1983.05.07 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

1983.05.07, I Liga, 23. kolejka, Sosnowiec, Stadion Zagłębia,
Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Wiesław Karolak z Łodzi
Bramki
Sączek 15'

1:0
1:1

19’ (k) Andrzej Iwan
Zagłębie Sosnowiec
4-3-3
Słabik
Woźnica
Kordysz
Koterwa
Bryła
Koczuba
Łakomiec
Urban
Sączek
Tochel
Mazur

trener:
Wisła Kraków
4-4-2
Robert Gaszyński
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Piotr Skrobowski grafika: Zmiana.PNG (74’ Mariusz Szulżycki)
Jan Jałocha
Wojciech Gorgoń grafika: Zmiana.PNG (38’ Michał Wróbel)
Andrzej Targosz
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński

trener: Roman Durniok

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 89 (6/8 V) nr 11372

Wisła jedzie, w tej serii gier, do Zagłębia. W chwili obecnej lepsi są piłkarze z Sosnowca, o jeden punkt. Gdyby wiślacy zagrali lepiej niż czynią to ostatnio — a przecież stać na to zespół krakowski — może zdołaliby wygrać zawody i „przeskoczyć” sosnowiczan. Zagłębie nie prezentuje wysokiej formy, choć jest wysoko w tabeli. Swoje sukcesy zawdzięcza w głównej mierze dość równej formie i sporej zaciętości, walcząc w każdym meczu, na ile sił starczą, o wygraną. Teoretycznie Wisłą ma skład silniejszy, lepszy, tyle,_ że to co prezentuję dalekie jest ód górnego pułapu możliwości zespołu. Czy w Sosnowcu znów będzie to gra „na stojąco”, kunktatorska, beż polotu, zażartości, — tak jak w ostatnim choćby pojedynku z warszawską Gwardią, czy też wreszcie „Biała gwiazda” zaświeci swym pełnym blaskiem? Trudno snuć jakieś bardziej racjonalne prognozy, jest bowiem zespół krakowski tak chimeryczny, tak nierówny w swojej grze, zaangażowaniu w walkę, iż nie da się przewidzieć, co zrobi w kolejnym swym występie.


Echo Krakowa. 1983, nr 90 (9 V) nr 11373

Tylko 30 minut meczu przypominało I ligę

(Red. Piotr S. Płatek przekazuje z Sosnowca)

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC — WISŁA 1—1 (1—1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Sączek w 15 min., dla gości Iwan (z karnego) w 19 min. Sędziował W Karolak z Łodzi.

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Gorgoń (od 38 min. Wróbel), Nawrocki, Jałocha — Targosz, Skrobowski (od 74 min. Szulżycki), Krupiński. Nawałka — Iwan Kapka.

Tak na dobrą sprawę, to mecz pomiędzy Zagłębiem a Wisłą mógłby się zakończyć już po pierwszych 30 minutach. W tym bowiem okresie oba zespoły wykazywały jeszcze sporo chęci do gry, przeprowadziły kilka szybkich i ciekawych akcji, strzeliły w końcu dwie bramki. Zawodnicy mogliby wtedy zejść z twarzą z boiska, a kibice usatysfakcjonowani wrócić do domu.

Niestety przepisy gry w piłkę nożną przewidują, że mecz po­ winien trwać pełne Ó0 minut (oczywiście pod warunkiem, gdy nie zajdą inne nieprzewidziane okoliczności).

W ten to sposób wszyscy oglądający dalszy ciąg sosnowieckiego spotkania zostali narażeni na stratę nerwów i nudę.

Poczynania piłkarzy obu drużyn najczęściej kwitowano salwami śmiechu. Trudno przecież zachować powagę, jeśli obserwuje się takie sytuacje, jak w sobotę na Stadionie Ludowym w Sosnowcu Aby nie być gołosłownym kilka przykładów.

W 70 min Sączek, a więc zawodnik gospodarzy wybija za boisko piłkę nieuchronnie zmierzającą do siatki Wisły.

W 73 min w znakomitej sytuacji strzeleckiej znajduje się Bryła, ale nie wiedzieć czemu oddaje piłkę do tyłu W 81 min. piękny strzał Kapki w okienko z trudem broni jego kolega z drużyny Robert Gaszyński notabene jeden z nielicznych, do których nie można mieć pretensji.

Wesołość na trybunach wywoływał także Michał Wróbel. Praktycznie każdy jego kontakt z przeciwnikiem kończył się upadkiem.

Jeśli do tego wszystkiego dodamy jeszcze całą masę niecelnych podań, rozgrywanie piłki wszerz lub do tylu, brak myśli i koncepcji w grze otrzymamy obraz (I-ligowego?) meczu.

W zespole Wisły oprócz wspomnianego Gaszyńskiego, który wielokrotnie uratował swój zespół od straty bramki, pretensji nie można mieć także do udanie debiutującego po długiej przerwie Piotra Skrobowskiego i Janusza Krupińskiego Do miana najgorszego mogliby natomiast pretendować Wróbel, Targosz, Szulżycki i Nawrocki, którego konto obciąża stracona bramka.

Pewnym usprawiedliwieniem bardzo słabej postawy tego ostatniego jest jednak takt, że miał on przerwę w treningach, a do Sosnowca przyjechał prosto z jednostki wojskowej.

Jeśli chodzi o wynik meczu to powinien on raczej satysfakcjonować krakowian Goście stworzyli w sumie dwie groźne sytuacje i tylko dobrej grze Gaszyńskiego i fatalnej postawie napastników Zagłębia mogą zawdzięczać, że nie wrócili do domu ze sporym bagażem bramek.

Gazeta Krakowska. 1983, nr 108 (9 V) nr 10677

Remis Wisły w Sosnowcu

Piłkarze Wisły zremisowali w sobotę w Sosnowcu z miejscowym Zagłębiem 1:1 (1:1). Bliżsi zwycięstwa byli w sobotę gospodarze, którzy wypracowali znacznie więcej groźnych sytuacji podbramkowych. Już w 15 min. po zagraniu Tochela do piłki doszedł nieobstawiony Sączek i było 1:0 dla gospodarzy.

Ale już w 4 min. później krakowianom udało się wyrównać. Za dość przypadkową rękę Kordysza na polu karnym łódzki arbiter Karolak podyktował jedenastkę, której pewnym egzekutorem był Iwan.

Potem gra była mało ciekawa.

Odnotować można jedynie mocny strzał Urbana obroniony przez Gaszyńskiego. Po przerwie sosnowiczanie ruszyli do bardziej energicznych ataków. Gospodarze mieli kilka wybornych sytuacji, ale nie potrafili ich wykorzystać.

Bramkarza Gaszyńskiego o mało co nie zaskoczył... Kapka, jego niefortunne podanie zdołał jednak obronić bramkarz Wisły.

Krakowianie szczególnie po przerwie cofnęli się do zbyt głębokiej defensywy, mało aktywnie grali w tym okresie pomocnicy, napastnicy nie dochodzili w ogóle do pozycji strzeleckich.

W gumie niezbyt ciekawy mecz, gospodarze mogą cieszyć się jedynie z tego, iż po raz pierwszy tej wiosny strzelili bramkę na swoim stadionie.

Wisła nadal w przeciętnej formie.

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Nawrocki, Gorgoń (40 min. Wróbel), Jałocha — Krupiński, Skrobowski, (75 min. Szulżycki), Targosz, Nawałka — Kapka, Iwan.

ZAGŁĘBIE: Słabik, Woźnica, Koterwa, Kordysz, Bryła — Urban, Łakomieć, Koczuba, Sączek — Mazur, Tochel.

Widzów 3 tysiące. Sędziował Karolak z Łodzi. XXIII kolejka piłkarskiej ekstraklasy przyniosła kolejną zmianę lidera. Na fotelu przewodnika ekstraklasy zasiadła tym razem Pogoń Szczecin, która wygrała wczoraj z Górnikiem 1:0. Obecnie trzy drużyny Pogoń, Ruch i Lech mają po 28 pkt. i o kolejności miejsc decyduje różnica bramek. Poprzedni lider, Lech Poznań, zremisował w Gdyni z Bałtykiem 1:1 i gorszy z stosunkiem bramek Spadł na trzecią pozycję.

Pewną niespodzianką tej kolejki był remis na własnym boisku Widzewa z nie najwyżej notowanymi Szombierkami.

Drużyna z Bytomia prowadziła po pierwszej połowie już 2:0 i łodzianie z najwyższym trudem zdołali osiągnąć remis.

Warte odnotowania jest również pierwsze zwycięstwo Stali w tej rundzie. Mielczanie wygrali na własnym boisku z ŁKS-em 1:0, ale ta wygrana niewiele już im chyba pomoże.

Z pozostałych drużyn znajdujących się w grupie spadkowej Gwardia przegrała z Legią i w ten sposób ma już jeden punkt straty do Cracovii. Nie najlepsza jest również sytuacja Górnika, który po szczęśliwym zwycięstwie w poprzedniej kolejce ze Śląskiem, tym razem zanotował porażkę w Szczecinie i ma tylko 21 pkt.

W XXIII kolejce padło zaledwie 25 bramek. O słabej skuteczności naszych napastników świadczy m. in. niewykorzystanie dwóch karnych (Wijas i Buncol). Sędziowie sięgali w tej kolejce sześciokrotnie po żółte kartoniki.