Kącik humorystyczny

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 6: Linia 6:
'''Jedziemy z tym koksem'''<br>
'''Jedziemy z tym koksem'''<br>
-
Podczas pobytu Wiślaków na zgrupowaniu w Zakopanem, doszło do niecodziennego zdarzenia. Dwaj dowcipni koledzy zawiesili jedyne buty Andrzeja Iwana na szczycie drzewa przed ich hotelem. Zapewne spotkałaby ich za to niemała kara, gdyby nie dyplomatyczne zabiegi Władysława Giergiela, który najpierw wytropił sprawców, a potem ... zataił ich czyn przed władzami klubu. Kary jednak nie uniknęli - w ramach rozgrzewki wrzucili do hotelowych piwnic kilka ton koksu.
+
Podczas pobytu Wiślaków na zgrupowaniu w Zakopanem, doszło do niecodziennego zdarzenia. Dwaj dowcipni koledzy zawiesili jedyne buty Andrzeja Iwana na szczycie drzewa przed ich hotelem. Zapewne spotkałaby ich za to niemała kara, gdyby nie dyplomatyczne zabiegi Władysława Giergiela, kierownika druzyny, który najpierw wytropił sprawców, a potem ... zataił ich czyn przed władzami klubu. Kary jednak nie uniknęli - w ramach rozgrzewki wrzucili do hotelowych piwnic kilka ton koksu.
 +
'''Obcy leci!'''<br>
 +
Podczas rozgrywanego w okresie okupacji Turnieju Błyskawicznego Wisła uległa Cracovii 2:0. [[Władysław Giergiel]] winę za porażkę zrzucił na kibiców Cracovii, którzy podstępem odwracali uwagę [[Jerzy Jurowicz|Jerzego Jurowicza]] od jego bramkarskich obowiązków. Wiedzieli bowiem, że oczkiem w głowie Jurowicza były jego hodowane nieopodal rasowe gołębie i Jurowicz ciągle obawiał się, że cenne ptaki odlecą z ocymi. Podczas meczu jeden kibic Pasów wypuścił przyniesione przez siebie gołąbki i ilekroć Cracovia zbliżała się do bramki Jurowicza, odwracał jego uwagę od gry, krzycząc "Obcy leci!". Udało się dwa razy ...
 +
'''Niech nam żyje PRL'''<br>
 +
Podczas pochodu pierwszomajowego żona [[Adam Wapiennik|Adama Wapiennika]] niechcący upuściła szturmówkę. Natychmiastowy donos do odpowiednich władz sprawił, że ... Adam Wapiennik został dożywotnio zdyskwalifikowany! W uzasadnieniu napisano, że nie umiał "wywierać na swych najbliższych pozytywnego wpływu". Kara, dodajmy, dotyczyła wszystkich dziedzin sportu! Zrozpaczonemu piłkarzowi pomógł broniący się przed spadkiem ŁKS - władze łódzkiego klubu znalazły sposób na anulowanie kary pod warunkiem, że Wapiennik zostanie ich zawodnikiem. W takich niezwykłych okolicznościach piłkarz Wisły zmienił klub.
 +
 +
'''Bo piłka nie taka...'''<br>
 +
Na początku października 1956 roku Wisła grała mecz towarzyski z brazylijskim Belo Horizonte. Goście przywieźli ze sobą nieznany Wiślakom model lekkiej piłki, z którą w ogóle nie umieli sobie poradzić. Wszystko wskazywało na to, że jubileuszowe spotkanie zakończy się porażką gospodarzy. Na szczęście piłkę wymieniono, gdy po kolejnym wrzucie z autu nagle uszło z niej powietrze. Jak się później okazało, [[Mieczysław Gracz]] obserwujący mecz spoza linii boiska, przechwycił piłkę opuszczającą boisko, przekłuł ją dyskretnie szpilką od odznaki Wisły, a następnie podał zawodnikowi rzucającemu z autu! (Wisła wygrała ten mecz po kontrowersyjnym karnym w ostatnich sekundach...)
 +
 +
'''Dzień Trampisza'''<br>
 +
14 września 1957 roku Wisła grała u siebie z Polonią Bytom. Decyzje sędziego, wynik i komentarze krakowskich kibiców nie podobały się kapitanowi gości, Kazimierzowi Trampiszowi, który w ramach protestu ściągnął spodenki a obnażoną tylną część ciała wypiął w stronę trybun! Incydent zakończył się dyskwalifikacją nieszczęsnego kapitana.
 +
 +
'''Bez buta'''
 +
Kiedy [[Stanisław Flanek]] trafił do Wisły, [[Henryk Reyman]] zauważył, że lepiej posługuje się on lewą nogą. Zalecił mu wówczas, by zdjął lewy but i podczas treningów grał tylko w prawym. Metoda okazała się bezcenna w skutkach.
 +
 +
'''Bez butów'''
 +
W 1951 roku podczas spotkania z Legią [[Mieczysław Gracz]] zgubił korki w butach. Zdenerwowany, wyrzucił buty poza boisko, a mecz dokończył grając w samych skarpetkach. Mało tego, grając bez butów strzelił warszawiakom dwa gole!
 +
 +
'''Coś dla mistrza'''
 +
W nagrodę za zdobycie tytułu Mistrza Polski w 1949 i 1950 roku zawodnicy Wisły otrzymywali zegarek, materiał na ubranie, skórzaną walizkę oraz komplet dzieł Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina.
 +
 +
'''Starcie gigantów'''
 +
Podczas jednego z meczów reprezentacji narodowej [[Józef Kałuża]] źle podał piłkę [[Mieczysław Balcer|Mieczysławowi Balcerowi]], do którego na dodatek w złości krzyknął: "Rusz się, byku!". Podczas przerwy Balcer odpowiedział Kałuży: "Niech pan sobie nie wyobraża, że jest w Cracovii, tu jest drużyna narodowa". Na szczęście wejście prezesa PZPN zapobiegło bójce, a obaj zawodnicy w drugiej połowie meczu strzelili po dwie bramki.
 +
 +
cdn

Wersja z dnia 20:48, 17 wrz 2010

Podziękowania dla kapitana
W czasie okupacji Wiślacy udali się drogą wodną do Brzeska, by rozegrać mecz z tamtejszą drużyną. Po spotkaniu zaznali prawdziwie polskiej gościnności, w efekcie ... ledwo dotarli do przystani. Już będąc na pokładzie małego handlowego statku, postanowili podziękować kapitanowi za rejs i poprosić go o wysadzenie ich na ląd w miejscu dla nich najdogodniejszym. Niestety, pod wpływem owych wysokoprocentowych podziękowań kapitan nie był w stanie sterować statkiem, który ostatecznie osiadł na mieliźnie, wywołując tym panikę wśród podróżnych. Statek dotarł do celu z wielogodzinnym opóźnieniem.

Matka dżentelmena
Jerzy Jurowicz, legendarny bramkarz Wisły, słynął z tego, że odebrał bardzo staranne, choć surowe wychowanie, którego priorytetami były honor, uczciwość i kultura osobista. Gdy jako młodzieniec po udanym debiucie w Wilnie otrzymał premię w wysokości 100 zł, wręczył ją w całości matce. Poczciwa kobieta nie mogła uwierzyć, że za kopanie piłki można otrzymać tak duże pieniądze. Podejrzewając syna o niecne działania, bezzwłocznie odniosła pieniądze do klubu.

Jedziemy z tym koksem
Podczas pobytu Wiślaków na zgrupowaniu w Zakopanem, doszło do niecodziennego zdarzenia. Dwaj dowcipni koledzy zawiesili jedyne buty Andrzeja Iwana na szczycie drzewa przed ich hotelem. Zapewne spotkałaby ich za to niemała kara, gdyby nie dyplomatyczne zabiegi Władysława Giergiela, kierownika druzyny, który najpierw wytropił sprawców, a potem ... zataił ich czyn przed władzami klubu. Kary jednak nie uniknęli - w ramach rozgrzewki wrzucili do hotelowych piwnic kilka ton koksu.

Obcy leci!
Podczas rozgrywanego w okresie okupacji Turnieju Błyskawicznego Wisła uległa Cracovii 2:0. Władysław Giergiel winę za porażkę zrzucił na kibiców Cracovii, którzy podstępem odwracali uwagę Jerzego Jurowicza od jego bramkarskich obowiązków. Wiedzieli bowiem, że oczkiem w głowie Jurowicza były jego hodowane nieopodal rasowe gołębie i Jurowicz ciągle obawiał się, że cenne ptaki odlecą z ocymi. Podczas meczu jeden kibic Pasów wypuścił przyniesione przez siebie gołąbki i ilekroć Cracovia zbliżała się do bramki Jurowicza, odwracał jego uwagę od gry, krzycząc "Obcy leci!". Udało się dwa razy ...

Niech nam żyje PRL
Podczas pochodu pierwszomajowego żona Adama Wapiennika niechcący upuściła szturmówkę. Natychmiastowy donos do odpowiednich władz sprawił, że ... Adam Wapiennik został dożywotnio zdyskwalifikowany! W uzasadnieniu napisano, że nie umiał "wywierać na swych najbliższych pozytywnego wpływu". Kara, dodajmy, dotyczyła wszystkich dziedzin sportu! Zrozpaczonemu piłkarzowi pomógł broniący się przed spadkiem ŁKS - władze łódzkiego klubu znalazły sposób na anulowanie kary pod warunkiem, że Wapiennik zostanie ich zawodnikiem. W takich niezwykłych okolicznościach piłkarz Wisły zmienił klub.

Bo piłka nie taka...
Na początku października 1956 roku Wisła grała mecz towarzyski z brazylijskim Belo Horizonte. Goście przywieźli ze sobą nieznany Wiślakom model lekkiej piłki, z którą w ogóle nie umieli sobie poradzić. Wszystko wskazywało na to, że jubileuszowe spotkanie zakończy się porażką gospodarzy. Na szczęście piłkę wymieniono, gdy po kolejnym wrzucie z autu nagle uszło z niej powietrze. Jak się później okazało, Mieczysław Gracz obserwujący mecz spoza linii boiska, przechwycił piłkę opuszczającą boisko, przekłuł ją dyskretnie szpilką od odznaki Wisły, a następnie podał zawodnikowi rzucającemu z autu! (Wisła wygrała ten mecz po kontrowersyjnym karnym w ostatnich sekundach...)

Dzień Trampisza
14 września 1957 roku Wisła grała u siebie z Polonią Bytom. Decyzje sędziego, wynik i komentarze krakowskich kibiców nie podobały się kapitanowi gości, Kazimierzowi Trampiszowi, który w ramach protestu ściągnął spodenki a obnażoną tylną część ciała wypiął w stronę trybun! Incydent zakończył się dyskwalifikacją nieszczęsnego kapitana.

Bez buta Kiedy Stanisław Flanek trafił do Wisły, Henryk Reyman zauważył, że lepiej posługuje się on lewą nogą. Zalecił mu wówczas, by zdjął lewy but i podczas treningów grał tylko w prawym. Metoda okazała się bezcenna w skutkach.

Bez butów W 1951 roku podczas spotkania z Legią Mieczysław Gracz zgubił korki w butach. Zdenerwowany, wyrzucił buty poza boisko, a mecz dokończył grając w samych skarpetkach. Mało tego, grając bez butów strzelił warszawiakom dwa gole!

Coś dla mistrza W nagrodę za zdobycie tytułu Mistrza Polski w 1949 i 1950 roku zawodnicy Wisły otrzymywali zegarek, materiał na ubranie, skórzaną walizkę oraz komplet dzieł Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina.

Starcie gigantów Podczas jednego z meczów reprezentacji narodowej Józef Kałuża źle podał piłkę Mieczysławowi Balcerowi, do którego na dodatek w złości krzyknął: "Rusz się, byku!". Podczas przerwy Balcer odpowiedział Kałuży: "Niech pan sobie nie wyobraża, że jest w Cracovii, tu jest drużyna narodowa". Na szczęście wejście prezesa PZPN zapobiegło bójce, a obaj zawodnicy w drugiej połowie meczu strzelili po dwie bramki.

cdn


Video

Fotki

Grafika:Wiślacka wigilia 2008.jpg

Grafika:Graffiti 229.jpg

Grafika:Patryk Małecki z Wiślackim Smokiem 1.08.2009.jpg