2005.01.15 TS Wisła Can Pack Kraków - MTK Pabianice 73:56

Z Historia Wisły

2005.01.15, Ekstraklasa - Torell Basket Liga, 13. kolejka, Kraków, Hala Wisły,
Wisła Can-Pack Kraków 73:56 PZU Polfa Pabianice
I: 22:19
II: 16:26
III: 23:16
IV: 20:16
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Tangela Smith 18, Shannon Johnson 17, Iva Perovanović 11,
Dorota Gburczyk 9, Jelena Skerović 5 - Patrycja Czepiec 7,
Marina Kress 6, Monika Krawiec 0
Trener:
Wojciech Downar-Zapolski

PZU Polfa Pabianice:
Olga Pantelejeva 20, Leona Krystofova 18, Alicja Perlińska 7,
Julia Ivlieva 5, Elżbieta Trześniewska 4 - Agnieszka Jaroszewicz 2,
Julia Korzeniewska 0, Gabriela Toma 0, Emilia Lamparska 0.
Trener:
Tadeusz Aleksandrowicz



Przełamanie!

15 stycznia 2005

Dodatkowa mobilizacja i zmiana ustawienia Wisły Can-Pack pozwoliły odnieść ważne zwycięstwo ligowe nad PZU Polfą Pabianice 73:56. W pierwszej piątce pojawiły się Shannon Johnson i Jelena Skerović. - Cieszę się, że zmieniony system gry zafunkcjonował, podniosła się skuteczność i gra w obronie - podsumował mecz trener Downar-Zapolski.

Wiślacki duet rozgrywających miał niewątpliwie znaczący wpływ na tempo gry w pierwszej kwarcie. Oba zespoły rozpoczęły ją walecznie, lecz przewaga Wisły od pierwszych minut miała odzwierciedlenie w wyniku, między innymi dzięki "trójce" Jeleny Skerović. Zawodniczki Polfy usiłowały dotrzymać gospodyniom kroku, co udało im się po rzucie Yulii Ivlievej, który doprowadził do wyrównania 12:12, lecz chwilę później rzut za trzy Shannon Johnson znów wyjaśniła sytuację. Wiślaczki prowadziły dynamiczną grę, a szybkie kontry pozwalały na zdobywanie punktów bez przeszkód ze strony pabianickiej defensywy. Znakomitą kwartę zagrały Amerykanki, cieszy zwłaszcza powrót do formy Pee-Wee, której słabsza dyspozycja dała się we znaki zespołowi w ostatnich spotkaniach. Shannon zdobyła w tej odsłonie 9, a Tangela Smith 10 punktów, co stanowiło połowę ich meczowego dorobku. Determinacja i wola walki przełożyły się na ilość zdobytych przez oba zespoły punktów w tej kwarcie, która zakończyła się wygraną Wisły 28-21.

Drugą odsłonę meczu rozpoczął atak Wiślaczek, powiększających swoją przewagę po celnych trafieniach Amerykanek. Próby przeprowadzenia akcji przez zespół z Pabianic kończyły się stratą lub faulem. Dzięki temu po celnych trafieniach dodatkowe "oczka" zapisały na swoje konto Shannon Johnson i Patrycja Czepiec. Polfa notowała sporo strat, a zdobyte kosze zawdzieczać może w dużej mierze przypadkowym kontrom i nielicznym błędom krakowianek. Po pięciu minutach o czas poprosił trener Downar-Zapolski, ale uwagi przekazane zawodniczkom odniosły przeciwny od zamierzonego skutek, bo przez kolejne półtorej minuty Polfa oddała kilka rzutów na kosz Wisły. Serię tę przerwała Tangela Smith celnym trafieniem za 2 punkty, lecz Pantelejeva i Trześniewska odpowiedziały równie skutecznie. Były to z resztą jedyne zawodniczki z Pabianic, które punktowały w tej kwarcie. Po drugiej przerwie o jaką poprosił trener "Białej Gwiazdy" powrócił poprzedni obraz gry. Końcówka kwarty to dwie udane serie rzutów osobistych, wykonywane przez Ivę Perovanović, przedzielone "dwójką" Shannon. Schodzące na przerwę zawodniczki żegnał na tablicy wynik 47-33.

Trzecią kwartę rozpoczęła Krystofova, dwukrotnie trafiając do kosza za 2 punkty. Tym samym odpowiedziała Iva Perovanović, po czym nastąpił okres mniej efektownej gry. Lepsza postawa defensywna Polfy wymusiła dłuższe rozgrywanie piłki przez zawodniczki Wisły. Obie strony szukały sposobu na sforsowanie obrony, ale zdawały się nie mieć na to pomysłu. Częste faule i wprowadzane zmiany wybijały zawodniczki z rytmu a punkty zdobywane były głównie z rzutów osobistych. W drużynie Pabianic poza Leoną Krystofovą jedynie Ivlievej udało się uzyskać jedno "oczko", właśnie z tego elementu gry. Podsumowaniem tej kwarty był niecelny rzut tej zawodniczki, który zakończył trzecią, najmniej skuteczną dla obu stron odsłonę meczu.

Ostatnią "ćwiartkę" Wisła rozpoczęła z 18-punktową przewagą, by po trafieniu Maryny Kress podwyższyć ją do 20. Czwarta kwarta niewiele już mogła w tym meczu zmienić i zdające sobie z tego sprawę zawodniczki swoją grą tylko to potwierdzały. Monotonię przerwała Dorota Gburczyk popisując się ładną "trójką" oraz Pee-Wee, ofiarnie nurkująca po piłkę na własnej połowie, co zapoczątkowało efektowną kontrę. Dzięki celnemu trafieniu za trzy Olgi Pantelejevej Polfa wygrała tą kwartę 14-13, lecz nie mogło to mieć wpływu na ostateczny wynik meczu.

To ważne i niezłe w pierwszej połowie spotkanie zakończyło się wynikiem 73-56 dla Wisły Can-Pack i pozwolił jej zająć drugą lokatę w tabeli Torell Basket Ligi, spychając na trzecie miejsce swoje dzisiejsze przeciwniczki.


Po meczu powiedzieli:

Tadeusz Aleksandrowicz (trener PZU Polfy)

- Gratuluję Wiśle, rywalki zagrały dobrze i wygrały zasłużenie. Ustępowaliśmy w skuteczności rzutowej i za 3 i za 2, poza tym przewaga Wisły 37:24 na tablicach to zdecydowanie za duża różnica. Jest to bolesne, ponieważ świadczy nie tylko o przewadze umiejętności ale też determinacji... W pierwszej połowie zdecydowanie najlepiej prezentowały się na parkiecie dwie zawodniczki z USA. Zdobywały mnóstwo punktów i nie mieliśmy na to lekarstwa. Trudno wygrywać bez dobrych rzutów i wygranej "na tablicy". Reszta elementów była na podobnym poziomie.

Wojciech Downar-Zapolski (trener Wisły Can-Pack):

- Odetchnąłem z ulgą, ponieważ bardzo obawiałem się tego meczu. Jedna i druga drużyna chciała wygrać za wszelką cenę. Myślę, że to taki prolog przed meczami play-offs, gdyż najprawdopodobniej w nich się spotkamy. Cieszę się, że zmieniony system gry zafunkcjonował, podniosła się skuteczność i gra w obronie. Drużyna grała konsekwetnie, równie ambitnie, jak i w dwóch ostatnich meczach, w których zadecydowała gra defensywna. Tablica również wygrana na naszą korzyść. Cieszymy się z tego zwycięstwa, gratuluję dziewczynom, mam nadzieję że przyjdzie teraz seria zwycięstw. Jestem młodym trenerem, staram się wyciągać wnioski, słucham podpowiedzi... Różne były komentarze, wydawało mi się, że nowa koncepcja będzie słuszna. Poza tym coś trzeba było zmienić, gdyż oba poprzednie mecze drużyna przegrała w podobny sposób. Wydaje mi się, że grając tą dwójką (Johnson i Skerović - przyp. rav) Pee-Wee jest uwolniona od rozgrywania, biega do przodu i dzisiaj zdecydowanie lepiej zagrała. Cały tydzień przygotowywaliśmy się pod tym kątem, drużyna była nastawiana do tego sposobu gry i chyba się udało. Będziemy trzymać się tego rozwiązania, nie będziemy zmieniać dobrego systemu. Tydzień temu mówiłem, że porozmawiam z Pee-Wee - tak się stało i ustaliliśmy pewne rzeczy. Uważam, że rozgrywająca jest jak prawa ręka trenera. Pewne rzeczy konsultujemy na boisku, mamy swoje sygnały. Najważniejsze są zwycięstwa drużyny i porozumienie między zawodniczkami a trenerem.

Agnieszka Jaroszewicz (skrzydłowa Polfy):

- Zgadzam się z moim trenerem, w dużej mierze zadecydowała pierwsza połowa meczu. Nie potrafiłyśmy zatrzymać rozgrywającej Wisły, myślę że miało to duże znaczenie. Z niecelnymi rzutami i brakiem zbiórek wiązały się kontrataki przeciwniczek.

Jelena Skerović:

- Wygrałyśmy ten mecz, ponieważ grałyśmy bardzo szybko, wyprowadziłyśmy więcej kontrataków i miałyśmy znacznie więcej zbiórek. Myślę, że ten ostatni element był kluczowy dla dzisiejszego spotkania.

Wisła Can-Pack - PZU Polfa Pabianice 73:56 (28:21, 19:12, 13:9, 13:14)

Wisła Can-Pack: Smith 18, Johnson 17, Perovanovic 11, Gburczyk 9, Skerovic 5 - Czepiec 7, Kress 6, Krawiec 0

PZU Polfa: Pantelejeva 20, Krystofova 18, Perlińska 7, Ivlieva 5, Trześniewska 4 - Jaroszewicz 2, Korżenewska 0, Toma 0, Lamparska 0.

Źródło: http://tswisla.pl