1935.04.21-22 Międzynarodowy turniej piłkarski w Brukseli

Z Historia Wisły

1935.04.21-22 Międzynarodowy turniej piłkarski w Brukseli


W lutym tego roku prasę sportową i codzienną obiegła informacja, że Wisła została zaproszona do Belgii na międzynarodowy turniej piłkarski. Szczegółowo opisywał okoliczności zaproszenia Wisły i zasady turnieju „Ikac”: „Z okazji Wystawy Wszechświatowej w Brukseli, w drugiej połowie kwietnia miasto Bruksela w porozumieniu z rządem zwróciło się do miejscowego okręgowego związku piłki nożej o uświetnienie tej daty przez organizację międzynarodowego turnieju piłki nożnej”.

Uczestnicy turnieju nie byli jeszcze ostatecznie ustaleni. Wiadomo było tylko , że w turnieju wezmą udział 4 drużyny: 2 belgijskie (z mistrzem Belgii Union Saint Gilloise) oraz dwie zagraniczne. „Na posiedzeniu związku brukselskiego przedstawiono kilka ofert zagranicznych, m. in. klubów niemieckich, francuskich, holenderskich, angielskich i krakowskiej Wisły. Zarząd związku jedną tylko propozycję zaakceptował definitywnie, a mianowicie krakowskiej Wisły”.

Dlaczego Wisłę? Tak tłumaczył to w prasie jeden z organizatorów turnieju Verstreaten: „Krakowian widzieliśmy już w Brukseli w 1933 roku. Grali oni wówczas w obecności króla Alberta i obecnego monarchy belgijskiego Leopolda III. Wisła zdobyła sobie wówczas mimo porażki 0:3 popularność, gdyż zagrała fair i bardzo dobrze technicznie” – co było w Belgii cenione. Do tego posiadała „w Belgji reklamę, jak żadna inna polska drużyna, gdyż właśnie na jej mecz przybył król Albert i następca tronu”.


Ustalono też wówczas regulamin turnieju: „cztery drużynypodzielone zostaną na dwie grupy. W pierwszym dniu nastąpią dwa półfinały, w drugim zaś grać będą ze sobą zwycięzcy i pokonani. Losowanie odbywa się w ten sposób, iż pierwszego dnia zespoły zagraniczne zmierzą się z klubami belgijskimi”. Ostatecznie o zestawie par półfinałowych decydowało losowanie…

Do turnieju przystąpiły: Union Saint Gilloise, Reprezentacja Brukseli, Wisła i Duisburg.

W Polsce Wisła musiała się postarać o zgodę PZPN na rozegranie tych spotkań, jak i gier towarzyskich we Francji.

Krakowianie mieli pecha w losowaniu, gdyż już pierwszego dnia natkną się na najsilniejszego przeciwnika Duisburg, wzmocniony o kilku graczy z innych klubów swego miasta” – donosił tuż przed wyjazdem Wiślaków do Brukseli „Przegląd Sportowy”. „Mecz Wisły z teamem Duisburga był rewelacją w Brukseli” pisał „Ikac”, powołująć się na relacje prasy brukselskiej. Z tych doniesień jasno wynikało, że sympatia miejscowej publiczności była zdecydowanie po stronie Polaków: „gracze krakowscy zostali gorąco oklaskiwani, podczas gdy drużynę niemiecką wygwizdano”. Niestety futbolowe szczęście było w tym dniu po stronie Niemców, którzy po wyrównanej grze pokonali Wisłę 3:2. Wpływ na taki wynik miało niewątpliwie zdekompletowanie obrony Wisły przed tym turniejem (Szumilas i Feret nie uzyskali zgody na wyjazd z Wisłą do Belgii)…

Wcześniej w pierwszym meczu turnieju w półfinale Union Saint Gilloise pokonał Reprezentację Brukseli 2:1.

W meczu o 3. miejsce szczeście było również po stronie gospodarzy. Wiślacy po pauzie opadli po prostu z sił i przegrali ten mecz 1:2,

Ogółem mimo dwu porażek drużyna krakowska pozostawiła dobre wrażenie, ponieważ jej przeciwnikami były silne i renomowane zespoły… Jedną z przyczyn porażki… był brak obrońców, których musiano zastąpić rezerwowymi. Wszystkie pisma beligijskie wyrażają się entuzjastycznie o grze Polaków, podkreślając dobrą technikę drużyny polskiej i system przypominający grę środkowoeuropejskich zespołów zawodowych” – podsumowywał występy Wiślaków „Ikac”. Nie były to przesadzone komplementy, o czym świadczyło zaproszenie Wisły na kolejny turniej w Belgii w czerwcu tego roku…

W meczu o 1. miejsce zwyciężył mistrz Belgii Union Saint Gilloise…

Wisła ostatecznie zajęła ostatnie miejsce…

Inne mecze turnieju:

  • Finał: Union Saint Gilloise - Duisburg 1:0 (0:0)




Spis treści

Tabela końcowa turnieju

Zaproszono do zawodów dwie drużyny z poza Belgii. Były to Wisła Kraków oraz niemiecki MSV Duisburg. Przeciw nim stanęły dwa kluby z Belgii: mistrz tego kraju Union Saint Gilloise i reprezentacja państwa. Każdy zespół rozegra dwa mecze. Pierwszego dnia grano półfinały. drugiego finał i mecz o 3. miejsce. Zwyciężył mistrz Belgii Union Saint Gilloise

Turniej w Brukseli, kwiecień 1935
msc drużyna m pkt zw r p br
1 Union Saint Gilloise 2 4 2 0 0 3-1
2 Duisburg 2 2 1 0 1 3-3
3 Reprezentacja Brukseli 2 2 1 0 1 3-3
4 Wisła Kraków 2 0 0 0 2 3-5

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1935, nr 14

Międzynarodowy turniej piłkarski w Brukseli z udziałem krakowskiej Wisły

(Man) W okresie Zielonych Świąt odbędzie się w Brukseli międzynarodowy turniej piłki nożnej, zorganizowany na apel królowej belgijskiej Astridy, która osobiście przeprowadza w chwili obecnej w Belgji akcję niesienia pomocy osobom znajdującym się w nędzy. Zaproszona między innemi została na powyższy turniej krakowska Wisła. Mieliśmy obecnie okazję rozmawiania na temat tego turnieju międzynarodowego z organizatorem jego p. Hencuicr. który jest prezesem belgijskiego Komitetu pomocy bezrobotnej inteligencji.

W pierwszej chwili — powiedział nam p. Renevier — obcięliśmy zorganizować turniej na wielką skalę, zapraszając sześć drużyn zagranicznych i dwie belgijskie. Kluby obce, do których skierowaliśmy zaproszenia są następują­ ce: F. C. Sochaux i R. C. Strasbourg — dwie najlepsze zawodowe drużyny francuskie, Ajax z Amsterdamu i Feynoord z Rotterdamu — dwie najlepsze drużyny holenderskie. wreszcie Wisła z Krakowa i mistrz Saksonji.

Dwie drużyny belgijskie, które miały oprócz tego wziąć udział w tym turnieju, to: Daring i Beerschot. Wszystkie zespoły miały w drodze kolejnych meczów wyeliminować z pośród siebie dwie najlepsze drużyny, któreby się spotkały ostatniego dnia w finale. Rozgrywki toczyłyby się w ciągu czterech dni, przyczem większość drużyn musiałaby rozegrać trzy mecze.

Na zakończenie tego turnieju finalista spotkałby się z angielską drużyną zawodową Manchester. W ten sposób turniej nasz z całą pewnością byłby największym z pośród tych wszystkich, jakie w roku bieżącym byłyby wogóle zorganizowane w Europie.

Na nieszczęście projekt nasz nie może być zrealizowanym w skutek oporu klubów belgijskich. Żaden z nich nie filce grać trzech meczów' i w len sposób turniej ten musimy zredukować o cztery drużyny.

Ze strony trzech drużyn zagranicznych, które już były zaproszone, spotkaliśmy się z odmową. Postanowiliśmy nic zapraszać Racingu ze Strasbourga, Ajaxa z Amsterdamu i mistrza Saksonji. W ten sposób w turnieju naszym wezmą tylko udział cztery drużyny: Daring z Brukseli, Wisła z Krakowa, Sochaux (drużyna słynnej fabryki samochodów Peugot) i Feyenoord z Rotterdamu. W tych warunkach turniej nasz nie straci wcale na zainteresowaniu, zwłaszcza, iż finalista jego spotka się następnie na zakończenie ze słynną drużyną zawodową angielską, Manchester.

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1935, nr 16

PRZED WYSTĘPEM PIŁKARZY „WISŁY” W BELGJI I FRANCJI

Bruksela, w kwietniu.

Za kilka już dni krakowska Wisła wyjedzie zagranicę dla rozegrania czterech spotkań w Belgji i Francji. W Brukseli bierze ona udział w turnieju zorganizowanym z okazji otwarcia Wystawy Światowej, we Francji północnej zaproszoną ona została przez górnicza Ligę Francuską, która święci jubileusz swego istnienia.

Zarówno mecze w Belgji, jak i we Francji mają duże znaczenie propagandowe i sportowe. W Brukseli, obok Wisły biorą udział w turnieju, dwa zespoły belgijskie i jeden niemiecki. Belgję reprezentuje mistrz tego kraju, Union Saint Gilloise i reprezentacja miasta Brukseli, Niemcy wydelegowały tam reprezentację miasta Duisburga. Trzej przeciwnicy Wisły są bardzo znani i nie trzeba tu specjalnie wymieniać ich wyników międzynarodowych, w celu poznania ich wartości. Union Saint Gilloise posiada za sobą niecodzienny rekord piłkarski.

Mianowicie drużyna ta, która w Belgji od trzech lat jest bezkonkurencyjną, nie przegrała w mistrzostwach żadnego z iii) rozegranych kolejno spotkań. Kierownicy tego klubu przeszukali kroniki wszystkich krajów i nigdzie podobnego wypadku nie znaleźli. Rzecz oczyWisła, iż Union Saint, Gilloise od trzech lat t. zn. od czasu, kiedy się dlań ciągnie ta szczęśliwa passa, jest mistrzem Belgji.

Zalety mistrzowskiej drużyny belgijskiej — to szybkość i skuteczność. Cała jedenastka gna, jak jedna świetnie uregulowana maszyna. Od trzech łat nie zmieniła ona składu i dlatego też gracze znają i rozumieją się doskonale. Ostatnio jednak Union przechodził pewien spadek formy. To go kosztowało pierwszą i jedyna od trzech lat porażkę, którą zadał mu brukselski Dariny. Od tego czasu Union już nie grał, bo mistrzostwa Belgji zostały zakończone. W przededniu jednak turnieju międzynarodowego przejdzie on specjalny trening. W tym celu zakontraktował on mecz z jedną z najlepszych zawodowych drużyn francuskich Excelsior Roubais, oraz dwa mecze z drużynami miejscowemi.

Drugim przeciwnikiem Wisły jest reprezentacja miasta Brukseli. Rzecz oczyWisła, iż drużyna ta będzie znacznie osłabiona brakiem graczy Unionu, lecz w okręgu brukselskim jest tak duża ilość dobrych klubów i tem samem graczy, że zawsze można tam utworzyć doskonałą reprezentację. Zresztą niedawno Bruksela w dniu meczu Belgja — Holandja zdołała wysiać do kraju Tulipanów trzy swe reprezentacje, które grały przeciw Amsterdamowi, Hadze i Haarlemowi. Tylko jedna z nieb przegrała w Hadze 2:4. Pozostałych dwóch zespołów Holendrzy pokonać nie potrafili. Wisła spotka mniej więcej tę sarną drużynę, która grała ostatnio przeciw reprezentacji Amsterdamu i osiągnęła tam wynik 2:2.

Reprezentacja miasta Duisburga zapowiada się z tych wszystkich zespołów najgroźniej. Klasa Niemców w piłce nożnej jest dziś zbyt dobrze znana, by nie można było sobie zdać sprawy, ze w nich właśnie Wisła natrafi na najniebezpieczniejszego przeciwnika.

Program meczów został ułożony w ten sposób, iż pierwszego dnia drużyna krakowska wylosuje jeden z trzech wyżej wymienionych zespołów, następnego zaś dnia grać będzie w razie wygrania ze zwycięzcą drugiego meczu, w wypadku porażki z pokonanym. Turniej ten odbędzie się na boisku Union Saint Gilloise — tem samem, na którem reprezentacja Krakowa pokonała Belgię w końcu 1933 r. 7:5.

Po turnieju brukselskim Wisła udaje się do Francji, gdzie w Aniche i Billy-Montigny przeciwstawi się reprezentacji ligi górniczej, składającej się z (i klubów francuskich, należących do amatorskiej A-klasy.

Trzy z pośród tych klubów grały w roku ubiegłym przeciw Pogoni lwowskiej i ta, jak wiemy, pokonała je w stosunku 5:0. To każę nam przypuszczać, iż i Wisła nie powinna pomimo, że reprezentacja, jaką spotka będzie znacznie silniejsza od tej, z którą grała Pogoń, natrafić na silniejszy opór. Mecze te posiadają dla nas duże znaczenie, gdyż wpłyną na popularność tam polskich drużyn piłkarskich i ułatwią im tem samem wyjazd ich zagranicę.

Wisła ze specjalną serdecznością będzie witana przez polską emigrację, która się już do niej zwróciła z prośbą, ażeby korzystając z pobytu we Francji północnej, rozegrała jedno spotkanie z mistrzem emigracyjnym „Pogonią" z Marles. Najprawdopodobniej mecz ten, posiadający duże znaczenie dla propagandy sportu polskiego wśród naszych emigrantów, dojdzie dopiero do skutku, po zakończeniu rozgrywek, jakie zakontraktowała Wisła na swym wyjeździć z drużynami zagranicznemu Podkreślić należy tu gościnność naszych emigrantów, którzy na czas pobytu drużyny krakowskiej we Francji nadesłali jej szereg zaproszeń na rozmaite przyjęcia Serdeczność, jaką emigranci okazują Wiśle, datuje się jeszcze z poprzedniego jej pobytu we Francji, kiedy to drużyna krakowska mimo porażek zdobyła największa, z pośród wszystkich polskich drużyn, popularność. Prasa emigracyjna zamieszcza cały szereg artykułów na temat meczów, jakie Wisła rozegrała na swem tournee, interesując się najdrobniejszym jego szczegółem. Man.


Wisła gra w Brukseli z Duisburgiem Bruksela, 14 kwietnia. (Tel) W niedzielę odbyło się w Brukseli losowanie drużyn, biorących udział w wielkim turnieju wielkanocnym, zorganizowanym z okazji wystawy światowej.

Pierwszego dnia Wisła krakowska walczyć będzie z. Duisburgiem, a reprezentacja Brukseli z mistrzem Belgji Unionem. Drugiego dnia zwycięzcy walczą o pierwsze miejsce, a pokonani o 3 i 4 miejsce.


Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1935, nr 19

Brukksela, 3 maja.

Porównując dwa wyjazdy krakowskiej „Wisły”, dokonane w odstępie dwuletnim do Belgji i Francji w latach 1933 i 1935, bezwzględnie za korzystniejszy uznać należy bilans ostatniej wyprawy.

W r. 1933nie mogła Wisła pochwalić się żadnem zwycięstwem, a jedynie tylko zaszczytnym wynikiem 0:1, uzyskanym w spotkaniu z Racingiem (Paryż), który zbladł jednak wobec niemiłych porażek z Antwerpem 1:5, Emigracją 1:3 i 1:2, do których dołączyła się przegrana z reprezentacją Belgji 0:3.

Obecnie natomiast bilans jest całkiem inny, dwie przegrane i to zaledwie różnicą jednej bramki, nieprzynoszące zresztą wstydu, a to z Duisburger S. V. „99“ oraz reprezentacją Brukseli, a poza tem trzy zwycięstwa, a to z reprezentacjami Aniche 2:0, Billy Montigny 2:1 i wreszcie 3:1 z mistrzem PZPN, we Francji Pogonią z Marłeś, z którą reprezentacja Krakowa zdołała uzyskać w ub. roku na swem tournee skromne i niezbyt zasłużone zwycięstwo 1:2.

Trzeba przyznać, że wyjazd drużyny krakowskiej nie zapowiadał się początkowo dobrze, gdyż przegrana wysoka Wisły na meczu z Legją w Warszawie sprawiła, że ogół sportowców, jak i sam PZPN obawia! się o wyniki. Dopiero dobra gra na Śląsku, mimo przegranej z Ruchem, podniosła nieco nastroje i wszystko zapowiadało się już pomyślnie, gdy w tem niespodziewanie na kilka godzin przed samym wyjazdem, władze wojskowe cofnęły udzielone poprzednio zezwolenie wyjazdu zagranicę Szumilasowi, który odbywa obecnie służbę wojskową. A skoro i drugi obrońca Wisły Feret, również z tych samych powodów nie uzyskał zezwolenia na wyjazd, Wisła znalazła się nagle w ciężkiej sytuacji, bo bez jakiegokolwiek wybitniejszego obrońcy, zwłaszcza, że Pychowski po doznanej kontuzji, musi jeszcze dłuższy czas pauzować.

Ciężką sytuację klubu zrozumiał dopiero PZPN, jakoteż i prezes Krakowskiego Klubu Sportowego „Olsza”p. Gorzecki i dzięki im dopiero obrońca wymienionego klubu A-klasowego Sitko, uzyskał możność gry we Wiśle w czasie tournee. Wywiązał się też on wedle sił, grając z jak największą ofiarnością i po święceniem.

Oczywiście, iż sklecona na poczekaniu para obrońców, nie mogła odpowiedzieć swemu zadaniu tak, jakby to była stała linja obrony. Tu wyrazić należy tylko żal pod adresem odpowiednich czynników, iż nie znalazły zrozumienia dla bezinteresownej pracy klubu, pracy ciężkiej w obecnych warunkach i to mającej znaczenie propagandowe dla całego społeczeństwa. W kraju nikt sobie nie zdaje nawet sprawy, ile dla nas znaczenia propagandowego miałaby wygrana z drużyną niemiecką na gruncie belgijskim. A leżało to całkowicie w granicach możliwości Wisły w jej najsilniejszym składzie. Krzywda zatem stała się nietylko klubowi, co jest już mniej znaczącem, ale całemu sportowi polskiemu i propagandzie polskości zagranicą.

Przechodząc do opisu wrażeń, podkreślić należy w pierwszym rzędzie ogromną sympatię, jaką się cieszą w Belgji drużyny polskie. Niezwykle serdeczne powitanie, przyjazny wielce stosunek publiczności i nadzwyczajna gościnność na każdym kroku spotykały drużynę Wisły.

Jej wejście witała publiczność gorącemi oklaskami, podczas gdy Niemców gwizdami w odpowiedzi na ich hitlerowskie powitanie podniesieniem rąk. Na bankiecie w Brukseli prezes Związku piłkarskiego wyrażał się w samych superlatywach o drużynie Wisły, podkreślając z żalem, że nie może jej wręczyć odznak za zajęcie lepszego miejsca w turnieju, na które bezsprzecznie swą grą i umiejętnościami zasłużyła. Podobnie jak w Belgji, tak samo i we Francji, Wisła miała za sobą całą publiczność. Tutaj jednak z innego powodu. Oto widzów dostarczyła tu głównie nasza Emigracja, którą, z niezwykłą niecierpliwością czekała na zwycięstwa polskiej drużyny nad zespołami francuskiemi. Oczywiście, iż trochę inaczej musiało być w Marłeś, gdzie do czynienia miała Wisła z drużyną emigracyjną, ale i tu dała się odczuć dla niej wielka sympatia. Trudno opisać wprost zapał naszych emigrantów i ich radość, jaką okazywali oni po zwycięstwie naszych nad francuskiemi drużynami. Okrzykom „brawo Krakusy” nie było końca. Przy śpiewie piosenek opuszczała drużyna polska poszczególne ośrodki emigracyjne, a w niejednem oku wycisnęły one łzy radości i rozrzewnienia, budząc pamięć o kraju, o którym się tęskni i marzy.

Nie można jednak wyrazić się inaczej, jak tylko dobrze o przyjęciu, jakie zgotowali organizatorzy francuscy meczów. Gościnność, wzorowa karność drużyn francuskich, gra „fair- mimo ostrego pójścia na piłkę i przeciwnika, życzliwość na każdym kroku — wszystko to przemawia zatem, że wyjazdy do Francji północnej muszą pozostać w milej pamięci u polskich sportowców. Tu warto podkreślić, że zainteresowanie się Polską we Francji wzmogło się niezwykle ostatnio w związku z wypadkami politycznemi. Kiedy poprzednio nie interesowano się Polską, to obecnie wiele się mówi o niej, ale przytem zarzuca się nam ustawicznie, że idziemy ręka w rękę z Niemcami.

Odczuwa to boleśnie na swej skórze nasza Emigracja. Tu z ubolewaniem podnieść trzeba, iż stosunki jej zmieniły się w ciągu dwu ostatnich lat na niekorzyść. Na twarzy emigranta maluje się troska o jutro, każden niepewny jest, czy nie będzie zmuszony w najbliższym już czasie opuścić Francję i wracać do kraju, gdzie będzie musiał powiększyć kadry’ bezrobotnych. Niejeden z emigrantów wysprzedaje swe meble już teraz, aby w razie nakazu opuszczenia Francji nie był zmuszony oddać je za bezcen.

Sytuacja dla naszej Emigracji zapanowała ciężka, a jeśli oni nie upadają na duchu i trwają twardo przy swych przekonaniach, to wielką jest ich zasługą. Ale przyznać trzeba, że czas robi swoje i dużo szczerb i dużo wyrw można już stwierdzić i zaobserwować. Na tem większe uznanie zasługuje zatem praca tych działaczy, którzy na każdym kroku bronią tej polskości i tej gałęzi życia społecznego, jakim jest sport i doceniają jego wartość. Tu na podkreślenie zasługuje owocna i wytężona, mimo niezliczonych przeszkód, praca Polskiego Związku Piłki Nożnej we Francji, z prezesem p. Domagalskim na czele, klubów polskich z mistrzem Pogonią, kierowanym przez prezesów pp. Budzyńskiego i Kołodziejczyka.

Głosy prasy belgijskiej były dla Wisły jak najżyczliwsze, ogólnie podnoszone jej najlepszą technikę spośród wszystkich biorących udział w turnieju drużyn i uznawano, że tylko brak szczęścia nie pozwolił jej- wybić się na czoło, mimo iż odrazu po pierwszych minutach gry uznawano ją za faworyta turnieju.

I tak oficjalny organ belgijskiego związku piłki nożnej „Lia Vie Sportive“ pis®6 o meczach Wisły w Brukseli następują­ co:

„W Brukseli barwy belgijskie były podwójnie szczęśliwe, gdyż zarówno Union Saint Gilloise, jak i reprezentacja Brukseli zwyciężyły w finale turnieju, jak i w meczu pocieszenia ofiarami ich padły doskonałe kluby zagraniczne Duisburg i Wisła krakowska.

„Rozpocznijmy nasze komentarze od Wisły krakowskiej. Grając pierwszego dnia przeciw niemieckiemu Duisburgowi, sympatyczni Polacy byli dla każdego widza w ciągu pierwszej połowy gry nietylko prawdopodobnymi zwycięzcami pierwszego meczu, lecz i całego turnieju. Podania ich były dokładne, szybkie, dochodzą­ ce zawsze do dobrze ustawionych partnerów, wspaniałe opanowanie piłki, słowem posiadali oni wszystko, ażeby zadowolić w zupełności widzów. Wszystko™ prócz strzału. Obok tego zaś jedynym słabym ich punktem był bramkarz. Niemcy mimo, iż grali bardzo dobrze, byli tak zdystansowani przez Polaków, iż dla nikogo nie mogło być wątpliwości co do ostatecznego wyniku tego spotkania.

W drugiej jednak połowie wszystko uległo zmianie. Polacy opadli na siłach, podczas gdy Niemcy automatycznie zaczęli grać lepiej, wykorzystując słabość polskiego bramkarza.

Niemcy uzyskali zwycięstwo w bardzo ładnym stylu. Na usprawiedliwienie drużyny polskiej trzeba dodać, że ich prawy pomocnik został Kontuzjonowany i zastępca nie potrafił nawet przez chwilę powstrzymać lęwo-8krzydlowego niemieckiego Gunthera. . w sumie Polacy przypominają nam żywo drużyny- środkowo-europejskie, używają i nadużywają krótkich „po dań”. Mogą jednak sobie na ten luksus pozwolić, gdyż zbliżyli się na tem polu do perfekcji, jedynie strzał jest u nich zbyt późnym i to bardzo często staje się powodem ich porażek.

Komentarze organu Belgijskiego Związku Piłki Nożnej potwierdzają to, co już na ten temat pisaliśmy. W wypadku, gdyby w Wiśle grała jej normalna obrona, drużyna krakowska wyszłaby z całą pewnością z turnieju tego zwycięsko. Tymczasem zaś Kotlarczyk II przesunięty do obrony osłabił pomoc i grał w dodatku bardzo słabo, podczas gdy Sitko mimo, iż był jednym z najlepszych graczy Wisły na późniejszych jej meczach, nie mógł rzecz oczyWisła zgrać się z partnerami już w pierwszem spotkaniu i to wpłynęło ujemnie na Koźmina, który z trzech goli, jakie mu strzelono w pierwszym dniu, mógł obronić w normalnych warunkach conajmniej dwa.

Po dwóch meczach w Brukseli Wisła zgrała się i we Francji zaprezentowała niezwykle wysoką klasę.

Wystarczy tu wziąść do ręki pisma francuskie, ażeby znaleźć w nich niezwykle zaszczytne słowa uznania dla drużyny krakowskiej. Najlepszym jej meczem był ten, który rozegrała ona w Aniche.

Dzienniki francuskie piszą mianowicie, iż od czasu, gdy gościł tam słynny klub angielski Midlesex, nigdy jeszcze nie widziano tam równie pięknej gry. Tych kilka słów stanowi z całą pewnością największą pochwałę, jaką kiedykolwiek we Francji otrzymała drużyna polska.

Największy dziennik emigracyjny „Narodowiec , wychodzący w Lens pisze o tem spotkaniu następująco: „Grając ze wzmocnioną reprezentacją drużyn francuskich z okręgu Aniche, Wisła zdołała pokazać ładną grę, przeważając w większości meczu. Reprezentacja Aniche, w której grało 4 Polaków, nie zagrażała poważnie Wiśle mimo, iż przeprowadziła kil ka udanych ataków. Aniche uratowała od większej klęski obrona.

Komentując mecze Wisły we Francji „Narodowiec” pisze następująco: „Mecze Wisły we Francji zakończyły się samemi zwycięstwami. Wyniki i opisy ich znamy już z poprzednich sprawozdań. Drużyna krakowska zostawiła po sobie wszędzie jak najlepsze wrażenie. Najgorzej wypadł może mecz w Billy Montigny, lecz tam w składzie Krakowian znajdowało się kilku kontuzjonowanych w poprzednich meczach graczy, którzy raczej asystowali na boisku, niż brali udział w grze. Poza tem wypadek z piłką, jaki miał miejsce na początku gry, kiedy to sędzia zamienił, ja mimo sprzeciwów graczy, wpłynął ujemnie na dalszy przebieg meczu, gdyż gracze z jednej strony by li zdenerwowani, z drugiej zaś nie potrafili grać nową piłką, będącą prze pompowaną i nierówną.

Raz jeszcze się przekonaliśmy, iż żadna drużyna nie sprowadzi tylu widzów na boisko, co krajowa. Zarówno w Aniche, jak i Billy Montigny liczba publiczności była bardzo znaczna, przekraczając 5.000 osób, mimo, iż w chwili, gdy Wisła grała w Billy-Montigny, w sąsiedniem Lens zgromadziły się niezliczone tłumy pa meczu Lens-Metz, który decydował o wejściu do pierwszej ligi zawodowej".

W Brukseli „La Vie Sportive“ wspomina jeszcze, iż zawsze z wielką przyjemnością publiczność brukselska powita u siebie ponownie Wisłę krakowską.

Tournee Wisły można więc uważać za najzupełniej udane. Wpłynęło ono zwłaszcza we Francji na zacieśnienie więzów nietylko sportu emigracyjnego, lecz wogóle całego wychodźtwa z krajem. We wszystkich miejscowościach, przez które przejeżdżała Wisła we Francji północnej, gromadziły się tłumy Polaków, głośno manifestując swą radość z okazji pobytu tam drużyny krajowej. Hajot.