1976.11.07 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 1:0

Z Historia Wisły

950 mecz Wisły w I lidze
1976.11.07, I Liga, 11. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Ruch Chorzów
widzów: 20.000-25.000
sędzia: K. Jankowski z Gdańska
Bramki
Zdzisław Kapka (g) 61’ 1:0
Wisła Kraków
4-3-3
Janusz Adamczyk
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Zbigniew Płaszewski
Henryk Szymanowski
Leszek Lipka grafika: Zmiana.PNG (46’ Michał Wróbel)
Kazimierz Gazda
Adam Nawałka grafika: Zmiana.PNG (71’ Jan Jałocha)
Zdzisław Kapka
Kazimierz Kmiecik
Grafika:Zk.jpg Marek Kusto

trener: Aleksander Brożyniak
Ruch Chorzów

Czaja
Malchor Grafika:Zk.jpg
Baran
Ostafiński
Drzewiecki
Wira Grafika:Zmiana.PNG (76' Dusza)
Wyrobek
Kopicera Grafika:Zmiana.PNG (52' Foreiter)
Bon Grafika:Zk.jpg
Bula
Benigier

trener: Frantisek Havranek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=57627 strona 6.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 251 (6/7 XI) nr 9633

PO EMOCJACH pucharowej środy i zaciętej walce piłkarzy Wisły z zespołem Molenbeeku, drużyny wracają na ligowe boiska. W Krakowie dojdzie do bardzo ciekawego pojedynku między dwoma najstarszymi zespołami ekstraklasy, chorzowskim Ruchem i Wisłą.. Kto wygra? Krakowianie rozegrali w minioną środę doskonałą partię, jeżeli tak zaprezentowaliby się w niedzielnym spotkaniu, w nich należałoby upatrywać zwycięzców. Tyle, że nie wiadomo, czy podopieczni A. Brożyniaka potrafią mecz po meczu zagrać na wysokich obrotach. Ostatnie doświadczenia w tym względzie raczej są negatywne. Po dobrych występach pucharowych przeciwko Celticowi, krakowianie w zawodach ligowych grali słabiutko. Biorąc za podstawę ten sezon, należy się liczyć ze słabszą postawą wiślaków.

Ruch także nie jest w wysokiej formie. Drużyna, boryka się z dużymi kłopotami kadrowymi, starsi zawodnicy zbliżają się już do końca swej kariery, grają poniżej swego dawnego poziomu, a młodzieży w chorzowskim zespole nie ma, bo przez lata stosowano tam zasadę uzupełniania szeregów przez transfery murkowych zawodników, nie zajmując się prawie wcale szkoleniem narybku. Teraz zmieniono metody, opracowano szeroki program pracy z młodzieżą, zatrudniono jako szkoleniowca juniorów, znanego w Krakowie trenera Mariana Kurdziela, który przed laty pracując w Wiśle, wychował wielu dzisiejszych czołowych piłkarzy tego klubu. Ale zanim praca Kurdziela przyniesie efekty minie sporo czasu. W tej chwili Ruch nie bardzo ma kim grać, stąd słabiutkie wyniki w ligowych bojach i daleka, 11 lokata w tabeli.

Na kogo więc stawiać, w kim upatrywać zwycięzcy niedzielnego meczu? Odpowiedź trudna, gdyż w aktualnym układzie każdy rezultat jest możliwy.

Choć osobiście mam nadzieję, że wiślacy zdołają przerwać passę remisów i wygrają z Ruchem.



Echo Krakowa. 1976, nr 252 (8 XI) nr 9634

Celny strzał Z. Kapki rozstrzygnął sprawę

Skromniutka wygrana Wisły

WISŁA — RUCH 1:0 (0:0). Bramkę strzelił Kapka w 51 min. gry. Sędziował słabo p. Jankowski z Gdańska.

WISŁA — Adamczyk — H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Gazda — Płaszewski, Kapka, Nawałka (od 71 min. Jałocha), Lipka (od 46 min. Wróbel), Kmiecik, Kusto.

RUCH — Czaja — Malchert, Ostafiński, Baran, Drzewiecki Bon, Wyrobek, Kopicera (od 52 min. Foreiter), Wira (od 76 min. Dusza), Beniger.

Przez godzinę, trwało bezskuteczne oblężenie bramki Ruchu przez piłkarzy Wisły. Chorzowianie niemal w komplecie (w przodzie zostawał tylko Beniger) murowali dostęp do swej bramki, prezentując coś co trudno nazwać futbolem, było to bowiem wybijanie, piłki jak najdalej od Czai, bez jakichś chęci nawet przeprowadzenia akcji ofensywnej. Wiślacy ata7 kowali lecz bardzo nieskutecznie, bawili się, w zawiłe kombinacje, zupełnie nie strzelali z dalszej odległości. Pierwsza połowa widowiska była w efekcie słabiutka. Po zmianie stron chorzowianie nadal murowali dostęp do swej bramki, nadal kierujący grą kolegów Bula, wołał co chwila „nie idź do przodu, wróć” na szczęście w 61 min.

podanie od piłkę do siatki Ożywiło to trochę tempo spotkania. Zawodnicy Ruchu zaczęli próbować ataków, strzałów na bramkę, odsłonili się, mogli więc i krakowianie swobodniej atakować. Po jednej z akcji Maculewicz pięknie strzelił głową, ale piłka do tknięta przez Czaję, uderzyła w poprzeczkę.

Ostatni kwadrans meczu to znów gra na czas, tym razem ze Strony krakowian, a więc znów brak emocji, których w sumie było w tym spotkaniu doprawdy niewiele. Dużo za to było kopania się po nogach, brutalnych fauli, na które zbyt mało uwagi zwracał p. Jankowski. „Żółtą kartkę” dostał Kusto, za brutalne kopnięcie, ale i to nie uspokoiło tego gracza, później: popchnął rękami w plecy Wyrobka i powinien na dobrą sprawę zostać wyrzucony z boiska. Sędzia nie zareagował, podobnie jak przy zatrzymaniu Kmiecika na polu karnym przez Barana oraz w wielu innych wypadkach brutalnych kopnięć. Na dodatek w ogóle nie reagował na niesportowe gesty zawodników pod swoim adresem. Obserwujemy niestety coraz więcej chamstwa na ligowych boiskach, a coraz mniej dobrego futbolu.