2015.11.04 ZVVZ USK Praga - Wisła Can-Pack Kraków 64:40

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 09:19, 10 lis 2015; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2015.11.04, Euroliga Grupa B, kolejka 4, Praga, Sportovní hala Královka, 19:10, środa
ZVVZ USK Praga 64:40 Wisła Can-Pack Kraków
I: 18:16
II: 11:12
III: 12:5
IV: 23:7
Sędziowie:
Luis Lopes (POR), Jelena Smiljanic (SRB), Mykola Ambrosov (UKR)
Komisarz: Widzów:
641
ZVVZ USK Praga:
Sonja Petrović 16, Katerina Elhotova 14, Kia Vaughn 12,
Laia Palau 4, Danielle Robinson 4, Marta Xargay 4, Ilona Burgrova 4, Alena Hanusova 3, Tereza Vyoralova 3.
Trener:
Natalia Hejkova

Wisła Can-Pack Kraków:
Laura Nicholls 13, Cristina Ouvina 8, Devereaux Peters 6, Magdalena Ziętara 5, Justyna Żurowska-Cegielska 4,
Katerina Zohnova 2, Małgorzata Misiuk 2, Agnieszka Szott-Hejmej 0
Trener:
Jose Hernandez



Spis treści

Wiślaczki stawią czoła mistrzyniom Euroligi

Jutro o godz. 19.10 koszykarki Wisły Can-Pack Kraków wybiegną na parkiet hali Kralovka w Pradze, aby zmierzyć się z aktualnymi mistrzyniami żeńskiej Euroligi - ZVVZ USK.

Niespełna rok temu, 18 listopada, wiślaczki przegrały w stolicy Czech (w starej hali - Folimanka) zaledwie jednym punktem. Można wręcz rzec, iż wówczas zespół prowadzony przez Stefana Svitka wypuścił z rąk pewną wygraną. Niepowodzenie w tamtym spotkaniu w istotnym stopniu zaważyło na tym, że to prażanki znalazły się, kosztem krakowianek, w fazie play-off Euroligi, a po ograniu w pierwszej rundzie ekipy z Salamanki, w Final Four okazały się lepsze od Fenerbahce Stambuł i UMMC Jekaterynburg, raczej nieoczekiwanie triumfując w tych prestiżowych rozgrywkach. Co ciekawe, wspomniana porażka jest jedyną, jaką team spod Wawelu poniósł w historii konfrontacji z ZVVZ USK w Eurolidze. W pozostałych pięciu przypadkach to zawodniczki z Białą Gwiazdą na koszulkach cieszyły się ze zwycięstw z renomowanymi rywalkami.

Niestety, wiele wskazuje, że w środowy wieczór podopieczne Jose Hernandeza nie będą kontynuować tej dość korzystnej passy. Sytuacja mistrzyń Polski nie jest bowiem zbyt różowa - trzy mecze i trzy porażki. Jeszcze bardziej istotne jest to, że spoglądając na składy obu drużyn, ciężko doszukiwać się przesłanek przemawiających za sięgnięciem przez ekipę ze stolicy Małopolski po komplet punktów. Takie rozstrzygnięcie należałoby rozpatrywać bowiem w kategoriach dużej niespodzianki. Nie da się ukryć - powtarzamy to po raz kolejny - że aktualna siła rażenia krakowskiego zespołu jest cokolwiek mniejsza niż w poprzednim sezonie.

Tymczasem prowadząca nadal praski team Natalia Hejkova dysponuje w sporej większości koszykarkami, które w minionym sezonie okazały się najlepsze w klubowej rywalizacji na Starym Kontynencie. Są to: Laia Palau, Danielle Robinson, Kia Vaughn, Sonja Petrović, Katerina Elhotova, Ilona Burgrova, Alena Hanusova. Odeszły jedynie Eva Viteckova (która nie brała już udziału w Final Four) i Jana Vesela, a w ich miejsce pojawiły się: hiszpańska rozgrywająca Marta Xargay i występująca w minionym sezonie w Enerdze Toruń serbska środkowa Tijana Ajduković.

W obecnym sezonie aktualne mistrzynie Euroligi póki co sprawiają swoim kibicom zawód, wygrywając dotychczas tylko raz. Na inaugurację przegrały u siebie z tureckim AGÜ Spor 68:72, tydzień później we własnej hali pokonały Bourges Basket 63:49, zaś w ostatniej kolejce uległy Nadieżdzie w Orenburgu 54:58. Jedną z przyczyn nieco słabszych wyników mogła być absencja Petrović, należących do kluczowych zawodniczek ZVVZ USK. Serbska skrzydłowa wystąpiła w ostatnim spotkaniu ligowym, zatem wszystko wskzauje na to, że zagra również przeciwko wiślaczkom. Najlepszymi średnimi zdobyczami we wspomnianych meczach mogły pochwalić się: Vaughn - 14,0, Petrović - 11,7, Elhotova - 11,3, Robinson - 10,3. Najbardziej efektywna w walce pod tablicami jest Vaughn (11,7 zbiórek), a najczęściej drogę do kosza otwiera koleżankom swoimi podaniami Palau (5,7 asyst).

Warto wspomnieć, że podopieczne Natalii Hejkovej sięgnęły na początku października po europejski Superpuchar, pokonując w półfinale organizatora imprezy - Castors Braine, zaś w finale ponownie okazały się lepsze od UMMC, zwyciężając po dogrywce 93:91. Najwięcej punktów dla prażanek zdobyły wówczas: Xargay 21, Elhotova 16, Palau 15. Ta ostatnia dołożyła również 13 asyst.

W rodzimej lidze niejako tradycyjnie koszykarki ZVVZ USK mogą narzekać na... brak konkurencji. Najbliższe rywalki Wisły Can-Pack wygrały wszystkie cztery potyczki z krajowymi rywalkami, w tym dwie ostatnie różnicą - odpowiednio - 60 i 62 pkt.

Jedno jest zatem pewne - team spod Wawelu musiałby zagrać naprawdę wręcz perfekcyjne zawody, aby realnie myśleć o nawiązaniu w miarę wyrównanej walki z mistrzyniami Euroligi. Bardziej prawdopodobny jest bowiem mniej optymistyczny wariant, czyli wyraźna porażka. Jednak jak będzie, przekonamy się w środowy wieczór.

Źródło: wislalive.pl


Relacje

Wisła Can-Pack bez szans w starciu z mistrzyniami Euroligi

W spotkaniu rozegranym w ramach czwartej kolejki żeńskiej Euroligi koszykarki Wisły Can-Pack Kraków uległy dziś w Pradze ekipie ZVVZ USK 40:64, okazując się zdecydowanie słabsze od rywalek po przerwie. Tym samym team spod Wawelu nadal pozostaje bez zwycięstwa w rywalizacji najlepszych klubów na Starym Kontynencie.

Na początek starcia z mistrzyniami Euroligi trener Jose Hernandez desygnował następującą piątkę: Cristina Ouvina, Yvonne Turner, Katerina Zohnova, Laura Nicholls, Devereaux Peters.

Pierwsze minuty miały wyrównany charakter, choć z lekką przewagą gospodyń. W tym okresie punkty dla wiślaczek zdobywały wyłącznie podkoszowe. Podopieczne Natalii Hejkovej najwyższą przewagę w pierwszej kwarcie zanotowały w 6 min., gdy po trafieniu Kateriny Elhotovej prowadziły 15:10. Odpowiedź przyjezdnych była jednak bardzo szybka - punkty Ouviny, Nicholls i Zohnovej sprawiły, że to zawodniczki z Białą Gwiazdą na koszulkach miały jednopunktową nadwyżkę. Trafienie z dystansu Aleny Hanusovej ustaliło rezultat po upływie 10 minut - 18:16.

Druga ćwiartka również była zacięta. Krakowianki doprowadzały do wyrównania, ale na tym nie poprzestały - gdy zza linii 675 cm celnie przymierzyła Magdalena Ziętara, a dwa wolne zamieniła na punkty Małgorzata Misiuk, w 18 min. wynik brzmiał 22:25. W końcowych fragmentach tej fazy gry pressing miejscowych pozwolił im odzyskać prowadzenie. Ostatnia akcja należała do Ouviny, która równo z końcową syreną umieściła piłkę w koszu. Obie drużyny schodziły na przerwie przy rezultacie 29:28.

Niestety, po zmianie stron powtórzyła się historia z ubiegłotygodniowej konfrontacji przeciwko UMMC Jekaterynburg. Prażanki podkręciły tempo akcji, zagrały agresywniej w obronie, zdominowały obie "deski" (w całym meczu zanotowały aż 18 zbiórek w ataku, globalnie wygrywając ten element 49-36). W ciągu 80 sekund mistrzynie Euroligi zdobyły sześć "oczek", nie tracąc żadnego. Nie pomógł czas wzięty przez trenera Hernandeza. Ekipa ze stolicy Małopolski wyglądała na kompletnie zagubioną, zwłaszcza w ofensywie. O ile jeszcze w trzeciej kwarcie ich defensywa stała na przyzwoitym poziomie, o czym świadczy wynik 41:33, to w ostatniej ćwiartce wszystko się rozsypało. W 33 min. było 50:37 na korzyść ZVVZ USK, a im bliżej końca, działo się coraz gorzej. Ostatni punkt dla wiślaczek zdobyła z rzutu wolnego Nicholls na 4 minuty przed końcową syreną - tablica pokazywała wówczas wynik 57:40. Prażanki dorzuciły jeszcze 7 pkt.

Po raz kolejny nic do gry nie wnosiła Turner, która zakończyła zawody z zerowym dorobkiem punktowym, pudłując siedem rzutów z gry. Również Peters nie potrafiła odpowiednio przeciwstawić się rywalkom w strefie podkoszowej - wymownie wskazują na to zaledwie 3 zbiórki. Kolejny raz w tym elemencie o wiele lepiej spisała się Ouvina, zbierając piłkę z tablic aż 11 razy. Zaledwie 40 punktów zdobytych w całym spotkaniu przez zespół to osiągnięcie wręcz katastrofalne. Nie może być jednak inaczej, skoro mistrzynie Polski odnotowały zaledwie 31% skuteczności rzutów z gry (16 celnych na 52 oddane), a także aż 24 straty.

Źródło: wislalive.pl


Czwarta euroligowa porażka Wisły Can-Pack

Hiszpanki Cristina Ouvina i Marta Xargay
Hiszpanki Cristina Ouvina i Marta Xargay

W 2006 oraz w 2012 roku Wisła Can-Pack rozpoczęła swój udział w Eurolidze od trzech kolejnych porażek. W bieżącym roku ten niechlubny rekord niestety poprawiliśmy. Po dzisiejszej przegranej w Pradze 40-64 z tamtejszym zespołem ZVVZ USK - mamy na swoim koncie komplet czterech występów bez zwycięstwa! A to oznacza, że nasz najgorszy start w historii gier "Białej Gwiazdy" w Eurolidze stał się niestety faktem.

Ale też trudno się dziwić - znów bowiem jesteśmy w stanie dotrzymać kroku naszemu przeciwnikowi tylko przez jedną połowę, a co gorsze - z taką skutecznością - z nawet najprostszych podkoszowych pozycji, jaką wiślaczki dziś zaprezentowały- możemy swój euroligowy antyrekord tylko i wyłącznie "śrubować". Był to bowiem niestety kolejny dla nas przykry wieczór. I to nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że graliśmy było nie było na parkiecie aktualnych mistrzyń Euroligi! Tyle tylko, że nie do końca było to tym razem widać... I stąd bardzo wyrównana pierwsza połowa, w której częściej prowadziły wprawdzie koszykarki z Pragi, ale w osiemnastej minucie to wiślaczki były lepsze. Prowadziliśmy bowiem 25-22... I to nawet bez punktów Yvonne Turner, która jak się później okazało - zakończyła spotkanie z bilansem 0/7 z gry! Mimo tego po dwudziestu minutach przegrywaliśmy tylko 28-29 i można było mieć nadzieję na to, że wiślaczki są w stanie sprawić w Pradze niespodziankę.

Ta jednak rozwiała się na początku trzeciej ćwiartki. Prażanki zdobyły sześć punktów z rzędu (28-35) i z podopiecznych José Ignacio Hernándeza jakby "zeszło powietrze". Zresztą w całej kwarcie numer trzy zdobyliśmy łącznie zaledwie pięć oczek i aż przykro było patrzeć na nieporadność naszych zawodniczek. I to czasami wtedy, gdy znalazły się one pod samym koszem. Z takiej pozycji spudłowała i tak u nas najskuteczniejsza Laura Nicholls, podobnie zagrała też chwilę później Małgorzata Misiuk... I jeśli nie trafia się z takich pozycji - to raczej trudno myśleć o jakimkolwiek sukcesie. Tak jak i bez tzw. "amerykańskich punktów". Wspomniana Turner zero, a Devereaux Peters ledwie sześć... To nie są wyniki, które mogą pociągnąć naszą grę w górę. Stąd też nie ma się co dziwić, że spychana jest ona w dół.

Zresztą... 40 zdobytych punktów? Gorzej w Eurolidze było tylko raz, w lutym 2013 roku, kiedy to... żegnając się z trenerem Hernándezem w potyczce z Bourges Basket zdobyliśmy 38 oczek! I właśnie za tydzień znów zagramy w Krakowie z francuskim Bourges, a potem czeka nas w Eurolidze wyjazd do rosyjskiego Orenburga. Jeśli zagramy tak jak dziś w drugiej połowie w Pradze - spodziewać możemy się w obydwu przypadkach wyłącznie ostrego lania.

Źródło: wislaportal.pl


Galeria

Pełna galeria

Pełna galeria 1


Wideo

>>> cały mecz:FIBA

Źródło: FIBA