1976.09.29 Wisła Kraków - Celtic Glasgow 2:0

Z Historia Wisły

1976.09.29, Puchar UEFA, 1. runda, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:0 (0:0) Celtic Glasgow
widzów: 45.000
sędzia: Ertugrul Dilek (Turcja)
Bramki
Kazimierz Kmiecik 53’
Kazimierz Kmiecik 59’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-3-3
Stanisław Gonet
Antoni Szymanowski
Henryk Maculewicz
Krzysztof Budka
Zbigniew Płaszewski
Henryk Szymanowski
Zdzisław Kapka
Jan Jałocha grafika: Zmiana.PNG (36’ Leszek Lipka)
Adam Nawałka
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Kmiecik
Marek Kusto

trener: Aleksander Brożyniak
Celtic Glasgow

Peter Latchford
Andy Lynch
Johannes Edvaldssen
Pat McCluskey
Danny McGrain
Ronnie Glavin
Roddie MacDonald
Roy Aitken
Kenny Dalglish
Johnny Doyle
Paul Wilson Grafika:Zmiana.PNG (76' Bobby Lennox)

trener: Jock Stein

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Okolicznościowa odznaka.
Okolicznościowa odznaka.
Karta prasowa
Karta prasowa
Wspomnienie po latach
Wspomnienie po latach

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1976, nr 219 (28 IX) nr 9601

Przed meczem Wisła — Celtic

W ZWIĄZKU z jutrzejszym meczem piłkarskim Wisły Celticem, organizatorzy imprezy informują, że bramy stadionu otwarte będą od godz. 14.30 do 16.45, od godz. 12 obowiązywać, będzie zakaz zatrzymywania parkowania pojazdów na ulicach Reymonta, al. 3 Maja, i Miechowska. Ulica Reymana zostanie wyłączona z ruchu, parkowanie samochodów możliwe będzie tylko na dwóch wyznaczonych parkingach przy ul. Reymonta, O osoby W stanie nietrzeźwym nie zostaną wpuszczone na teren stadionu, z okazji zawodów działacze sekcji piłkarskiej wydali okolicznościowy folder zawierający wiele ciekawych szczegółów o piłkarzach obydwóch drużyn, o historii Celticu i Wisły, a także o Pucharze UEFA. Program będzie sprzedawany przed zawodami.


Echo Krakowa. 1976, nr 219 (28 IX) nr 9601

OGROMNE zainteresowanie, nastrój wielkiego podniecenia i oczekiwania towarzyszy jutrzejszemu pojedynkowi o Puchar UEFA pomiędzy zespołami Wisły i Celticu Glasgow. Po losowaniu zestawienia par w pierwszej rundzie rozgrywek, gdy los wyznaczył słynny zespół szkocki jako przeciwnika Wisły, nastroje wśród kibiców „Białej Gwiazdy! były minorowe. Młoda krakowska drużyna, nie mająca rutyny w spotkaniach międzynarodowych, takiej jak utytułowany, znany i ceniony na futbolowym rynku przeciwnik, skazana była na pożarcie przez Szkotów.

Trener Celticu — Jock Stein nawet nie pofatygował się do Polski by zobaczyć w akcji przeciwników, stwierdził, iż takie rozeznanie sił rywala nie jest mu potrzebne, gdyż jego zespół bez trudu upora się z krakowianami, wygra pierwszy mecz różnicą 2—3 bramek i taka przewaga: zapewni awans Celticowi, gdyż, w rewanżu Wisła nie będzie już w stanie odrobić strat.

Zarozumialstwo srogo zemściło się na piłkarzach szkockich. Wiślacy po bardzo dobrej grze uzyskali w Glasgow, wynik remisowy 2:2, będąc w sumie zespołem lepszym od gospodarzy, mając ogromne szanse zwycięstwa, gdyż, przypomnijmy, bramkę, która dała Szkotom remis, stracili tuż przed końcem meczu.

Sytuacja zmieniła się więc diametralnie, Teraz zespół „Białej Gwiazdy” jest faworytem, teraz Szkoci muszą rozpaczliwie walczyć o zwycięstwo, by awansować do dalszych gier. Wiślakom wystarczy remis 0:0 czy 1:1,. nie mówiąc już o wygranej, by wyeliminować z pucharowej stawki słynny zespół szkocki. Tak więc do jutrzejszego pojedynku rewanżowego w roli faworytów przystąpią podopieczni trenera Aleksandra Brożyniaka. Czy znaczy to jednak że wiślacy już są w II rundzie Pucharu? Nie, absolutnie nie! Celtic, mimo pewnego kryzysu formy i nie najlepszych ostatnio występów w rozgrywkach ligowych, to z pewnością wysokiej klasy zespół, przed którym każdy rywal musi czuć respekt. W , Krakowie Szkoci rzucą się z pewnością do desperackiego ataku, chcąc odrobić straty, będą Walczyć do upadłego o zwycięstwo. Czeka więc wiślaków niezwykle trudne zadanie, choć/oczywiście zadanie realne — uzyskanie przynajmniej wyniku remisowego 0:0 lub 1:1.

Dobry występ w Sosnowcu, w ostatnim meczu ligowym, powrót do bramki rutynowanego Stanisława Goneta, uczyniły z formacji defensywnych krakowian linię bardzo trudną do sforsowania (nie wiadomo czy w środę wystąpi Musiał, który w Sosnowcu nabawił się nowej kontuzji). Przetrzymanie początkowego impetu gości, uspokojenie gry, szybkie kontrataki — to chyba najlepsza recepta na grę przeciwko Celticowi.

Zobaczymy jak się powiodą plany wiślaków, jak zagra nasza drużyna w tym trudnym ale przez to szalenie ciekawym meczu. Krakowianie po spotkaniu w Sosnowcu, trenowali w niedzielę na swym stadionie, wczoraj także mieli normalne zajęcia, a dziś przebywają w swym ośrodku koło Skawiny, by w spokoju, z dala od nerwowej atmosfery przedmeczowej, przygotować się do jutrzejszego pojedynku. Szkoci przylecieli wczoraj do Krakowa, zapoznali się z płytą boiska, przeprowadzili trening i w bardzo bojowym nastroju przystąpią jutro do rewanżu. Po meczu w Glasgow Stein powiedział: To była bolesna strata, ale nie stoimy na straconej pozycji!! Czy rzeczywiście? Mecz jutrzejszy rozpocznie się o godz. 17. Poprowadzi spotkanie trójka arbitrów tureckich z p. Dilekiem na czele. (lang.)


Echo Krakowa. 1976, nr 220 (29 IX) nr 9602

Dziś na stadionach w kilkudziesięciu krajach europejskich rozegrane zostaną rewanżowe spotkania I rundy rozgrywek pucharowych: Pucharu Mistrzów Europy, Pucharu Zdobywców Pucharów i Pucharu UEFA. W stawce najlepszych zespołów naszego kontynentu polski kwartet: Stal, Śląsk, Wisła i Tychy. Kto z naszej czwórki awansuje dalej? — to pytanie dnia piłkarskich kibiców.

Najwięcej szans ma wrocławski Śląsk. w PZP, którego przeciwnikiem jest słabiutki zespół maltański Floriana La Valetta.

Wygrana 4:1 w pierwszym, wyjazdowym meczu na Malcie, daje chyba 100 proc. szans awansu wrocławian. Zwłaszcza, Iż forma zespołu jest dobra, a ostatnia wygrana w ligowym pojedynku, z Odrą w Opolu jest tego najlepszym potwierdzeniem. Tak więc Śląsk jest naszym pewniakiem! A dalej...

Dalej już Znacznie trudniej typować faworytów, choć cały Kraków wierzy w sukces wiślaków nad Celticem. Krakowianie są naszym faworytem nr 2 do dalszego awansu, choć kontuzja Adama Musiała uniemożliwiająca temu piłkarzowi występ przeciwko Szkotom osłabia linię defensywną „Białej Gwiazdy”, zmusi trenera Brożyniaka do przesunięcia w tył Płaszewskiego i nowego ustawienia drugiej linii swej drużyny. Niemniej krakowian stać na uzyskanie wyniku, który pozwoli im wyeliminować słynny Celtic z rozgrywek. Szkoci przylecieli do Krakowa w bojowym nastawieniu, ale już bardziej ostrożni w typowaniu swego sukcesu. Pierwszy mecz, w Glasgow, zakończany remisem 2:2, po świetnej partii rozegranej przez wiślaków, był zimnym prysznicem na rozpalone pewnością siebie szkockie głowy. Trener Stein mówił po przylocie do Krakowa, iż czeka jego drużynę b. trudna przeprawa, że będą musieli ciężko walczyć o zwycięstwo. Jakaż metamorfoza wypowiedzi w porównaniu ze sformułowaniami sprzed dwóch tygodni, kiedy Stein zapowiadał gładkie zwycięstwo swych piłkarzy równicą 2—3 bramek.

Mecz krakowski zapowiada się pasjonująco. Liczymy, że kibice „Białej Gwiazdy” dopomogą sportowym dopingiem zawodnikom Wisły w uzyskania zwycięstwa.


Echo Krakowa. 1976, nr 221 (30 IX) nr 9603

WISŁA — CELTIC 2:0 (0:0). Bramki strzelili Kmiecik w 54 i 59 min. gry. Sędziował p. Dilek z Turcji. Widzów nadkomplet.

WISŁA — Gonet — H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski — Budka, Jałocha (od 36 min. Lipka), Kapka, Nawałka — Kmiecik, Kusto.

CELTIC: Latchford — Mc Grain, Lynch, Glavin, Ewaldson — McDonald, Dalglish, Aitken, MeCluskey Doyle (od 76 min. Lennox), Wilson.

Sławni piłkarze Celticu, drużyna mająca w historii europejskiego futbolu swą historię zapisaną złotymi zgłoskami, zostali rzuceni na kolana przez krakowską Wisłę. Satysfakcja dla kibiców zespołu znad Wisły ogromna, satysfakcja zasłużona, bo w dwóch pojedynkach tych zespołów zdecydowanie wyższą notę należy postawić polskim piłkarzom. Gdy los wskazał przed kilkoma miesiącami Celtic jako przeciwnika Wisły, mało kto przypuszczał, iż krakowianie, drużyna młoda, zdołają przebrnąć pierwszą rundę pucharowych zmagań. Tego samego zdania byli zawodnicy, trener i działacze Celticu, którzy zupełnie zlekceważyli przeciwnika, nie pofatygowali się do Polski by zobaczyć jak gra. Buńczucznie zapowiedzieli, że Wisła to dla nich nie przeciwnik i spokojnie oczekiwali na pierwszy mecz.

Wynik 2:2 w Glasgow ostudził nieco zapały i apetyty Szkotów, ale dalej J. Stein twierdził, że nic straconego, że Celtic winien w Krakowie wygrać.

Rzeczywistość była zupełnie inna. Krakowianie wygrali 2:0, w pełni zasłużenie, zademonstrowali skuteczniejszy futbol, chwilami grając ze słynnym przeciwnikiem w tzw. „dziada” (podając między sobą piłkę, za którą bezskutecznie biegali Szkoci).

Mecz może nie był tak dobry, jak spotkanie sprzed dwóch tygodni w Glasgow, ale także Stał na wysokim poziomie. Szereg spięć podbramkowych, wiele strzałów, szybkie rajdy poszczególnych graczy, pomysłowe kombinacje taktyczne, mogły się podobać nawet wybrednym koneserom futbolu. A już obydwie bramki Kmiecika były doprawdy kapitalne. Pierwsza padła po akcji zespołu: Maculewicz, Kapka, Lipka, Kmiecik, przy czym ten ostatni minął Glavina i strzelił w sam róg bramki Piłka uderzyła w słupek i wpadła do siatki, mimo rozpaczliwej interwencji Latchforda. W 5 min.

później, ostro grający Szkoci, zaczęli dyskutować z arbitrem czy słusznie ukarał żółtą kartką Dalglisha, a tymczasem Kmiecik dostał piłkę podbiegł z nią do przodu, zamarkował podanie do nadbiegającego Kusty i gdy Latchford zajął pozycję by przechwycić centrę, wiślak strzelił w „okienko” i piłka po raz drugi znalazła się w siatce bramki Celticu. To był nokautujący cios dla Szkotów. Od tej chwili przestali wierzyć w możliwość sukcesu, wprawdzie atakowali z desperacją, ale były to akcje chaotyczne, „szarpane, które pozwalały A. Szymanowskiemu i jego kolegom z defensywy spokojnie odbierać piłkę piłkarzom Celticu i przeprowadzać planowane akcje.

W sumie zespołem dojrzalszym w tym spotkaniu byli krakowianie a ich efektowne zwycięstwo i wyeliminowanie z turnieju Celticu będzie z pewnością jedną z większych sensacji pucharowych zmagań, w wiślackich kronikach zapisane zostanie złotymi zgłoskami.

Trudno za wczorajsze spotkanie wystawiać cenzurki poszczególnym zawodnikom. Wszyscy wiślacy walczyli w tym meczu z pasją, ogromnym po święceniem.

Wszyscy też zasłużyli na serdeczne gratulacje i słowa podzięki za piękne chwile jakich nam dostarczyli swą grą. Oby i w dalszych pucharowych występach wiodło im się również dobrze. Gratulujemy całej drużynie, trenerowi, kierownictwu. Dziękujemy i czekamy na dalsze emocje i oby, jak ostatnio, radosne chwile.

(lang.)


Pomeczowe opinie:

ALEKSANDER BROZYNIAK — Myślałem, że Szkoci będą grali bardziej ofensywnie. Tymczasem grali agresywniej niż my, ale w...

środku boiska. Było nam to bardzo na rękę. Nie wyróżniam w moim zespole nikogo, wszyscy z całych sił zapracowali przecież na ten sukces.

KAZIMIERZ KMIECIK — Edwaldson chodził za mną jak cień. Więc cofałem się do drugiej linii, na nasze przedpole i potem dopiero włączałem się do akcji ofensywnych, Cieszę się, że udało mi się dwa razy zmusić Latchforda do kapitulacji.

JOCK STEIN — P. Dilek sędziował nieźle, ale za co dał moim piłkarzom żółte kartki doprawdy nie mogę zrozumieć. Wisła awansowała chyba zasłużenie. Będę musiał przebudować drużynę, zakupić kilku nowych graczy, by Celtic nie odpadł z futbolowej ekstraklasy



Gazeta Południowa. 1976, nr 215 (21 IX) nr 8843

Dzwonili wczoraj do redakcji Czytelnicy pytając czy kontuzje Wróbla i Jałochy są groźne. Jak poinformował nas kierownik I drużyny mjr E. Kosiba — Wróbel ma głęboką ciętą ranę w okolicy kostki. Rana została zszyta i jeśli będzie dobrze się goić, to być może w sobotę piłkarz podejmie lekki trening. Oczywiście jego udział w sobotnim meczu ligowym z Zagłębiem w Sosnowcu jest wykluczony, również pod znakiem zapytania stoi jego start w pojedynku z Celticem. Natomiast Jałocha ma tylko silnie stłuczony mięsień i do soboty powinien być już zdrów. Niestety ciągle nie w pełni sił jest Kmiecik, który codziennie dojeżdża do Krzeszowic na zabiegi balneologiczne. (ANS)


Gazeta Południowa. 1976, nr 220 (27 IX) nr 8848

Tuż po zakończeniu sobotniego spotkania w Sosnowcu rozmawialiśmy z trenerem A. BROŻYNIAKIEM. „Muszę tym razem pochwalić zespół za konsekwentną grę od pierwszej do ostatniej minuty — powiedział trener. Drużyna walczyła z zębem, szkoda tylko, że w decydujących momentach napastnikom zabrakło niezbędnej koncentracji.

— Mecz z Zagłębiem to już historia, teraz czeka Was arcyważny pojedynek z Celticem.

— Najważniejsze, że nikt z piłkarzy nie doznał dzisiaj kontuzji, a jak wiadomo ostatnio ciągle ktoś był wyłączony z gry. Celowo nie wystawiłem Nawałki i tylko na pół meczu Kustę — obaj są trochę przemęczeni. Jak wykazał jednak dzisiejszy mecz mamy dobre rezerwy. Nasz plan przygotowali do meczu z Celticem? Lekki trening w niedzielę, normalne zajęcia w poniedziałek, we wtorek wyjedziemy do naszego Ośrodka pod Skawiną, by w spokoju zawodnicy mogli spędzić ostatnie godziny przed meczem.

Mamy w planie 2-krotne obejrzenie filmu ze spotkania w Glasgow. Nasza taktyka na ten mecz? Trzeba tak grać, aby przejść do następnej rundy, zdajemy sobie jednak- sprawę, że zadanie będzie trudne. Najważniejsze, żeby zespół pokazał w tym prestiżowym pojedynku dobrą grę. A na taką go w tej chwili stać!” Jak poinformował nas obecny na sobotnim meczu prezes GTS Wisła płk Z. Jabłoński wszystkie bilety na środowy pojedynek są już dawno sprzedane. W trosce o zachowanie porządku na stadionie, rozprowadzono tylko 28 tys. biletów. Spotkanie prowadzić będzie trójka arbitrów z Turcji — jako sędzia główny p. E. Dilek. (ANS)


Gazeta Południowa. 1976, nr 221 (28 IX) nr 8849

Celtic już w Krakowie

Piłkarze Celticu są już w przyleciała ekipa z Glasgow.

Krakowie! Wczoraj o godz. 15.30 Obok zawodników i trenerów, na lotnisku w Balicach wylądował charterowy samolot, którym przybyli także sprawozdawcy (DOKOŃCZENIE ZE STR. 1) B prasy, radia i telewizji Oraz grupa najwierniejszych kibiców słynnego szkockiego klubu. Gości powitał prezes GTS Wisła — płk Z. Jabłoński.

Trener piłkarzy Celticu — J. STEIN chętnie udzielił wywiadu, chociaż tym razem nie był już tak wielkim optymistą, jak dwa tygodnie temu. Powiedział on: „Po świetnym występie w Glasgow więcej szans na zakwalifikowanie się do drugiej rundy ma Wisła, co nie znaczy, że straciliśmy nadzieje na sukces. W środę moi zawodnicy na pewno dadzą z siebie wszystko. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz. W składzie zespołu zajdą pewne zmiany, ale z oczywistych względów nie chciałbym ich już dziś ujawniać. Pewne jest jedno — musimy zagrać lepiej niż w pierwszym spotkaniu”.

Oto wypowiedź komentatora szkockiej telewizji — A. MORTFORDA: „Celtic to już nie ta drużyna, która przed laty odnosiła wspaniałe sukcesy na stadionach europejskich. W Glasgow z umiarkowanym optymizmem oczekuje się na wynik spotkania rewanżowego z Wisłą, tym bardziej, że pamiętają tu jeszcze wspaniałą grę krakowian. Nastroje kibiców Celticu poprawiły się nieco po dobrym występie Celticu w ostatnim spotkaniu ligowym — wysokim zwycięstwie Z Kilmarnock 4:0, ale wszyscy podkreślają, że podopiecznych trenera Steina czeka w Krakowie bardzo trudna Krakowie przeprawa. W tym ostatnimi meczu lekkiej kontuzji doznał Dalglish, ale w środę powinien być już w pełni sił”.

W godzinach wieczornych piłkarze Celticu przeprowadzili przy świetle elektrycznym pierwszy trening ha boisku Wisły. Po krótkiej rozgrzewce trener J. Stein zarządził grę na: dwie bramki, przy czym w drugiej części sparringu grano systemem do dwóch dotknięć piłki. Zawodnik mógł więc przyjąć piłkę, ale za drugim dotknięciem musiał ją podać do współpartnera. Krótka, bo niespełna 30-minutowa gra kontrolna pozwoliła zorientować się, iż piłkarze szkoccy są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, grają: świetnie głową, dysponują dobrą szybkością. Szczególnie duże wrażenie robiły dokładne passingi Mc Graina, grającego w zespole na prawej obronie, rzucała się też w oczy gra Dalglisha (to on strzelił w Glasgow wyrównującą bramkę na 2:2) I Doyle a. Dzisiaj o godz. 16 przewidziany jest kolejny trening piłkarzy szkockich, (tg-s)

Jutro wielkie emocje pucharowe

— mecze rewanżowe pierwszej rundy. Cztery polskie drużyny staną do walki o awans. Piłkarze Stali Mielec odlecieli już do Hiszpanii. W Walencji grać będą z Realem Madryt o awans do II rundy Pucharu Europy. W Pucharze Zdobywców Pucharów Śląsk Wrocław spotka się z Florianą la Valetta. Natomiast W Pucharze UEFA GKS Tychy walczy z FC Koeln, a Wisła z Celticem.

Optymizm wśród wiślaków

W chwili gdy drużyna Celticu lądowała na lotnisku w Balicach, piłkarze Wisły przeprowadzali trening na stadionie. W zajęciach nie brał udziału Musiał, natomiast ćwiczył już Wróbel. Dziś o godz. 15 ostatni przed wielkim meczem trening krakowian, po południu piłkarze wyjeżdżają do ośrodka pod Skawiną skąd wracają prosto na spotkanie.

Jakie nastroje panują w zespole wiślackim tuż przed rewanżowym meczem o Puchar UEFA z Celticem? Oto wypowiedzi kilku zawodników.

H. Maculewicz: Wynik meczu jest sprawą otwartą. Wiele zależeć będzie od tego, kto strzeli pierwszy bramkę. Będzie to na pewno trudny pojedynek, Szkoci dadzą z siebie wszystko.

Z. Płaszewski: Jestem optymistą, chociaż na pewno nie będzie łatwo. Spodziewamy się, że Celtic ruszy do ataku już od pierwszych minut. Trzeba będzie przetrzymać ten napór.

A. Szymanowski: Doceniam przeciwnika, ale Wynik meczu z Glasgow przemawia za nami.

Zespoły brytyjskie tracą sporo na swej wartości W meczach wyjazdowych, natomiast znacznie lepiej grają na własnych stadionach. Powinniśmy zakwalifikować się do drugiej rundy.

St. Gonet: Jestem już zdrowy.

W jakiej znajduje się formie — trudno powiedzieć, nie było jeszcze okazji, by się sprawdzić, gdyż podczas meczu z Zagłębiem niewiele miałem pracy.

Nie wiem czy wystąpię w meczu z Celticem, czy też Adamczyk. Decyzje zapadną dopiero w środę.

A. Musiał: Dopiero co wyleczyłem jedną kontuzję, a tu w sobotę nabawiłem się drugiej.

Mam naderwane wiązadła w prawej nodze i nie będę mógł grać przeciwko Szkotom. Zastąpi mnie chyba Płaszewski, który dobrze sobie radził w Glasgow ze skrzydłowymi Celticu.

T. G.

Uwaga kibice

W związku z meczem o Puchar UEFA Wisła — Celtic, który odbędzie się W środę o godz.

17.00 na stadionie przy ul. Reymonta 22 — Zarząd GTS „Wisła” informuje: 1) bramy stadionu otwarte będą przed meczem od godz. 14.30 do godz. 16.45 (od ul. Reymonta, i al. 3 Maja), 2) od godz. 12.00 obowiązywać będzie zakaz zatrzymywania i parkowania wszelkich pojazdów kołowych na ulicach: Reymonta, al. 3 Maja od wjazdu do bram stadionu oraz ul. Miechowskiej. Ul. Reymana zostanie wyłączona z ruchu, 3) parkowanie samochodów zapewnione będzie przy ul. Reymonta na dwóch parkingach.



Gazeta Południowa. 1976, nr 222 (29 IX) nr 8850

Stadion przy ul. Reymonta, godz. 17

Piłkarze Wisły przed wielką szansą

Dziś o godz. 17 na stadionie przy ul. Reymonta rozegrany zostanie rewanżowy pojedynek I rundy Pucharu UEFA pomiędzy Wisłą i Celticem Glasgow.

Spotkanie to wywołało olbrzymie zainteresowanie w Krakowie.

Wiślacy stają dziś przed wielką szansą. Remis 2:2 w Glasgow jest korzystny dla krakowian. Wisła awansuje do II rundy rozgrywek jeśli rewanżowy mecz wygra bądź też zremisuje 0:0 lub 1:1 (bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie),.

W wypadku remisu 2:2, nastąpi dogrywka i gdyby ona nie przyniosła rozstrzygnięcia, zadecydują rzuty karne. Wynik 3:3, 4.4 itd. bądź też zwycięstwo Celticu przesądza sprawę na korzyść Szkotów.

A jak będzie dzisiaj? Krakowianie są przekonani, że wiślacy osiągną korzystny wynik i awansują do II rundy. „Stoimy przed wielką szansą i nie można tej szansy zmarnować — mówi prezes GTS Wisła płk Z. JABŁOŃSKI.

— Jestem przekonany, że zawodnicy dadzą z siebie wszystko, będą tak wspaniale walczyć jak w Glasgow i wyjdą zwycięsko z tego pojedynku”.

Optymistą jest także prezes WFS w Krakowie — A. JASIŃSKI, który liczy na sukces Wisły.

A oto co mówi na temat dzisiejszego meczu trener piłkarzy, Wisły — A. BROŻYNIAK: „Chcemy przejść do następne) rundy rozgrywek o Puchar, UEFA. Nasz rywal to jednak drużyna wysokiej klasy i aby osiągnąć cel musimy zagrać w rewanżu jeszcze lepiej niż w Glasgow. Mam nadzieję, że piłkarze będą walczyć tak ambitnie jak dwa tygodnie temu, liczymy też na gorący doping publiczności. Będziemy prowadził otwartą grę, nie zamierzamy się bronić, nie nastawiamy się też na uzyskanie wyniku bezbramkowego, bo mogłoby się to skończyć dla nas porażką. W jakim, składzie wystąpimy? W bramce stanie chyba Gonet, w obronię zagrają: H. Szymanowski, A.

Szymanowski, Maculewicz i Płaszewski. Musiał jest kontuzjowany. W pomocy: Kusto, Nawałka, Budka, ewentualnie Gazda bądź Jałocha. W ataku: Kmiecik, Kapka, Wróbel. Ten ostatni odczuwa jednak jeszcze skutki kontuzji, w rezerwie pozostaje Lipka. Ostateczny skład ustalą dziś”.

Wczoraj po przeprowadzeniu ostatniego treningu wiślacy obejrzeli film z meczu w Glasgow; i omawiali założenia taktyczne, a następnie wyjechali do ośrodka w Paszkówce, skąd wrócą dziś tuż przed meczem. (T.G.)

A co słychać w ekipie Celticu

Glasgow? We wtorek przed południem piłkarze zwiedzali Kraków, natomiast prezydent Celticu — D. With wraz z towarzyszącymi mu osobami został przyjęty przez prezydenta m. Krakowa — J. Pękalę. J. Pękala serdecznie powitał gości, życząc im przyjemnego pobytu w podwawelskim grodzie. W spotkaniu uczestniczył prezes GTS Wisła — płk Zb. Jabłoński.

Po południu kilkaset osób zgromadziło się na stadionie Wisły, by obserwować zapowiedziany trening Szkotów. Krakowianie czekali jednak nadaremnie, gdyż piłkarze Celticu zmienili plany. Pozostali w ośrodku recepcyjnym Urzędu m. Krakowa. Tu odbyła się półgodzinna lekcja z taktyki, którą prowadził trener J. Stein, a następnie zawodnicy wyruszyli w teren na krótką przebieżkę.

Wszyscy zawodnicy byli skupieni, nawet poważni, nikt nie żartował, nie śmiał się. Czuło się napiętą i nerwową atmosferę.

Trener jak też piłkarze z uznaniem wyrażali się o płycie boiska na wiślackim stadionie (trenowali tu w poniedziałek wieczorem), mieli tylko zastrzeżenia, że trawa jest zbyt wysoka.

Dziś rano piłkarze Celticu przeprowadzą lekki rozruch w terenie, by o godz. 17 stanąć do rewanżowego meczu z Wisłą, (tg)



Gazeta Południowa. 1976, nr 223 (30 IX) nr 8851

Celtic pokonany 2:0!

Awans Wisły i Śląska

Tychy i Mielec wyeliminowane

(OBSŁUGA WŁASNA). Piłkarze krakowskiej Wisły nie zawiedli licznego grona swoich sympatyków i pokonali wczoraj w rewanżowym pojedynku o Puchar UEFA jedenastkę Celtic Glasgow 2:0 (0:0). Jak pamiętamy, przed dwoma tygodniami w Glasgow w pierwszym pojedynku tych drużyn padł remis 2:2, tak więc w bilansie obu spot kań lepsi okazali się krakowianie i oni też awansowali do II rundy Pucharu UEFA. Z kim zmierzą się wiślacy, o tym dowiemy się 1 października, kiedy to odbędzie się losowanie kolejnej rundy.

Wczorajszy sukces krakowian był jak najbardziej zasłużony, gdyż byli oni drużyną zdecydowanie lepszą od rywala. Sam pojedynek nie stał może na specjalnie wysokim poziomie, nie obfitował w zbyt dużą ilość dramatycznych spięć — oba zespoły przyjęły bowiem podobną taktykę, która polegała na bardzo uważnej grze w defensywie i czyhaniu na ewentualny błąd przeciwnika. Goście od pierwszych minut starali się szczelnie zaryglować dostęp do swojej bramki (grali z 5 obrońcami).

Odnosiło się wrażenie, że chcą wciągnąć wiślaków na swoją połowę, by zaskoczyć ich potem szybkim zagraniem na dwóch wysuniętych napastników Wilsona czy Doyle a.

I dwukrotnie byli bliscy szczęścia, ale przytomne interwencje Goneta zapobiegły utracie bramki.

Wiślacy, których jak wiadomo urządzał w tym meczu remis — też nie kwapili się do energiczniejszych ataków. Początkowo większość akcji przeprowadzali prawą stroną, gdzie dobrze spisywał się Kusto, jednak więcej uwagi poświęcili na asekurację własnej bramki, atakując tylko szybkimi kontrami.

Po przerwie taktyka obu drużyn była podobna — obie strony zdawały sobie doskonale sprawę z tego, że zespół, który strzeli pierwszą bramkę zdobędzie przewagę psychologiczną.

I tak też się stało. Bramka zdobyta w 54 min. przez Kmiecika podbudowała wiślaków i choć Szkoci próbowali energicznie atakować, teraz ton walce zaczęli nadawać krakowianie. Po strzeleniu 2 bramki obserwujemy mądrą taktycznie grę gospodarzy — wiślacy „szanują” piłkę, zwalniają tempo gry. Szkoci — choć walczą nieustępliwie i twardo — do końca spotkania — nie mogą złapać odpowiedniego rytmu gry, ich akcje są jakieś szarpane, brak w nich precyzji i celnych strzałów.

Myślę, że cały zespół krakowski trzeba pochwalić nie tylko za ambitną i bojową postawę, ale przede wszystkim za dojrzałość w grze. Młody zespół nie dał się ponieść nerwom i w stylu godnym rutyniarza wypunktował renomowaną jedenastkę. Cały zespół Wisły zasłużył na pochwałę, ale mnie szczególnie przypadła do gustu gra GONETA (tym bardziej że bronił przecież po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją), MACULEWICZA, KMIECIKA, KUSTY, i młodziutkiego LIPKI, który świetnie radził sobie z rutynowanymi piłkarzami Celticu.

Szkocki zespół pokazał solidne rzemiosło, ale obecna drużyna w niczym nie przypomina owego słynnego Celticu z końca lat sześćdziesiątych. Najlepiej grała jeszcze obrona, brak natomiast indywidualności w linii środkowej, która wyraźnie ustępowała tej samej formacji wiślaków. Nie umniejsza to jednak w niczym sukcesu krakowian, którzy jeszcze raz pokazali, że drzemią w nich olbrzymie możliwości.

Gospodarze grali przecież bez kilku zawodników z żelaznego składu (nie wystąpili Musiał i Wróbel), a mimo to pewnie wygrali. Dlatego twierdzę, że Wisła może w przyszłości — pod warunkiem jeszcze bardziej solidnej pracy — nawiązać do pięknych tradycji pucharowych Górnika czy Legii.

WISŁA: Gonet, H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Raszewski, Budka, Nawałka, Jałocha (od 36 min. Lipka), Kapka, Kmiecik, Kusto.

CELTIC: Latchford, McGrain, Lynch, Edvaldson, McDonald, McCluskey, Doyle (od. 76 min. Lenox), Glavin, Dalglish, Aitken, Wilson.

Sędziował E. Dilek z Turcji.

1 min. — grę zaczynają Szkoci.

7 min. — rajd H. Szymanowskiego lewą stroną, centra, Kapka głową posyła piłkę tuż nad poprzeczką, ładna akcja wiślaków.

14 min. — ostry strzał Edvaldsona broni pewnie Gonet.

18 min. — w ostrym starciu kontuzjowany zostaje Jałocha, wraca po chwili na boisko, ale wyraźnie kuleje.

23 min. — bardzo groźna sytuacja pod bramką Wisły, niepilnowany Wilson znalazł się sam na sam z bramkarzem krakowian, Gonet spisał się znakomicie, ofiarnie rzucając się pod nogi Szkota, piłka wyszła na rzut rożny.

28 min. — A. Szymanowski zapędził się na pole karne przeciwnika, ale bramkarz Celticu wyjaśnił sytuację.

29 min. — Kmiecik egzekwował pod rząd cztery rzuty rożne.

Po jednym z nich piłka poszybowała w światło bramki, jednak Latchford obronił. Był to pierwszy celny strzał wiślaków w tym meczu.

34 min. — błąd defensywy wiślackiej, Doyle miał przed sobą już tylko bramkarza krakowian, Gonet znów świetnie interweniował, ratując swój zespół przed utratą bramki.

35 min. — żółta kartka dla Edvaldsona. 40 min. — Wilson ostro strzela, Gonet pewnie łapie piłkę.

42 min. — Lipka centruje z lewej strony — Nawałka nie dosięgnął jednak piłki tuż przed bramką Celticu.

Pierwsza połowa kończy się wynikiem bezbramkowym.

50 min. — ładny strzał Lipki i ładna interwencja Latchforda.

54 min. — szybki kontratak wiślaków. Kapka wycofuje piłkę do Lipki, ten podaje do nadbiegającego Kmiecika, silny i precyzyjny strzał z 20 metrów, piłka odbija się od słupka i wpada do siatki 1:0 dla krakowian, szal na widowni.

58 min. — żółta kartka dla Dalglisha.

59 min. — Kmiecik precyzyjnym strzałem z 20 metrów przerzuca piłkę nad Latchfordem, który wyszedł nieco z bramki.

2:0 dla Wisły. Znów ogromna radość na trybunach.

68 min. — żółta kartka dla Kmiecika.

70 min. — groźny atak wiślaków, Kusto podaje do Lipki, ten do Nawałki, ostry strzał przechodzi jednak nad poprzeczką.

73 min. — chytry strzał Dalglisha przechodzi tuż obok słupka. Wiślacy zwalniają grę, często wycofują piłkę do bramkarza.

90 min. — koniec meczu i chóralne sto lat dla krakowian. 2:0 WYGRAŁA WISŁA.

ZBIGNIEW PŁASZEWSKI: To był trudniejszy mecz niż w Glasgow, więcej było pracy. Napastnicy Celticu często zmieniali pozycje, trudno było ich upilnować. Szkoci grali bardzo twardo. Jestem potłuczony oraz mocno zmęczony. Ostatnio graliśmy przecież po dwa mecze w tygodniu, a tu na dodatek trzeba jutro jechać do Katowic na konsultacje kadry.

KAZIMIERZ KMIECIK: Wiele zawdzięczam dr Jasieńskiemu, dzięki doktorowi w krótkim czasie zdołałem wyleczyć wszystkie kontuzje i byłem w pełni zdrów na ten mecz. Strzeliłem dziś prawie takiego samego gola jak w Glasgow. Zauważyłem, że Latchford wyszedł nieco z bramki i udało mi się przerzucić piłkę nad nim. Rewanż był trudniejszy od pierwszego meczu. Szkoci grali tym razem bardzo uważnie w defensywie.

ADAM NAWAŁKA: Wydoje mi się, że trudniej było grać w Glasgow. Tam Celtic miał przecież za sobą publiczność. Tym razem krakowska widownia spisała się znakomicie, po raz pierwszy słyszeliśmy doping prawie przez cały mecz. Początkowo spełniałem rolę ofensywnego pomocnika, po drugiej bramce miałem za zadanie asekurować obronę, by nie powtórzyła się sytuacja z Glasgow.

Szkoci walczyli bardzo twardo, jestem mocno potłuczony.

Dr JERZY JASIEŃSKI: Miałem dziś sporo pracy. Szkoci grali bardzo ostro i kilku piłkarzy boleśnie to odczuło. Nawałka jest potłuczemy. Płaszewski ma naderwane wiązadła, a Kusto stłuczone piszczele. W tej sytuacji nie wiadomo, czy zawodnicy ci będą mogli jechać na konsultację kadry.

Sekretarz KK PZPR — JAN GLUZA: To piękny sukces wiślaków, pokonali przecież w dobrym stylu słynnego i renomowanego przeciwnika. Słowa uznania dla piłkarzy za wspaniałą walkę, dla trenerów i działaczy. Dzisiejszy sukces jest też efektem świetnej atmosfery w klubie. Życzę wiślakom wylosowania w II rundzie Pucharu UEFA znów markowego przeciwnika.

JOCK STEIN — trener Celtic Glasgow: Wiedzieliśmy, iż w Krakowie będzie nas czekać bardzo trudne zadanie. Uważam, iż pierwszy pojedynek w Glasgow stał na wyższym poziomie. Odnosi się to zarówno do moich piłkarzy jak i Wisły.

Dlaczego przez większą część spotkania graliśmy w 5 obrońców? Taka była nasza taktyka, liczyłem na szybkie kontrataki naszych napastników. Nie udało się. Podobnie jak trener Brożyniak uważam, iż o końcowym wyniku zadecydowała pierwsza bramka Kmiecika. Gratuluję sukcesu całemu zespołowi krakowskiemu i życzę powodzenia w dalszych rozgrywkach.

ALEKSANDER BROZYNIAK — trener Wisły: Chciałbym podziękować całemu zespołowi za zrealizowanie założeń taktycznych. Wygraliśmy zasłużenie, choć po l połowie sprawa wyniku była jeszcze otwarta. W pierwszych 45 minutach z równym powodzeniem goście mogli objąć prowadzenie.

Podbudowała nas psychicznie pierwsza bramką Kmiecika, drużyna zaczęła grać swobodnie, z polotem. Może ktoś zapytać dlaczego od pierwszych minut nie przeprowadziliśmy frontalnych ataków? Musieliśmy grać ostatnio w obronie — Celtic to zespół rutyniarzy, który mógł wykorzystać każdy błąd w naszej defensywie. Nie chciałbym indywidualnie wyróżnić któregoś z piłkarzy, wszyscy spełnili swoje zadania.

Ppłk LESZEK SNOPKOWSKI — zastępca kierownika sekcji piłki nożnej GTS „Wisła”: Nie zgadzam się z opinią, że dzisiejszy pojedynek stał na niższym poziomie niż mecz w Glasgow. Dzisiaj w Krakowie obserwowaliśmy wyrozumowaną piłkę, cieszę się ogromnie, iż ton walce nadawał nasz młody i jeszcze niezbyt doświadczony zespół.



Był taki mecz: „Polski Cruyff” odprawia Celtic!

Data publikacji: 07-07-2016 17:53


Niemal czterdzieści lat temu na stadionie przy Reymonta odnotowano najwyższą frekwencję w historii meczów Wisły. Dokładnie 29 września 1976 roku Biała Gwiazda zmierzyła się w rewanżowym spotkaniu 1/32 Pucharu UEFA z Celtikiem Glasgow. Zainteresowanie pojedynkiem było ogromne - na trybunach przystosowanych do pomieszczenia około 30 000 widzów, zasiadło ich aż około 45 000!


Szkocka prasa wynik pierwszego spotkania potraktowała jako wypadek przy pracy zespołu słynnego Jocka Steina - trenera, który dziewięć lat wcześniej doprowadził The Bhoys do zwycięstwa w Pucharze Mistrzów. Legendarny szkoleniowiec, który w 1985 zmarł na zawał serca podczas meczu prowadzonej przez niego reprezentacji Szkocji, zapowiadał wygraną nad Wisłą, której ówczesnym opiekunem był Aleksander Brożyniak.

Kmiecik superstar!

Celtic, którego barwy reprezentował wówczas m.in. dobrze znany kibicom Kenny Dalglish, od początku spotkania bił jednak głową w mur. Skomasowana defensywa Wiślaków nie dawała miejsca na grę szybkim szkockim skrzydłowym. Gdy któryś z graczy The Bhoys przedzierał się pod pole karne, skutecznie interweniował Stanisław Gonet. Wisła w przypadku remisu przechodziła dalej, lecz jej celem w drugiej połowie spotkania było potwierdzenie swojej wyższości nad ekipą z Wysp Brytyjskich. W 53. minucie udało się to nie komu innemu, tylko królowi strzelców I ligi sezonu 1975/76 - Kazimierzowi Kmiecikowi, który w Szkocji zyskał przydomek „polski Cruyff”. Napastnik Wisły otrzymał doskonałe podanie od rezerwowego Leszka Lipki, po czym uderzył z około 20 metrów tuż przy prawym słupku Petera Latchforda. Angielski golkiper był bez szans, a wiślacki stadion eksplodował z radości. Ryk kilkudziesięciotysięcznego tłumu dało się usłyszeć zdala od ulicy Reymonta.

Krakowianie pragnęli jeszcze postawić kropkę nad i. Udało się to zaledwie kilka minut później, a autorem bramki był oczywiście Kmiecik. Nie był to jednak gol zwyczajnej urody. Trener Jock Stein przyznał po meczu, że nikt w piękniejszym stylu nie pokonał jeszcze Petera Latchforda. Szkot wiedział, co mówi. Wiślacki snajper zdecydował się bowiem na lob zza narożnika pola karnego, a piłka minęła interweniującego bramkarza i zatrzepotała w siatce. 2:0 po godzinie gry - lepszy wynik trudno było sobie wymarzyć. Zdenerwowani wyspiarze zaczęli grać coraz ostrzej, lecz i to nie przechyliło szali zwycięstwa na ich korzyść. Biała Gwiazda niespodziewanie odprawiła z kwitkiem wielki Celtic Glasgow i trafiła do 1/16 finału Pucharu UEFA! Działo się to na oczach aż 45 000 sympatyków krakowskiego klubu!

Wisła Kraków - Celtic Glasgow 2:0 1:0 Kmiecik 53’ 2:0 Kmiecik 59’

Pierwszy mecz 2:2, awans: Wisła

Wisła: Gonet, A. Szymanowski, H. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski - Nawałka, Budka, Kapka, Jałocha (36. Lipka) - Kmiecik, Kusto

Celtic: Latchford - McCluskey - McGrain, McDonald, Edvaldsson, Lynch - Doyle, Aitken, Glavin, Dalglish, Wilson (76. Lennox)

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Rekordy Białej Gwiazdy: Mocne wejście debiutanta przed rekordową publicznością

Wisła Kraków może poszczycić się liczną rzeszą kibiców, co widoczne jest podczas spotkań ligowych, a szczególnie tych najbardziej zaciętych, w których Biała Gwiazda mierzy się z największymi rywalami. Fantastyczni kibice nie są jednak domeną wyłącznie czasów teraźniejszych, ponieważ już do wielu lat zmagania Wiślaków przyciągały na stadion mnóstwo fanów. Nie inaczej mogło być podczas starcia z Celtikiem Glasgow w ramach I rundy Pucharu UEFA.


28.03.2020r.

M. Chlebek


„Ogromne zainteresowanie, nastrój wielkiego podniecenia i oczekiwania towarzyszy jutrzejszemu pojedynkowi o Puchar UEFA pomiędzy zespołami Wisły i Celticu Glasgow. (...) Młoda krakowska drużyna, nie mająca rutyny w spotkaniach międzynarodowych, takiej jak utytułowany, znany i ceniony na futbolowym rynku przeciwnik, skazana była na pożarcie przez Szkotów” - tak premierowy mecz w Pucharze UEFA zapowiadało „Echo Krakowa”.

Starcie Dawida z Goliatem

Debiut w Pucharze UEFA w 1976 roku był pod Wawelem wielkim wydarzeniem. Wynik losowania par, które miały się ze sobą zmierzyć w pierwszej rundzie rozgrywek nie przysposabiał jednak kibiców Białej Gwiazdy optymistycznie, ponieważ już na wstępie ich drużyna miała mierzyć się ze słynnym szkockim zespołem, który w tamtym okresie regularnie sięgał po tytuły na krajowym podwórku. Polska strona, która stawiała pierwsze kroki w tych pucharowych zmaganiach była przez większość skazywana na porażkę już przed otwierającym pierwsze spotkanie gwizdkiem. Podobnie do sprawy podchodził sam szkoleniowiec Szkotów Jock Stein, który nie miał nawet zamiaru wybrać się do Polski, by zobaczyć w akcji rywala, zakładając, że jego zespół bez trudu pokona niżej notowanego przeciwnika, wbijając niemal bez wysiłku kilka trafień, które potem będzie tylko trzeba obronić. Nie minęło dużo czasu, a został ukarany za swoje lekceważące podejście. Podczas wycieczki do stolicy Szkocji Wiślacy, pod wodzą Aleksandra Brożyniaka, zagrali bez kompleksów i bliscy byli zgarnięcia pełnej puli punktowej. Ostatecznie skończyło się na wyniku remisowym, po wyrównującej bramce dla gospodarzy, która padła tuż przed końcem spotkania, w którym to krakowianie wyglądali lepiej. Stanowiło to bardzo dobrą zaliczkę przed meczem rewanżowym.

Odprawieni z kwitkiem

W Krakowie role się odwróciły i to goście ze Szkocji przyjeżdżali niepewni dalszego losu w rozgrywkach i awansu do kolejnej rundy. Ranga przeciwnika, ale i wynik pierwszego spotkania sprawiły, że pojedynek rewanżowy wyczekiwany był z niecierpliwością przez sympatyków krakowskiego klubu. 29 września 1976 roku na stadionie Wisły, który przystosowany był do pomieszczenia trzydziestu paru tysięcy widzów, mecz oglądał z wypiekami na twarzy nadkomplet publiczności, którą stanowiło 45 tysięcy kibiców!

Goście nie zamierzali odpuścić i, nie mając już nic do stracenia, za wszelką cenę chcieli odrobić straty z pierwszego spotkania, co pozwoliłoby im w efektowny sposób awansować do kolejnej rundy rozgrywek. Na nic jednak zdały się ich wysiłki, Wiślacy nie pozwolili sobie bowiem na stratę choćby jednej bramki i wypuszczenie z rąk coraz bliższego z upływem minut zwycięstwa. Najwięcej powodów do okrzyków radości, dających się słyszeć daleko poza stadionem, dał tego popołudnia Kazimierz Kmiecik, nazywany potem w Szkocji „polskim Cruyffem”, który dwukrotnie zmusił do kapitulacji Petera Latchforda. Po raz pierwszy, gdy otrzymawszy świetne podanie od Leszka Lipki, przymierzył z dystansu przy prawym słupku bramkarza Celtiku, a dosłownie kilka minut później, gdy efektownym lobem zza narożnika pola karnego posłał piłkę do siatki ponad golkiperem. Bramka ta zdobyła uznanie w oczach trenera przyjezdnych, który przyznał, że w tak dobrym stylu jego bramkarz jeszcze nie został pokonany.

W podobnym tonie skomentowało oba trafienia „Echo Krakowa”, które donosiło, że: „Mecz może nie był tak dobry, jak spotkanie sprzed dwóch tygodni w Glasgow, ale także stał na wysokim poziomie. Szereg spięć podbramkowych, wiele strzałów, szybkie rajdy poszczególnych graczy, pomysłowe kombinacje taktyczne, mogły się podobać nawet wybrednym koneserom futbolu. A już obydwie bramki Kmiecika były doprawdy kapitalne.”

Wynik dwumeczu zapewnił spokojny awans zespołowi Aleksandra Brożyniaka do II rundy Pucharu UEFA, gdzie czekał na niego pojedynek z belgijskim RWD Molenbeek. Chociaż mecz ten miał miejsce już tyle lat temu, oficjalny rekord frekwencji Wisły Kraków ustanowiony tamtego popołudnia do tej pory pozostaje niepobity.

Wisła Kraków – Celtic Glasgow 2:0 (0:0)

1:0 Kmiecik 54’

2:0 Kmiecik 59’

Wisła: Gonet - H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski - Budka, Jałocha (36’ Lipka), Kapka, Nawałka - Kmiecik, Kusto Celtic: Latchford - Mc Grain, Lynch, Glavin, Ewaldson - McDonald, Dalglish, Aitken, MeCluskey Doyle (76’ Lennox), Wilson

Źródło: wisla.krakow.pl

Historyczne zwycięstwo przy rekordowej frekwencji: 44 lata od spotkania Wisła - Celtic

28 września 1976 roku na stadionie przy ulicy Reymonta odbyło się spotkanie, które na stałe zapisało się w historii Białej Gwiazdy. Właśnie wtedy piłkarze krakowskiej Wisły w ramach I rundy Pucharu UEFA podejmowali zespół Celtiku Glasgow i po dwóch trafieniach Kazimierza Kmiecika pokonali Szkotów 2:0. To historyczne starcie z wysokości trybun oglądało aż 45 tysięcy kibiców, co do dzisiaj pozostaje rekordem Wisły Kraków. Przeżyjmy to jeszcze raz.


29.09.2020r.

Jakub Sumera

kolekcjabiletow.pl

Spotkanie z Celtikiem wywoływało pod Wawelem ogromne emocje, bowiem debiutująca w Pucharze UEFA Biała Gwiazda miała zmierzyć się z renomowanym przeciwnikiem, który w latach 70-tych regularnie sięgał po mistrzowskie tytuły na krajowym podwórku i prezentował się na arenie międzynarodowej. Już na długo przed rozpoczęciem pierwszego spotkania media nie dawały polskiej drużynie najmniejszych szans i wieszczyły jej dotkliwą porażkę w starciu ze słynnym zespołem z Glasgow. „Młoda krakowska drużyna, niemająca rutyny w spotkaniach międzynarodowych, takiej jak utytułowany, znany i ceniony na futbolowym rynku przeciwnik, skazana była na pożarcie przez Szkotów” - można było przeczytać w „Echu Krakowa”.


Korzystny rezultat w Glasgow

W pierwszym meczu, który miał miejsce w Szkocji, podopieczni trenera Aleksandra Brożyniaka zagrali bez kompleksów i udało im się osiągnąć korzystny rezultat, jakim był remis 2:2. Brak zwycięstwa nie przeszkodził natomiast w przybraniu lekceważącej postawy szkoleniowcowi The Boys Jackowi Steinowi, który nie miał zamiaru przyjeżdżać na rewanżowy pojedynek do Polski, bo uważał, że jego podopieczni bez większego wysiłku poradzą sobie z pucharowym nowicjuszem. Opiekun Celtiku został ukarany z swoją postawę i ostatecznie zawitał pod Wawel wraz z zespołem.


Zwycięstwo przy rekordowej frekwencji

Remis na trudnym terenie stanowił dobrą zaliczkę przed zbliżającym się rewanżowym spotkaniem w Grodzie Kraka. Nic więc dziwnego, że pojedynek cieszył się ogromny zainteresowaniem, a każdy kibic piłki nożnej chciał być naocznym świadkiem tego, co wydarzy się przy Reymonta. Nikt jednak nie spodziewał się, że na stadionie Wisły pojawi się aż 45 tysięcy kibiców! Nadkomplet publiczności od początku spotkania żywiołowo dopingował Białą Gwiazdę, która stawiała dzielny opór utytułowanemu przeciwnikowi. Gracze spod Wawelu grali odważnie, a ich boiskowa postawa pozwalała wierzyć w końcowy sukces. Konsekwencja w ofensywnych poczynaniach krakowian przyniosła oczekiwane skutki w postaci dwóch bramek, których autorem w 54. i 57. minucie był niezwodny Kazimierz Kmiecik, nazywany potem w Szkocji „polskim Cruyffem”. Trafienia te zapewniły zwycięstwo Wiśle i awans do II rundy Pucharu UEFA, a wszystko to przy rekordowej frekwencji, która do dnia dzisiejszego pozostaje niepobita.


Wisła Kraków - Celtic Glasgow 2:0 (0:0)

1:0 Kmiecik 54’

2:0 Kmiecik 59’

Wisła: Gonet - H. Szymanowski, A. Szymanowski, Maculewicz, Płaszewski - Budka, Jałocha (36’ Lipka), Kapka, Nawałka - Kmiecik, Kusto Celtic: Latchford - Mc Grain, Lynch, Glavin, Ewaldson - McDonald, Dalglish, Aitken, MeCluskey Doyle (76’ Lennox), Wilson


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje prasowe


Galeria: