2012.02.19 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Relacje z meczu)
(Relacje z meczu)
Linia 127: Linia 127:
'''Źródło:''' [http://www.gazetakrakowska.pl '''gazetakrakowska.pl''']<br>
'''Źródło:''' [http://www.gazetakrakowska.pl '''gazetakrakowska.pl''']<br>
'''Autor: Bartosz Karcz'''
'''Autor: Bartosz Karcz'''
 +
===Remis po indywidualnych błędach===
 +
 +
Po ponad dwóch miesiącach przerwy Ekstraklasa wznowiła rozgrywki. W ramach 18. kolejki drużyna Białej Gwiazdy grała z Zagłębiem Lubin na wyjeździe. Niestety podopieczni Kazimierza Moskala nie potrafili pokonać swoich rywali na Dialog Arenie. Padł wynik 2:2. W meczowej "18" nie znalazł się Patryk Małecki, który ponownie podpadł przełożonym.
 +
 +
Przy pierwszej bramce dla Zagłębia Pareiko źle wyszedł do dośrodkowania, nie złapał piłki i ta wpadła pod nogi Adama Banasia, który skierował ją do siatki. Natomiast w 30 minucie Melikson zagrał do Ileva, który precyzyjnym strzałem z około 20 metrów pokonał Ptaka. Później Łukasz Garguła uderzył tuż obok bramki z około 16 metrów, Michael Lamey trafił w słupek w zamieszaniu w polu karnym "Miedziowych", a uderzenie głową Cwetana Genkowa w ładnym stylu obronił Aleksander Ptak.
 +
 +
W 56. minucie Wisła wyszła na prowadzenie. Szybką kontrę Meliksona i Kirma wykończył Słoweniec, który strzałem z 10 metrów zmieścił piłkę pod poprzeczką. Jednak w 80 minucie błąd popełnił Paljić. Jego wybicie wślizgiem wpadło pod nogi Sernasa, który odegrał do wychodzącego sam na sam Abwo. Czarnoskóry zawodnik Zagłębia podcinką pokonał bramkarza Wisły, który wydaje się, trochę zbyt późno wyszedł z bramki.
 +
 +
Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 2:2 (1:1)
 +
 +
1:0 Adam Banaś 17 min
 +
 +
1:1 Ivica Iliev 30 min
 +
 +
1:2 Andraż Kirm 55 min
 +
 +
2:2 David Abwo 80 min
 +
 +
Zagłębie Lubin: Aleksander Ptak - Bartosz Rymaniak, Adam Banaś, Paweł Widanow, Costa Nhamoinesu - Szymon Pawłowski, Jirzi Bilek, Adrian Rakowski (83 min - Patryk Rachwał), Ivan Hodur (77 min - Mouhamadou Traore), Maciej Małkowski (62 min - David Abwo) - Darvydas Sernas
 +
 +
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Michael Lamey, Osman Chavez, Michał Czekaj, Dragan Paljić - Ivica Iliev (82 min - Marko Jovanović), Cezary Wilk, Łukasz Garguła (68 min - Gervasio Nunez), Maor Melikson, Andraż Kirm - Cwetan Genkow (72 min - David Biton)
 +
 +
TSW.com.pl
 +
 +
Autor: Adam Koprowski
 +
 +
'''Źródło: ''' [http://tsw.com.pl/'''tsw.com.pl''']
==Ciekawostki==
==Ciekawostki==

Wersja z dnia 12:27, 6 paź 2012

2012.02.19, Ekstraklasa, 18. kolejka, Lubin, Dialog Arena, 14.30, niedziela, 5°C
Zagłębie Lubin 2:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 7.019
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Adam Banaś 18'


David Solomon Abwo 80'
1:0
1:1
1:2
2:2

30' Ivica Iliev
55' Andraż Kirm

Zagłębie Lubin
4-5-1
Grafika:Zk.jpg Aleksander Ptak
Bartosz Rymaniak
Adam Banaś
Pavel Vidanov
Costa Nhamoinesu
Szymon Pawłowski
Jiří Bílek
Grafika:Zk.jpg Ivan Hodúr Grafika:Zmiana.PNG (76' Mouhamadou Traoré)
Adrian Rakowski Grafika:Zmiana.PNG (82' Patryk Rachwał)
Maciej Małkowski Grafika:Zmiana.PNG (62' David Solomon Abwo)
Darvydas Šernas

trener: Pavel Hapal
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Osman Chavez
Michał Czekaj
Dragan Paljić
Cezary Wilk
Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (82' Marko Jovanović)
Maor Melikson
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (68' Gervasio Nunez)
Andraż Kirm
Cwetan Genkow Grafika:Zmiana.PNG (72' David Biton)

trener: Kazimierz Moskal
W 3' sędzia nie uznał gola dla Zagłębia. Przy przejmowaniu piłki Darvydas Šernas zagrał ręką.
Statystyka:
strzały: 11-19
strzały celne: 4-8
posiadanie piłki: 40%-60%
spalone: 1-4
rzuty rożne: 4-8
dośrodkowania: 9-22
faule: 14-8
żółte kartki: 2-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin: utrzymać zaangażowanie i koncentrację z czwartku

Piłkarze Wisły muszą błyskawicznie zapomnieć o meczu ze Standardem Liege. W niedzielę o godz. 14.30 czeka ich bowiem inauguracja ekstraklasy. W Lubinie zagrają z Zagłębiem i cel może być tylko jeden - trzy punkty. - Musimy utrzymać koncentrację i zaangażowanie z meczu ze Standardem. Jeśli to zaprezentujemy w Lubinie, to będę zadowolony - mówi trener "Białej Gwiazdy" Kazimierz Moskal.

Szkoleniowiec Wisły ma niewielkie problemy po meczu z Belgami. Nie powinny one jednak znacząco wpłynąć na skład, jaki wystawi na spotkanie z Zagłębiem. - Mamy delikatne urazy, jak zawsze po meczu - tłumaczy Moskal. - Maor Melikson trochę narzeka, Cwetan Genkow jest poobijany i Łukasz Garguła podobnie.

Myślę jednak, że nie jest to nic, co przeszkodziłoby im w normalnym przygotowaniu do starcia w Lubinie.

Moskal nie ma przy tym wątpliwości, że Zagłębie nie jest tak silnym zespołem jak Standard. Teoretycznie zatem w Lubinie powinno być łatwiej o wygraną niż w miniony czwartek. - Na pewno Standard prezentuje lepszy futbol niż Zagłębie. Od dłuższego czasu powtarzam jednak, że my koncentrujemy się przede wszystkim na sobie. W Zagłębiu nastąpiło sporo zmian i są dla nas zagadką. Poczyniliśmy jednak pewnego rodzaju starania, żeby uzyskać wiedzę na ich temat. Mamy m.in. nagrania z ich sparingów.

W Lubinie na pewno nie zobaczymy takiej samej jedenastki, jaka rozpoczęła mecz ze Standardem. Nie może bowiem zagrać Junior Diaz, który w ostatnim spotkaniu z Polonią Warszawa otrzymał czerwoną kartkę i teraz musi pauzować. Również z powodu kartek nie może być brany pod uwagę Tomas Jirsak. Moskal już myśli nad ustawieniem wyjściowego składu.

- Wiele będzie zależało od tego, jak dochodzić będą do siebie kontuzjowani zawodnicy. Staram się jednak ustalać taktykę, która przyniesie powodzenie w konfrontacji z danym przeciwnikiem. W głowie mam już jedenastkę na to spotkanie - zdradza Moskal. Jedno jest pewne, w niedzielę nie dojdzie do sytuacji, jaka miała miejsce jesienią, gdy przed rewanżem z APOEL-em Nikozja trener Robert Maaskant diametralnie zmienił skład na mecz z Koroną Kielce.

Holender oszczędzał wtedy najlepszych piłkarzy, żeby ci zachowali siły na spotkanie w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przed rewanżem ze Standardem Moskal nie posunie się aż tak daleko. Sam przyznaje bowiem: - Nie zamierzam gruntownie zmieniać składu. W sparingach graliśmy dwoma jedenastkami i wszyscy prezentowali wyrównany poziom. Nie oznacza to jednak, że teraz z meczu na mecz będziemy robić rewolucje w składzie.

Atutem Wisły w Lubinie może być to, że już ma za sobą mecz o stawkę. Dla Zagłębia potyczka z krakowskim zespołem będzie pierwszym poważnym meczem w tym roku. - Rzeczywiście, mecz ze Standardem był dla nas dobrym przetarciem - zgadza się Moskal. - Według mojej oceny początek był trochę nerwowy. Może właśnie dlatego zaczęliśmy w taki sposób, że był to nasz pierwszy mecz. Teraz mamy to już za sobą i w Lubinie pod tym względem powinno być lepiej.

Dodajmy, że w ostatnim czasie wiślacy bardzo dobrze radzą sobie z Zagłębiem. Krakowianie wygrywają z zespołem z Lubina zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Dość powiedzieć, że ostatni raz "Biała Gwiazda" punkty z Zagłębiem straciła wiosną 2007 roku, gdy bezbramkowo zremisowała z tą drużyną przy ul. Reymonta. Jesienią krakowianie wygrali 1:0, a jedyną bramkę strzelił Dawid Biton z rzutu karnego.

Mecz w Lubinie poprowadzi Robert Małek z Zabrza.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Wisła - Zagłębie 2:2

Zamiast odrobienia strat - strata pierwszych punktów. Wisła remisuje w Lubinie po bardzo emocjonującym meczu, pełnym dobrej gry ofensywnej i dużej ilości błędów w obronie.

( Foto: ewcia/ skwk.pl)
( Foto: ewcia/ skwk.pl)

Wiślacy w tym spotkaniu przeważali, prowadzili grę, tworzyli sytuacje bramkowe, ale też popełniali duże pomyłki i gdyby mieli więcej pecha, mogli ten mecz przegrać. Z drugiej strony akcje czwórki Melikson, Iliev, Kirm, Garguła, wspomagającej wysuniętego Genkowa mogły się podobać.

Swojego dnia nie miał dziś Sergei Pareiko. Reprezentant Estonii popełnił dziś trzy poważne pomyłki, z których pierwsza nie zakończyła się golem tylko z powodu błędu sędziego (Sernas przejął piłkę i skierował ją do pustej bramki po wcześniejszym dotknięciu piłki ręką; dotknięciu - nie zagraniu), po drugiej padł pierwszy gol dla Zagłębia (Banaś wpakował piłkę do bramki po tym, jak Pareiko minął się z centrowaną z rogu piłką), a po trzeciej Sernas nie zdołał odegrać piłki do lepiej ustawionego partnera po wcześniejszym minięciu bramkarza Wisły. Ostatnia z sytuacji miała już miejsce przy stanie 2:2.

Ładnych akcji w wykonaniu Wisły i groźnych sytuacji nie brakowało. Swą wartość potwierdzał Maor Melikson, na przykład wtedy, gdy obsłużył idealnym podaniem Łukasza Gargułę, ten jednak przestrzelił z 20 metrów, mając przed sobą tylko bramkarza. Po jednym ze strzałów z bliska Lamey trafił piłką w słupek. Stan meczu na 1:1 wyrównał w 30 minucie Ivica Iliev, a gol ten będzie kandydował do trafienia kolejki. Serb przymierzył z 25 metrów i trafił w "okienko" bramki Zagłębia. To jego pierwsza ligowa bramka w barwach Wisły.

Pecha miał Garguła, który mierząc w długi róg bramki Zagłębia w 31 minucie trafił piłką... w głowę Genkowa. Podobać się mogło soczyste uderzenie Meliksona z 42 minuty, z którym pewne problemy miał Ptak.

Tuż po przerwie Wisła powinna prowadzić, lecz po pięknej centrze Ilieva główkę Meliksona z bliska wybronił bramkarz Zagłębia. Ale w 55 minucie nastąpiła składna kontra: Kirm do Meliksona, ten dynamicznie wbiegł w pole karne, odegrał zewnętrzną częścią stopy do Słoweńca, który zdobył bramkę na 2:1.

Wiślacy powinni podwyższyć prowadzenie. Stopniowo trener Moskal dokonywał zmian na ustawienie nieco bardziej defensywne. Zdjął z boiska Gargułę (wszedł Nunez) i Genkowa (Biton), a w chwili gdy miał zejść Iliev... padła bramka na 2:2 dla Zagłębia. Największy błąd popełnił w tej sytuacji Paljić, ale też sytuacja od początku była groźna, gdyż dwóch graczy w obronie pozostało naprzeciwko dwóch napastników gospodarzy. Paljić przeciął zagranie do Abwo, ale uczynił to tak nieszczęśliwie, że piłka trafiła pod nogi Sernasa. Sernas błyskawicznie ponowił podanie do Abwo, ten wbiegł w pole karne i mimo szybkiego wyjścia Pareiki przelobował Estończyka.

W ten oto sposób Wisła straciła punkty już w pierwszym meczu rundy wiosennej. Trener Moskal odmienił na razie styl gry drużyny, której gra jest znacznie przyjemniejsza dla oka. Może więc więcej widzów zagości wkrótce na wiślackich trybunach, czekamy jednak na poprawę efektywności gry i koncentracji w kluczowych momentach. Bez tego nie ma co marzyć o podium mistrzostw Polski na koniec sezonu.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Grali dobrze, ale tylko zremisowali. Zagłębie - Wisła 2-2

Wiślacy zagrali dobry mecz w Lubinie, ale dobry niestety tylko w ofensywie, bo nasza gra "do przodu" musiała się podobać. Animuszu wystarczyło jednak tylko na godzinę, a błędy defensywne sprawiły niestety, że to co udało się zyskać w ataku, straciliśmy z tyłu. "Biała Gwiazda" tylko zremisowała więc w Lubinie z Zagłębiem 2-2, co jest dla nas niestety fatalnym wynikiem, bo nie pozwala odrobić strat, na co była szansa.

( Foto: ewcia/ skwk.pl)
( Foto: ewcia/ skwk.pl)

Ligową inaugurację wiślacy zaczęli - co zrozumiałe - odważnie, ale już w 3. minucie mogło to zostać ukarane. Andraž Kirm zbyt lekko podał do Sergeia Pareiki. Do piłki nasz bramkarz i Darvydas Šernas doszli niemal równo, a odbita przez Sergeia piłka trafiła w rękę Litwina, więc sędzia Robert Małek zagwizdał. Gdyby tego nie zrobił - gospodarze szybko objęliby prowadzenie. Wiślacy odpowiedzieli natychmiast, ale liniowy podniósł chorągiewkę w akcji Maora Meliksona. Pozycję spaloną Izraelczyka widział jednak chyba tylko on sam, bo na pewno go nie było. Zaczęło się więc od sędziowskich kontrowersji.

Na kolejną okazję w Lubinie czekaliśmy do 14. minuty. Wtedy po prostopadłym podaniu Meliksona świetnie wyszedł Łukasz Garguła, ale jego uderzenie sprzed linii pola karnego minęło jednak bramkę gospodarzy. Piłka minęła też trzy minuty później Sergeia Pareikę. Po rzucie rożnym Estończyk zachował się fatalnie, co bezbłędnie wykorzystał Adam Banaś i przegrywaliśmy 0-1.

W 22. minucie wiślacy mogli wyrównać, ale niecelnego strzału Kirma nie zdołał opanować Cwetan Genkow i piłka padła łupem bramkarza Zagłębia. Aleksander Ptak spisał się też znakomicie w 26. minucie, kiedy wybił główkę Genkowa, po rzucie rożnym.

W 30. minucie musiał już jednak wyciągać piłkę z siatki. Kapitalnie z 20 metrów uderzył Ivica Iliev i wyrównał stan rywalizacji. Dobrze wypatrzył go w tej sytuacji Maor Melikson.

Zaraz potem mogło być jeszcze lepiej, ale po szybkiej akcji Łukasz Garguła trafił pechowo w... Genkowa. Zagłębie też nie miało zamiaru się poddawać i Szymon Pawłowski, po piłce zagranej z głębi pola, wyszedł sam na sam z Pareiką. Nasz bramkarz spisał się tym razem dobrze, nie dając się przelobować.

W 35. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym gospodarzy, piłka po uderzeniu Michaela Lameya obiła z kolei słupek bramki Zagłębia i aż do końca I połowy przewaga Wisły nie podlegała dyskusji. Świetnie uderzył jeszcze Melikson, ale jego strzał z ogromnym trudem i na raty złapał Ptak. Spróbował też Cezary Wilk, ale lubiński bramkarz znów nie dał się zaskoczyć i obydwa zespoły mogły zejść do szatni. Pierwsza połowa na remis, choć wiślacy oddali w niej aż 11 strzałów!

Drugą połowę zaczynamy od ostrego ataku "Guły" i faulu na nim. Z rzutu wolnego Melikson strzelił jednak w mur. Ale to dopiero początek ofensywnych szarż Wisły, bo niemal od razu Maor znów postraszył gospodarzy, szkoda tylko, że nikt nie zdołał dobić odbitej przez Ptaka piłki.

Wisła może też jednak mówić o szczęściu, bo nieodpowiedzialnie zachował się Kirm, który powalił w naszym polu karnym Macieja Małkowskiego. Sędzia jednak nie zagwizdał... Kirm od tego złego zagrania stał się jednak bohaterem Wisły zaraz potem. Świetną akcję zainicjował długim prostopadłym podaniem Michał Czekaj, na klepkę zagrał z Kirmem Maor Melikson i ruszając z piłką kapitalnie dostrzegł nadbiegającego za nim Słoweńca, który dopełnił formalności - strzelając pod poprzeczkę. Od 55. minuty jest więc 2-1 dla Wisły, ale z prowadzenia mogliśmy się cieszyć krótko. Lubinianie szybko bowiem chcieli odpowiedzieć i w dobrej sytuacji znalazł się Pawłowski. Jego strzał świetnie obronił jednak Pareiko.

Po wyjściu na prowadzenie wiślacy nie podkręcali już aż tak szaleńczego dotąd tempa, ale to było poniekąd zrozumiałe. Teraz to bowiem gospodarze musieli ruszyć do ataków, co mogła wykorzystać Wisła. Szkoda tylko, że... nie wykorzystała, a Zagłębie robiło wszystko aby wyrównać. Dwukrotnie strzelał Bartosz Rymaniak, a trener lubinian, Pavel Hapal, szukał rozwiązań dzięki kolejnym ofensywnym zmianom.

Taką zaliczył też trener Kazimierz Moskal, wpuszczając Dudu Bitona, który w 79. minucie upadł w polu karnym Zagłębia. Sędzia i tym razem nie zagwizdał, choć podstawy ku temu były. Obdzielał więc kontrowersyjnymi decyzjami pan Małek obydwa zespoły.

Niestety zaraz potem w tym niezwykle żywym meczu, błąd przydarzył się Draganowi Paljicowi, który próbując przejąć prostopadłe podanie odbił piłkę pod nogi Šernasa. Ten zaś odszukał nadbiegającego Davida Abwo, który uderzył technicznie nad Pareiko i było 2-2!

Wiślakom zostało tylko 10 minut, aby znów zadać decydujący cios, tyle tylko, że znów musielibyśmy odzyskać właściwy rytm. To niestety już się nie udało, bo mimo kilku naszych prób Aleksandra Ptaka nie udało się już naszym piłkarzom zatrudnić poważniej do pracy.

Remis w Lubinie jest dla nas porażką. To nie ulega wątpliwości. Do końca sezonu zostało bowiem tylko 12 meczów, a nasza strata do liderującego Śląska wciąż wynosi złe 10 punktów. Choć po dzisiejszym meczu mogło i powinno być już ich tylko 8...

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Zagłębie Lubin - Wisła Kraków: Biała Gwiazda traci dwa punkty

Piłkarze Wisły Kraków do meczu z Zagłębiem przystępowali ze świadomością, że ewentualne zwycięstwo pozwoli im zmniejszyć dystans do liderującego Śląska Wrocław na osiem punków. "Biała Gwiazda" nie wykorzystała jednak tej szansy, bo w Lubinie zdobyła tylko jeden punkt. Zwycięstwo wymknęło się w końcówce spotkania, właściwie na własne życzenie, po prostym błędzie.

W Lubinie Kazimierz Moskal postanowił zagrać ofensywnie. Jedynym defensywnym pomocnikiem był Cezary Wilk, którego w razie potrzeby w obronnych obowiązkach wspomagał Łukasz Garguła. Zagłębie po rundzie jesiennej zajmowało ostatnie miejsce w tabeli, ale w pierwszych fragmentach meczu nie było na boisku widać, że gra drużyna broniąca się przed spadkiem z zespołem walczącym o mistrzostwo Polski.

( Foto: ewcia/ skwk.pl)
( Foto: ewcia/ skwk.pl)

Gospodarze prezentowali odważny futbol, starali się szybko zdobywać teren i wysoko atakowali wiślaków. W tych pierwszych minutach lubinianie szczególnie upodobali sobie ataki prawą stroną. Szybko zauważyli bowiem, że Dragan Paljić nie wszedł najlepiej w mecz. Już w 3 min Zagłębie mogło też zdobyć prowadzenie, gdy Andraż Kirm za krótko wycofał piłkę do Sergieja Pareiki. Bramkarz Wisły zdołał ją kopnąć, ale trafił w nadbiegającego Darvydasa Sernasa. Ten przejął futbolówkę i posłał ją do siatki. Prowadzący zawody Robert Małek odgwizdał jednak zagranie ręką i bramki nie uznał.

Wisła długo budziła się do dobrej gry. Pierwszy jej objaw mieliśmy w 14 minucie, gdy Maor Melikson kapitalnym, prostopadłym podaniem uruchomił Łukasza Gargułę. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Aleksandrem Ptakiem, ale uderzył tak samo jak w podobnej sytuacji w niedawnym meczu ze Standardem Liege, czyli obok słupka.

Krakowianie nie uzyskali zatem prowadzenia, a chwilę później musieli już gonić wynik. Spora w tym "zasługa" Sergieja Pareiki, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nie utrzymał piłki w rękach. Ta spadła pod nogi Adamowi Banasiowi, który nie miał problemów z uzyskaniem prowadzenia dla miejscowych.

Ten gol na dobre obudził Wisłę, która zaczęła uzyskiwać wyraźną przewagę na boisku. Jeszcze Cwetan Genkow w 22 minucie nie opanował piłki w polu karnym. Jeszcze w 27 minucie Aleksander Ptak fantastycznie odbił piłkę po strzale Michaela Lameya, ale w 30 minucie wątpliwości już nie było. Ivica Iliev przymierzył z dystansu i nieco oślepiony przez słońce przy interwencji Ptak musiał wyciągać piłkę z siatki.

Od tego momentu dominacja Wisły stała się bardzo wyraźna. Już przed przerwą prowadzenie krakowianom mógł dać Lamey, ale zabrakło mu centymetrów do pełni szczęścia, gdy po jego uderzeniu piłka zatrzymała się na słupku. Na drugiego gola dla "Białej Gwiazdy" przyszło zatem poczekać do drugiej połowy. A w niej krakowianie potrzebowali raptem dziesięciu minut, by udokumentować swoją przewagę. Właśnie wtedy po akcji Maora Meliksona z Andrażem Kirmem ten drugi wpakował piłkę pod poprzeczkę.

Wyglądało na to, że mistrzowie Polski już na dobre opanowali sytuację na boisku. Zamiast jednak grać tak samo, czyli ofensywnie i daleko od własnej bramki, z każdą minutą cofali się bardziej na własną połowę, broniąc nikłego prowadzenia. Pewnego rodzaju sygnałem, że Wisła będzie chciała właśnie bardziej prowadzenie utrzymać niż szukać kolejnych bramek, była zmiana Łukasza Garguły na Gervasio Nuneza, co nieco przeniosło ciężar gry w drugiej linii na obronę. Co prawda trener Kazimierz Moskal po meczu stwierdził, że zespół nie dostał z ławki sygnału, że ma bronić wyniku, ale tak to właśnie wyglądało.

Wypada zatem zgodzić się z oceną szkoleniowca, który cały mecz w wykonaniu swoich podopiecznych podsumował zdaniem, mówiącym wszystko: - Nie graliśmy do utraty pierwszej bramki i po strzeleniu drugiego gola przez nas. Nic dodać, nic ująć, choć Wisła pewnie i tak sięgnęłaby po trzy punkty, gdyby nie fatalny błąd Dragana Paljicia. Serb niepotrzebnie wykonał wślizg i zatrzymał piłkę, która zmierzała do Michała Czekaja. W ten sposób przejął ją Darvydas Sernas, podał do Dawida Abwo, a ten w sytuacji sam na sam "podcinką" załatwił resztę.

Ostatnie dziesięć minut to ataki z obu stron. Zarówno Zagłębie, jak i Wisła szukały pełnej puli. Nie znalazły jej jednak i musiały zadowolić się jednym punktem, z którego na pewno bardziej cieszyli się gospodarze. Na koniec jeszcze sprawa Patryka Małeckiego. Nie znalazł się on w kadrze Wisły na mecz z Zagłębiem po tym, jak podpadł swoim zachowaniem w czasie spotkania ze Standardem Liege.

Jeszcze w piątek trener Kazimierz Moskal mówił, że rozmawiał z piłkarzem i ostrzegł go, że takie zachowanie miało miejsce po raz ostatni. "Mały" najwyraźniej nie przejął się specjalnie ostrzeżeniem szkoleniowca, bo w sobotę nie stawił się na kolejną rozmowę z Moskalem. Jak przyznał ten ostatni, piłkarz poprosił przy tym, żeby nie brać go pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Zagłębiem. Decyzja w takiej sytuacji mogła być tylko jedna, zawodnik został w Krakowie. Jeśli w taki sposób Patryk Małecki próbuje przekonać klub do podpisania z nim nowego, lepszego kontraktu, to wypada tylko pogratulować…

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Remis po indywidualnych błędach

Po ponad dwóch miesiącach przerwy Ekstraklasa wznowiła rozgrywki. W ramach 18. kolejki drużyna Białej Gwiazdy grała z Zagłębiem Lubin na wyjeździe. Niestety podopieczni Kazimierza Moskala nie potrafili pokonać swoich rywali na Dialog Arenie. Padł wynik 2:2. W meczowej "18" nie znalazł się Patryk Małecki, który ponownie podpadł przełożonym.

Przy pierwszej bramce dla Zagłębia Pareiko źle wyszedł do dośrodkowania, nie złapał piłki i ta wpadła pod nogi Adama Banasia, który skierował ją do siatki. Natomiast w 30 minucie Melikson zagrał do Ileva, który precyzyjnym strzałem z około 20 metrów pokonał Ptaka. Później Łukasz Garguła uderzył tuż obok bramki z około 16 metrów, Michael Lamey trafił w słupek w zamieszaniu w polu karnym "Miedziowych", a uderzenie głową Cwetana Genkowa w ładnym stylu obronił Aleksander Ptak.

W 56. minucie Wisła wyszła na prowadzenie. Szybką kontrę Meliksona i Kirma wykończył Słoweniec, który strzałem z 10 metrów zmieścił piłkę pod poprzeczką. Jednak w 80 minucie błąd popełnił Paljić. Jego wybicie wślizgiem wpadło pod nogi Sernasa, który odegrał do wychodzącego sam na sam Abwo. Czarnoskóry zawodnik Zagłębia podcinką pokonał bramkarza Wisły, który wydaje się, trochę zbyt późno wyszedł z bramki.

Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 2:2 (1:1)

1:0 Adam Banaś 17 min

1:1 Ivica Iliev 30 min

1:2 Andraż Kirm 55 min

2:2 David Abwo 80 min

Zagłębie Lubin: Aleksander Ptak - Bartosz Rymaniak, Adam Banaś, Paweł Widanow, Costa Nhamoinesu - Szymon Pawłowski, Jirzi Bilek, Adrian Rakowski (83 min - Patryk Rachwał), Ivan Hodur (77 min - Mouhamadou Traore), Maciej Małkowski (62 min - David Abwo) - Darvydas Sernas

Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Michael Lamey, Osman Chavez, Michał Czekaj, Dragan Paljić - Ivica Iliev (82 min - Marko Jovanović), Cezary Wilk, Łukasz Garguła (68 min - Gervasio Nunez), Maor Melikson, Andraż Kirm - Cwetan Genkow (72 min - David Biton)

TSW.com.pl

Autor: Adam Koprowski

Źródło: tsw.com.pl

Ciekawostki

Maor Melikson i Ivica Iliev w jedenastce kolejki

Po meczu z Zagłębiem Lubin dwóch piłkarzy krakowskiej Wisły znalazło się w jedenastce kolejki, którą po każdej serii spotkań ogłasza stacja Canal+ Sport. Na takie wyróżnienie zasłużyli Maor Melikson oraz Ivica Iliev.

Oto pełny skład "jedenastki kolejki":

Maciej Mielcarz (Widzew) - Juraj Dančík (Podbeskidzie), Michał Pazdan (Górnik), Tomasz Brzyski (Polonia) - Mateusz Cetnarski (Śląsk), Grzegorz Fonfara (GKS), Maor Melikson (Wisła), Ivica Iliev (Wisła) - Arkadiusz Piech (Ruch), Edgar Çani (Polonia), Préjuce Nakoulma (Górnik).

Najlepszym piłkarzem całej kolejki wybrano Brzyskiego.

Źródło: wislaportal.pl za Canal+ Sport

Statystyka meczu z Zagłębiem

Mecz w Lubinie zakończył się remisem. Dla jednych pechowym, gdyż stworzyliśmy więcej sytuacji, dla innych szczęśliwym, gdyż w sytuacji 2:2 po dużym błędzie szansę miał Sernas. Statystyki dowodzą jednak, że Wisła zasłużyła na coś więcej niż jeden punkt.

Statystyka meczu Zagłębie - Wisła (za Canal+):
- strzały: 11 - 19
- strzały celne: 4 - 8
- posiadanie piłki: 40% - 60%
- spalone: 1 - 4
- rzuty rożne: 4 - 8
- dośrodkowania: 9 - 22
- faule: 14 - 8
- żółte kartki: 2 - 0

Źródło: wislakrakow.com za Canal+ Sport

Kibicowsko

Raport z sektora D: Różne oblicza Armii Białej Gwiazdy

Na koncie Armii Białej Gwiazdy kolejna ligowa eskapada. Po ponad dwóch latach w niedzielę ponownie zawitaliśmy do Lubina, by oglądać potyczkę Wisły z miejscowym Zagłębiem. Jednocześnie otwieraliśmy nowy wyjazdowy rok 2012- rok, w którym dużo w kibicowskiej Polsce może się pozmieniać.

Po zawirowaniach dotyczących wyjazdu na Superpuchar do Warszawy, z jeszcze większą niecierpliwością wiślacka brać czekała na spotkanie w Lubinie. Na cztery dni przed meczem znowu pojawiły się wątpliwości, czy uda nam się zasiąść w niedzielę w sektorze gości. Problemem miały być nowe przepisy, wymagające dostarczenia wizerunków kibiców gości. W rezultacie, każdy Wiślak, który zapisał się na wyjazd do Lubina, zobowiązany był do posiadania Karty Kibica, ponieważ było to jednoznaczne z dostępnością podstawowych informacji w ogólnopolskiej bazie danych kibiców. Słowo „ogólnopolska” jest użyte trochę na wyrost, ponieważ jak dotąd, dane do tej bazy dostarczyło… 8 klubów. W sobotę fani Białej Gwiazdy bez KK mieli ostatnią okazję do jej wyrobienia.

W Krakowie zapisało się 566 osób, z których ponad jedna trzecia zdecydowała się na transport zorganizowany przez Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków. Podstawione autokary wczesnym rankiem wyruszyły w kierunku Lubina, by parę minut po jedenastej zostać odeskortowanym na przymusowy postój przy centrum handlowym na Bielanach. Stamtąd w konwoju ze zdecydowanie za dużą ilością radiowozów ruszyliśmy w drogę na Stadion „Miedziowych”. Parę minut przed pierwszą Armia Białej Gwiazdy wysypała się z autokarów prosto na błotnisty parking przy ulicy Marii Skłodowskiej- Curie. Obiekt Zaglębia jest jedynym obiektem w Ekstraklasie, na który można by dotrzeć samolotem, a to za sprawą Portu Lotniczego Lubin, który znajduje się kilkaset metrów obok, pośród dolnośląskich pól i lasów.

Spora część osób, które do Lubina przyjechały transportem prywatnym- zarówno z Krakowa, jak i z Wrocławia- już kotłowała się przed wejściem. Choć kołowrotki były cztery, wpuszczanie szło bardzo powoli. Ochrona długo wyszukiwała nazwiska zapisanych osób, mimo że te były przecież w kolejności alfabetycznej. Czy wynikało to ze słabych umiejętności czytania, czy ze zwykłej złośliwości- nie wiadomo. Co więcej, odmówiono wpuszczenia przybyłych w liczbie 165 fanatyków Śląska Wrocław, tłumacząc się brakiem ich danych we wspomnianej wcześniej bazie. Jednak po pertraktacjach zgodzono się na przyjęcie kibiców WKS-u, jednak sprawdzano ich tak szczegółowo, że bramy wejściowe zamknęły się dopiero na parę minut po przerwie.

Doping na powoli zapełniającym się sektorze gości zaczął się donośnym pozdrowieniem wrocławskiego Śląska, co podniosło ciśnienie „Miedziowym”. Chwilę potem rozpoczęła się kilkuminutowa wymiana uprzejmości. Chaos w poczynaniach piłkarzy Wisły oraz bramka- nieuznana- Zagłębia dodały animuszu miejscowym, których wypełniony w połowie młyn prowadził całkiem niezły doping. Fanatycy Białej Gwiazdy rozkręcali się powoli- im więcej minut upływało, tym głośniejsze stawały się nasze śpiewy. Rozległo się krótkie „HSV”, „Bo w Krakowie”, a po serii rzutów rożnych dla Wisły, kilkaset gardeł gorąco zachęcało do strzelenia lubinianom gola. Co ciekawe, nasz doping najbardziej przybrał na sile, gdy gola zdobyło… Zaglębie. Zaczęło się od głośnego przedstawienia się: „To my! Wściekłe psy!”. Potem zabrzmiało „Nie dla nas jest porażki smak”, które szybko okazało się prorocze- przepiękną bramkę strzelił Ivica Iliev. Jego gol wydawał się być wspaniałym podziękowaniem dla kibiców za ich wyrazy solidarności z Serbią, ojczyzną piłkarza. Ta bramka dodała nam wyraźnie skrzydeł. Potężnie brzmiące „Bo moja jedyna miłość” było dopiero preludium do wykonania naszego- ostatnio- sztandarowego kawałka: „Tak się bawią ludzie”. Odpowiednio przyciszane i pogłośniane niosło się po całym stadionie.

Po przerwie, gdy prawie wszyscy byli na sektorze (dodajmy, że bardzo dobrze oflagowanym sektorze! Zawisło aż 18 flag: Ave Silesia, Wielki Śląsk, WKS Śląsk On Tour, Milicz, Oliwa, Lechia Pany, Forza Lechia- Chełm (na meczu pojawiła się siedmioosobowa delegacja Lechistów), Wisła Sharks, Prądnik Czerwony, Prądnik Biały, Bronowice, wyjazdowa Kleparza, 5, Łagiewniki, Jaworzno, Trzebinia, Pińczów oraz Bochnia),, dwójka koordynujących doping osób, podzieliła sektor i odśpiewano „Tylko jeden klub” na dwie strony. Potem był „Eintracht” za bary, „Hej Wisła gol!” z przyciszaniem, „Ole Super Wisełka”. Częste pozdrowienia dla naszych Braci z Wrocławia zamiast drażnić naszych rywali z przeciwległej trybuny, raczej ich uciszały. Być może ze złości zaciskali zęby tak, że nie byli w stanie śpiewać…? Bramka Kirma wywołała eksplozję radości w naszym sektorze oraz to, co ostatnio psuje nam doping na meczach także u siebie, tzw. przejmowanie się wynikiem. Zamiast skupić się na głośnych śpiewach i zabawie, wielu kibiców zaczęło nerwowo obgryzać paznokcie, oglądając poczynania naszych piłkarzy. Tym, co może dodać zawodnikom skrzydeł jest głośny doping, a nie wykrzywianie twarzy po każdym nieudanym zagraniu.

Bramka wyrównująca dla lubinian zdecydowanie wzmocniła ich doping, podczas gdy sektor zajmowany przez Armię Białej Gwiazdy próbował wykrzesać ze swoich piłkarzy wykrzesać ostatki sił. Te próby okazały się nieskuteczne i ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 2:2. Po podziękowaniach od piłkarzy (szczególnie wdzięczny był Iliev, który ponownie usłyszał „Kosovo je srce Srbije”), kilkunastu minutach oczekiwania, odpowiednim pożegnaniu gospodarzy, otwarto bramy i ruszyliśmy na parking. Kilkanaście minut później, w kilkukilometrowym konwoju opuściliśmy Lubin i udaliśmy się w drogę powrotną. Zdaniem wielu, wyjazd bez awantury to nie wyjazd, więc na wysokości Góry Świętej Anny doszło do potyczki ekip autokarowych: banda na bandę, na- ulubione przez Wiślaków- śnieżki. Walka nierozstrzygnięta, przerwana przez kierowców, którzy po prostu zaczęli odjeżdżać z parkingu.

Dziękujemy serdecznie Braciom ze Śląska oraz Lechii za wsparcie! Kolejny przystanek na piłkarskiej mapie wyjazdowiczów to bliski naszym sercom Gdańsk, gdzie grać będziemy trzeciego marca.

Źródło: skwk.pl

Video

Wiślacki doping w Lubinie