1981.03.28 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 1:2
Z Historia Wisły
Linia 22: | Linia 22: | ||
[[Grafika:Tempo 1981-03-30c.JPG|150 px]] | [[Grafika:Tempo 1981-03-30c.JPG|150 px]] | ||
[[Grafika:Gazeta Krakowska 1981-03-03.JPG|thumb|right|200 px]] | [[Grafika:Gazeta Krakowska 1981-03-03.JPG|thumb|right|200 px]] | ||
+ | ==Relacje prasowe== | ||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1981, nr 62 (27/29 III) nr 10897=== | ||
+ | |||
+ | Szczególne powody do zmartwienia mają, kibice „Białej gwiazdy”. Po efektownym początku i wygranej 4:1 z chorzowskim Ruchem w zwolenników Wisły wstąpiły nowe nadzieje. spodziewali się, iż ich pupile wreszcie zaczną grać tak jak się tego od nich powszechnie oczekuje. Niestety, już drugi mecz rundy rozwiał te złudzenia. Słabiutki występ krakowian we Wrocławiu tłumaczył trener zespołu L. Franczak tym, iż jego podopieczni myślami byli już W reprezentacji, szykowali się do występów w zespołach narodowych, a że aż dziesięciu wiślaków wytypowanych zostało przez trenerów szkolenia centralnego do różnych naszych reprezentacji, zespół zagrał ze Śląskiem fatalnie i przegrał. | ||
+ | |||
+ | Teraz czeka wiślaków wyjazdowy pojedynek z Zagłębiem w Sosnowcu i w wypadku porażki będzie można stwierdzić, iż jest to efektem zmęczenia występami w reprezentacjach. | ||
+ | |||
+ | Wniosek z tego nasuwa się jeden — wycofać krakowian z udziału w reprezentacyjnych występach, a wówczas będziemy mieli świetną drużynę klubową. | ||
+ | |||
+ | Wniosek dość logiczny, z którym jednak trudno się zgodzić, uznać go za prawdziwy. Sedno sprawy, moim zdaniem, leży gdzie indziej Albo wiślacy są słabo przygotowani do sezonu, nie mają kondycji, szybkości, koniecznej techniki stąd ich bardzo nierówna gra, albo tez po prostu nie chce im się walczyć, są leniwi, wygodni, starają się swoje pieniądze zarobić jak najmniejszym kosztem. | ||
+ | |||
+ | I sądzę, że prawda leży pośrodku, że nie są w sposób optymalny przygotowani do sezonu a także grają bez należytej pasji. zaangażowania emocjonalnego.. | ||
+ | |||
+ | Gorzkie to refleksje, lecz chyba prawdziwe. Od kilku lat przecież Wisła, zespół składający się niemal wyłącznie z reprezentantów Polski, a więc piłkarzy bezsprzecznie utalentowanych, nie spełnia oczekiwań ani fachowców, ani kibiców, I klub nie potrafi tego zmienić. | ||
+ | |||
+ | Co będzie w sobotę w Sosnowcu? Trudno przewidzieć, zważywszy na nieustabilizowaną, chimeryczną grę krakowian. | ||
+ | |||
+ | Przypomnijmy więc tylko, iż w jesieni, na stadionie przy ul. | ||
+ | |||
+ | Reymonta Wisła zremisowała z Zagłębiem 0:0. | ||
+ | |||
+ | |||
+ | |||
+ | ===Echo Krakowa. 1981, nr 63 (30 III) nr 10898=== | ||
+ | [[Grafika:Echo 1981-03-30.jpg|thumb|right|200 px]] | ||
+ | |||
+ | W SPOTKANIU pierwszoligowym piłkarze krakowskiej Wisły pokonali w Sosnowcu miejscowe Zagłębie 2:1 (1:0). Bramki zdobyli: dla wiślaków — Iwan 2 (35 i 57 min.), dla gospodarzy — Koczuba (70 min). Sędziował K. Jankowski z Gdańska, widzów — ok. 3 tys. | ||
+ | |||
+ | WISŁA: Holocher — H. Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Targosz (od 73 min. Lipka), Kapka, Krupiński — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 57 min. Kowalik). | ||
+ | |||
+ | To zwycięstwo nie było niestety efektem zwyżki formy krakowian. Po prostu w sobotę wiślacy natrafili na zupełnie nie przygotowanego do sezonu rywala. | ||
+ | |||
+ | Słaby poziom, znikoma ilość przemyślanych akcji, w końcu indolencja napastników — tak w skrócie można by zrelacjonować mecz Zagłębia z Wisłą. | ||
+ | |||
+ | Na szczęście dla „Białej gwiazdy” występującej bez kontuzjowanego Budki, znalazł się w jej szeregach zawodnik, który potrafił skutecznie wykorzystać błędy przeciwnika. | ||
+ | |||
+ | Andrzej Iwan, bo o nim mowa, nie tylko strzelił obie bramki, ale przez 90 min. walczył na całym boisku z ogromną zaciętością, był zdecydowanie najlepszym aktorem widowiska. | ||
+ | |||
+ | Najpierw w 35 min. Iwan po podaniu Kmiecika przeprowadził krótki rajd, ograł Geszlechta i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy, zaś w 57 min. efektowną „główką” (przy biernej postawie defensorów Zagłębia) wykorzystał dośrodkowanie z rogu. | ||
+ | |||
+ | Szkoda, że wśród swoich kolegów nie znalazł kilku wartościowych partnerów. Wynik byłby zapewne korzystniejszy dla jedenastki spod Wawelu. Po utracie drugiego gola sosnowiczanie bowiem zupełnie spasowali. Ale, wystarczył moment dekoncentracji krakowskich obrońców by Koczuba w 70 min. po dośrodkowaniu Tochela wygrał powietrzny pojedynek ze Skrobowskim i Holocherem umieszczając piłkę w bramce. | ||
+ | |||
+ | Zawodnikom Wisły dzięki umiejętnej grze na czas udało się jednak zachować przewagę jednego gola i wywieźć ostatecznie z Sosnowca dwa punkty. | ||
+ | |||
+ | I właśnie owe punkty, lecz na pewno nie styl w jakim zostały zdobyte mogą cieszyć sympatyków drużyny z ul. Reymonta. | ||
+ | |||
+ | Nadal, a znalazło to potwierdzenie w sobotę, większość podopiecznych Lucjana Franczaka razi brakiem zaangażowania w grę. | ||
+ | |||
+ | Największy niepokój musi budzić postawa reprezentacyjnego pomocnika Leszka Lipki i najskuteczniejszego od paru sezonów napastnika Kazimierza Kmiecika. Ten pierwszy, przez kilkadziesiąt minut obserwował poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Okazało się. że słusznie, bo gdy w końcówce wszedł na boiska zachowywał się jak nowicjusz. Kmiecik natomiast by mu sprawia wrażenie jąknie zależało na zdobywaniu bramek (w Sosnowcu pudłował z najdogodniejszych sytuacji). | ||
+ | |||
+ | Czyżby już myślał o wyjeździe za granicę?... | ||
+ | |||
+ | JERZY SASORSKI | ||
+ | |||
[[Kategoria:I Liga 1980/1981 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:I Liga 1980/1981 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1980/1981 (piłka nożna)]] | [[Kategoria:Wszystkie mecze 1980/1981 (piłka nożna)]] | ||
[[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec]] | [[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec]] |
Wersja z dnia 11:28, 19 wrz 2019
Zagłębie Sosnowiec | 1:2 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 1.000-5.000 | ||||||||||
sędzia: K. Jankowski z Gdańska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1981, nr 62 (27/29 III) nr 10897
Szczególne powody do zmartwienia mają, kibice „Białej gwiazdy”. Po efektownym początku i wygranej 4:1 z chorzowskim Ruchem w zwolenników Wisły wstąpiły nowe nadzieje. spodziewali się, iż ich pupile wreszcie zaczną grać tak jak się tego od nich powszechnie oczekuje. Niestety, już drugi mecz rundy rozwiał te złudzenia. Słabiutki występ krakowian we Wrocławiu tłumaczył trener zespołu L. Franczak tym, iż jego podopieczni myślami byli już W reprezentacji, szykowali się do występów w zespołach narodowych, a że aż dziesięciu wiślaków wytypowanych zostało przez trenerów szkolenia centralnego do różnych naszych reprezentacji, zespół zagrał ze Śląskiem fatalnie i przegrał.
Teraz czeka wiślaków wyjazdowy pojedynek z Zagłębiem w Sosnowcu i w wypadku porażki będzie można stwierdzić, iż jest to efektem zmęczenia występami w reprezentacjach.
Wniosek z tego nasuwa się jeden — wycofać krakowian z udziału w reprezentacyjnych występach, a wówczas będziemy mieli świetną drużynę klubową.
Wniosek dość logiczny, z którym jednak trudno się zgodzić, uznać go za prawdziwy. Sedno sprawy, moim zdaniem, leży gdzie indziej Albo wiślacy są słabo przygotowani do sezonu, nie mają kondycji, szybkości, koniecznej techniki stąd ich bardzo nierówna gra, albo tez po prostu nie chce im się walczyć, są leniwi, wygodni, starają się swoje pieniądze zarobić jak najmniejszym kosztem.
I sądzę, że prawda leży pośrodku, że nie są w sposób optymalny przygotowani do sezonu a także grają bez należytej pasji. zaangażowania emocjonalnego..
Gorzkie to refleksje, lecz chyba prawdziwe. Od kilku lat przecież Wisła, zespół składający się niemal wyłącznie z reprezentantów Polski, a więc piłkarzy bezsprzecznie utalentowanych, nie spełnia oczekiwań ani fachowców, ani kibiców, I klub nie potrafi tego zmienić.
Co będzie w sobotę w Sosnowcu? Trudno przewidzieć, zważywszy na nieustabilizowaną, chimeryczną grę krakowian.
Przypomnijmy więc tylko, iż w jesieni, na stadionie przy ul.
Reymonta Wisła zremisowała z Zagłębiem 0:0.
Echo Krakowa. 1981, nr 63 (30 III) nr 10898
W SPOTKANIU pierwszoligowym piłkarze krakowskiej Wisły pokonali w Sosnowcu miejscowe Zagłębie 2:1 (1:0). Bramki zdobyli: dla wiślaków — Iwan 2 (35 i 57 min.), dla gospodarzy — Koczuba (70 min). Sędziował K. Jankowski z Gdańska, widzów — ok. 3 tys.
WISŁA: Holocher — H. Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Targosz (od 73 min. Lipka), Kapka, Krupiński — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 57 min. Kowalik).
To zwycięstwo nie było niestety efektem zwyżki formy krakowian. Po prostu w sobotę wiślacy natrafili na zupełnie nie przygotowanego do sezonu rywala.
Słaby poziom, znikoma ilość przemyślanych akcji, w końcu indolencja napastników — tak w skrócie można by zrelacjonować mecz Zagłębia z Wisłą.
Na szczęście dla „Białej gwiazdy” występującej bez kontuzjowanego Budki, znalazł się w jej szeregach zawodnik, który potrafił skutecznie wykorzystać błędy przeciwnika.
Andrzej Iwan, bo o nim mowa, nie tylko strzelił obie bramki, ale przez 90 min. walczył na całym boisku z ogromną zaciętością, był zdecydowanie najlepszym aktorem widowiska.
Najpierw w 35 min. Iwan po podaniu Kmiecika przeprowadził krótki rajd, ograł Geszlechta i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy, zaś w 57 min. efektowną „główką” (przy biernej postawie defensorów Zagłębia) wykorzystał dośrodkowanie z rogu.
Szkoda, że wśród swoich kolegów nie znalazł kilku wartościowych partnerów. Wynik byłby zapewne korzystniejszy dla jedenastki spod Wawelu. Po utracie drugiego gola sosnowiczanie bowiem zupełnie spasowali. Ale, wystarczył moment dekoncentracji krakowskich obrońców by Koczuba w 70 min. po dośrodkowaniu Tochela wygrał powietrzny pojedynek ze Skrobowskim i Holocherem umieszczając piłkę w bramce.
Zawodnikom Wisły dzięki umiejętnej grze na czas udało się jednak zachować przewagę jednego gola i wywieźć ostatecznie z Sosnowca dwa punkty.
I właśnie owe punkty, lecz na pewno nie styl w jakim zostały zdobyte mogą cieszyć sympatyków drużyny z ul. Reymonta.
Nadal, a znalazło to potwierdzenie w sobotę, większość podopiecznych Lucjana Franczaka razi brakiem zaangażowania w grę.
Największy niepokój musi budzić postawa reprezentacyjnego pomocnika Leszka Lipki i najskuteczniejszego od paru sezonów napastnika Kazimierza Kmiecika. Ten pierwszy, przez kilkadziesiąt minut obserwował poczynania kolegów z ławki rezerwowych. Okazało się. że słusznie, bo gdy w końcówce wszedł na boiska zachowywał się jak nowicjusz. Kmiecik natomiast by mu sprawia wrażenie jąknie zależało na zdobywaniu bramek (w Sosnowcu pudłował z najdogodniejszych sytuacji).
Czyżby już myślał o wyjeździe za granicę?...
JERZY SASORSKI