1983.05.07 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 20: Linia 20:
[[Grafika:Tempo 1983-05-09.JPG|150 px]]
[[Grafika:Tempo 1983-05-09.JPG|150 px]]
*[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=71602 strona 8]
*[http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=71602 strona 8]
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1983, nr 89 (6/8 V) nr 11372===
 +
 +
Wisła jedzie, w tej serii gier, do Zagłębia. W chwili obecnej lepsi są piłkarze z Sosnowca, o jeden punkt. Gdyby wiślacy zagrali lepiej niż czynią to ostatnio — a przecież stać na to zespół krakowski — może zdołaliby wygrać zawody i „przeskoczyć” sosnowiczan. Zagłębie nie prezentuje wysokiej formy, choć jest wysoko w tabeli. Swoje sukcesy zawdzięcza w głównej mierze dość równej formie i sporej zaciętości, walcząc w każdym meczu, na ile sił starczą, o wygraną. Teoretycznie Wisłą ma skład silniejszy, lepszy, tyle,_ że to co prezentuję dalekie jest ód górnego pułapu możliwości zespołu. Czy w Sosnowcu znów będzie to gra „na stojąco”, kunktatorska, beż polotu, zażartości, — tak jak w ostatnim choćby pojedynku z warszawską Gwardią, czy też wreszcie „Biała gwiazda” zaświeci swym pełnym blaskiem? Trudno snuć jakieś bardziej racjonalne prognozy, jest bowiem zespół krakowski tak chimeryczny, tak nierówny w swojej grze, zaangażowaniu w walkę, iż nie da się przewidzieć, co zrobi w kolejnym swym występie.
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1983, nr 90 (9 V) nr 11373===
 +
[[Grafika:Echo 1983-05-09.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
Tylko 30 minut meczu przypominało I ligę
 +
 +
(Red. Piotr S. Płatek przekazuje z Sosnowca)
 +
 +
ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC — WISŁA 1—1 (1—1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Sączek w 15 min., dla gości Iwan (z karnego) w 19 min. Sędziował W Karolak z Łodzi.
 +
 +
WISŁA: Gaszyński — Motyka, Gorgoń (od 38 min. Wróbel), Nawrocki, Jałocha — Targosz, Skrobowski (od 74 min. Szulżycki), Krupiński. Nawałka — Iwan Kapka.
 +
 +
Tak na dobrą sprawę, to mecz pomiędzy Zagłębiem a Wisłą mógłby się zakończyć już po pierwszych 30 minutach. W tym bowiem okresie oba zespoły wykazywały jeszcze sporo chęci do gry, przeprowadziły kilka szybkich i ciekawych akcji, strzeliły w końcu dwie bramki. Zawodnicy mogliby wtedy zejść z twarzą z boiska, a kibice usatysfakcjonowani wrócić do domu.
 +
 +
Niestety przepisy gry w piłkę nożną przewidują, że mecz po­ winien trwać pełne Ó0 minut (oczywiście pod warunkiem, gdy nie zajdą inne nieprzewidziane okoliczności).
 +
 +
W ten to sposób wszyscy oglądający dalszy ciąg sosnowieckiego spotkania zostali narażeni na stratę nerwów i nudę.
 +
 +
Poczynania piłkarzy obu drużyn najczęściej kwitowano salwami śmiechu. Trudno przecież zachować powagę, jeśli obserwuje się takie sytuacje, jak w sobotę na Stadionie Ludowym w Sosnowcu Aby nie być gołosłownym kilka przykładów.
 +
 +
W 70 min Sączek, a więc zawodnik gospodarzy wybija za boisko piłkę nieuchronnie zmierzającą do siatki Wisły.
 +
 +
W 73 min w znakomitej sytuacji strzeleckiej znajduje się Bryła, ale nie wiedzieć czemu oddaje piłkę do tyłu W 81 min. piękny strzał Kapki w okienko z trudem broni jego kolega z drużyny Robert Gaszyński notabene jeden z nielicznych, do których nie można mieć pretensji.
 +
 +
Wesołość na trybunach wywoływał także Michał Wróbel. Praktycznie każdy jego kontakt z przeciwnikiem kończył się upadkiem.
 +
 +
Jeśli do tego wszystkiego dodamy jeszcze całą masę niecelnych podań, rozgrywanie piłki wszerz lub do tylu, brak myśli i koncepcji w grze otrzymamy obraz (I-ligowego?) meczu.
 +
 +
W zespole Wisły oprócz wspomnianego Gaszyńskiego, który wielokrotnie uratował swój zespół od straty bramki, pretensji nie można mieć także do udanie debiutującego po długiej przerwie Piotra Skrobowskiego i Janusza Krupińskiego Do miana najgorszego mogliby natomiast pretendować Wróbel, Targosz, Szulżycki i Nawrocki, którego konto obciąża stracona bramka.
 +
 +
Pewnym usprawiedliwieniem bardzo słabej postawy tego ostatniego jest jednak takt, że miał on przerwę w treningach, a do Sosnowca przyjechał prosto z jednostki wojskowej.
 +
 +
Jeśli chodzi o wynik meczu to powinien on raczej satysfakcjonować krakowian Goście stworzyli w sumie dwie groźne sytuacje i tylko dobrej grze Gaszyńskiego i fatalnej postawie napastników Zagłębia mogą zawdzięczać, że nie wrócili do domu ze sporym bagażem bramek.
 +
[[Kategoria:I Liga 1982/1983 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:I Liga 1982/1983 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1982/1983 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1982/1983 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec]]
[[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec]]

Wersja z dnia 05:45, 1 paź 2019

1983.05.07, I Liga, 23. kolejka, Sosnowiec, Stadion Zagłębia,
Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Wiesław Karolak z Łodzi
Bramki
Sączek 15'

1:0
1:1

19’ (k) Andrzej Iwan
Zagłębie Sosnowiec
4-3-3
Słabik
Woźnica
Kordysz
Koterwa
Bryła
Koczuba
Łakomiec
Urban
Sączek
Tochel
Mazur

trener:
Wisła Kraków
4-4-2
Robert Gaszyński
Marek Motyka
Janusz Nawrocki
Piotr Skrobowski grafika: Zmiana.PNG (74’ Mariusz Szulżycki)
Jan Jałocha
Wojciech Gorgoń grafika: Zmiana.PNG (38’ Michał Wróbel)
Andrzej Targosz
Adam Nawałka
Zdzisław Kapka
Andrzej Iwan
Janusz Krupiński

trener: Roman Durniok

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 89 (6/8 V) nr 11372

Wisła jedzie, w tej serii gier, do Zagłębia. W chwili obecnej lepsi są piłkarze z Sosnowca, o jeden punkt. Gdyby wiślacy zagrali lepiej niż czynią to ostatnio — a przecież stać na to zespół krakowski — może zdołaliby wygrać zawody i „przeskoczyć” sosnowiczan. Zagłębie nie prezentuje wysokiej formy, choć jest wysoko w tabeli. Swoje sukcesy zawdzięcza w głównej mierze dość równej formie i sporej zaciętości, walcząc w każdym meczu, na ile sił starczą, o wygraną. Teoretycznie Wisłą ma skład silniejszy, lepszy, tyle,_ że to co prezentuję dalekie jest ód górnego pułapu możliwości zespołu. Czy w Sosnowcu znów będzie to gra „na stojąco”, kunktatorska, beż polotu, zażartości, — tak jak w ostatnim choćby pojedynku z warszawską Gwardią, czy też wreszcie „Biała gwiazda” zaświeci swym pełnym blaskiem? Trudno snuć jakieś bardziej racjonalne prognozy, jest bowiem zespół krakowski tak chimeryczny, tak nierówny w swojej grze, zaangażowaniu w walkę, iż nie da się przewidzieć, co zrobi w kolejnym swym występie.


Echo Krakowa. 1983, nr 90 (9 V) nr 11373

Tylko 30 minut meczu przypominało I ligę

(Red. Piotr S. Płatek przekazuje z Sosnowca)

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC — WISŁA 1—1 (1—1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Sączek w 15 min., dla gości Iwan (z karnego) w 19 min. Sędziował W Karolak z Łodzi.

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Gorgoń (od 38 min. Wróbel), Nawrocki, Jałocha — Targosz, Skrobowski (od 74 min. Szulżycki), Krupiński. Nawałka — Iwan Kapka.

Tak na dobrą sprawę, to mecz pomiędzy Zagłębiem a Wisłą mógłby się zakończyć już po pierwszych 30 minutach. W tym bowiem okresie oba zespoły wykazywały jeszcze sporo chęci do gry, przeprowadziły kilka szybkich i ciekawych akcji, strzeliły w końcu dwie bramki. Zawodnicy mogliby wtedy zejść z twarzą z boiska, a kibice usatysfakcjonowani wrócić do domu.

Niestety przepisy gry w piłkę nożną przewidują, że mecz po­ winien trwać pełne Ó0 minut (oczywiście pod warunkiem, gdy nie zajdą inne nieprzewidziane okoliczności).

W ten to sposób wszyscy oglądający dalszy ciąg sosnowieckiego spotkania zostali narażeni na stratę nerwów i nudę.

Poczynania piłkarzy obu drużyn najczęściej kwitowano salwami śmiechu. Trudno przecież zachować powagę, jeśli obserwuje się takie sytuacje, jak w sobotę na Stadionie Ludowym w Sosnowcu Aby nie być gołosłownym kilka przykładów.

W 70 min Sączek, a więc zawodnik gospodarzy wybija za boisko piłkę nieuchronnie zmierzającą do siatki Wisły.

W 73 min w znakomitej sytuacji strzeleckiej znajduje się Bryła, ale nie wiedzieć czemu oddaje piłkę do tyłu W 81 min. piękny strzał Kapki w okienko z trudem broni jego kolega z drużyny Robert Gaszyński notabene jeden z nielicznych, do których nie można mieć pretensji.

Wesołość na trybunach wywoływał także Michał Wróbel. Praktycznie każdy jego kontakt z przeciwnikiem kończył się upadkiem.

Jeśli do tego wszystkiego dodamy jeszcze całą masę niecelnych podań, rozgrywanie piłki wszerz lub do tylu, brak myśli i koncepcji w grze otrzymamy obraz (I-ligowego?) meczu.

W zespole Wisły oprócz wspomnianego Gaszyńskiego, który wielokrotnie uratował swój zespół od straty bramki, pretensji nie można mieć także do udanie debiutującego po długiej przerwie Piotra Skrobowskiego i Janusza Krupińskiego Do miana najgorszego mogliby natomiast pretendować Wróbel, Targosz, Szulżycki i Nawrocki, którego konto obciąża stracona bramka.

Pewnym usprawiedliwieniem bardzo słabej postawy tego ostatniego jest jednak takt, że miał on przerwę w treningach, a do Sosnowca przyjechał prosto z jednostki wojskowej.

Jeśli chodzi o wynik meczu to powinien on raczej satysfakcjonować krakowian Goście stworzyli w sumie dwie groźne sytuacje i tylko dobrej grze Gaszyńskiego i fatalnej postawie napastników Zagłębia mogą zawdzięczać, że nie wrócili do domu ze sporym bagażem bramek.