tegoroczny sezon ligowy poznaniacy zainaugurowali słabiutko. „Lokomotywa” dostała już na początku drogi zadyszkę, w czterech meczach uzyskując zaledwie 2 punkty, przy czym atak strzelił do tej pory jedną tylko bramkę!

Jutro poznaniacy wystąpią w Krakowie przeciwko Wiśle, która za występ w. Rybniku zebrała wiele dobrych recenzji, podkreślających ambicję i bojowość zawodników „Białej Gwiazdy”. Brakło trochę szczęścia, trochę precyzji by z gorącego terenu rybnickiego przywieźć obydwa punkty. Ale mecz toczył się w anormalnych warunkach, w ulewnym deszczu, który zamienił stadion w śliskie grzęzawisko. Niemniej, wydaje mi się, że wiślacy odzyskują skuteczność.

Sześć bramek strzelonych w ostatnich dwóch meczach ligowych, jest chyba tego potwierdzeniem. A dodajmy, że zespół gra w niekompletnym składzie kontuzjowany jest Maculewicz, Antoni Szymanowski po jednym występie (przeciwko Tychom), znów ma kłopoty z nogą i nie grał w Rybniku. Rozmawiałem wczoraj z trenerem A. Brożyniakiem, pytając czy reprezentacyjnego obrońcę zobaczymy jutro na boisku. — Nie wiem — odpowiedział trener Wisły — w tej sprawie jestem tylko biernym obserwatorem. Decyzja należy do lekarza i zawodnika. Na „siłę”, jak się to mówi, nie mogę nikogo zmuszać do gry.

— A jak pozostali gracze? — Maculewicz jest tydzień w leczeniu, nie wiem czy będzie już w pełni sił, nie w pełnej dyspozycji jest Kmiecik, miał nawet nie grać w Rybniku. Nie trenuje, ale w meczach bierze udział, co warte jest szczególnego podkreślenia. Pozostali gracze są w dobrej dyspozycji. Po sobotnim spotkaniu, będziemy mieć tydzień przerwy do zawodów z Arką, myślę że będzie czas na całkowite wyleczenie wszystkich urazów.

Piłkarze Lecha nie są, a przynajmniej długi czas nie byli, wygodnym rywalem dla wiślaków, którzy toczyli z poznaniakami zacięte boje o ligowe punkty. W zeszłym sezonie, pierwsze spotkanie w Grodzie Przemysława, przyniosło wygrana lechitom 3:0, natomiast ostatni mecz tych drużyn, rozegrany 30 maja br., dał rekordowe zwycięstwo piłkarzom „Białej Gwiazdy” 8:0! Jak będzie jutro, przekonamy Się już niebawem.

Mamy nadzieję, że spotkanie przyniesie punkty wiślakom, których wspierać zapewne będzie do boju doping kibiców (oby kulturalny)!


Echo Krakowa. 1976, nr 200 (6 IX) nr 9582

Świetny mecz młodziutkiego Wróbla

Wisła — Lech 4:1 (2:1). Bramki strzelili: Wróbel w 14, 51 i 72 minucie, Płaszewski w 19 min., a dla Lecha — Justek w 32 min. z rzutu karnego. Sędziował p. Stachura z Katowic. Widzów ponad 14 tys.

WISŁA — Adamczyk — A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski, Musiał (od 69 min. Gazda) — H. Szymanowski (od 80 min. Płonka), Kmiecik, Nawałka — Wróbel, Kapka, Kusto.

LECH — Turek — Nowak, Grześkowiak, Barczak, Stępczak — Napierała, Szostak, Kasalik — Szpakowski, Chojnacki (od 63 min. Olszyna), Justek.

Nie powtórzył się wiosenny popis strzelecki wiślaków, kiedy to zaaplikowali lechitom aż osiem bramek, niemniej sobotni mecz dostarczył widzom (wielu emocji, a zwycięstwo krakowian 4:1 to także nieczęsty wyczyn w naszej ekstraklasie. Piłkarze „Białej Gwiazdy” mieli w tym spotkaniu kilka różnych okresów gry. W pierwszych 30 minutach uzyskali przygniatającą przewagę nad rywalami, demonstrując futbol na wysokim poziomie. Strzeliwszy jednak dwie bramki, stracili impet, zaczęli grać nieco chaotycznie, a obrońcy przestali dokładnie kryć napastników poznańskich. Zawodnicy Lecha mimo utraty bramek, walczyli z wielką ambicją, ich atak szybkimi podaniami siał sporo zamieszania w liniach defensywnych krakowian.

Po jednym z kiksów obrońców, piłkę otrzymał Chojnacki i został niedaleko bramki sfaulowany przez usiłującego ratować sytuację Adamczyka. Rzut karny podyktowany przez sędziego wykonywał Justek i mocnym strzałem uzyskał bramkę dla Lecha. Do końca pierwszej połowy gra była wyrównana, w 39 min. Szostak miał okazję do strzelenia wyrównującej bramki, lecz nie zdołał dosięgnąć piłki lecącej wzdłuż linii bramkowej.

Po zmianie stron wiślacy znów uzyskali przewagę, udokumentowując : ją strzeleniem kolejnych dwóch bramek. Obydwie były dziełem młodziutkiego skrzydłowego — Wróbla, który wykazał w sobotnim pojedynku ogromną waleczność, bojowość i przytomność w sytuacjach podbramkowych. W ogóle młodzież wiślacka coraz lepiej się spisuje, świetnie bowiem grał Nawałka, bardzo pracowity był Henryk Szymanowski. Ale nie tylko oni zasłużyli w tym meczu na wyróżnienie. Cała /jedenastką, a właściwie trzynastka spisała się zupełnie dobrze i gdyby nie chwile przestoju po strzeleniu pierwszych dwóch bramek, ocena byłaby bliska piątki.

Wysoko ocenił poziom spotkania selekcjoner PZPN — Jacek Gmoch, który przyjechał do Krakowa, by zobaczyć w akcji wiślaków. Podkreślił on urozmaicony sposób przeprowadzania ataków przez krakowian, zwracając jednocześnie uwagę na pewne mankamenty w grze defensywnej piłkarzy „Białej Gwiazdy”, Trener krakowian — Aleksander Brożyniak, był w pełni zadowolony jedynie z pierwszych 30 minut gry swego zespołu. Dodał, że uważa, iż drużyna jest na dobrej drodze do osiągnięcia wysokiej formy, po­ woli uzyskuje coraz większą skuteczność swych ofensywnych poczynań.

Myślę, że na koniec tej relacji warto serdecznie pogratulować wiślakom wygranej i po­ dziękować za emocje jakich nam swą grą dostarczyli, (lang)


Gazeta Południowa. 1976, nr 201 (3/5 IX) nr 8829

W środę zespoły rozegrały czwartą kolejkę ligową, a już w sobotę i niedzielę czekają je kolejne pojedynki. Jak na razie różnice punktowe w tabeli są niewielkie, przykładowo zajmującą II miejsce Legię dzielą od lidera Krakowska Wisła, która zajmuje VI lokatę w tabeli z 4 punktami — podejmuje w sobotę (godz. 18) na swoim boisku poznańskiego Lecha. Goście wystartowali słabo, zajmują dopiero 15 lokatę i nie odnieśli, do tej pory żadnego zwycięstwa. W dotychczasowych 4 pojedynkach poznaniacy prezentowali kiepską formę, jak pisali sprawozdawcy — grali ospale, bez wiary w sukces. Warto jednak zaznaczyć — że w tym zespole nie grają kontuzjowani Jakóbczak i Wojciechowski, występują natomiast nowo pozyskani piłkarze: Chojnacki i Kasalik.

Wiślacy w dwóch ostatnich pojedynkach — zasygnalizowali zwyżkę formy. Nie wiadomo jednak czy gospodarze wystąpią w sobotę w najsilniejszym składzie. Trenuje wprawdzie A. Szymanowski, ale nadal odczuwa bóle nogi, również kilku innych piłkarzy narzeka na lekkie kontuzje po meczu w Rybniku. Wiślacy muszą być przygotowani na to, iż goście mogą zastosować taktykę wybitnie defensywną, trzeba będzie więc jak najwięcej grać skrzydłami i dużo strzelać z drugiej linii.

Może przebudzi się nareszcie ubiegłoroczny król strzelców ekstraklasy — K. Kmiecik? Czekamy też na potwierdzenie wysokiej formy M. Kusty.



Gazeta Południowa. 1976, nr 202 (6 IX) nr 8830

3 bramki juniora Wróbla

WISŁA-LECH 4:1 (2:1)

Rozstrzelali się napastnicy krakowskiej Wisły. W dwóch ostatnich pojedynkach z Tycha­ mi i ROW-em zdobyli 6 bramek, a w sobotę zaaplikowali Lechowi Poznań 4 gole. Krakowianie wygrali 4:1 (2:2), a aż 3 bramki zdobył 17-letni Wróbel, którego rajdy stanowiły w sobotę największe niebezpieczeństwo dla bramkarza gości.

Od pierwszych minut spotkania obserwowaliśmy wysokie tempo. Już w pierwszej minucie- po idealnym dośrodkowaniu Chojnackiego, Justek nie trafił w dogodnej sytuacji. Z minuty na minutę zaznacza się jednak przewaga Wisły, która w pierwszych 20 minutach demonstruje urozmaicony futbol. Obserwujemy dużo dalekich podań, nagłych przerzutów, zawodnicy często zmieniają pozycję. W 9 min. Wróbel z bliskiej odległości trafia w nogi Turka, a dobitka H. Szymanowskiego idzie nad poprzeczką. W 14 min. w kolosalnym zamieszaniu podbramkowym, najwięcej zimnej krwi wykazał Wróbel i wepchnął piłkę do siatki. W 3 min. później dobrze grający w tym dniu Nawałka przestrzelił z 8 metrów. Ale już w 19 min. po centrze Kapki, Płaszewski mocnym strzałem w lewy, dolny róg zdobył drugą bramkę.

Gra staje się teraz mniej ciekawa. Wiślacy zwalniają tempo, wykorzystują to goście, którzy częściej atakują. W 32 min. po błędzie Musiała Adamczyk sfaulował na polu karnym Chojnackiego. Rzut karny dla gości — celny strzał Justka i już tylko 2:1 dla Wisły. Goście jeszcze raz poważnie zagrażają bramce Wisły, ale Szostak nie trafia w piłkę po idealnej centrze Szpakowskiego.

Po przerwie znowu przez kilka minut obserwujemy dobrą grę wiślaków, strzelają kolejno Kawałka i Wróbel. W 51 min. ten ostatni ogrywa obrońców gości i mocnym strzałem z 16 m. nie daje szans Turkowi. Po tej bramce Lech jakby nieco spasował, a wymiana kontuzjowanego Chojnackiego na Olszyną zmniejszyła siłą uderzeniową ataku gości. Wiślacy tylko od czasu do czasu zdobywają się na szybkie zagrania. W 72 min. znowu młodziutki Wróbel, popisuje się piękną indywidualną akcją, którą kończy celnym strzałem.

Obserwowałem 3 ostatnie pojedynki Wisły, forma krakowian idzie wyraźnie w górę, co musi cieszyć w obliczu zbliżającego się spotkania z Celticem.

Trener A. Brożyniak chwalił szczególnie swoich piłkarzy za skuteczność. Próbował też w tym meczu różnych ustawień pod kątem meczu ze Szkotami.

Mnie osobiście przypadła bardzo do gustu gra Kusty, który przez długie minuty grał w II linii, skąd raz po raz celnymi podaniami zasilał swój atak.

WISŁA: Adamczyk — H. Szymanowski (od 80 min. Płonka), A. Szymanowski, Maculewicz, M usiał (od 69 min. Gazda), — Nawałka, Płaszewski, Kmiecik — Wróbel, Kapka, Kusto.

LECII: Turek — Nowak, Grześkowiak, Barczak, Stępczak — Napierała, Szostak, Kasalik — Szpakowski, Chojnacki (od 63 min. Olszyna), Justek.

Sędziował p. Stachura z Katowic.

Widzów ponad 20 tys. (ans)

26 bramek zdobyli piłkarze ekstraklasy w V kolejce ligowej. Ta skuteczność napastników musi cieszyć tym bardziej, że kilka pojedynków stało na całkiem dobrym poziomie. Pozycję lidera obroniła Odra, którą atakuje Śląsk. Wisła po pokonaniu Lecha awansowała na 5 lokatę. Na ostatnią pozycję spadł sobotni przeciwnik krakowian. W obliczu pojedynków pucharowych cieszyć musi coraz lepsza forma Wisły, Śląska, martwi natomiast styl gry mieleckiej Stali, która z wielkim trudem zremisowała u siebie z Legią. Czwarty nasz reprezentant w europejskich pucharach — GKS Tychy choć przegrał z Ruchem wykazał też wzrost formy. W tabeli najlepszych strzelców ekstraklasy prowadzenie objął duet Sybis (Śląsk i Wróbel (Wisła) — obaj mają na swoim koncie po 4 celne trafienia. W czołówce jest również Kusto — 3 bramki.