Wisła-Cracovia. Transfery na przestrzeni wieku

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 87: Linia 87:
Jako ciekawostkę dodajmy, że bezpodstawne oskarżenia Wisły o kaperowanie piłkarzy, wysnuwane przez środowiska Cracovii, zdarzały się już wcześniej. W roku 1924, kiedy Wisła w ładnym stylu zwyciężyła mistrzostwo Krakowa, Pasy zajęły odległą, trzecią lokatę (druga była [[Jutrzenka Kraków]]). Jakby na poprawienie humorów po nie najlepszym sezonie, Cracovia oskarżyła Wisłę o kaperowanie zawodników. A może po prostu chodziło o odebranie Wiśle, przy "zielonym stoliku", wywalczonego na boisku mistrzostwa w A-klasie? Któż to wie. Sprawa dotyczyła przejścia z drużyny Pasów, do Białej Gwiazdy, obrońcy [[Aleksander Pychowski|Aleksandra Pychowskiego]]. Praktyki "podbierania" zawodników były w Polsce surowo zabronione, pod groźbą nawet dyskwalifikacji drużyny. Nic więc dziwnego, że sprawę szybko podchwyciły lokalne gazety, szeroko komentując zaistniałą sytuację. Prasa także stała się miejscem dla przeróżnych wyjaśnień i sprostowań. Sam Pychowski w "Przeglądzie sportowym" mówił, czemu przeniósł się do Wisły. Głównie chodziło o ''"niesympatyczne stosunki panujące w pierwszej drużynie Cracovii. Brak solidarności i koleżeństwa, uprzywilejowanie pewnych "gwiazd" i graczy z tradycją, którzy w sposób nietaktowny dają odczuwać swoją wyższość, przez Zarząd Klubu tolerowaną, młodszym i mniej zasłużonym członkom drużyny, posuwając się do krytyki ich wyczynów sportowych i przypisywania im rozmyślnej winy przegranej."''[1] Drugim powodem, dla którego obrońca opuścił pasy, był jak sam to określał brak zgodności z sposobem i etyką postępowania żydowskich jednostek, które wówczas w Cracovii sprawowały władze. Na oba zarzuty Cracovia momentalnie odpowiedziała własnym oświadczeniem. Mimo tego wszystkiego, nie był to koniec prowokacji ze strony Pasów. Kolejny jej zawodnik, Tadeusz Zastawniak dolał oliwy do ognia, mówiąc jakoby działacze Wisły, próbowali ściągnąć go do swojego klubu. [[PZPN]] wszczął dochodzenie, które z braku dowodów, następnie umorzył. Tym samym cała sprawa dobiegła końca.
Jako ciekawostkę dodajmy, że bezpodstawne oskarżenia Wisły o kaperowanie piłkarzy, wysnuwane przez środowiska Cracovii, zdarzały się już wcześniej. W roku 1924, kiedy Wisła w ładnym stylu zwyciężyła mistrzostwo Krakowa, Pasy zajęły odległą, trzecią lokatę (druga była [[Jutrzenka Kraków]]). Jakby na poprawienie humorów po nie najlepszym sezonie, Cracovia oskarżyła Wisłę o kaperowanie zawodników. A może po prostu chodziło o odebranie Wiśle, przy "zielonym stoliku", wywalczonego na boisku mistrzostwa w A-klasie? Któż to wie. Sprawa dotyczyła przejścia z drużyny Pasów, do Białej Gwiazdy, obrońcy [[Aleksander Pychowski|Aleksandra Pychowskiego]]. Praktyki "podbierania" zawodników były w Polsce surowo zabronione, pod groźbą nawet dyskwalifikacji drużyny. Nic więc dziwnego, że sprawę szybko podchwyciły lokalne gazety, szeroko komentując zaistniałą sytuację. Prasa także stała się miejscem dla przeróżnych wyjaśnień i sprostowań. Sam Pychowski w "Przeglądzie sportowym" mówił, czemu przeniósł się do Wisły. Głównie chodziło o ''"niesympatyczne stosunki panujące w pierwszej drużynie Cracovii. Brak solidarności i koleżeństwa, uprzywilejowanie pewnych "gwiazd" i graczy z tradycją, którzy w sposób nietaktowny dają odczuwać swoją wyższość, przez Zarząd Klubu tolerowaną, młodszym i mniej zasłużonym członkom drużyny, posuwając się do krytyki ich wyczynów sportowych i przypisywania im rozmyślnej winy przegranej."''[1] Drugim powodem, dla którego obrońca opuścił pasy, był jak sam to określał brak zgodności z sposobem i etyką postępowania żydowskich jednostek, które wówczas w Cracovii sprawowały władze. Na oba zarzuty Cracovia momentalnie odpowiedziała własnym oświadczeniem. Mimo tego wszystkiego, nie był to koniec prowokacji ze strony Pasów. Kolejny jej zawodnik, Tadeusz Zastawniak dolał oliwy do ognia, mówiąc jakoby działacze Wisły, próbowali ściągnąć go do swojego klubu. [[PZPN]] wszczął dochodzenie, które z braku dowodów, następnie umorzył. Tym samym cała sprawa dobiegła końca.
-
[[Stanisław Habzda]], na łamach "Przeglądu Sportowego" z 1956 roku (nr 112), wspomina, coś wręcz przeciwnego. Habzda pisze, że to nie Wisła podbierała zawodników, a Jej podbierano. Autor przedstawia opowieści starszych Wiślaków, mówiące o tym jak to jej "przeciwnik" w niewybredny sposób skusił na przejście do własnej drużyny jednego z graczy Wisły. Kartą przetargową w całym procederze mił byc kilka żadkich znaczków, które poszukiwał ów zapalony wiślacki filatelista.
+
Stanisław Habzda, na łamach "Przeglądu Sportowego" z 1956 roku (nr 112), wspomina, coś wręcz przeciwnego. Habzda pisze, że to nie Wisła podbierała zawodników, a Jej podbierano. Autor przedstawia opowieści starszych Wiślaków, mówiące o tym jak to jej "przeciwnik" w niewybredny sposób skusił na przejście do własnej drużyny jednego z graczy Wisły. Kartą przetargową w całym procederze mił byc kilka żadkich znaczków, które poszukiwał ów zapalony wiślacki filatelista.
Na początek przedstawiliśmy jedynie sekcje piłki nożnej. W miarę zdobywania kolejnych informacji przedstawimy także dane dotyczące innych sekcji.
Na początek przedstawiliśmy jedynie sekcje piłki nożnej. W miarę zdobywania kolejnych informacji przedstawimy także dane dotyczące innych sekcji.

Wersja z dnia 08:54, 30 sty 2010

Niemal przez pół wieku po zakończeniu II wojny światowej Polska tkwiła się w mocarnym uścisku Związku Radzieckiego. Zmianie uległo wiele aspektów życia, które miały upodobnić Polskę do jej "wielkiego sojusznika".

Zmiany nie ominęły także polskiego sportu. W zdecydowanej większości prym wiodły kluby zrzeszone w resortach: górniczym (np. Górnik Zabrze) oraz wojskowym (w zasadzie tylko jeden wojskowy klub – ten centralny – wiódł prym (Legia Warszawa)). Co można powiedzieć o innych zatem? Chyba tylko to, że skazane zostały na szarzyznę i sprowadzone do roli ligowych statystów. Jedne kluby spotkał los najgorszy z możliwych (np. rozwiązanie Jagielloni Białystok, tylko dlatego że jej nazwa za bardzo związana była z polskością, czy też upodlenie Garbarnii. Klubu, który przed wojną święcił nie małe przecież sukcesy w mistrzostwach Polski). Inne kluby cierpiały mniej, niektóre swe cierpienia po latach wyolbrzymiły.

Jednym z takich Klubów jest Cracovia, która z poziomu mistrzostwa Polski spadła na samo dno piłkarstwa w naszym kraju (błądzenie po boiskach ligi okręgowej). Za taki, a nie inny stan rzeczy, Pasy, obarczają ówczesny ustrój, w dużej mierze także Wisłę (zrzeszoną w Gwardii). Kibice Pasów po dziś dzień wypominają kaperowanie piłkarzy z ich klubu do Wisły, za czym stać miała milicja. Stwierdzenie to nie nowe, bowiem inne kluby stosowały podobne praktyki. W przypadku Wisły jednak są to niczym nieuzasadnione wymysły. Fakty przemawiają same za siebie. Przez czterdzieści lat PRLu, bezpośrednio z Cracovii do Wisły przechodziło jedynie dziesięciu zawodników (ich lista poniżej), odwrotny kierunek (z Wisły do Cracovii) w tym samym czasie obrało ośmiu piłkarzy (lista również poniżej). Dowodzi to, że wymiana zawodników na linii Wisła-Cracovia była powszechnym, acz nie zbyt nagminnym, procesem. Były to zwykłe transfery jakich w piłce przeprowadzono w przeszłości wiele i jeszcze wiele zostanie przeprowadzonych. Przykładem niech będzie tutaj transfer Ryszarda Sarnata. Transfer miał przebiegać na zasadzie wymiany. Za Ryszarda Sarnata do drużyny pasów miało przejść trzech zawodników (Tadeusz Polak, Władysław Kawula oraz Janusz Sputo). Jasno wynika z tego że był to zwykły transfer. Do innych wniosków doszedł Leszek Rafalski w swoim artykule: "Jak dyskryminowano Cracovię" (Tempo, Nr 91/1990). Autor pisze w nim: "Ponieważ rozgrywki I Iigi (Wisła) rozpoczynały się tydzień wcześniej niż II liga (Cracovia) gwardyjscy działacze nalegali, by Cracovia podpisała Sarnatowi zwolnienie jeszcze przed pierwszym meczem w ekstraklasie, obiecując że w następnym tygodniu ureguluje sprawę swoich trzech piłkarzy. Ale gdy Sarnata mieli w rękach zapomnieli o swoich obietnicach...". Pan Rafalski nie przytacza przy tym, żadnych źródeł, nie pisze gdzie to przeczytał lub usłyszał. Cały artykuł zresztą snuty jest na domysłach, lub anonimowych wypowiedziach. Jak było na prawdę do końca nie wiadomo. Faktem pozostaje że Sarnat zagrał w Wiśle, natomiast Sputo w Cracovii. Fanów Cracovii dużo bardziej bulwersuje jednak sprawa przejścia do Wisły Kazimierza Kmiecika.

 Zobacz więcej w artykule Kłamstwa Wikipasów, w sekcji Kazimierz Kmiecik.

Trzeba zauważyć, że dla grających w niższych ligach, piłkarzy Cracovii przejście do pierwszoligowej wówczas Wisły było sporym sportowym awansem i chęć gry w lepszym klubie również musiała odgrywać znaczącą rolę. Obie listy przedstawiają jedynie zawodników, którzy w okresie PRL, przechodzili, bezpośrednio z jednego klubu do drugiego.

Z Wisły do Cracovii
Lp. Zawodnik
1. Artur Bugaj
2. Zbigniew Klaja
3. Henryk Szymanowski
4. Jan Karwecki
5. Janusz Surowiec
6. Wiesław Lendzion
7. Henryk Duda
8. Zdzisław Mordarski
Z Cracovii do Wisły
Lp. Zawodnik
1. Zbigniew Opoka
2. Henryk Stroniarz
3. Ryszard Sarnat
4. Krzysztof Gacek
5. Kazimierz Kmiecik
6. Jacek Bzukała
7. Mateusz Jelonek
8. Leszek Pawlikowski
9. Mieczysław Gwiżdż
10. Mieczysław Dudek

Jako ciekawostkę dodajmy, że bezpodstawne oskarżenia Wisły o kaperowanie piłkarzy, wysnuwane przez środowiska Cracovii, zdarzały się już wcześniej. W roku 1924, kiedy Wisła w ładnym stylu zwyciężyła mistrzostwo Krakowa, Pasy zajęły odległą, trzecią lokatę (druga była Jutrzenka Kraków). Jakby na poprawienie humorów po nie najlepszym sezonie, Cracovia oskarżyła Wisłę o kaperowanie zawodników. A może po prostu chodziło o odebranie Wiśle, przy "zielonym stoliku", wywalczonego na boisku mistrzostwa w A-klasie? Któż to wie. Sprawa dotyczyła przejścia z drużyny Pasów, do Białej Gwiazdy, obrońcy Aleksandra Pychowskiego. Praktyki "podbierania" zawodników były w Polsce surowo zabronione, pod groźbą nawet dyskwalifikacji drużyny. Nic więc dziwnego, że sprawę szybko podchwyciły lokalne gazety, szeroko komentując zaistniałą sytuację. Prasa także stała się miejscem dla przeróżnych wyjaśnień i sprostowań. Sam Pychowski w "Przeglądzie sportowym" mówił, czemu przeniósł się do Wisły. Głównie chodziło o "niesympatyczne stosunki panujące w pierwszej drużynie Cracovii. Brak solidarności i koleżeństwa, uprzywilejowanie pewnych "gwiazd" i graczy z tradycją, którzy w sposób nietaktowny dają odczuwać swoją wyższość, przez Zarząd Klubu tolerowaną, młodszym i mniej zasłużonym członkom drużyny, posuwając się do krytyki ich wyczynów sportowych i przypisywania im rozmyślnej winy przegranej."[1] Drugim powodem, dla którego obrońca opuścił pasy, był jak sam to określał brak zgodności z sposobem i etyką postępowania żydowskich jednostek, które wówczas w Cracovii sprawowały władze. Na oba zarzuty Cracovia momentalnie odpowiedziała własnym oświadczeniem. Mimo tego wszystkiego, nie był to koniec prowokacji ze strony Pasów. Kolejny jej zawodnik, Tadeusz Zastawniak dolał oliwy do ognia, mówiąc jakoby działacze Wisły, próbowali ściągnąć go do swojego klubu. PZPN wszczął dochodzenie, które z braku dowodów, następnie umorzył. Tym samym cała sprawa dobiegła końca.

Stanisław Habzda, na łamach "Przeglądu Sportowego" z 1956 roku (nr 112), wspomina, coś wręcz przeciwnego. Habzda pisze, że to nie Wisła podbierała zawodników, a Jej podbierano. Autor przedstawia opowieści starszych Wiślaków, mówiące o tym jak to jej "przeciwnik" w niewybredny sposób skusił na przejście do własnej drużyny jednego z graczy Wisły. Kartą przetargową w całym procederze mił byc kilka żadkich znaczków, które poszukiwał ów zapalony wiślacki filatelista.

Na początek przedstawiliśmy jedynie sekcje piłki nożnej. W miarę zdobywania kolejnych informacji przedstawimy także dane dotyczące innych sekcji.

Zobacz też

Przypisy

[1] PS nr 46 z 1924 roku