2011.03.16 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2011.03.16, Puchar Polski, 1/4, Bielsko-Biała, Stadion Miejski, 20:30
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3200
sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Bramki
0:1
0:2
1:2
2:2
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-4-2
Richard Zajac
Sławomir Cienciała
Juraj Dancik
Bartłomiej Konieczny
Marek Sokołowski grafika:Zmiana.PNG (40' Maciej Rogalski)
Piotr Koman
Dariusz Łatka
Frantisek Metelka grafika:Zmiana.PNG (75’ Dariusz Kołodziej)
Piotr Malinowski grafika:Zmiana.PNG (58' Adam Cieśliński)
Robert Demjan


trener: Robert Kasperczyk
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Kew Jaliens
Erik Czikosz Grafika:Cz.jpg
Gordan Bunoza
Dragan Paljić
Patryk Małecki
Cezary Wilk grafika:Zmiana.PNG (82' Maciej Żurawski)
Maor Meliksongrafika:Zmiana.PNG (63’ Wojciech Łobodziński)
Michaił Siwakow
Andres Rios
Cwetan Genkowgrafika:Zmiana.PNG (64' Łukasz Garguła)


trener: Robert Maaskant

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl



W ćwierćfinale Pucharu Polski Wisła Kraków musiała uznać wyższość pierwszoligowego Podbeskidzia. W pierwszym meczu krakowianie przegrali na własnym boisku 0:1 i z takim bagażem jechali na rewanż. Straty zdołali odrobić jeszcze w pierwszej połowie, ale nieustępliwi "Górale" pokazali charakter i bez najmniejszych kompleksów doprowadzili do wyrównania i awansu.

Trener Maaskant w meczu pucharowym dał odpocząć Andrażowi Kirmowi, na ławce zasiedli też Chavez i Jirsak. Po raz pierwszy w tej rundzie w wyjściowym składzie znalazł się Andres Rios, który wraz z Małeckim i Genkowem miał stanowić o sile ofensywnej Wisły. W Krakowie pozostał natomiast kontuzjowany Radosław Sobolewski, którego na boisku zastąpił Cezary Wilk, pełniący również obowiązki kapitana.

Pierwsza połowa meczu nie należała do porywających. Podobnie jak przed dwoma tygodniami, wiślacy mieli problem ze zdecydowanie grającymi zawodnikami Podbeskidzia. Znów trafiały się dłuższe momenty, w których nie mogliśmy opuścić własnej połowy.

Szczęścia próbowali Małecki oraz Genkow, ale ich strzały nie były na tyle precyzyjne, by zatrzepotać w siatce. Straty z pierwszego meczu udało się odrobić jeszcze nim minął drugi kwadrans gry. Rzut wolny wykonywał Patryk Małecki, a piłkę do bramki skierował zawodnik gospodarzy. Który? O to długo toczyły się spory. I na stadionie, i w transmisji telewizyjnej. Początkowo podaliśmy Demjana, spiker wymienił Riosa, my zmieniliśmy na Łatkę, bo tak twierdzili ci, którzy oglądali powtórki. W przerwie wychowanek Wisły stwierdził, że nie brał czynnego udziału w tej sytuacji, na liście strzelców ponownie umieściliśmy Roberta Demjana.

Podbeskidzie nie chciało wypaść z gry i po przerwie rzuciło się do ataku. Groźnie było w 51 minucie, gdy po dynamicznej akcji gospodarzy do piłki w polu karnym doszedł Malinowski. Jego strzał pewnie wyłapał stojący na posterunku Sergiej Pareiko.

Wyraźnie szalę na naszą korzyść przechylił Cwetan Genkow, który zdobył pierwsze trafienie w barwach Wisły. Bułgar wykorzystał podanie Meliksona, który znów popisał się indywidualną akcją. Podbeskidzie musiało w tym momencie zdobyć dwa gole. Chwilę później powinno być 3:0. Po szybkiej kontrze, przed szansą stanął Rios. Argentyńczyk uderzył nad bramkarzem, ale Bartłomiej Konieczny zdołał wybić piłkę zmierzającą do bramki.

Stracona bramka nie podłamała "Górali", którzy do gry wrócili już w 59. minucie. Pareiko nie zdołał chwycić pewnie piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego, wykorzystał to Cieśliński, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do bramki.

Trybuny podskoczyły dwukrotnie w 65. minucie. Po centrze z rzutu wolnego, Adam Cieśliński był bardzo bliski zdobycia kolejnego gola. Piłkę zmierzającą do bramki efektowną interwencją zatrzymał jednak Pareiko. Chwilę później w pole karne groźnie wpadał Piotr Koman, nie wystrzegł się on jednak błędu pozycji spalonej. W drugiej połowie naprawdę nie można było narzekać na nudę. Obie drużyny konstruowały podrywające kibiców akcje. Krakowianie mieli świadomość, że nie mogą stracić choćby przypadkowej bramki, gospodarze widzieli, że jedno trafienie da im sensacyjny awans do półfinału i odważnie do tego dążyli.

Holenderski szkoleniowiec przeprowadził dwie zmiany, a wprowadzony Wojciech Łobodziński próbował zaskoczyć bramkarza kąśliwym strzałem sprzed pola karnego. Na nic jednak zdały się próby wiślaków. To Tomasz Górkiewicz pierwszy znalazł sposób na pokonanie Pareiki świetnie uderzając głową. Nim rozbrzmiał ostatni gwizdek sędziego okazji pod obiema bramkami było jeszcze kilka. Finalnie jednak to miejscowi wraz z po brzegi wypełnionym stadionem fetowali największy sukces w historii Podbeskidzia. Biała Gwiazda nie będzie już rywalizowała o krajowe trofeum.


Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 2:2 (0:1)

0:1 Robert Demjan (sam.) 26 min. 0:2 Cwetan Genkow 53 min. 1:2 Adam Cieśliński 59 min. 2:2 Tomasz Górkiewicz 75 min.

Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Konieczny, Dancik, Górkiewicz - Sokołowski (40 Rogalski), Koman, Łatka, Metelka (75 Kołodziej) - Malinowski (58 Cieśliński), Demjan

Wisła: Pareiko - Czikosz, Bunoza, Jaliens, Paljić - Melikson (63 Łobodziński), Siwakow, Wilk (82 Żurawski) - Małecki, Rios, Genkow (64 Garguła)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Żółte kartki: Konieczny, Cieśliński - Paljić, Siwakow, Bunoza

Czerwona kartka: Erik Czikosz (90+3)

Źródło: wislakrakow.com
(nikol)