1924.06.10 Polska - USA 2:3

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 46: Linia 46:
'''Selekcjoner:''' [[Tadeusz Orzelski]].
'''Selekcjoner:''' [[Tadeusz Orzelski]].
 +
==Doniesienia prasowe==
 +
===Tygodnik Sportowy===
 +
 +
ROK IV. KRAKÓW, DN IA 17 CZERWCA 1 9 2 4 ROKU. NR. 25 .
 +
 +
10. VI. Ameryka — Polska 3 :2 (2:2) w Warszawie
 +
 +
(Od naszego warszawskiego korespondenta).
 +
 +
Wynik odbytych w ub. wtorek międzypaństwowych zawodów Ameryka-Polska w stolicy jest wielkiem ciosem dla naszej piłki nożnej. Niezła okazja do zrehabilitowania się w oczach Europy po ostatnich klęskach w Stokbolmie i Paryżu prysła jak bańka mydlana. Ponieśliśmy porażkę nie wskutek wspaniałej formy przeciwnika, lecz z własnej winy. Skandaliczne zestawienie naszego teamu, przemęczenie graczy ostatnimi zawodami w swych drużynach, oto przyczyny naszej klęski. Powiedzmy otwarcie, powaga P. Z P. N., a raczej kapitana Związkowego, po ostatniej porażce jest mocno zachwianą. Nie wnikamy w to, co osobiście kierowało p. Obrubańskim przy wystawieniu takiego, a nie innego zespołu. Stwierdzamy tylko fakt: przegrana z Ameryką to jedynie jego wina. Nie możemy sobie bowiem wyobrazić tego, żeby w Polsce nie było lepszej pary obrońców, albo lepszych graczy w ataku. Również dziwnem się nam wydaje to, iż nie wzbroniono graczom uczestniczyć na 3 dni przed zawodami w barwach swych klubów. Tak zdaje się było zawsze. A dlaczego ostatnio zrobiono wyjątek? I tak Kuchar grał z Makabi berneńską, gracze Wisły z Admirą wiedeńską, Staliński z drużyną niemiecką w Toruniu, i t. p. Czemu nie widzieliśmy w naszym zespole kilku utalentowanych graczy? Czy protekcja i zaślepienie dzielnicowe ogarnęły nasz P. Z. P. N.? Jeśli tak, to wstyd dla naszego młodego sportu. Winnych należy pociągnąć do odpowiedzialności, a z porażki wyciągniemy konsekwencje i naukę.
 +
 +
Jeżeli przejdziemy teraz do charakterystyki zawodów i przeciwnika, to musimy stwierdzić, że zawody powyższe nie stały na wysokim poziomie. Amerykanie za produkowali grę, która nie stała bynajmniej na wyżynie sztuki piłkarskiej. Zespół gości nadzwyczaj dobrany fizycznie, dość dobry technicznie, hołduje grze wysokiej, długiej (doskonała gra głową). Najlepszą częścią drużyny jest ruchliwy atak. Pomoc niezła, obrona rozegrała się dopiero po przerwie. Bramkarz niczem wybitnem się nie odznaczał. Ponad wszystko cechował gości wspaniały start do piłki.
 +
 +
Tymczasem drużyna nasza, oparta głównie na szkielecie Wisły, zawiodła na wszystkich linjach. Napastnicy grali taktycznie słabo, strzały ich przechodziły wszystkie ponad poprzeczką, a zdobyte bramki zawdzięczać możemy jedynie „kiksom” obrony przeciwnika. Naogół nie zauważyliśmy w napadzie naszym najmniejszego cienia kombinacji. Jedynie do przerwy prawa strona ataku kombinowała nieźle. Pomoc stanowiła jeszcze najlepszą część zespołu. Można jedynie zarzucić jej grę zbyt defenzywną. Obrońcy pokazali nam, jak grać nie należy. Poza nietrafianiem w piłkę, co zdarzało się im co chwila, obrona nasza grała chaotycznie, cofała się przed przeciwnikiem, w krytycznych sytuacjach nie oddawała piłki bramkarzowi, a często też „kiwała” niepotrzebnie przeciwników,, nie oddając napadowi piłki, tracąc jedynie napróżno czas. Bramkarz z puszczonych goli zawinił może jedynie tylko pierwszego. Dwa pozostałe, to zasługa naszej, pożałowania godnej, obrony.
 +
 +
Gra ostra, fair, prowadzona była energicznie, ambitnie ze strony przeciwnika. U nas niestety tylko jednostki pojedyncze dawały dowód ambicji i poświęcenia. Na ogół mogliśmy wygrać powyższe zawody w stosunku 3 :1 . Początkowo przewagę mieli Polacy, pod koniec gry Ameryka.
 +
 +
Przebieg gry: 0 godz. 5 m. 30 wychodzi gorąco oklaskiwana drużyna Ameryki, ze sztandarem, w białych koszulkach, z herbem narodowym na piersiach i stanąwszy przed lożą, gdzie zasiedli przedstawiciele ambasady amerykańskiej, wojskowości, rządu, miasta, wznosi trzykrotny okrzyk „Niech żyje Polska”. W niespełna & minut wpada na boisko team polski, witany bardzo serdecznie. Składy drużyn: Ameryka: Douglas, Mullholland Z meczu Polska - Szwecja w Stockholmie. Gorlitz unicestwia atak Szwedów. 0 Connor, Danko, Hornberger, Johnson, Devis, Wells, Stadau, James, Hirt. Polska: Domański (Warszaw.), Kaczor, Markiewicz, Styczeń (Wisła), Kuchar (Pogoń), Amirowicz (Legja), Adamek, Czulak (Wisła), Chruściński (Cracovia), Kowalski, Balcer (Wisła). Wreszcie zjawia się sędzia węgierski, p. Ivancsics, losowanie, gwizdek i goście rozpoczynają grę.
 +
 +
Gra początkowo chaotyczna. Kaczor kiksuje, Amerykanie uzyskują pierwszy róg, po którym strzela lewy łącznik w 3 pierwszego gola. Ogólne zdenerwowanie i przygnębienie na widowni. Gracze szwedzkiej kamraterny którzy zostali specjalnie na powyższym meczu, zachęcają okrzykami naszych do wyrównania. Już w 5 atak P. lewą stroną, Chruściński podaje Czulakowi, obrońca Am. „kiksuje” i Czulak uzyskuje wyrównanie. Gra otwarta, Kowalski, Czulak, strzelają ponad poprzeczkę. Szereg rogów idzie na marne. Kuchar b. pracuje, gra jednak zbyt defenzywnie. Atakom naszym brak wykończenia. Ładne centry Adamka marnuje Kowalski, który zdradza zupełną nieumiejętność strzału. W 40 przebija się środkowy napastnik gości, kiwa niezdecydowanego Kaczora i strzela płasko w róg. Nieliczne oklaski witają sukces Ameryki. Polacy zbierają siły, przeprowadzają szereg ataków lewą stroną. Wreszcie udaje się Chruścińskiemu po kombinacji z Kowalskim, uzyskać wyrównanie. Burza oklasków. Nadzieja zwycięstwa ogarnia widzów. Nasi, zagrzani uzyskaniem bramki, gniotą przeciwnika tak, że ten broni się rogami, których nie wyzyskano. Pauza. Rogów 5 :1 dla Polski. 2:2.
 +
 +
Po przerwie team gości zaczyna grać lepiej i skuteczniej. Markiewicz nie trafia w piłkę, co wykorzystują Amerykanie i środek napadu przechyla szalę zwycięstwa, strzelając zwycięską bramkę. To zdeprymowało naszych, a podnieciło przeciwnika, którego ataki suną coraz bardziej ku naszej bramce. Obrona nie odbija należycie piłki, lecz bawi się strzelaniem „bomb”. Kuchar gra trzeciego boćka. Przeciwnik powoli opanowuje sytuację. Sporadyczne wypady naszego ataku niweczy obrona gości. Na 20 przed końcem Kuchar zmienia się z Chruścińskim. W 10 potem Kowalski schodzi skontuzjonowany, miejsce jego zajmuje Miller (Czarni). Końcowe minuty należą do nas. Stosunek rogów 8 : 2 dla Polski. Z poszczególnych graczy gości najlepiej się zaprezentował prawy obrońca, środek napadu i skrzydła. W naszym teamie najlepiej grali Kuchar i Adamek. Czulak niezły, Styczeń dobry, po przerwie słabszy. Reszta słaba. Domański miał ogromną tremę. Sędzia p. Ivancsics średni. Jeżeli popełnił szereg błędów, to jedynie wskutek mylnych znaków, dawanych przez bocznych sędziów pp. Mandla i Bednarskiego. Zawodom przyglądało się około 7000 widzów.
 +
 +
Po meczu odbył się W salonach hotelu Europejskiego Wspaniały bankiet z udziałem delegata Z. P. Z. S. p. Osieckiego, prezesa Ameryk. Związku Piłki Nożnej, p. Peela i wielu innych osobistości. Co do samej organizacji zawodów, to mamy jedno do zarzucenia. Dlaczego nikt z ramienia Związku nie powitał gości na boisku. Nie wygłoszono również żadnego przemówienia, nie wręczono żadnego upominku. Szkoda, bo Zagranica inaczej się na takie sprawy zapatruje. W przerwie odegrano jedynie hymn amerykański i polski. To było całe powitanie gości na boisku. W.
 +
 +
 +
 +

Wersja z dnia 13:29, 21 sty 2017

Stanisław Czulak zdobywa bramkę
Stanisław Czulak zdobywa bramkę

Z Wisły zagrali: Józef Adamek, Mieczysław Balcer, Stanisław Czulak, Kazimierz Kaczor, Władysław Kowalski, Marian Markiewicz, Zdzisław Styczeń

Debiut Adamka w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.

Debiut Balcera w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.

Debiut Markiewicza w oficjalnym meczu reprezentacji Polski.

Debiut i zarazem ostatni mecz Czulaka w reprezentacji Polski.

Ostatni oficjalny mecz Stycznia w reprezentacji Polski.

Skład Reprezentacji Polski:

Stefan Domański - Warszawianka

Marian Markiewicz - Wisła Kraków

Kazimierz Kaczor - Wisła Kraków

Zdzisław Styczeń - Wisła Kraków

Antoni Amirowicz - Legia Warszawa

Wacław Kuchar - Pogoń Lwów

Józef Adamek - Wisła Kraków

Stanisław Czulak - Wisła Kraków

Zygmunt Chruściński - Cracovia

Władysław Kowalski - Wisła Kraków Grafika:Zmiana.PNG (81' Jóliusz Miller - Czarni Lwów)

Mieczysław Balcer - Wisła Kraków


Miejsce/Stadion: Warszawa.

Strzelcy bramek:Herb Wells 3' (0:1), Stanisław Czulak 6' (1:1), Andy Stradan 30' (1:2), Zygmunt Chruściński 32' (2:2), Andy Stradan 47' (2:3).

Selekcjoner: Tadeusz Orzelski.

Spis treści

Doniesienia prasowe

Tygodnik Sportowy

ROK IV. KRAKÓW, DN IA 17 CZERWCA 1 9 2 4 ROKU. NR. 25 .

10. VI. Ameryka — Polska 3 :2 (2:2) w Warszawie

(Od naszego warszawskiego korespondenta).

Wynik odbytych w ub. wtorek międzypaństwowych zawodów Ameryka-Polska w stolicy jest wielkiem ciosem dla naszej piłki nożnej. Niezła okazja do zrehabilitowania się w oczach Europy po ostatnich klęskach w Stokbolmie i Paryżu prysła jak bańka mydlana. Ponieśliśmy porażkę nie wskutek wspaniałej formy przeciwnika, lecz z własnej winy. Skandaliczne zestawienie naszego teamu, przemęczenie graczy ostatnimi zawodami w swych drużynach, oto przyczyny naszej klęski. Powiedzmy otwarcie, powaga P. Z P. N., a raczej kapitana Związkowego, po ostatniej porażce jest mocno zachwianą. Nie wnikamy w to, co osobiście kierowało p. Obrubańskim przy wystawieniu takiego, a nie innego zespołu. Stwierdzamy tylko fakt: przegrana z Ameryką to jedynie jego wina. Nie możemy sobie bowiem wyobrazić tego, żeby w Polsce nie było lepszej pary obrońców, albo lepszych graczy w ataku. Również dziwnem się nam wydaje to, iż nie wzbroniono graczom uczestniczyć na 3 dni przed zawodami w barwach swych klubów. Tak zdaje się było zawsze. A dlaczego ostatnio zrobiono wyjątek? I tak Kuchar grał z Makabi berneńską, gracze Wisły z Admirą wiedeńską, Staliński z drużyną niemiecką w Toruniu, i t. p. Czemu nie widzieliśmy w naszym zespole kilku utalentowanych graczy? Czy protekcja i zaślepienie dzielnicowe ogarnęły nasz P. Z. P. N.? Jeśli tak, to wstyd dla naszego młodego sportu. Winnych należy pociągnąć do odpowiedzialności, a z porażki wyciągniemy konsekwencje i naukę.

Jeżeli przejdziemy teraz do charakterystyki zawodów i przeciwnika, to musimy stwierdzić, że zawody powyższe nie stały na wysokim poziomie. Amerykanie za produkowali grę, która nie stała bynajmniej na wyżynie sztuki piłkarskiej. Zespół gości nadzwyczaj dobrany fizycznie, dość dobry technicznie, hołduje grze wysokiej, długiej (doskonała gra głową). Najlepszą częścią drużyny jest ruchliwy atak. Pomoc niezła, obrona rozegrała się dopiero po przerwie. Bramkarz niczem wybitnem się nie odznaczał. Ponad wszystko cechował gości wspaniały start do piłki.

Tymczasem drużyna nasza, oparta głównie na szkielecie Wisły, zawiodła na wszystkich linjach. Napastnicy grali taktycznie słabo, strzały ich przechodziły wszystkie ponad poprzeczką, a zdobyte bramki zawdzięczać możemy jedynie „kiksom” obrony przeciwnika. Naogół nie zauważyliśmy w napadzie naszym najmniejszego cienia kombinacji. Jedynie do przerwy prawa strona ataku kombinowała nieźle. Pomoc stanowiła jeszcze najlepszą część zespołu. Można jedynie zarzucić jej grę zbyt defenzywną. Obrońcy pokazali nam, jak grać nie należy. Poza nietrafianiem w piłkę, co zdarzało się im co chwila, obrona nasza grała chaotycznie, cofała się przed przeciwnikiem, w krytycznych sytuacjach nie oddawała piłki bramkarzowi, a często też „kiwała” niepotrzebnie przeciwników,, nie oddając napadowi piłki, tracąc jedynie napróżno czas. Bramkarz z puszczonych goli zawinił może jedynie tylko pierwszego. Dwa pozostałe, to zasługa naszej, pożałowania godnej, obrony.

Gra ostra, fair, prowadzona była energicznie, ambitnie ze strony przeciwnika. U nas niestety tylko jednostki pojedyncze dawały dowód ambicji i poświęcenia. Na ogół mogliśmy wygrać powyższe zawody w stosunku 3 :1 . Początkowo przewagę mieli Polacy, pod koniec gry Ameryka.

Przebieg gry: 0 godz. 5 m. 30 wychodzi gorąco oklaskiwana drużyna Ameryki, ze sztandarem, w białych koszulkach, z herbem narodowym na piersiach i stanąwszy przed lożą, gdzie zasiedli przedstawiciele ambasady amerykańskiej, wojskowości, rządu, miasta, wznosi trzykrotny okrzyk „Niech żyje Polska”. W niespełna & minut wpada na boisko team polski, witany bardzo serdecznie. Składy drużyn: Ameryka: Douglas, Mullholland Z meczu Polska - Szwecja w Stockholmie. Gorlitz unicestwia atak Szwedów. 0 Connor, Danko, Hornberger, Johnson, Devis, Wells, Stadau, James, Hirt. Polska: Domański (Warszaw.), Kaczor, Markiewicz, Styczeń (Wisła), Kuchar (Pogoń), Amirowicz (Legja), Adamek, Czulak (Wisła), Chruściński (Cracovia), Kowalski, Balcer (Wisła). Wreszcie zjawia się sędzia węgierski, p. Ivancsics, losowanie, gwizdek i goście rozpoczynają grę.

Gra początkowo chaotyczna. Kaczor kiksuje, Amerykanie uzyskują pierwszy róg, po którym strzela lewy łącznik w 3 pierwszego gola. Ogólne zdenerwowanie i przygnębienie na widowni. Gracze szwedzkiej kamraterny którzy zostali specjalnie na powyższym meczu, zachęcają okrzykami naszych do wyrównania. Już w 5 atak P. lewą stroną, Chruściński podaje Czulakowi, obrońca Am. „kiksuje” i Czulak uzyskuje wyrównanie. Gra otwarta, Kowalski, Czulak, strzelają ponad poprzeczkę. Szereg rogów idzie na marne. Kuchar b. pracuje, gra jednak zbyt defenzywnie. Atakom naszym brak wykończenia. Ładne centry Adamka marnuje Kowalski, który zdradza zupełną nieumiejętność strzału. W 40 przebija się środkowy napastnik gości, kiwa niezdecydowanego Kaczora i strzela płasko w róg. Nieliczne oklaski witają sukces Ameryki. Polacy zbierają siły, przeprowadzają szereg ataków lewą stroną. Wreszcie udaje się Chruścińskiemu po kombinacji z Kowalskim, uzyskać wyrównanie. Burza oklasków. Nadzieja zwycięstwa ogarnia widzów. Nasi, zagrzani uzyskaniem bramki, gniotą przeciwnika tak, że ten broni się rogami, których nie wyzyskano. Pauza. Rogów 5 :1 dla Polski. 2:2.

Po przerwie team gości zaczyna grać lepiej i skuteczniej. Markiewicz nie trafia w piłkę, co wykorzystują Amerykanie i środek napadu przechyla szalę zwycięstwa, strzelając zwycięską bramkę. To zdeprymowało naszych, a podnieciło przeciwnika, którego ataki suną coraz bardziej ku naszej bramce. Obrona nie odbija należycie piłki, lecz bawi się strzelaniem „bomb”. Kuchar gra trzeciego boćka. Przeciwnik powoli opanowuje sytuację. Sporadyczne wypady naszego ataku niweczy obrona gości. Na 20 przed końcem Kuchar zmienia się z Chruścińskim. W 10 potem Kowalski schodzi skontuzjonowany, miejsce jego zajmuje Miller (Czarni). Końcowe minuty należą do nas. Stosunek rogów 8 : 2 dla Polski. Z poszczególnych graczy gości najlepiej się zaprezentował prawy obrońca, środek napadu i skrzydła. W naszym teamie najlepiej grali Kuchar i Adamek. Czulak niezły, Styczeń dobry, po przerwie słabszy. Reszta słaba. Domański miał ogromną tremę. Sędzia p. Ivancsics średni. Jeżeli popełnił szereg błędów, to jedynie wskutek mylnych znaków, dawanych przez bocznych sędziów pp. Mandla i Bednarskiego. Zawodom przyglądało się około 7000 widzów.

Po meczu odbył się W salonach hotelu Europejskiego Wspaniały bankiet z udziałem delegata Z. P. Z. S. p. Osieckiego, prezesa Ameryk. Związku Piłki Nożnej, p. Peela i wielu innych osobistości. Co do samej organizacji zawodów, to mamy jedno do zarzucenia. Dlaczego nikt z ramienia Związku nie powitał gości na boisku. Nie wygłoszono również żadnego przemówienia, nie wręczono żadnego upominku. Szkoda, bo Zagranica inaczej się na takie sprawy zapatruje. W przerwie odegrano jedynie hymn amerykański i polski. To było całe powitanie gości na boisku. W.




Galeria

Opis meczu

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji: