1980.08.27 Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 0:0

Z Historia Wisły

1980.08.27, I Liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 0:0 (0:0) Zagłębie Sosnowiec
widzów: 10.000 - 12.000
sędzia: Janusz Eksztajn z Warszawy
Bramki
Wisła Kraków
4-4-3
Marek Holocher
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Janusz Krupiński grafika: Zmiana.PNG (58’ Andrzej Targosz)
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Adam Nawałka
Andrzej Iwan
Kazimierz Kmiecik
Michał Wróbel

trener: Lucjan Franczak
Zagłębie Sosnowiec
4-4-3
Marek Bęben
Jarosław Konopka
Roman Geszlecht
Wojciech Rudy
Janusz Koterwa
Karol Kordysz
Krzysztof Tochel
Jerzy Zarychta
Wojciech Sączek grafika: Zmiana.PNG (70' Zbigniew Mikołajów)
Włodzimierz Mazur grafika: zk.jpg
Edward Koczuba

trener: Andrzej Strejlau

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1980, nr 184 (28 VIII) nr 10739

W SPOTKANIU trzeciej kolejki sezonu jesiennego piłkarskiej ekstraklasy krakowska WISŁA zremisowała na własnym boisku z sosnowieckim ZAGŁĘBIEM 0:0. Sędziował J. Eksztajn z Warszawy. Widzów ponad 10 tys. Żółtą kartkę za faul na Skrobowskim otrzymał Mazur.

WISŁA wystąpiła w składzie: Holocher — Motyka, Skrobowski, Krupiński (od Lipka, 58 min. Targosz), Jałocha Nawałka, Kapka — Kmiecik, Iwan, Wróbel.

Ten mecz byłby udanym widowiskiem gdyby padły w nim bramki, zabrakło niestety tej — jak trafnie określił to trener A. Strejlau na pomeczowej konferencji — soli meczu i dlatego też ocena pojedynku i występujących w nim graczy musi być niższa Nie ma jednak wytłumaczenia postawa tych kibiców Wisły, którzy w ostatnich sekundach meczu urządzili prawdziwy „koncert” gwizdów wyrażając tym swe niezadowolenie ze straty punktu przez gospodarzy braku goli zdobytych przez wiślaków. Nie sztuka jest wiwatować i chóralnym śpiewem dopingować swą drużynę kiedy ta prowadzi 4 czy 5:0. Sztuką i umiejętnością jest docenienie wysiłku i chęci graczy nawet jeśli tak jak wczoraj nie uda się odnieść zwycięstwa...

Mecz bowiem nie był słaby, Był, moim zdaniem, ładniejszy niż sobotnie spotkanie ze Śląskiem, a wiślacy przeprowadzili kilka akcji na naprawdę wysokim poziome. Podobać się również mogła postawa sosnowieckiego Zagłębia, które grając w odmłodzonym składzie (bez siedzących na ławce rezerwowych, Dworczyka, Klamry czy Mikołajowa, który wczoraj grał tylko w ostatnich 20 minutach) stworzyło pod bramką krakowską wiele bardzo groźnych sytuacji.

Bohaterami wczorajszych zawodów byli obaj, bramkarze, Z jednej strony — Holocher, który bronił wczoraj bardzo dobrze wychodząc nieraz zwycięsko z pojedynków sam na sam. Z kolei Bęben z Zagłębia grał z dużym wyczuciem — zawsze był przygotowany na obronę strzałów krakowian czy z dystansu czy z bliskiej odległości.

Kilka słów o niewykorzystanych sytuacjach. Było ich wczoraj mnóstwo. Wiślacy częściej mieli tzw. stuprocentowe okazje, ich stosunek wynosił przynajmniej 10:7 dla Wisły. Wśród tych najbardziej znaczących wymieńmy — idealną sytuację Mazura sam na sam w 31 min., Wróbla w 24 min., słupek Motyki w 58 min., w tej samej minucie kiks Wróbla w sytuacji z ok. 10 m, Zarychty w 61 min. po błędzie Jałochy, niewykorzystanie przez Jałochę wspaniałej szansy w 71 min. (strzał obok), piękny strzał Targosza w 72 min. z ok 30 m — wypuszczoną piłkę przez Bębna nie zdołał skutecznie dobić Kmiecik, strzał w sarno „okienko” Motyki w 76 min. pięknie obroniony przez Bębna, poprzeczka Zarychty w 86 min. czy doskonałą Geszlechta w 89 miń. i Holochera.

W sumie widowisko niezłe, trzymające w napięciu, choć denerwujące brakiem celnych trafień.


Powiedzieli po meczu:

Trener Wisły — LUCJAN FRANCZAK: Gdyby padły bramki nikt chyba nie mógłby zaprzeczyć. iż mecz był dobry. Niestety zabrakło tego najważniejszego choć i bez bramek mecz był emocjonujący, a wyróżnić można z pewnością obu bramkarzy. Zmiana Krupińskiego podyktowana była jego kontuzją. Nadal mamy lukę w obronie, stąd też stoperzy na czele ze Skrobowskim grają nerwowo i nie wychodzą do przodu w obawie o właściwą asekurację bramki. W następnym meczu w Bytomiu z Szombierkami będzie mógł już grać Budka, któremu skończyła się już kara za żółte kartki. Na Kmieciku nadal znać brak wytrenowania, z meczu na mecz winno być już lepiej.

Trener Zagłębia — ANDRZEJ STREJLAU: Grając w odmłodzonym składzie byliśmy świadomi przewagi w technice jaką będzie miała Wisła. Jestem jednak bardzo zadowolony z postawy moich graczy, i na pewno nie zawiodłem się na młodzieży. Zagłębie jest dopiero drużyną przyszłości, droga do czołówki tabeli będzie długa i żmudna, na razie nie stać nas na znaczące wyniki, stąd też wywiezienie punktu z Krakowa uważam za duży sukces naszego zespołu.


Echo Krakowa. 1980, nr 185 (29/31 VIII) nr 10740

Po niezaspokojonych apetytach kibiców jak i samych piłkarzy w środowym meczu z sosnowieckim Zagłębiem teraz wiślaków oczekuje znacznie trudniejsze zadanie. Walka z mistrzem. Polski — Szombierkami i to na jego własnym boisku będzie znacznie trudniejsza niż pojedynek nawet w osłabionym składzie, lecz na własnym terenie i z niżej notowanym rywalem. W Bytomiu defensywa j krakowska zagra już w pełnym składzie — ze stoperem Budką, który musiał pauzować przez trzy pierwsze kolejki za żółte kartki z ubiegłych rozgrywek.

Motyka — Skrobowski, Budka, Jałocha (Krupiński) muszą jednak wraz z bramkarzem Holocherem dołożyć wielu wysiłków, aby powstrzymać drużynę Ogazy. I trudno powiedzieć, czy uda im się to zadanie. Remis wiślaków w Bytomiu przyjęlibyśmy już z zadowoleniem. Przypomnijmy, iż w ubiegłym sezonie w spotkaniach z Szombierkami „Biała gwiazda” zdobyła aż trzy punkty — u siebie wygrywając aż 4:0 i remisując na wyjeździe 1:1, Sędzią bytomskiego meczu będzie L. Paprocki z Poznania.