1978.04.19 Wisła Kraków - Szombierki Bytom 4:0

Z Historia Wisły

1978.04.19, I liga, 28. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 4:0 (1:0) Szombierki Bytom
widzów: 15-20.000
sędzia: Sobiecki
Bramki
Henryk Maculewicz 35’
Kazimierz Kmiecik 57’
Kazimierz Kmiecik 61
Kazimierz Kmiecik (k) 89’
1:0
2:0
3:0
4:0
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Jan Jałocha
Zbigniew Płaszewski
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Leszek Lipka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Janusz Krupiński

trener: Orest Lenczyk
Szombierki Bytom

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1978, nr 89 (19 IV) nr 10061

CORAZ bliżej do zakończenia, rozgrywek I ligi, rywalizacja o palmę pierwszeństwa staje się coraz bardziej dramatyczna i ciekawa. Wisła prowadzi, lecz jej przewaga nad rywalami bardzo się zmniejszyła, nad Lechem wynosi już tylko 1 pkt, nad Śląskiem 2 punkty. Czy zdołają krakowianie odeprzeć ataki rywali — czy wytrwają do końca mistrzostw na czele? Pytań tego typu można przytoczyć jeszcze wiele, kibice namiętnie dyskutują o tym co będzie, rozpatrują najprzeróżniejsze warianty końcowej fazy rozgrywek, typują kolejność drużyn. Podobnie obliczają swe szanse zawodnicy, oni jednak poza teoretycznymi rozważaniami muszą jeszcze w praktyce, na boisku, przeobrazić swe nadzieje, marzenia w strzelone bramki, zdobyte punkty.

Wisła w minioną niedzielę przegrała w Opolu, lecz znów zebrała pochwały za ambitną postawę, świetne wyszkolenie, umiejętność prowadzenia gry w swoim stylu. Ale same, choćby największe, pochwały nie przyniosą bramek, a skuteczność strzelecka zespołu jest wręcz fatalna. Wypracowują krakowianie w ligowych pojedynkach dziesiątki tzw. stuprocentowych pozycji, z których zawodnik powinien strzelić bramkę i... pudłują. Strzelają mało precyzyjnie, obok słupków czy nad poprzeczkę, trafiają w bramkarza, w obrońców, dosłownie wszędzie tylko nie do siatki. Efekt — więcej punktów zdobytych niż strzelonych bramek! Dziś wiślacy — o godz. 17 — przystępują do kolejnego pojedynku ligowego. Tym razem na swoim boisku podejmują bytomskie Szombierki. Bytomianie w niedzielę wygrali z mielecką Stalą 1:0 demonstrując dużą bojowość, ambicję i niezłą skuteczność, a do wyróżniających się graczy tej drużyny należeli: kadrowicz — Wojtowicz oraz Sroka i Byś. Szombierki są na ósmym miejscu w tabeli, „nie grozi” im awans do czołówki, ani też degradacja do niższej klasy, mogą więc grać spokojnie i to jest ich główny atut w dzisiejszym meczu. Wisła bowiem musi, wygrać, będzie dążyć do zwycięstwa za wszelką cenę, tylko bowiem dwa punkty pozwolą jej z pewnością utrzymać przodownictwo w tabeli, umocnią nadzieję na końcowy sukces — mistrzostwo Polski.

Ale by wygrać trzeba strzelić bramki, a tych krakowianie zdobywają niewiele. Z pewnością stać jednak „Białą gwiazdę” na to by uzyskać zwycięstwo. Jest bowiem drużyną na pewno lepszą, mającą w swych szeregach więcej utalentowanych, dobrze wyszkolonych piłkarzy. Czy jednak teoretyczne przesłanki znajdą swe potwierdzenie w wydarzeniach na boisku? Życzymy zawodnikom krakowskim z całego serca, by wygrali ten mecz i cały wyścig o mistrzowski tytuł. Trzymamy kciuki za powodzenie naszej ligowej jedynaczki, życząc piłkarzom spokoju w grze, rozwagi i celnych strzałów do bramki rywali.

Najgroźniejsi rywale Wisły grają tym razem mecze wyjazdowe — Lech w Bytomiu z Polonią, Śląsk w Sosnowcu z Zagłębiem i może stracą jakieś punkty, pozwalając tym samym „Białej gwieździe” — pod warunkiem oczywiście uzyskania zwycięstwa — na ponowne powiększenie przewagi nad poznańsko-wrocławskim duetem.


Echo Krakowa. 1978, nr 90 (20 IV) nr 10062

Nareszcie ostre (i celne) strzelanie wiślaków 27 kolejka ligowych spotkań przyniosła umocnienie krakowskiej Wisły na pozycji lidera. Krakowianie tym razem nie zmarnowali szansy i nareszcie zaczęli celnie strzelać, wyraźnie wygrywając z Szombierkami. Ponieważ Lech i Śląsk straciły po I punkcie, przewaga wiślaków nad rywalami znów się powiększyła. Przesądzony został chyba I-ligowy los Górnika Zabrze, natomiast Ruch czyni cuda by II ligi.

WISŁA —Szombierki 4:0 (1:0).

Bramki strzelili: Maculewicz w 35 min. oraz Kmiecik w 57, 61 i 88 min. (tę ostatnią z rzutu karnego). Sędziował p. Sobiecki z Warszawy. Widzów ponad 15.tys.

WISŁA — Gonet — Motyka, Maculewicz, Płaszewski, Jałocha — Lipka, Kapka, H. Szymanowski — Iwan, Kmiecik, Krupiński.

Wiślacy zagrali bardzo dobre spotkanie. Szybkie ich akcje, dobra technika indywidualna pozwalały raz po raz wypracowywać dogodne pozycje strzeleckie. Już w 10 min. Iwan był sam na sam z bramkarzem bytomian — Karweckim lecz nie zdobył bramki, w 6 min. później Kmiecik z 3 metrów nie trafił do siatki. Dopiero w 35 min. gry daleki, mocny strzał Maculewicza znalazł się w siatce, przy niepewnej interwencji bramkarza gości.

W drugiej połowie na boisku była już tylko jedna drużyna — Wisła. Kmiecik nareszcie odzyskał spokój i pewność strzelecką, zdobył trzy kolejne gole, popisując się klasycznym hat trickiem, mogli strzelić bramki Maculewicz i Iwan, ale ich kapitalne strzały trafiły w poprzeczkę i słupek.

W sumie, w zespole krakowskim, wszyscy zawodnicy spisywali się dobrze. Najmniej przekonująca była gra Kapki. Świetny mecz rozegrał Motyka. Rywalizowali z nim o palmę pierwszeństwa Lipka i Krupiński oraz Iwan. Jak zwykle pewni byli Maculewicz, II. Szymanowski Słowem dobry występ całej jedenastki tak, że nawet nieobecność kontuzjowanego A. Szymanowskiego nie rzucała się w oczy.

Piłkarze Szombierek nie wywarli zbyt dobrego wrażenia pod Wawelem. Ustępowali gospodarzom tak pod względem, wyszkolenia technicznego, jak też szybkości i skuteczności Trener H. Kostka mówił wprawdzie. iż jest to efektem zmiany stylu gry zespołu, ale w tym co demonstrowali bytomianie trudno było się dopatrzeć czegoś co można by nazwać choćby namiastką stylu gry. (lang.)