2012.05.09 Wisła Krakbet Kraków - Gatta Zduńska Wola 10:2

Z Historia Wisły

2012.05.09, Ekstraklasa, 1/2 finału, mecz nr 5, Kraków, 19:00
Wisła Krakbet Kraków 10:2 Gatta Zduńska Wola
widzów:
sędzia:
Grzegorz Wiercioch
Damian Jaruchiewicz
Sebastian Daniluk
Grzegorz Hamowski
Bramki
Douglas 01'
Krzysztof Kusia 07'
André Peres 10'
André Peres 14'
Krzysztof Kusia 15'
Adrian Pater 22'
Roman Vakhula 23'
Douglas 26'
Rafał Franz 26'

Krzysztof Kusia 37'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0
7:0
8:0
9:0
9:1
10:1
10:2









31' Mariusz Milewski

38' Michał Marciniak
Wisła Krakbet Kraków
bramkarze:
Kamil Dworzecki
Bartłomiej Nawrat

zawodnicy z pola:
Zbigniew Mirga
Andrzej Szłapa
grafika:Zk.jpg Krzysztof Kusia
Rafał Franz
grafika:Zk.jpg Błażej Korczyński
Roman Vakhula
Marcin Czech
Douglas
Adrian Pater
André Peres

trener: Błażej Korczyński
Gatta Zduńska Wola
bramkarze:
Sebastian Bielichowski
Adam Miłosiński grafika:Zk.jpg

zawodnicy z pola:
Krzysztof Adamski
Michał Marciniak
Michał Szymczak
Marcin Szewczyk
Mariusz Milewski
Bartłomiej Strzelczyk
Marcin Stanisławski
Mariusz Rachubiński
Mateusz Gepert


trener: Wojciech Sopur
Wisła awansuje do finału, gdzie w walce o tytuł mistrzowski zmierzy się z Akademią Futsal Pniewy.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Bój o wszystko! Wisła Krakbet gra decydujący mecz z Gattą

To, że półfinałowa rywalizacja Wisły Krakbet z Gattą będzie zacięta - wiedzieli chyba wszyscy, ale mało kto spodziewał się, że będzie ona aż tak "stykowa" i emocjonująca! Za nami cztery mecze półfinału. Jeden zakończył się w regulaminowym czasie gry, aż dwa po dogrywce, a w jednym do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne! Przed nami mecz numer pięć, w którym nikt nie wie co się wydarzy, ale jedno jest pewne - emocje będą w nim więcej niż gwarantowane, a w finale zagra jego zwycięzca! Mamy ogromną nadzieję, że będą to wiślacy!

Wisła Krakbet przeszła sezon zasadniczy jak burza. Jedna tylko porażka, jeden remis i dokładnie dwadzieścia zwycięstw - to bilans podopiecznych Błażeja Korczyńskiego, który świadczył o tym, że faworyt do mistrzostwa jest tylko jeden.

Wiślaków zadyszka dopadła już jednak w ćwierćfinałowej rywalizacji ze szczecińską Pogonią w której w pierwszym meczu potrzebowaliśmy dogrywki. I choć spotkanie numer dwa zakończyło się gładkim 6-0, to decydujący trzeci mecz w Szczecinie zakończyły dopiero rzuty karne.

Z Gattą zaczęło się od sensacji, bo pierwszą grę - i to w naszej hali - wygrali piłkarze ze Zduńskiej Woli, a drugi mecz wygrywamy po drugich w naszych play-offach rzutach karnych. Gdy na wyjeździe Wisła zwyciężyła pierwszy mecz i do awansu potrzebowała jeszcze jednej wygranej - wydawało się, że bardziej doświadczona Wisła wykorzysta ten atut. Gatta stanęła jednak na wysokości zadania i ograła nas 5-3. Obydwa mecze w hali naszego przeciwnika zakończyły dogrywki, więc nie zdziwi nas, jeśli i w środowy wieczór mecz potrwa dłużej, niż regulaminowe 40 minut.

Aby jednak sięgnąć po upragniony tytuł - wiślacy muszą wygrać z groźnym i ambitnym beniaminkiem ze Zduńskiej Woli. I mamy ogromną nadzieję, że wśród wiślaków zapanuje rzeczywiście prawdziwa mobilizacja! Piekło w hali przy Reymonta nie jeden raz pomagało naszym koszykarkom wygrywać mecze, wydawałoby się nie do wygrania. Wypadałoby więc podobne zrobić na futsalu, co wierzymy, że się stanie.

Do zobaczenia więc przy Reymonta! Pomóżmy wiślakom w walce o mistrzostwo!

Źródło: wislaportal.pl

Futsalowy Smok Koty z Gatty zjadł!

W finale Ekstraklasy futsalu zagra zespół krakowskiej Wisły Krakbet! W decydującym o awansie meczu wiślacy rozgromili we własnej hali Gattę Zduńska Wola aż 10-2. Już w najbliższą sobotę i niedzielę - w Krakowie, zagramy pierwsze mecze o złoto, z broniącą tytułu Akademią FC Pniewy.

(...)

To był prawdziwy koncert gry Wisły Krakbet, która doskonale wiedziała o jaką stawkę toczy się ten bój. I choć wiślacy "musieli", a Gatta "mogła", to właśnie przyjezdnych "zjadła" trema oraz presja. W wypełnionej po brzegi hali Wisły niósł się taki doping, jakiego zawodnicy ze Zduńskiej Woli raczej się nie spodziewali, bo na poprzednich meczach półfinałów aż tylu kibiców nie było. A dziś zdecydowanie podbudowali wiślaków.

A Ci wykorzystali sztywne nogi graczy Gatty i bardzo szybko, bo już w 71. sekundzie Douglas dał nam prowadzenie. Nasi zawodnicy grali niesamowicie ambitnie i ofiarnie, a nasi goście ze Zduńskiej Woli przynajmniej na chwilę odtrząsnęli się z przewagi Wisły i w 5. minucie Michał Marciniak był bliski wyrównania. Bartłomiej Nawrat nie dał się jednak pokonać w sytuacji sam na sam. I kto wie, czy nie był to przełomowy moment spotkania. Gdyby wtedy Gatta wyrównała - mogło być różnie, a tak bramkarz gości chwilę później przepuścił wydawałoby się łatwy strzał Krzysztofa Kusi i było 2-0. Wiślacy szybko podwyższyli jeszcze wynik po trafieniu aktywnego André i... Gatta szybko wycofała bramkarza. Gra w przewadze to ich niewątpliwy atut, ale niewiele to dało, bo po przejęciu piłki André trafił na 4-0 i przyjezdni z pomysłu gry bez kogoś między słupkami się wycofali.

Nic to nie zmieniło, bo Wisła grała dziś jak w transie i kolejne gole były tylko kwestią czasu. Padały zresztą jak na zawołanie i można żałować, że na 10-0 nie wpadły nożyce Marcina Czecha. Ten sam zawodnik obił poprzeczkę bramki Gatty, był też słupek, po czym Mariusz Milewski - po ładnie rozegranym rzucie wolnym - zdobył honorowego gola dla gości.

Ostatecznie "dychę" ustrzelił Kusia, a mecz zakończył się ośmiobramkową przewagą wiślaków, co oznacza, że nie pozostawili oni nikomu złudzeń co do tego, kto zasłużył na grę w finale. Ten zapowiada się niezwykle ciekawie i już teraz zapraszamy.

Najbliższa sobota o godzinie 18:00 i niedziela o 14:00 - hala Wisły!

Źródło: wislaportal.pl

Chłopcy z rocznika 2004 wyprowadzili piłkarzy.
Chłopcy z rocznika 2004 wyprowadzili piłkarzy.
Chłopcy z rocznika 2004 wyprowadzili piłkarzy.
Chłopcy z rocznika 2004 wyprowadzili piłkarzy.
Chłopcy z rocznika 2004 wyprowadzali piłkarzy, a potem, z trybun, dopingowali swoich starszych kolegów spod znaku Białej Gwiazdy.
Chłopcy z rocznika 2004 wyprowadzali piłkarzy, a potem, z trybun, dopingowali swoich starszych kolegów spod znaku Białej Gwiazdy.

Dla takich chwil warto żyć!

Krzysiek Kusia: - Jesteśmy ogromnie wdzięczni naszym kibicom, stworzyli dziś niesamowitą atmosferę! Śmiało mogę powiedzieć, że dla takich chwil warto żyć! Jestem też przekonany, że to iż dzisiaj wygraliśmy, i to w jaki sposób, w dużej mierze zawdzięczamy fanom.

- Niesamowite wrażenie za każdym razem robi na mnie widok wypełnionej hali, która cała stoi i dopinguje. Już od samego początku, gdy wychodzimy na parkiet i wszyscy śpiewają hymn mam ciarki. Dziś to co kibice stworzyli na trybunach było niesamowite!

- Dziękujemy i prosimy o więcej! Zapraszamy wszystkich na finał!

Źródło: wislafutsal.pl

Futsal : Wisła Krakbet w finale Mistrzostw Polski !

Kolejny raz zawodnicy naszej Szkółki Piłkarskiej, tym razem z roczników 2004 i 2005, przynieśli szczęście zawodnikom Wisły Krakbet ! Chłopcy wyprowadzili zespoły na mecz, którego wynik decydował o awansie do finału MISTRZOSTW POLSKI ! A potem, z trybun, dopingowali swoich starszych kolegów spod znaku Białej Gwiazdy.

Wiślacy wysoko pokonali Gattę Zduńska Wola (10:2) i awansowali do finału, w którym spotkają się z obrońcami tytułu - Akademią FC Pniewy!

Serdecznie zapraszamy na mecze, które odbędą się w najbliższą sobotę i niedzielę w Głównej Hali Wisły.

(kk)

Źródło: wisla-krakow.net

Korespondencja prezesów w sprawie zachowania kibiców

Prezes Gatty Andrzej Dąbrowski o meczu Wisła - Gatta

List prezesa Gatty Andrzeja Dąbrowskiego do Prezesa Ekstraklasy

Szanowny Pan Szymon Czeczko

Jak Panu wiadomo, jesteśmy beniaminkiem w rozgrywkach Futsal Ekstraklasy. Z wielką przyjemnością jeżdżę na każdy mecz mojej drużyny. Graliśmy przy pełnych trybunach w Szczecinie, Pniewach, Chojnicach czy Toruniu, gdzie swoje zespoły dopingowały zorganizowane grupy fanów. Wyniki końcowe rywalizacji bywały różne – raz wygrywaliśmy, innym przegrywaliśmy – taki jest sport. Celem każdego sportowca jest walka o jak najlepszy wynik z uwzględnieniem poszanowania przeciwnika. W Zduńskiej Woli tak postrzegamy sportową rywalizację.

Panie Prezesie – zrobiliśmy rzecz straszną – w półfinale Mistrzostw Polski ośmieliliśmy się dwa razy pokonać pretendenta do korony mistrzowskiej – Wisłę Krakbet Kraków i tym sposobem doprowadzić do decydującego piątego meczu. 9 maja wszyscy cieszyliśmy się, że hala w Krakowie wypełnia się po brzegi. Po odśpiewaniu przez miejscowy klub kibica hymnu Wisły czar prysł. Kilkuset „kibiców” przywitało moich chłopców okrzykiem – „jechać z tymi k...ami”. Przegrywając różnicą kilku bramek chciano nam oszczędzić wstydu, zaproponowano honorowe wyjście skandując – „dobić te k...wy”. Podobne hasła pojawiały się w trakcie meczu kilkukrotnie. Proszę sobie wyobrazić odczucia sportowców przebywających na parkiecie oraz wiernych kibiców ze Zduńskiej Woli, którzy przejechali pół Polski, by móc oglądać swoich „chłopaków w rajtuzach” w byłej stolicy naszego kraju – oazy kultury.

W tym miejscu pozwolę sobie zadać pytanie – co takiego zrobiliśmy, że zasłużyliśmy na powyższe traktowanie? Jaka jest nasza wina, że wywołaliśmy tyle agresji? Żenującym było podziękowanie drużyny Wisły Krakbet Kraków złożone swoim kibicom po zwycięstwie i awansie do finału Mistrzostw Polski. Osobiście gratuluję awansu, ale podobnie jak i cała Zduńska Wola – kciuki trzymać będę za sukces Akademii Futsal Club Pniewy.

Po zakończonym meczu dla naszego bezpieczeństwa postanowiliśmy zaczekać w hali sportowej. Współczuję moim zawodnikom ale najbardziej współczuję prawdziwym kibicom Wisły Krakbet Kraków oraz działaczom klubu. Współczuję także Panu. Drogi Panie Prezesie – wiem jak tytaniczną pracę Pan wykonał, by nasza dyscyplina sportu wyszła z zaścianka.

Biorąc pod uwagę emocje, przez które przeszliśmy w ostatnim czasie, podjęliśmy decyzję, że na mecze do Krakowa nie będziemy się stawiać. Oddany walkower nie będzie wynikiem strachu przed chuligańskimi wybrykami „kibiców” z grodu Kraka. Po prostu nie Możemy dopuścić, by chamstwo i brak szacunku dla rywala miało szansę zaistnieć przy naszym udziale.

Podsumowując – cieszymy się, że rywalizacja z Wisłą jest już za nami. Zastanawiam się tylko, co czeka bardzo sympatyczny klub kibica z Pniew oraz samą drużynę. Jakież emocje towarzyszyć będą im podczas dwóch, a może trzech meczy o Mistrzostwo Polski w Krakowie? Jaki los spotka drużyny zagraniczne, gdy przyjdzie im rywalizować o miano najlepszego zespołu Europy?

Pozdrawiam serdecznie, licząc na interwencję Zarządu Futsal Ekstraklasy.

Powyższy list zamieszczam na naszej stronie Internetowej.

Andrzej Dąbrowski

Prezes Zarządku ZKS Gatta

Źródło: 40minut.pl


Stanowisko Wisły Krakbet

Kraków, dnia 10 maja 2012 roku


Szanowny Panie Prezesie

Szanowni Państwo

Szanowni Kibice


W imieniu Wisła Krakbet Kraków oraz własnym chciałem gorąco podziękować zawodnikom ZKS Gatta Zduńska Wola za wspaniałą sportową rywalizację. Jestem pełen podziwu dla zapału i woli walki beniaminka Futsal Ekstraklasy, który wznosząc się na wyżyny swoich możliwości nieoczekiwanie sprawił całemu środowisku futsalowemu tak wielką niespodziankę.

Ale od każdego naszego przeciwnika oczekujemy respektowania reguł gry, rywalizacji fair play, panowania nad złymi emocjami.

Pan Prezes ZKS Gatta pyta co takiego zrobili, że zasłużyli na nienajlepsze traktowanie? Jaka jest wina ZKS Gatta, że wywołali tyle agresji?

A więc odpowiadam Panu: w życiu ważny jest nie triumf, lecz walka. Istotną rzeczą jest nie zwyciężać, lecz umieć toczyć rycerski bój, a Pana zawodnikom oraz kibicom, gdy byli gospodarzami spotkań w Zduńskiej Woli w dniach 4-5 maja 2012 takiej kultury zabrakło. Czołowy Pański zawodnik – Marcin Olejniczak – po strzeleniu bramki, bez skrępowania i przy aplauzie publiczności krzyczał do moich zawodników – „do budy k…”. Ławkę dla rezerwowych piłkarzy Wisły ustawiliście przy najbardziej agresywnych i najgłośniejszych kibicach, którzy przy akompaniamencie bębnów i trąbek rzucali inwektywy w stronę moich piłkarzy i trenerów, trąbili im do uszu, łapali zawodników Wisły za koszulki podczas regulaminowych zmian, zagłuszali trenera organizującego grę itd. Zapraszam Pana na portale, gdzie wpisują się Pańscy kibice. Formę i treść ich wypowiedzi trudno uznać za kulturalną, co z pewnością pozostawia niesmak.

Chwali Pan swoją publiczność - to może ja odświeżę Panu pamięć i przypomnę mecz z drużyną Marwit Toruń, po którym to za chuligańskie wybryki kibiców ZKS GATTA, Pański klub został ukarany przez Komisję Ligi Futsalu, a ilość miejsc na trybunach została na mecz z Wisłą ze względów bezpieczeństwa drastycznie ograniczona.

Reasumując uważam, że zarówno Pana jak i nasza publiczność dała ponieść się emocjom. Nie usprawiedliwiam kibiców mojej drużyny, nawiasem mówiąc kilkukrotnie wzywanych przez spikera i przedstawicieli organizatora do zachowania zgodnego z zasadami ale jestem zdania, że sport jest walką. Walką – z przeciwnikiem, z czasem, z otoczeniem, zawsze dążąc do pokonania rywala. Nie bez powodu mówi się, że własna hala to jak dodatkowy zawodnik. Taki to już w nas drzemie instynkt rywalizacji, a w ferworze walki czasami trudno zapanować nad adrenaliną, treścią dopingu, a także emocjami.

Odnoszę wrażanie, że podejmując decyzję, iż na mecze do Krakowa nie będziecie się stawiać oraz że oddacie je walkowerem, to postawa podyktowana goryczą przegranej. Zrozumiałym jest, że walcząc z Wisłą, jak równy z równym w pierwszych czterech spotkaniach, liczyliście na zwycięstwo i teraz trudno podnieść się psychicznie po porażce 10-2. Ale przegrywać też trzeba umieć. Dlatego proponuje odstąpić od teatralnych gestów dobrowolnego oddawania walkowerem meczów w imię rzekomej czystości gry i kibicowania.

Konkludując, w imieniu swoim, Zarządu Towarzystwa i Zarządu Sekcji Futsalu zapraszam Pana, Pana zawodników, działaczy klubu oraz kibiców, w przyszłym sezonie na mecze do Krakowa i zapewniam, iż zawsze będziecie u nas mile widziani.

Wiceprezes ds. finansowych TS „Wisła” Piotr Wawro

Kierownik Sekcji Futsalu TS „Wisła” Ryszard Ciesielski

Źródło: wislafutsal.pl