2012.05.18 Akademia Futsal Club Pniewy - Wisła Krakbet Kraków 8:4

Z Historia Wisły

2012.05.18, Ekstraklasa, Finał, Pniewy, 17.00
Akademia Futsal Club Pniewy 8:4 (4:0) Wisła Krakbet Kraków
widzów:
sędzia:
Jarosław Gryckiewicz
Ryszard Walendziak
Sebastian Krawczyk
Kamil Waskowski
Bramki
Dariusz Pieczyński 02'
Andrzej Szłapa 15' (sam.)
Daniel Lebiedziński 15'
Daniel Lebiedziński 17'
Dariusz Pieczyński 22'




Daniel Lebiedziński 38'
Maciej Foltyn 38'
Daniel Lebiedziński 38'
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
5:1
5:2
5:3
5:4
6:4
7:4
8:4





27' Błażej Korczyński
30' Krzysztof Kusia
33' Krzysztof Kusia
37' Douglas
Akademia Futsal Club Pniewy
bramkarze:
Szymon Jankowski
Maciej Foltyn
zawodnicy z pola:
Michał Wojciechowski
Łukasz Pieczyński
Dariusz Pieczyński
Bartosz Łeszyk
Daniel Lebiedziński
Dominik Solecki
Frane Despotović
Mateusz Mika
David Fernandez Hurtado
Carlos Calvo Diaz


trener: Klaudiusz Hirsch
Wisła Krakbet Kraków
bramkarze:
Bartłomiej Nawrat

zawodnicy z pola:
Zbigniew Mirga
Błażej Korczyński
Andrzej Szłapa
Marcin Czech
Rafał Franz
Roman Vahula
Marcin Kiełpiński
Adrian Pater
Krzysztof Kusia
André Luiz des Neves Peres
Douglas

trener: Błażej Korczyński

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl



Mistrzostwo uciekło. Wisła Krakbet tylko wicemistrzem Polski

Futsalowcy krakowskiej Wisły Krakbet, mimo że w sezonie zasadniczym rozbijali kolejnych rywali, we wprowadzonej od tego roku fazie play-off nie potwierdzili niestety dotychczasowej dominacji. Awansowali wprawdzie do finału ligi, ale w nim musieli niestety uznać wyższość Akademii FC Pniewy. Po dwóch porażkach w Krakowie, w trzecim spotkaniu, które rozegrane zostało w hali naszego rywala, przegraliśmy 4-8 i tak jak przed rokiem zajmujemy na koniec rozgrywek drugie miejsce.

To dla futsalowej Wisły jest niestety porażką, bo plany były jednak o wiele bardziej ambitne.

Akademia Futsal Club Pniewy - Wisła Krakbet Kraków 8-4 (4-0)

1-0 Dariusz Pieczyński (2.)
2-0 Andrzej Szłapa (15. sam.)
3-0 Daniel Lebiedziński (15.)
4-0 Daniel Lebiedziński (17.)
5-0 Łukasz Pieczyński (22.)
5-1 Błażej Korczyński (27.)
5-2 Krzysztof Kusia (30.)
5-3 Krzysztof Kusia (33. k.)
5-4 Douglas (35.)
6-4 Daniel Lebiedziński (38.)
7-4 Maciej Foltyn (38.)
8-4 Daniel Lebiedziński (39. k.)

Akademia Futsal Club: Maciej Foltyn, Szymon Jankowski - Michał Wojciechowski, Mateusz Mika, Łukasz Pieczyński, Dariusz Pieczyński, Bartosz Łeszyk, Daniel Lebiedziński, Dominik Solecki, Frane Despotović, David Fernandez Hurtado, Carlos Calvo Díaz.

Wisła Krakbet: Bartłomiej Nawrat - Zbigniew Mirga, Andrzej Szłapa, Krzysztof Kusia, Rafał Franz, Błażej Korczyński, Roman Wachula, Marcin Kiełpiński, Adrian Pater, Douglas Neutzling Ferreira, Marcin Czech, André Luiz des Neves Peres.

Żółte kartki: Łeszyk, Lebiedziński, Despotović - Nawrat, Pater, Douglas. Czerwona kartka: Despotović (za dwie żółte).

Stan rywalizacji: 3-0, Akademia została mistrzem Polski.

Spotkanie, które było grą o być albo nie być dla wiślaków, rozpoczęło się dla nich fatalnie. Już bowiem w 2. minucie świetnie pod naszą bramką zachował się Dariusz Pieczyński i dał gospodarzom prowadzenie. Taka sytuacja to było idealne otwarcie dla Akademii, która podobnie jak w Krakowie mogła grać teraz z kontrataków. A to wychodzi ekipie z Wielkopolski najlepiej.

Pewnie jednak aż tak dobrze nie byłoby, gdyby nie fakt, że wiślacy mieli w kolejnych kilku akcjach pod bramką Akademii wyjątkowego pecha. Szczęście zaś było z Maciejem Foltynem, golkiperem zespołu z Pniew. Gol dla Wisły, po kilku naszych uderzeniach, wisiał na włosku, ale ostatecznie piłka jak zaczarowana mijała bramkę gospodarzy.

Nie minęła natomiast słupków w feralnej minucie piętnastej, kiedy to strzał z rzutu wolnego odbił się od Andrzeja Szłapy i dał drugiego gola dla Akademii. A co gorsze - zaraz potem dwa kontrataki gospodarze wykorzystali bezlitośnie i po 20 minutach prowadzili aż 4-0!

Jeśli ktoś miał nadzieję, że po przerwie coś się zmieni, to rozwiał je już po dwóch minutach II połowy Łukasz Pieczyński. Teraz to on wykończył kolejny kontratak gospodarzy i przerzucając piłkę nad Bartłomiejem Nawratem podwyższył na 5-0.

Mimo tak fatalnej sytuacji - wiślacy się jednak nie poddali i zabrakło im... niewiele, aby odmienić jeszcze oblicze tego spotkania, a może i całej rywalizacji? Na 14 i pół minuty przed końcem Wisła po raz pierwszy wycofała bowiem ryzykownie bramkarza i tak grała już praktycznie do ostatniej syreny. Szybko mogło to zostać ukarane, ale na nasze - tym razem - szczęście Carlos Calvo nie wykorzystał swojej sytuacji.

Tą wreszcie wykorzystała za to Wisła. Po dobrze rozegranej akcji gola na 1-5 strzelił Błażej Korczyński, a na 10 minut przed końcem na 2-5 trafił Krzysztof Kusia.

Wisła miała oczywiście kolejne sytuacje, ale Roman Wachuła i Douglas nie pokonali Foltyna. Tego oszukał natomiast ponownie Kusia, który pewnie wykonał rzut karny, podyktowany za rękę Frane Despotovicia. Było więc 3-5, a do końca gry zostało siedem i pół minuty.

Dwie pełne obroty sekundnika później kapitalnie uderzył Douglas i było już tylko 4-5, a zaraz potem za faul na Nawracie drugą żółtą kartkę dostał Despotović i przez dwie minuty grać mogliśmy z przewagą jednego zawodnika. To były decydujące fragmenty tego meczu. Niestety dwie sytuacje zmarnował Douglas i nie wykorzystujemy niestety tej przewagi.

Wisła znów zaczęła więc grać bez bramkarza i ukarał nas za to najlepszy strzelec meczu - Lebiedziński oraz... bramkarz Akademii - Foltyn. Obydwaj z daleka trafili między nasze słupki i zapewnili wygraną gospodarzom. Tym bardziej, że zaraz potem Douglas sfaulował w polu karnym Calvo i gospodarze mieli jeszcze rzut karny. Lebiedziński trafił z niego na 4-8, ustalając wynik spotkania.

Zostajemy więc tylko wicemistrzem Polski. Tylko - bo wydawało się, że jesteśmy murowanym faworytem do tytułu. Okazało się jednak inaczej. Wicemistrzostwo oczywiście także ma swoją wymowę, ale nie o nie grano w tym sezonie w Wiśle Krakbet.

Na otarcie łez wiślakom pozostanie jeszcze walka o obronę Pucharu Polski, ale nawet ponowne jego wywalczenie nie da nam występów w europejskich pucharach, o których wszyscy w Krakowie marzyli. W nich Polskę reprezentuje tylko mistrz kraju, a tym po raz trzeci z rzędu została jednak Akademia.

Źródło: wislaportal.pl