1979.06.06 Lech Poznań - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

1979.06.06, I liga, 29. kolejka, Poznań, Stadion Lecha,
Lech Poznań 2:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 8.000
sędzia: Greiner
Bramki
Milewski 65'
Kasalik (k) 84'
1:0
2:0
Lech Poznań

Mowlik
Justek Grafika:Zmiana.PNG (56' Madrachowski)
Szewczyk
Piekarczyk
Barczak
Nanierała
Milewski
Kasalik
Skurczyński
Chojnacki
Okoński

trener: Jerzy Kopa
Wisła Kraków
4-3-3
Jan Karwecki
Marek Motyka
Henryk Maculewicz
Piotr Skrobowski
Andrzej Targosz
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Janusz Krupiński
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 126.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1979, nr 124 (6 VI) nr 10389

JUŻ tylko dwie kolejki zostały piłkarzom pierwszej ligi do zakończenia sezonu, w tej serii może, a właściwie powinno zapaść już rozstrzygnięcie — komu przypadnie mistrzowski zespoły będą musiały od jesieni grać w drugiej lidze.

Wydarzeniem numer jeden 29 serii gier będzie chorzowski pojedynek Ruchu z Odrą. W jesieni oba zespoły walczyły w Opolu o prymat w tabeli, teraz opolanie są zaledwie na szóstym miejscu, natomiast chorzowianie zdążają do zdobycia kolejnego tytułu, Poprzednio wygrała Odra 3:1, teraz faworytem jest Ruch, Jeśli zdoła zwyciężyć — a wszystko na to wskazuje — będzie mógł przegrać ostatni pojedynek (we Wrocławiu ze Śląskiem) a i tak utrzyma się na czele tabeli.

Drugi z serii ważnych pojedynków odbędzie się w Szczecinie. Tu walczyć będą outsiderzy — Pogoń x Polonią. Jedna z tych dwóch drużyn musi towarzyszyć warszawskiej Gwardii w spadku do II ligi. Własny teren każę upatrywać faworyta meczu w zespole portowców, ale bytomianie finiszują x wielką determinacją, pokonali Gwardię w Warszawie, mogą więc i w Szczecinie pokusić się o zdobycie choćby jednego punktu, co ogromnie poprawiłoby Ich szanse pozostania w ekstraklasie.

A Wisła? Drużyna z którą tak wiele wiązaliśmy nadziei, zespół broniący mistrzowskiego tytułu.

Ogólnie rzecz biorąc postawa krakowian w zawodach ligowych była kompromitująca, zresztą 13 miejsce mistrzów w rok po wielkim sukcesie, jest tego dobitnym potwierdzeniem.

Pojechali piłkarze „Białej gwiazdy” do Poznania grać przeciwko Lechowi i sądząc po zwykle nieudanych występach wiślaków w Grodzie Przemysława, i tym razem nie ma co liczyć na zdobycie przez krakowian choćby jednego punktu.

Ale kibice są wiecznymi optymistami, spodziewają się, iż dziś karta się odmieni i sukces święcić będzie ich zespół. No cóż, poczekamy, zobaczymy...


Echo Krakowa. 1979, nr 125 (7 VI) nr 10390

ZGODNIE Z OCZEKIWANIAMI „BIAŁA GWIAZDA” nie sprostała Lechowi

PIŁKARZE krakowskiej Wisły przegrali w przedostatniej kolejce ekstraklasy z Lechem w Poznaniu 0—2 (0—0). Bramki dla gospodarzy zdobyli. Milewski w 65 min. oraz Kasalik w 85 min. z rzutu karnego. Sędziował E. Greiner z Katowic.

Widzów ok. 8 tyś.

Wisła: Karwecki, Motyka, Maculewicz, Targosz, Skrobowski, Kawałka, Kapka, Lipka, Krupiński, Kmiecik, Wróbel.

Trwający od dłuższego już czasu kryzys w zespole krakowskiej Wisły pogłębia się. Wprawdzie wczoraj w Poznaniu goście dostroili się do poziomu demonstrowanego przez gospodarzy, — stwarzając szczególnie po przerwie — niezłe widowisko, ale ostatnie słowo tradycyjnie już należało do Lecha. Nadal bowiem wiślacy budują akcje zaczepne schematycznie i nie są zdolni do przyspieszenia tempa, czy do zmiany rytmu. Ba, a w sytuacjach wypracowanych dzięki nieuwadze rywala, nie potrafią zdobyć się na skuteczny strzał.

Pierwsza odsłona poznańskiego meczu nie była interesująca. Dopiero po zmianie stron obydwa zespoły zaczęły grać szybciej. I o dziwo, nieco częściej pod bramką przeciwnika przebywali krakowianie, lecz Kmiecik i jego współpartnerzy nie potrafili zmusić do kapitulacji Mowlika.

Tymczasem w 65 min. Okoński egzekwował róg... Piłka lobem zatoczyła luk i spadla na głowę Szewczyka.

Eks-krakowianin skierował ją w okolice ,pola bramkowego wiślaków, gdzie wyrósł las nóg i rąk, a piłka nieoczekiwanie znalazła się w siatce. Kiedy sędzia wskazał na środek boiska, krakowianie zaczęli mocno protestować, twierdząc iż Milewski wepchnął piłkę ręką do bramki.

Na nic zdały się jednak protesty i grę wznowiono ze środka boiska. Wprawdzie krakowianie rzucili się w ostatnim okresie do silnego natarcia, lecz... piłka po raz drugi ugrzęzła w bramce Karweckiego. Tym razem po rzucie karnym egzekwowanym przez Kasalika za zagranie piłki ręką przez Maculewicza. I tak doszło do kolejnej porażki Wisły.