1980.10.29 Widzew Łódź - Wisła Kraków 1:1
Z Historia Wisły
Widzew Łódź | 1:1 (1:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 13.000 - 14.000 | ||||||||||
sędzia: J. Eksztajn z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1980, nr 233 (28 X) nr 10788
Niepokonany Widzew podejmuje „Białą gwiazdę”
CZTERY kolejki pozostały jeszcze piłkarzom ekstraklasy do zakończenia jesiennej rundy rozgrywek. 23 listopada ostatnia seria gier i potem już tylko międzypaństwowy mecz z Malta w ramach eliminacji przed mistrzostwami świata w 1982 r. Po sobotnim, wysokim zwycięstwie, nad ŁKS-em. Wiślacy1 już jutro będą znów grać z drużyną mającą swą siedzibę w „polskim Manchesterze”. Tym razem jednak staną przed o wiele trudniejszym zadaniem, niż to miało miejsce w sobotę.
Widzew, lider rozgrywek (5 pkt. przewagi nad drugą w klasyfikacji Legią), prezentuje w ostatnim okresie bardzo dobrą formę, jest świetnie przygotowany kondycyjnie i potrafi jak się to w futbolowym światku mówi „zagonić” nawet najsilniejszych rywali.
Wiślacy natomiast nie imponują kondycją, grają wolno, statycznie, forma poszczególnych zawodników pozostawia sporo do życzenia. Najlepszy piłkarz zespołu — P. Skrobowski, nawet w duec.ie z K. Budką, nie potrafi chyba skutecznie powstrzymać rozpędzonych łodzian — dynamicznych, bojowych, będących na fali sukcesów.
Sądzę, iż wiślacy doznają jutro porażki, choć oczywiście chciałbym by zeszli z boiska w Łodzi jako zwycięzcy, by dokonali rzeczy, jakiej nie potrafili uzyskać ani gracze Manchesteru, ani Juventusu, nie mówiąc już o krajowych zespołach. Lider jak do tej pory nie przegrał w jesiennej rundzie z nikim! Sprawiliby więc krakowianie wielką frajdę swym kibicom, gdyby właśnie oni dokonali tej sztuki. Na to by tak się jednak stało, musieliby podopieczni trenera L. Franczaka zagrać o niebo lepiej niż w spotkaniu z ŁKS-em, kiedy to pokazali grę niemrawą, i — mimo uzyskania czterech goli — mało skuteczną. Mecz Widzew — Wisła już jutro o godz., 14. Trzymajmy kciuki mocno zaciśnięte za powodzenie „Białej gwiazdy”.
Echo Krakowa. 1980, nr 235 (30 X) nr 10790
W rozegranym wczoraj w Łodzi pierwszoligowym meczu piłkarskim miejscowy Widzew zremisował z krakowską Wisłą 1:1 (1:1). Prowadzenie dla gospodarzy uzyskał Marek Pięta w 16 min., wyrównał w 44 min. Andrzej Iwan. Sędziował Janusz Eksztajn z Warszawy — słabo, widzów ok. 14 tys. Żółte kartki otrzymali: Krupiński (45 min.) oraz Motyka (57 min.).
WISŁA: Holocher — Motyka, Skrobowski, Budka, Jałocha — Lipka, Kapka, Krupiński (od 73 min. Targosz) — Iwan, Kmiecik, Wróbel.
W przedmeczowych prognozach faworyta pojedynku Widzew — Wisła upatrywano raczej w gospodarzach. Było to całkiem zrozumiałe po udanych występach łódzkiej jedenastki nie tylko w lidze, ale przede wszystkim w pucharowych zmaganiach przeciwko Manchesterowi United i Juventusowi. Tymczasem wczoraj łodzianie napotkali w drużynie Wisły równorzędnego partnera, a zdarzało się w ciągu 90 min, gry, że przewaga należała do krakowian.
Piłkarze „Białej gwiazdy” znaleźli sposób na szybką, żywiołową grę gospodarzy. Umiejętnie bronili własnego przedpola bramki, by przy każdej nadarzającej się okazji przeprowadzić błyskawiczny kontratak.
Ta przysłowiowa wymiana ciosów sprawiła, że widzieliśmy wiele celnych strzałów na obie bramki, z tym, że częściej w wykonaniu wiślaków. Prowadzenie uzyskali jednak dzianie. Po zagraniu trójki Żmuda — Surlit — Boniek, ten ostatni posłał piłkę w okolice linii pola karnego, między Budkę i Piętę. W pojedynku jeden na jeden lepszy okazałe się skrzydłowy Widzewa, dzięki czemu znalazł się sam na sam przed bramkarzem Wisły Holocherem i nie dał mu żadnych szans.
Tylko na chwilę krakowianie jakby ustąpili nieco pola piłkarzom z Łodzi. Ale już w 23 min. mógł wyrównać Kmiecik, 6 min. później dwie okazje zmarnował Wróbel. Wreszcie w /44 min. piłkę na środku boiska otrzymał Lipka, wykonał krótki rajd prawą stroną, znakomicie zacentrował. tak że piłka poszybowała ponad głowami defensorów Widzewa, doszedł do niej Iwan i z bliska wyrównał stan meczu na 1:1.
W drugiej części obraz gry nie uległ większej zmianie, z tyra, że walka stała się jeszcze bardziej zacięta, coraz częściej zawodnicy obu zespołów faulowali. Przyczyniła się do tego nie najlepsza dyspozycja arbitra spotkania J. Eksztajna, który wielokrotnie wydawał błędne decyzje.
Reasumując można stwierdzić, że remis nie krzywdzi jednak żadnej ze stron. Równocześnie należy podkreślić znakomitą wręcz postawę Piotra Skrobowskiego. który nie tylko wyłączył z gry groźnego Smolarka, ale wielokrotnie wspomagał kolegów w niebezpiecznych dla drużyny sytuacjach, starał się także inicjować kontrataki. Poza nim na wyróżnienie zasłużyli Lipka, Krupiński, Wróbel oraz Iwan, natomiast pierwszoplanowymi postaciami Widzewa byli Boniek i do momentu kontuzji (w 59 min.) Żmuda.
Powiedzieli po meczu:
Lucjan FRANCZAK — trener Wisły: Spotkanie miało cechy, których oczekują kibice — walka, wyrafinowane akcje, dużo . strzałów. Remis jest jak najbardziej sprawiedliwy. Szkoda tylko, że zupełnie niepotrzebnie moi gracze otrzymali, nie całkiem słusznie, żółte kartki.
Poza tym martwi mnie stan zdrowia Holochera. który w jednym ze starć z przeciwnikami doznał urazu nerki. W związku z tym musiał pozostać w łódzkim szpitalu na obserwacji.
Jacek MACHCIńSKI trener Widzewa. Jestem zbudowany postawą Wisły. Ta drużyna zaczęła wreszcie walczyć! Dzięki temu m. in. stworzyliśmy widowisko, które przyniosło frajdę kibicom. Do wyniku nie mam zastrzeżeń.