Małgorzata Misiuk

Z Historia Wisły

Małgorzata Misiuk
Informacje o zawodniczce
narodowość Polska
urodzona 23 marca 1991,
wzrost 184 cm
pozycja silna skrzydłowa
osiągnięcia juniorskie
  • III miejsce w ME - U20 (2011)
  • ME - U16(2007)
  • ME - U18(2009)
  • ME - U20(2010)
osiągnięcia seniorskie
  • Mistrzostwo Polski: 2016
  • Wicemistrzostwo Polski: 2017


ME - 2015

Reprezentacja
Lata Drużyna
Reprezentantka Polski Kadetek.
Reprezentantka Polski Juniorek.
Młodzieżowa reprezentantka Polski.
Reprezentantka Polski Seniorek.
Kariera klubowa
Sezon Drużyna
do 2007 Gimbasket Białystok
2007/2008 PZKosz Łomianki
2008/2009 PZKosz Łomianki
2009/2010 PZKosz Łomianki
2010/2011 GTK Wejcherowo
2010/2011 Lotos Gdynia
2011/2012 Lotos Gdynia
2012/2013 Centrum Wzgórze Gdynia
2013/2014 Riviera Gdynia
2014/2015 Energa Toruń
2015/2016 Wisła Can Pack Kraków
2016/2017 Wisła Can-Pack Kraków


Małgorzata Misiuk (ur. 23 marca 1991) – koszykarka Wisły, grająca na pozycji silnej skrzydłowej. Mierzy 184 cm, reprezentantka kraju. W 2015 roku podpisała kontrakt z Wisłą. W minionym sezonie występowała w toruńskiej Enerdze notując średnio 4.9 punktów, 3.4 zbiórek oraz 1.1 asyst. W Wiśle będzie występować z numerem 25. Jest absolwentką (2010) Szkoły Mistrzostwa Sportowego Polskiego Związku Koszykówki w Łomiankach.


Spis treści

Historia występów w barwach Wisły Can-Pack Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki Mecze
2015/2016 Ekstraklasa 19
2015/2016 Puchar Polski 1
2015/2016 Euroliga 13
2016/2017 Ekstraklasa 12
2016/2017 Euroliga 5
Razem Ekstraklasa 31
Puchar Polski 1
Euroliga 18
RAZEM 50


Wywiady

Wywiad z Małgorzatą Misiuk

10 października 2015

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z koszykarką Wisły Can-Pack Krak – Małgorzatą Misiuk.


Jak się czujesz w Krakowie?

Dobrze się czuje w dużych miastach, także jest generalnie fajnie. Miasto jest przepiękne, jest co zwiedzać, także czuje się tutaj bardzo dobrze.


Wcześniej grałaś w Gdyni i Toruniu. Jak porównasz te miasta do Krakowa?

Do Gdyni mam duży sentyment, bo tam zaczynałam swoją przygodę z profesjonalnym basketem, więc nie będę porównywać Gdyni do Krakowa. Jednak w porównaniu z Toruniem Kraków zdecydowanie zwycięża.


Miałaś okazję już pozwiedzać Kraków?

Tak. Zresztą nie jestem w Krakowie po raz pierwszy, więc zwiedziłam go już znacznie wcześniej. Jednak spacer po Starym Mieście zawsze zaliczę bardzo chętnie.


To Twój pierwszy sezon w Wiśle Kraków. Jak odbierasz klub, pracowników, kibiców?

Odbieram bardzo profesjonalnie, a tego w polskim baskecie brakuje. Polki zazwyczaj traktuje się po macoszemu. Tutaj tak nie jest, każdy stara nam się pomóc i bardzo mi się to podoba. Sama jestem perfekcjonistką i mam wszystko poukładane w domu, więc lubię, jak wszystko jest poukładane wokół mnie.


Dlaczego w takim razie w innych klubach Polki traktuje się po macoszemu? Z czego to wynika?

Bywa tak, że Amerykanka, która przyjedzie do Polski jest z góry uznawana za lepszą, dostaje wszystko, czego chce, a Polki muszą o to walczyć. Takich przypadków mogę przytoczyć więcej, ale tutaj jest tak dobrze, że nie ma co.


Od początku sezonu współpracujesz z Jose Ignacio Hernandezem. Jak ocenisz jego metody szkoleniowe?

Bardzo fajnie. Metody hiszpańskie odbiegają od innych. Szkoła rosyjska jest bardzo twarda, u nas w Polsce zaczerpujemy ze wszystkich krajów, ale nic nam nie wychodzi. I nagle przychodzi Hiszpan, który zmienia moje podejście. Chce przychodzić na trening bez względu na to czy jestem zmęczona czy nie. Nie ma presji, dziwnych emocji. Jest daleko od tego wszystkiego i bardzo mnie to cieszy.


Powiedziałaś, że mieszamy wszystkie szkoły i niewiele nam wychodzi. Dlaczego tak sądzisz?

Powiem ze swojej strony. My jesteśmy bardzo niedowartościowane. Żaden z trenerów nie nakrzyczał na mnie a potem nie powiedział, że jestem dobrą zawodniczką. Nikt nie przybył mi piątki po meczu, nieważne czy poszło mi dobrze czy źle. Praca z kobietami to jest ogromne wyzwanie. Trenerzy w Polsce nie mają podejścia. W Wiśle jest inaczej.

Kwestia mentalności?

Tak. Ale też pracy i dobrego podejścia. Wielu trenerów nie patrzy na to jakie ma zawodniczki, tylko na siłę wdraża swoją filozofię. Tak było w klubach, w reprezentacji. Potem ponosimy sromotne porażki i zastanawiamy się, dlaczego tak było. Po prostu nie umieliśmy grać tego co chciał trener, a wystarczy dopasować taktykę pod umiejętności zawodniczek i wtedy wszystko się układa.


Czyli jednak podejście psychiczne?

Też. Ale umówmy się, jeżeli trener przyjdzie na trening i powie mi „zrób wsad”, a ja tego nie zrobiłam i nie zrobię. Przez cały sezon usilnie próbując mnie tego nauczyć nic nie zmieni, bo moje warunki fizyczne i moja mentalność nie pozwalają mi na to, bo ja tego nie zrobię. Jestem praworęczna i nie będę rzucać lewą ręką. Trzeba po prostu poznać zawodniczkę. Teraz jestem optymistką i wiem, że coś się zmieni.


Słyszałaś o Wyzwaniu Licealnym na mecze Euroligi?

Tak. To jest bardzo fajna akcja, która pozwoli zmobilizować się uczniom. Jeżeli dzieciakom chce się przyjść i zrobić dobry doping to tylko plus dla nas.


Słyszałaś coś wcześniej o kibicach Wisły?

Kiedy przyjeżdżałam z innymi drużynami do Krakowa zawsze widziałam super doping, który mobilizuje dziewczyny. Mnie zawsze grało się ciężko w Krakowie, jako zawodniczce drużyny przeciwnej.


14 października pierwszy mecz w Eurolidze. Myślicie już o tym spotkaniu, czy jednak koncentrujecie się na dzisiejszym meczu?

Oczywiście, że myślimy. Oglądałyśmy mecze naszych rywalek, wyciągamy wnioski, analizujemy detale. Nie lekceważymy Sosnowca, ale to beniaminek i wiemy, że jeżeli zagramy dobrze to osiągniemy sukces.


Jakie są Twoje cele na ten sezon i cele drużyny?

Drużynowe jak najwyższe. Mistrz Polski musi obronić swój tytuł. Mówi się, że nie ma tyle pieniędzy, że skład się zmienił. Ja tym wszystkim osobom mówię: poczekajcie. Nas to to tylko mobilizuje. Wiem, że niektóre osoby ucichną po sezonie. Jeżeli chodzi o mnie po prostu wierzę, że będzie to dobry sezon. Nie ma gwiazd, każda z nas musi dorzucić do sukcesu swoją cegiełkę. Wierzę, że odbuduje się mentalnie po sezonie w Toruniu i udowodnię, że jestem dobrą zawodniczką i że można na mnie stawiać.

Ostatnie słowo należy do Ciebie.

Mam nadzieję, że kibice będą z nas dumni, że będą nas zawsze wspierać, że będziemy dla siebie serdeczni i przyjacielscy. Do zobaczenia na meczach!

Źródło: wislacanpack.pl


Małgorzata Misiuk: Każda zawodniczka jest ważna!

Dodano: 2016-03-08

Prezentujemy poniżej wywiad z Małgorzatą Misiuk. W ubiegłym tygodniu specjalnie dla naszego serwisu skrzydłowa Wisły Can-Pack Kraków odpowiedziała na pytania dotyczące swojej dotychczasowej kariery, a także bieżących wydarzeń.


Co zdecydowało, że zostałaś koszykarką? Czy uprawiałaś inne sporty?

Od wczesnych lat miałam duże zacięcie do sportu, na zajęciach WF-u było widać, że mam predyspozycje do gry w piłkę nożną czy koszykówkę. Miałam szczęście spotkać trenerów, którzy namawiali mnie do rozwijania swoich umiejętności koszykarskich. Przez dłuższy czas uprawiałam także pływanie i w pewnym momencie musiałam dokonać wyboru. Bardziej podobała mi się koszykówka, poza tym zajęcia na basenie rozpoczynały się wcześnie rano, co też nie było korzystne. (śmiech) Wolałam treningi koszykarskie, które odbywały się po lekcjach.


Jakie elementy są Twoimi atutami na boisku? Co wymaga poprawy?

Muszę popracować nad grą w obronie przeciwko niższym rywalkom, które zazwyczaj są szybsze ode mnie i mogą mnie minąć. Ten niedostatek nadrabiam grą pod koszem, gdzie jestem silniejsza fizycznie od tych niższych zawodniczek. Jednak gdy pojawiają się problemy, zwykle dokonuję zamiany z koleżankami w kryciu rywalek.


Możesz grać na pozycji niskiej skrzydłowej lub silnej skrzydłowej. Gdzie czujesz się pewniej?

Trudno powiedzieć. Od początku kariery częściej ustawiano mnie na „czwórce”, z uwagi na to, że byłam silna fizycznie, rywalkom ciężko było mnie przepchnąć pod koszem. Chyba właśnie bliżej kosza czuję się lepiej, choć w tym sezonie – także z uwagi na potrzeby drużyny - spędzam tyle czasu na „trójce”, że w zasadzie jest mi to obojętne.


Twój najlepszy mecz w karierze?

Jako 15-latka, grając w pierwszej lidze w barwach swojego macierzystego klubu z Białegostoku, zdobyłam 36 pkt. Bardzo dobrze wspominam także spotkanie przeciwko Artego Bydgoszcz sprzed kilku lat. Występowałam wtedy w zespole z Gdyni, a rywalki były w ścisłej czołówce. Trafiłam 7 razy za 3 pkt., myląc się z tej odległości bodajże tylko raz lub dwa razy. Czasami włączam sobie nagranie z tego meczu, dzięki czemu mogę podbudować się przed kolejnymi występami.


Co miało wpływ na to, że zdecydowałaś się przed tym sezonem podpisać kontrakt z Wisłą?

Na pewno renoma tego klubu, jego osiągnięcia. Chyba każda koszykarka marzy, aby tutaj grać. Zainteresowanie moją osobą zgłaszało sporo klubów. Gdy jednak otrzymałam konkretną propozycję z Krakowa, nie wahałam się i grzecznie przeprosiłam pozostałe kluby. Takich ofert się nie odrzuca. Chciałam spróbować tutaj swoich sił, bo mieć wpisane w swoim koszykarskim CV występy w Wiśle to wspaniała sprawa.


Czy nie żałujesz tej decyzji?

Absolutnie nie! W klubie jest wspaniała atmosfera, współpraca z trenerami i dziewczynami układa się świetnie. W tym sezonie mam tak skonstruowany zespół, że każda zawodniczka jest ważna. Nie ma więc takiej sytuacji, że jakaś koszykarka nie gra albo trener jej nie lubi.


Wiadomo, że zawsze trzeba wierzyć w powodzenie, jednak chyba mało kto przewidywał, iż awansujecie do ćwierćfinału żeńskiej Euroligi.

Nikt się nie spodziewał, tym bardziej po tak złym początku - czterech porażkach. Później zaczęłyśmy wygrywać, co było zaskoczeniem, bo grałyśmy przeciwko bardzo silnym drużynom. Dzięki temu nabrałyśmy pewności siebie. Przed dwoma ostatnimi kolejkami trener powiedział nam, że jeśli wygramy te mecze, to mamy duże szanse awansować. Po zaciętej walce od początku do końca udało nam się nieznacznie zwyciężyć Nadieżdę Orenburg. W decydującym o awansie spotkaniu w Kayseri zostawiłyśmy serce na parkiecie. To niesamowite osiągnięcie, bo Wisła nie była w najlepszej ósemce Euroligi od kilku lat, tego celu nie potrafiły osiągnąć składy, które na pewno były silniejsze od obecnego.


Teraz czeka na Was Fenerbahce Stambuł. Co powiesz o tej drużynie?

To na pewno niesamowity klub, znakomite zawodniczki. Dwie z nich – Jantel Lavender i Allie Quigley - niedawno grały w Wiśle, fajnie będzie je tutaj znów zobaczyć. Jest tam również bardzo dobry trener - Georgios Dikeoulakos, który naprawdę zna się na koszykówce. Miałam przyjemność współpracować z nim w Gdyni. Ten trener wie, w jaki sposób wykorzystać potencjał zawodniczek i jak pracować z kobietami, a to też jest ważne. Na pewno będziemy walczyć. Ćwierćfinał to bardzo poważna sprawa, nie ma mowy, abyśmy osiadły na laurach. W naszej hali będzie niesamowity doping – słyszałam, że ma być około tysiąc fanów Wisły. Zapowiada to znakomitą atmosferę i tym bardziej skłania do gry na maksimum swoich możliwości. Niczego jednak nie mogę obiecać.


Jaki team będzie – według Ciebie - głównym rywalem w walce o mistrzowski tytuł?

Są trzy bardzo mocne zespoły – Artego, Ślęza Wrocław, MKS Polkowice. Ten ostatni klub ściągnął w ostatnim czasie trzy nowe koszykarki. Wszystkie z tych drużyn prezentują dość podobny poziom i na dzisiaj nie można powiedzieć, który z nich jest najgroźniejszy. Myślę, że najważniejsza w play-offie może okazać się dyspozycja dnia. Przypomnę, że koszykarki Ślęzy niesamowicie cieszyły się po pokonaniu nas w półfinale Pucharu Polski, a nazajutrz w finale przegrały z niżej notowaną Pszczółką AZS UMCS Lublin. Nie oglądając się na rywalki chcemy robić swoje. Nasza nowa zawodniczka – DeNesha Stallworth - już pokazała, że ma duże umiejętności. Musimy wprowadzić ją do zespołu, pomagać, aby jak najszybciej zgrała się z nami, co będzie bardzo ważne w decydującej fazie sezonu.


Co chcesz osiągnąć w koszykówce?

Uważam, że trzeba stawiać sobie małe cele i powoli dążyć do tych większych. Oczywiście chciałabym zdobyć mistrzostwo Polski z Wisłą. Tego trofeum nie mam jeszcze na koncie. Poza tym fajnie byłoby osiągnąć coś w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie, na przykład dojść kiedyś do Final Four Euroligi. Myślę również o jakimś osiągnięciu z reprezentacją, która ostatnio niestety ma gorszy okres. Mam jednak przed sobą jeszcze wiele lat kariery, dlatego wierzę, że doczekam jeszcze ciekawszych czasów dla kadry.


Rozmawiał:Paweł
Źródło: wislalive.pl


Galeria